Ogólne wrażenia: Kia Stonic GT Line
W trakcie naszego 7-dniowego testu Kia Stonic GT Line dała się zapamiętać pozytywnie. Miejski crossover ze sportowymi wstawkami zwracał na siebie uwagę i dostarczał przyjemne odczucia z jazdy. Mimo że dość sceptycznie podchodzimy do podwyższonych samochodów z 3-cylindrowymi silnikami, to tym razem nie było się o co specjalnie czepiać. Oczywiście czasem komputer chciał nas przekonać do wyższego biegu, gdy zaraz potrzebowaliśmy wyższych obrotów na delikatnych wzniesieniach, ale tak jest teraz wszędzie. Na pewno jak na litrową miękką hybrydę było optymalnie i często wręcz czuliśmy, jakbyśmy byli w małym hatchbacku, co było na plus. Manewrowanie tym samochodem także było dość proste i nawet nie było wtedy czuć, że to crossover. Mimo wszystko uczynienie Stonica nieco większym poprawiłoby jego praktyczność.
Fot. A Z F M
Koreański przedstawiciel segmentu B od początku miał być miejskim crossoverem. Jednakże jego wnętrze i wysoki poziom ergonomii skłaniałyby, aby częściej brać go na dłuższą trasę. Nieco większy bagażnik wydłużyłby samochód, ale przy okazji powiększyłby pole manewru przy podejmowaniu decyzji o podróży z rodziną. Zwłaszcza, że z przodu i z tyłu w aucie jest dość przestronnie, co jest podstawą komfortu. Sama jazda Stonikiem należała do przyjemnych dzięki wygodnym fotelom i boczkom, które idealnie trzymały nasze plecy i biodra. Na pewno niektórym przydałby się schowek z dłuższą, przesuwaną podkładką, która pełniłaby rolę podłokietnika. Jednakże dla nas było już optymalnie ze standardowym rozmieszczeniem schowka.
Na pewno na pochwałę w długich trasach zasługiwała skrzynia 6iMT, która była bardzo dobrze zestrojona. Sprzęgło także było dość przyjemne i nawet w korkach na autostradach lewa noga nie dostawała jakoś mocno w kość. Obecność kamery cofania czy systemu informującego o poruszeniu się aut przed nami także w takich sytuacjach było pomocne.
Danie techniczne
Zacznijmy od wymiarów. Kia Stonic GT Line ma następujące proporcje: 4140 mm (długość) x 1760 mm (szerokość) x 1520 mm (wysokość). Rozstaw osi wynosi 2580 mm. Masa własna wynosiła 1220 kg. W tym przypadku fakt, że obcujemy z hybrydą nie ma większego znaczenia przy wartości dot. przestrzeni bagażowej. W końcu w „miękkich hybrydach” nie ujmuje się nic bagażnikowi, dlatego nadal ma on 332 litry. Jak na miejskiego crossovera to wystarczająca pojemność, ale na pewno w przypadku wypadów kilkudniowych trudno myśleć o dużych walizkach dla więcej jak 3 osób. W przypadku pojemności zbiornika paliwa na poziomie 45 litrów, to jest ona optymalna. Na pewno dobrze, że nie rozważano wariantów 35- i 40-litrowych.
Fot. A Z F M
Teraz o najważniejszym, czyli o sercu Kia Stonic GT Line. Otóż w trakcie testu obcowaliśmy z 1.0 T-GDi EcoDynamics+ MHEV 120 KM 48V z 6iMT. Silnik jest 3-cylindrowy. Maksymalny moment obrotowy na poziomie 172 Nm w tym aucie osiąga się w zakresie 1500-4000 obr./min. Pierwszą „setkę” osiągaliśmy w czasie 10,4 s. Warto podkreślić, że to najlepszy czas dla Stonica i nie ma tutaj znaczenia, czy mamy 6-biegowego manuala czy 7-biegowy automat DCT.
