Najlepszy kierowca: Esteban Ocon
Kierowca Alpine wykonał świetną robotę i nie popełnił żadnego większego błędu. Francuz wykorzystał zamieszanie i dramat rywali z czołówki na pierwszym okrążeniu, aby przebić się z P8 na P2. Wydawało się, że to idealna okazja na walkę o drugie podium w karierze, nikt nie marzył wtedy, że Esteban Ocon wygra GP Węgier. Ostatecznie udało mu się to dzięki wpadce Mercedesa, który w trakcie drogi na pola startowe nie ściągnął Lewisa Hamiltona na pit stop. Brytyjczyk jako jedyny ruszył i potem miał za sobą peleton rywali, którzy odbyli „darmową” wizytę w alei serwisowej po slicki. Lider wyścigu zjechał okrążenie po wznowieniu i spadł na sam koniec stawki, przez co musiał ratować swój wyścig. Finalnie to się 7-krotnemu MŚ udało, ponieważ dowiózł 3. miejsce, a gdyby miał jeszcze 2-3 kółka byłby wyżej.
What. A. Race.#HungarianGP 🇭🇺 #F1 pic.twitter.com/R396UBTVAj
— Formula 1 (@F1) August 1, 2021
Na pewno nie można zapomnieć też o Sebastianie Vettelu który po starcie z P10 przebił się na P3, a potem zyskał kolejne „oczko”. Niemiec próbował przez cały wyścig wywierać presję na Oconie, ale ten jej nie uległ. Zawodnik Astona Martina musiał zadowolić się i tak świetnym 2. miejscem, ale czuł też małe rozczarowanie. Był on jednak jednym z tych, którzy ustrzegli się błędu i też wyciągnął niesamowity wynik. To jego drugie podium po GP Azerbejdżanu w nowej ekipie. Poza nim kawał świetnej jazdy i woli walki pokazali dziś Carlos Sainz i Fernando Alonso. Hiszpańscy samuraje mieli pracowity wyścig i przez bardzo długo nie dawali się Lewisowi Hamiltonowi. Gdyby nie oni, Ocon i Vettel nie osiągnęliby tak dużo. Jeśli chodzi o Francuza z Alpine to dla niego pierwszytriumf w F1 i drugie podium (po GP Sakhiru 2020, 2. lokata).
Kierowca Dnia: Fernando Alonso
Właściwie do końca wyścigu nie było wiadomo, kogo kibice wskażą jako „Kierowcę Dnia”. Fernando Alonso, mimo braku upragnionego podium, był zdolny do wielkich rzeczy. Defensywna jazda 40-latka ograniczyła możliwości Lewisa Hamiltona w GP Węgier. Dzięki świetnej postawie „Nando” jego zespół Alpine mógł świętować zwycięstwo, a Grupa Renault wreszcie zrealizowała swój cel w F1. Francuski koncern od czasu powrotu do F1 w 2016 roku w roli ekipy fabrycznej wyczekiwał podiów i zwycięstw. Tego pierwszego doczekał się w 2020 roku, a teraz przyszła kolej na ten większy tort. Teraz nie pozostaje im nic innego jak nadal pracować, aby w przyszłości włączyć się do walki o najwyższe cele.
Class is permanent. @alo_oficial, at his vintage best, is your #F1DriverOfTheDay! ✨#HungarianGP 🇭🇺 #F1 pic.twitter.com/AcNc8BvRQH
— Formula 1 (@F1) August 1, 2021
Alonso pokazał dziś, że jest tam, aby im pomóc i zrobił wszystko, aby pojechać zespołowo. Zamiast skupić się na atakowaniu Sainza, co mogłoby przyspieszyć awans Hamiltona, on poświęcił się dla większego dobra. Esteban Ocon miał mu za co dziękować po zakończeniu wyścigu.
