Czy Russell i Bottas zamienią się miejscami?
Obecnie media spekulują o tym, że jeszcze przed GP Belgii i powrotem F1 po wakacyjnej przerwie wszystko się wyjaśni. Ponoć Mercedes ma nie zwlekać z podjęciem decyzji i wybrał już pomiędzy swoim juniorem a Valtterim Bottasem. Warto przypomnieć, że podobne deklaracje pojawiały się już przed GP Wielkiej Brytanii – i wówczas nic się nie wyjaśniło. Na pewno George Russell wielokrotnie dał Mercedesowi powody do rozważenia jego kandydatury. Młody Brytyjczyk sprawdził się w zeszłorocznym GP Sakhiru jako zastępca Hamiltona, a w tym roku kilkukrotnie wprowadził Williamsa do Q2 i Q3. Ostatnio, w GP Węgier, udało mu się zdobyć 4 punkty za 8. miejsce. W dodatku po nieco pechowym zajściu w alei serwisowej 23-letni kierowca pomógł zespołowemu koledze – Nicholasowi Latifiemu.
Williams może liczyć na awans w górę stawki już w 2022 roku
Świetne tempo w kwalifikacjach oraz coraz lepsza postawa w wyścigach oraz lojalność mogą przemawiać na jego korzyść. Zważywszy na to, że Bottas nie ustrzegł się dużych błędów. Fin jednak także wykonywał polecenia zespołu i został uznany przez Toto Wolffa „ważnym filarem ekipy”. Jeśli 31-latek dostałby kolejną szansę, najprawdopodobniej Russell pozostałby w Williamsie. Ekipa z Grove robi duże postępy i poczyniła już większe inwestycje, które dają nadzieję na znacznie lepsze wyniki w 2022 roku. Zwłaszcza, że już niedługo wchodzi rewolucja techniczna, która może nam sporo namieszać. Mimo wszystko sam zainteresowany może czuć już głód sukcesu. Za to Bottas mógłby wrócić do byłego pracodawcy i pomóc mu się poprawić.
– Czuję się gotowy do walki o mistrzostwo świata i wygrywania wyścigów. Bardzo chciałbym chciał wejść do Formuły 1 i walczyć o zwycięstwa od pierwszego wyścigu. Być może spojrzę wstecz za 10 lub 15 lat i powiem, że to doświadczenie na końcu stawki przyniosło mi dywidendę na dłuższą metę. Ale bez względu na to, gdzie skończę w przyszłym roku, bez względu na to, o jaką pozycję walczę, czy to walka o mistrzostwo, czy tylko o punkty, dam z siebie wszystko – przekonywał George Russell w rozmowie z GPFans.