Wyposażenie
Testowana Kia Stonic w wersji GT Line siłą rzeczy była już mocno doposażona. W końcu nad „GT Line” nie ma już nic ponad. Jej wybór oznaczałby, że w portfelu mamy minimum 86 tys. złotych. Jednakże szerzej o tym wspomnimy wam w sekcji poświęconej cenie. Na pewno wart odnotowania jest fakt, że w samym standardzie mamy wówczas sporo opcji. Chociażby są już bez dodatkowej dopłaty: światła mijania i drogowe wykonane w technologii LED; tylne lampy wykonane w technologii LED; pakiet zimowy: podgrzewana kierownica oraz fotele przednie z 3-stopniową regulacją; przednie czujniki parkowania; Navi System – system multimedialny z nawigacją satelitarną; Uvo Connect – zestaw usług cyfrowych z darmowym 7 letnim planem obsługi; szyby przednie atermiczne, przyciemniane szyby tylne. Do tego mamy Kia Eco Dynamics (ISG) czy Blind Spot Collision Avoidance Assist – system automatycznie zmieniający tor jazdy w przypadku braku reakcji kierowcy na możliwość wystąpienia kolizji podczas zmiany pasa.
Fot. A Z F M
Dopłacać nie musielibyśmy też do tapicerki skórzano-materiałowej dedykowanej wersji GT Line (ze skóry ekologicznej). Tak samo srawy mają się w przypadku 17-calowych felg aluminiowych z oponami 205/55/R17.
Dodatkowe opłaty są za…
Dobrze, to skoro omówiliśmy sobie udogodnienia, za które nie dopłacamy, to co podwyższało cenę? Otóż przeszło 3 500 zł to koszt dwutonowego nadwozia. W naszym przypadku mowa o kombinacji Perennial Grey / Signal Red, która wymaga nieco przyzwyczajenia. Kombinacja szarości z czerwienią zwraca uwagę, co jest dobre, ale w pierwszy dzień testu jakoś nie do końca trafiało to w nasze gusta. Później to połączenie kolorystyczne dało się lubić. Oprócz tej opcji mieliśmy jeszcze pakiet bezpieczeństwa za 2 000 zł. W jego skład wchodziły systemy: Intelligent Speed Limit Warning – system rozpoznawania znaków ograniczeń prędkości, Blind Spot Detection – system monitorowania martwego pola w lusterkach i Rear Cross Traffic Alert – system monitorowania ruchu pojazdów podczas cofania. Trzeba przyznać, że należały one do dość przydatnych. Łącznie nasze wyposażenie dodatkowe wyniosło więc tylko 5 500 zł.
Fot. A Z F M
Kia Stonic GT Line: Ile pali?
Według producenta Stonic z miękką hybrydą i manualem powinien palić 5,1-5,6 l/100 km w cyklu mieszanym. Wartości te nie są dalekie od prawdy. W mieście faktycznie nasze spalanie nie rośnie. Jak mamy duże natężenie ruchu nie przekroczymy granicy 7,2 l/100 km. Za to w przypadku tras mamy pewne dysproporcje. Gdy pominiemy drogi szybkiego ruchu możemy mieć wartości 4,7-4,9 l/100 km. Natomiast wyjeżdżając na eksperesówkę/autostradę z prędkością nie większą niż 140 km/h mamy 6,5 l/100 km. Trzeba przyznać, że wartości są całkiem w porządku i jak na crossovera samochód należy do oszczędnych. Na baku o pojemności 45 litrów możemy przejechać do 700 km bez większego stresu.
Fot. A Z F M
Ile kosztuje?
