Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Pole position w debiucie F1. Tylko 4 kierowców tego dokonało

W nieco ponad 70-letniej historii Mistrzostw Świata Formuły 1 przewinęło się ponad 900 kierowców. Jedni mieli bardzo udany start kariery, ponieważ stawali na podium czy zdobywali pole position w swoim debiucie F1. Jako, że nie tak dawno przedstawiliśmy wam podiumowiczów, tak teraz skupimy się na tych, którzy od razu zachwycili cały świat w swoich pierwszych kwalifikacjach. Takich zawodników było zdecydowanie mniej, ponieważ zaledwie czterech. Z czego, jeden dokonał tego w pierwszym historycznym GP F1WC w 1950 roku na torze Silverstone.

pole position w debiucie f1

Pole position w debiucie F1

1950: Giuseppe Farina podczas GP Wielkiej Brytanii

Włoski kierowca w momencie debiutu miał na karku już 43 lata. „Nino” Farina reprezentował barwy ekipy Alfy Romeo, która była najlepiej przygotowana na inauguracyjny sezon Mistrzostw Świata Formuły 1. GP Wielkiej Brytanii 1950 lub jak kto woli GP Europy 1950 otworzyło nowy rozdział w historii wyścigów. Właśnie wtedy Giuseppe Farina nie miał sobie równych i zdobył pole position w swoim debiucie F1 i zarazem pierwszym Grand Prix tego światowego czempionatu. Włoch pokonał swoich zespołowych kolegów z Alfy Romeo. Luigi Fagioli i Juan Manuel Fangio ustąpili „Nino” o zaledwie 0,2 sekundy. Czwarty Reg Parnell, też startujący w Alfie Romeo, stracił aż 1,4 s. Same zawody ułożyły się po myśli zdobywcy pierwszego pola. Farina ustanowił najszybszy czas już na 2. kółku wyścigu i wygrał swoje pierwsze Grand Prix MŚ F1. 

Nino Farina 1950 champion historia F1 najkrótsze sezony

Giuseppe Farina jako pierwszy zdobył pole position w MŚ F1

Po zmaganiach na brytyjskim Silverstone, Włoch nie miał szczęścia. Niestety nie ukończył GP Monako, potem jak wszyscy jego bezpośredni rywale odpuścił Indy 500. Powrót na GP Szwajcarii był bardzo udany, ponieważ ponownie wygrał, potem był czwarty w Belgii i siódmy we Francji. Na zakończenie sezonu wygrał GP Włoch i zapewnił sobie tytuł mistrzowski. Przez cały sezon zgromadził 30 punktów i o zaledwie 3 „oczka” pokonał Juana Manuela Fangio. Argentyńczyk miał pecha w trzech – wygranych przez rywala – rundach. Za to sam wygrał wyścigi, w których szczęścia nie miał rywal, co pokazuje, że obaj się wymieniali. Jeśli chodzi o kolejne sezony, to Farina nie zdołał powtórzyć osiągnięcia z 1950 roku. Do swojego dorobku dopisał jednak tytuły wicemistrza i II wicemistrza za lata 1952 i 1953. Łącznie zdobył 5 PP, wygrał 5 GP i stawał 19 razy na podium.

ZOBACZ TAKŻE
Najlepsze debiuty w F1: Kto stanął na podium w swoim pierwszym starcie?

Niespodziewane pole position w debiucie F1. 1968: Mario Andretti podczas GP Stanów Zjednoczonych

Amerykanin zwrócił na siebie uwagę swoją wszechstronnością. Przed pierwszym wyścigiem w F1 miał na koncie dwa tytuły mistrzowskie w serii USAC (II rozdział historii IndyCar) za sezony 1965-1966. Potem musiał się zadowolić wicemistrzostwem, a w 1968 r. chciał znów wrócić na ścieżkę mistrzowską. Warto dodać, że od 1966 roku postanowił spróbować swoich sił w serii NASCAR, ale tam nie szło mu aż tak dobrze. Chociaż udało mu się wyrwać w 1967 roku triumf w klasyku – Daytonie 500. Jakby tego było mało próbował też swoich sił w 24h Le Mans, ale po dwóch próbach 1966-1967 zrobił sobie przerwę od Endurance aż do 1982 roku. Nic dziwnego, że w latach 60-tych Mario Andretti był kuszony przez zespoły F1. Ostatecznie zadebiutował w barwach ekipy Lotus podczas GP Stanów Zjednoczonych w 1968 roku. Nikt nie spodziewał się, że jako 28-latek zrobi niespodziankę i zdobędzie pole position. To jednak się wydarzyło.