Najlepszy zespół: Alpine
Stajnia z Enstone wywalczyła w GP Węgier aż 35 punktów. Po raz ostatni podobne zdobycze osiągali w latach 2012-2013 jako Lotus. Dziś Ocon i Alonso uniknęli kłopotów, wykorzystując kłopoty rywali. Francuz zdobył 25 punktów, a Hiszpan dorzucił 10 „oczek” za 5. lokatę. Lepszego scenariusza w Alpine sobie nie mogli wyobrazić. Chociaż po cichu na pewnym etapie mogli liczyć na dwa bolidy w Top 3. Duża zdobycz punktowa pozwoliła im awansować przed AlphaTauri w klasyfikacji konstruktorów. Mimo P6 i P7 Gasly’ego i Tsunody to Alpine ma teraz 9 „oczek’ przewagi.
Największe zaskoczenie: Esteban Ocon
Raczej nikt nie spodziewał się, że zawodnik Alpine wygra GP Węgier. Nawet po zamieszaniu na pierwszych okrążeniach wydawało się, że Hamilton czy nawet Verstappen rzucą się w pogoń i nie będzie szans. Niektórzy zauważali też, że Sebastian Vettel z Astona Martina był w stanie jechać lepszym tempem i sądzili, że w końcu dopadnie Francuza i go wyprzedzi. Esteban Ocon zachował się jednak bardzo dojrzale i pojechał swój wyścig życia. Oczywiście tak samo nikt przed startem GP Węgier nie wierzył w podium Vettela, comeback Sainza (po wydarzeniach z kwalifikacji i P15) czy nawet w punkty Tsunody oraz Williamsów.
Williams długo na to czekał…
Ekipa z Grove czekała od GP Włoch 2018 na podwójny finisz w punktach. Wydarzenia z pierwszych kółek pozwoliły Latifiemu i Russellowi zyskać sporo pozycji. Kanadyjczyk przed pit stopem jechał nawet na… 3. miejscu. Russell miał nieco problemów z bolidem, ale zdołał je opanować i był gotów pomóc zespołowemu koledze w walce o życiowy wynik. Ostatecznie „dream team” zaowocował lokatami nr 8 (Latifi – pierwsze punkty w karierze) i 9 (Russell), co dało aż 5 punktów. To oznacza, że Williams awansował przed Alfę Romeo w „generalce” i ma nad nimi 3 „oczka” przewagi. To, co nie udało się na Imoli, Red Bull Ringu czy Silverstone, los im oddał z nawiązką.
Największe rozczarowanie: Valtteri Bottas i jego start
Jak do tej pory Fin spisywał się w tym sezonie poniżej oczekiwań. Jednakże nikt nie przypuszczał, że zrobi tyle bałaganu podczas GP Węgier. Bottas po starcie stracił kilka miejsc, a potem nie wyhamował i zniszczył wyścig Perezowi, Norrisowi i Verstappenowi. Niewiele brakowało, aby swoim zachowaniem wywołał odpadnięcie Hamiltona i Gasly’ego. Oczywiście w jakimś sensie warunki na torze i fakt, że było ślisko usprawiedliwia kierowcę Mercedesa, ale tylko minimalnie. Takie błędy nie przystają kierowcy mistrzowskiej ekipy i wicemistrzowi świata z dwóch poprzednich kampanii. Czy to sygnał, że Czarne Strzały postawiły już na zmianę w składzie? Być może, bo dziś Bottas położył im być może dublet. Oczywiście swoje potem dorzucili stratedzy w przypadku Hamiltona.
SAFETY CAR DEPLOYED (LAP 1/70)
Bottas gets a slow start and rear-ends Norris at Turn 1, who then cannons into Verstappen
Bottas, Leclerc, Perez and Stroll are out#HungarianGP 🇭🇺 #F1 pic.twitter.com/VwFEolQx1R
— Formula 1 (@F1) August 1, 2021
Zdecydowanie Lando Norris dziś mógł być jednym z wygranych weekendu. Start zawodnika McLarena był świetny i otwierałby mu drogę po podium. Niestety Brytyjczyk był uderzony w tył przez Bottasa, który potem poleciał jeszcze na Pereza. Sam Norris zabrał niestety – też niewinnego – Verstappena, który miał niezły start i mógł walczyć o triumf. Holender cudem nie zakończył udziału w wyścigu, podczas którego zniszczenia RB16B ograniczały jego tempo. 23-latek mógł jedynie wyrwać punkt za 10. miejsce. Za to Checo stracił weekend, podczas którego powoli odbudowywał swoje tempo. Red Bull wyjechał z punktem i tym samym stracili prowadzenie w obu klasyfikacjach.