Testowany egzemplarz Kia Stonic GT Line finalnie kosztowałby nas 95 490 zł. Pełną konfigurację znajdziecie tutaj. Na pewno jak na fakt, że mieliśmy do czynienia z crossoverem „uzbrojonym” w miękką hybrydę 1.0 T-GDi MHEV 120 KM z 6-biegowym manualem cena nie powinna przerażać. Oczywiście na samych opcjach można zejść o ponad 5 tys. złotych. Warto jednak wziąć pod uwagę inne warianty Stonica. Do wyboru mamy jeszcze 3 wersje wyposażenia: M, L i Business Line. W pierwszym z wymienionych możemy myśleć o tym modelu, mając niespełna 65 tys. złotych do wydania. Wówczas jednak mowa o zwykłej „benzynie” 84 KM 1.2 DPi 5MT. Parę tysięcy drożej jest już 100-konne 1.0 T-GDi 6MT. Jeśli chodzi o wersje L, to tam już zaczynamy od 71 490 zł, a w przypadku Business Line od 76 490 zł. Wszystkie kwoty dotyczą najsłabszej wersji silnikowej.
Fot. A Z F M
Warto zaznaczyć, że nie testowaliśmy najdroższej Kii Stonic. Nad wersją hybrydową manualem mamy jeszcze zwykłe 100-konne 1.0 T-GDi z automatem 7DCT oraz miękką hybrydę taką jak w testowanym egzemplarzu, ale z 7DCT. Samo uzbrojenie się w automatyczną przekładnię to około 6 tys. złotych. Finalnie uwzględniając wszystkie udogodnienia i najdroższy układ napędowy Kia Stonic GT Line kosztowałaby ponad 100 tys. zł.
Podsumowanie: Kia Stonic GT Line 1.0 T-GDi EcoDynamics+ 120 KM 48V iMT
Kia Stonic GT Line 1.0 T-GDi EcoDynamics+ 120 KM 48V iMT
-
Wygląd zewnętrzny
-
Wnętrze
-
Przyjemność z jazdy
-
Multimedia
-
Wyposażenie
-
Jakość materiałów
-
Zawieszenie
-
Silnik
-
Spalanie
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Kia Stonic to dość ciekawy samochód, który zasłużył na wysoką notę 4,7. Jak na wartość pojazdu w niemalże topowym wariancie nie można narzekać na brak różnych systemów czy asystentów wspomagających kierowcę. Tego jest całkiem sporo. W dodatku materiały w środku są bardzo dobrze spasowane i nie wykazują tendencji do szybkiego zużycia w przyszłości. Oczywiście w środku przydałoby się dodatkowe oświetlenie, choćby przy drzwiach, co umilałoby podróżowanie w nocy, ale też było dość praktyczne. Jeśli cokolwiek można byłoby wam polecić przy wyborze identycznego wariantu jak ten testowany przez nas, to byłby to np. automat 7DCT. Mimo że chwaliliśmy manualną skrzynię 6-biegową, to dobrą przekładnią automatyczną nikt by nie pogardził. Trzeba jednak pamiętać, że wówczas cenowo musimy liczyć się z nadwyżką do 8 tys. złotych (6 tys. za 7DCT i dodatkowe 2 tys. do pakietu bezpieczeństwa).
Na pewno dla osób poszukujących miejskiego crossovera, który jest dobry jakościowo i przy okazji nie jest bardzo drogi, Stonic może być dobrym wyborem. Chociaż w podobnym pułapie cenowym można myśleć o m.in. Nissanie Juke’u, którego też chwaliliśmy. Za to już za pokrewnego Hyundaia Konę, Renault Captura, Škodę Kamiq, Mazdę CX-3 czy Peugeota 2008 z tego samego segmentu musicie zapłacić „trochę” więcej. Wybór oczywiście należy do was. Na pewno śmiało możemy przyznać, że Kia Stonic GT Line mogłaby Was pozytywnie zaskoczyć.
Zdjęcia
Unikalne fotografie samochodu Kia Stonic GT Line 1.0T MHEV120 KM 6iMT do naszego artykułu wykonał Adrian Zieliński z A Z F M. Jego zdjęcia znajdziecie także na Instagramie. W portfolio naszego fotografa znajdziecie wiele innych interesujących sesji. Zapraszamy do oglądania.
Fot. A Z F M
Fot. A Z F M
Fot. A Z F M