Mario Andretti GP USA 1968 pole position w debiucie f1

Fot. Formula 1 / Mario Andretti w drodze po pole position do GP Stanów Zjednoczonych 1968

Po drodze Andretti pokonał takich zawodników jak Jackie Stewart, Graham Hill, Jack Brabham, Bruce McLaren czy Dan Gurney. Zwłaszcza zaskakiwać mogła wygrana potyczka z Hillem, który wtedy walczył o drugie mistrzostwo świata F1. Brytyjczyk ostatecznie potem dopiął swego, ale na pewno sam nie spodziewał się, że w tym samym Lotusie ogra go debiutant. Jeśli chodzi o sam przebieg GP USA 1968, to Mario Andretti miał problemy ze sprzęgłem i musiał wycofać się na 32. kółku. Zawody wygrał Jackie Stewart przed Grahamem Hillem i Johnem Surtessem.

Od królowej sportów motorowych odciągały go amerykańskie wyścigi

Sam Andretti jednak nie pokochał F1 i wciąż priorytetowo traktował zawody w Stanach Zjednoczonych. Lotus skusił go na 3 wyścigi w 1969 roku, ale ich także nie ukończył. Potem w 1970 r. dość niespodziewanie wywalczył 3. miejsce w GP Hiszpanii, startując Marchem wystawianym przez STP Corporation. Za to w sezonie 1971 dorzucił triumf w GP RPA w barwach Ferrari. Potem nie startował regularnie w F1.

ZOBACZ TAKŻE
Mario Andretti - urodzony po to, aby się ścigać | Legendy motorsportu

Dopiero na poważnie o szansach na sukces w królowej sportów motorowych zaczął myśleć w 1975 roku. Więcej startów dawało mu już większe szanse. Chociaż w sezonie 1975 jeździł w niezbyt konkurencyjnej ekipie Vel’s Parnelli Jones Racing. Odkąd ponownie związał się z Lotusem, sprawy nabierały rozpędu. W 1977 r. był trzeci w „generalce”, a w sezonie 1978 sięgnął po mistrzostwo świata. Później ponownie odpuszczał sobie starty, widząc brak szans na walkę o coś dużego. Karierę w F1 zakończył w 1982 roku. Jako jedyny wygrywał w Indy 500, Daytonę 500 i F1. Zdobył aż 4 mistrzostwa IndyCar (3x USAC, raz CART) i stawał na podium w 24h Le Mans.

1974: Carlos Reutemann podczas GP Argentyny

Argentyński kierowca jest jedynym z grona kierowców na liście „pole position w debiucie F1”, który nie wywalczył nigdy mistrzostwa świata. Carlos Reutemann zwrócił na siebie uwagę świetnymi występami w Europejskiej Formule 2, w której to w 1971 został wicemistrzem. Ekipa Brabham była zainteresowana jego usługami i się nie zawiodła. W pierwszym wyścigu sezonu 1972 i jednocześnie tym 1. w karierze wówczas niespełna 30-letniego zawodnika doszło do sensacji. Sam zespół nie oczekiwał, że po słabszym sezonie 1971 pokusi się o niespodziankę. Reutemann bowiem zdobył pole position z przewagą 0,22 sekundy nad Jackie Stewartem w Tyrrellu. Co ciekawe w wyścigu, Argentyńczyk nie miał już tak dobrego tempa i stracił 2 kółka do zwycięzcy, którym został w/w Szkot. Brabham nie mógł się cieszyć z punktów, ponieważ Reutemann był siódmy, a wtedy punktowało sześciu kierowców.