Szczęśliwi nie mogą być też Leclerc, Stroll, Ricciardo czy duet Alfy Romeo
O ile ostatni wymienieni w tym gronie mieli jakieś szanse na walkę o punkty, tak dwójka pierwszych już nie. Niestety to Lance Stroll zawinił w pierwszym zakręcie i zabrał ze sobą Charlesa Leclerca i… Daniela Ricciardo. Kanadyjczyk i Monakijczyk zakończyli swój udział w zawodach, zamiast walczyć o dobre pozycje. Największy zawód mógł czuć Leclerc, który w momencie uderzenia mógł być w drodze po P3. Stroll za to w trakcie weekendu miał zbliżone tempo do Vettela i uległ mu dopiero w czasówce, więc mógł też namieszać. Stało się inaczej, a Kanadyjczyk był drugim „anty-bohaterem” po Bottasie. Ricciardo ucierpiał dość minimalnie i trudno szacować, ile stracił tempa – P12 jednak to rozczarowanie. Już nawet Raikkonen po karze stop/go i kłopotach z nakrętką był 11. Dziś od Australijczyka lepiej wypadł nawet Mick Schumacher (P13), który na początku próbował szukać szans na pierwsze punkty i jechał dobrze w defensywie.
Warto mieć na uwadze, że Valtteri Bottas i Lance Stroll za incydenty ze startu do GP Węgier dostali po 2 punkty karne do superlicencji. Obaj też przystąpią do GP Belgii z karą cofnięcia o 5 miejsc na starcie.
Klasyfikacje generalne: Hamilton i Mercedes wracają na prowadzenie
Lewis Hamilton i Mercedes ostatni raz prowadzili w obu klasyfikacjach przed GP Monako. Tym razem przed letnią przerwą dzięki szarży swojego lidera wrócili na czoło. Max Verstappen obecnie ma 6 „oczek” straty w klasyfikacji kierowców. Za to Red Bull ma do odrobienia 10 punktów w kl. konstruktorów. Trzecie miejsce w klasyfikacjach generalnych należy wciąż do Lando Norrisa i McLarena, którzy opuszczają Węgry bez punktów. Scuderia Ferrari dzięki Sainzowi odrobiła dziś nieco i zbliżyła się tym samym na 3 „oczka”.
Pełne klasyfikacje generalne znajdziecie w odnośnikach powyżej i poniżej.
Następny przystanek: GP Belgii
Dopiero za niespełna 4 tygodnie będziemy mieli kolejny wyścigowy weekend. Formuła 1 wróci po letniej przerwie w dniach 27-29 sierpnia. To właśnie na ten termin zaplanowano GP Belgii na legendarnym torze Spa-Francorschamps. Faworytami zmagań nadal będą Mercedes i Red Bull, które teraz wyczekują bezproblemowego i czystego weekendu. Zwłaszcza Czerwone Byki po dwóch pechowych Grand Prix będą chciały się odkuć. Być może o niespodziankę pokuszą się też inni. Na tak szybkim torze szybkie mogą być McLareny, Alpine’y czy Astony Martiny. Esteban Ocon może być podbudowany zwycięstwem i możliwe, że pokusi się o jakiś niezły wynik. Za to Lando Norris i Daniel Ricciardo chcieliby dobrze zacząć zmagania po przerwie, aby kontynuować walkę McLarena o P3 w kl. konstruktorów.
Aktualizacja [godz. 22:19]
Sebastian Vettel został zdyskwalifikowany. Niemiec stracił 2. miejsce i wywalczone 18 punktów. Jednocześnie to duży cios dla Astona Martina, który teraz zamiast 9 traci aż 29 punktów do Alpine w „generalce”. To utrudnia im walkę o 5. miejsce z AlphaTauri i Alpine. Wszystko przez niewystarczającą ilość paliwa w baku bolidu Vettela do pobrania próbki. W wyniku DSQ wszyscy zyskali po jednej pozycji. Między innymi Hamilton awansował na P2, a Sainz wskoczył na „pudło”. A Alfa Romeo zdobyła symboliczny punkt.
Wyniki wyścigu o GP Węgier 2021