Dlaczego takie dyskusje są prowadzone dopiero teraz? Na pewno jednym z czynników jest fakt, że dopiero wraz z sezonem 2021 w życie weszły limity budżetowe na poziomie 145 mln USD na sezon. Wcześniej zespoły F1 mogły wydawać, tyle ile miały w zanadrzu. Mercedes i Williams mieli rozbite bolidy Bottasa i Russella na torze Imola. Obie ekipy podkreślały jak duży był to dla nich cios, ale wówczas mowa była o incydencie wyścigowym. Dlatego nie było tak dużych zgrzytów po zakończeniu GP Emilii-Romanii. Później jednak potężną kraksę na prostej w Baku mieli Stroll i Verstappen – w ich bolidach eksplodowała opona. Później nie było problemu ze wskazaniem winowajcy i na tym chcieli się skupić Binotto i Horner.
Mattia Binotto chce sprawiedliwości w F1
Nie tak dawno na torze Silverstone doszło do kontrowersyjnej kolizji Hamiltona z Verstappenem, w wyniku którego Brytyjczyk był tym winnym i pomimo kary 10 sekund wygrał zawody. Za to Red Bull został ze zmasakrowanym bolidem Holendra, którego odbudowa miała pochłonąć ok. 1,8 mln USD. W dodatku Honda wykryła problemy z silnikiem, który był wówczas używany. Na Węgrzech błąd Valtteriego Bottasa zniszczył weekend Red Bullowi. Perez odpadł na 1. kółku i jego silnik doznał sporego uszkodzenia, a Verstappen z uszkodzonym bolidem ukończył jako 10. (9. po DSQ Vettela). W zdarzeniu ucierpiał też Norris z McLarena, który był wepchnięty w kierowców przed nim przez Fina z Mercedesa. Za to Stroll wykonał niebezpieczny manewr, który zakończył wyścig Charlesa Leclerca z Ferrari oraz skomplikował życie Danielowi Ricciardo. Nic dziwnego, że Mattia Binotto doskonale zrozumiał ubolewania m.in. Christiana Hornera.
– Myślę, że warto porozmawiać w najbliższej przyszłości z innymi szefami zespołów, FIA i F1. Oczywiście, jeśli nie jesteś winny, masz takie [pokrycie – przyp. red.] szkody w limicie budżetowym to coś, co jest teraz jeszcze bardziej istotne. Czy powinniśmy dodać regulacje? Nie jestem pewien, czy to jest rozwiązanie. Myślę, że regulowanie tego może być bardzo trudne. Ale myślę, że coś możemy rozważyć. Choćby to, że jeśli kierowca jest winowajcą, zespół tego kierowcy powinien zapłacić przynajmniej innym zespołom za uszkodzenia i naprawy. To sprawi, że kierowcy będą bardziej odpowiedzialni – powiedział szef Scuderii Ferrari na łamach Autosportu.
Christian Horner podejmował temat pokrycia szkód przed startem GP Węgier?
Wielu ekspertów sugerowało, że szef Red Bulla mógł próbować wywalczyć zadośćuczynienie od rywali z Mercedesa. Dowody, mające uwypuklić winę Lewisa Hamiltona w kolizji podczas GP Wielkiej Brytanii, do których zgromadzenia przyczynił się Alexander Albon, nic nie wniosły. Odwołanie Czerwonych Byków nie wpłynęło na zmianę wymiaru kary dla Brytyjczyka. Niektórzy jednak wyczuwali, że Horner i Marko najbardziej chcieli zwrócić uwagę na szkody poniesione przez błąd kierowcy, który został uznany winnym. W przypadku incydentu Bottasa na dojeździe do 1. zakrętu mowa już od dwóch bolidach i być może kolejnym silniku. Na „gorąco” Christian Horner ubolewał nad brakiem przeprosin ze strony Mercedesa za kolejny zniszczony weekend. Teraz Brytyjczyk chciałby rozwiązania spornej kwestii co do zużywania limitu budżetowego na naprawy uszkodzeń poniesionych nie ze swojej winy.
– To brutalne w ramach limitu kosztów. Myślę, że to potwierdza, że kiedy masz incydent, który nie jest twoją winą, płacisz za to sporą cenę, a to jest coś, na co nie przewidziano budżetu. FIA musi przyjrzeć się temu bardziej szczegółowo. Oczywiście musisz spojrzeć na to, co jest w środku. To części zamienne, a także silniki, co jest szczególnie niepokojące. Myślę, że musimy wrócić do tego z FIA, ponieważ ostatecznie jest to coś, co może wpłynąć na wszystkie zespoły, nie tylko Red Bulla – podkreślił szef Red Bull Racing.