Carlos Reutemann pole position w debiucie f1

Fot. Formula 1 / Carlos Reutemann i jego Brabham-Ford BT31 podczas kwalifikacji do GP Argentyny 1972

Taki debiut jednak zwrócił uwagę. Zwłaszcza, że w sezonach 1971-1972 Brabham miał sporo problemów z niezawodnością oraz konkurencyjnością. Argentyńczyk był jednak wierny ekipie założonej przez Jacka Brabhama, która poznała smak mistrzostwa w przeszłości (1966-1967). Cierpliwość popłaciła, bo w 1973 roku udało się wywalczyć dwa podia (3. miejsca w GP Francji i USA). Za to już w 1974 roku udało się dorzucić 3 triumfy i zająć 6. miejsce w „generalce”. Kolejny rok był już lepszy pod względem niezawodności, co pozwalało myśleć niemal regularnie o podiach. Mimo że Reutemann wygrał tylko GP Niemiec, to zajął 3. miejsce w klasyfikacji generalnej.

ZOBACZ TAKŻE
Carlos Reutemann - od wyścigów do polityki | Legendy motorsportu

Reutemann nie nawiązał do osiągnięć utytułowanego Fangio

W 1976 r. znów było gorzej, przez co pod koniec sezonu przeszedł do Scuderii Ferrari. Tam wrócił do wygrywania, ale wciąż czegoś brakowało, stąd P4 i P3 na koniec kampanii w latach 1977-1978. Sezon 1979 był średni, ale już w 1980 i 1981 roku w Williamsie było nieźle – P3 i P2. Niestety uznawał wyższość Alana Jonesa i Nelsona Piqueta. Wielu ekspertów twierdzi, że Reutemann nie wykorzystał w pełni swojego potencjału i brakowało mu nieco regularności, aby czasem postawić „kropkę nad i”. Argentyńczyk zakończył karierę w F1 na początku sezonu 1982, po drugiej rundzie. Potem zajął się polityką. W sumie stawał na podium 46 razy, zdobywał 6 razy PP i wygrał 12 wyścigów.

1996: Jacques Villeneuve podczas GP Australii. Czyżby ostatni zdobywca pole position w debiucie F1?

Williams zwrócił uwagę na kanadyjskiego kierowcę po serii jego sukcesów w Stanach Zjednoczonych. W 1994 roku, wówczas 23-letni Villeneuve wygrał jeden wyścig w serii CART i został sklasyfikowany na 6. miejscu w „generalce”. W dodatku zdobył wtedy też tytuł „najlepszego debiutanta”. Następnie, w sezonie 1995 nie miał sobie równych i zdobył mistrzostwo IndyCar oraz wygrał po drodze Indy 500. Nic dziwnego, że nawet utytułowane zespoły F1 były zainteresowane synem Gillesa Villeneuve’a. Jacques już w trakcie przedsezonowych testów przed sezonem 1996 w Formule 1 pokazywał, że jest szybki.

ZOBACZ TAKŻE
Gilles Villeneuve: Szatan za kierownicą | Legendy motorsportu

Kanadyjczyk przełożył świetną formę na kwalifikacje do GP Australii, w których wywalczył pole position, pokonując o 0,138 s zespołowego partnera – Damona Hilla. W wyścigu wydawało się, że powtórzy sukces Giancarlo Baghettiego i tym samym wygra w debiucie. Niestety powstrzymał go… wyciek oleju w jego bolidzie na 5 okrążeń, przez który musiał oddać pozycję Damonowi Hillowi i dojechał ponad 38 sekund za nim. Drugie miejsce w debiucie było niezłym wyczynem, ale wywoływało niedosyt. W trakcie sezonu 1996 wygrał jednak 4 wyścigi i został wicemistrzem świata. O 19 punktów ustąpił wspominanemu wcześniej Hillowi. Później w sezonie 1997 wygrał aż 7 razy i zdobył tytuł. Nie było mu dane powtórzyć tego osiągnięcia, ponieważ Williams w 1998 roku nie był w formie, a w BAR-ze, Sauberze i BMW Sauber nie mógł liczyć na więcej.

Jacques Villeneuve F1 1996 Australia debiut

Fot. Legendary F1 / Twitter

Jego kariera zakończyła się w trakcie sezonu 2006 – wtedy od GP Węgier zastąpił go Robert Kubica. Kanadyjczyk nie mógł się z tym pogodzić i próbował wrócić do stawki, ale z marnym skutkiem. Może być jednak usatysfakcjonowany osiągnięciem: 13 PP, 11 zwycięstw i 23 podiów.

5/5 (liczba głosów: 5)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama