Najlepszy kierowca: Max Verstappen
Holender wykonał dobrą robotę już w kwalifikacjach i tym razem to wystarczyło. Pogoda bowiem storpedowała zawody i uniemożliwiła ściganie. Kibice mogli jedynie liczyć na kilka okrążeń formujących, które się nie liczyły, a po blisko 3 godzinach oczekiwania na wznowienie, udało się przejechać 4 za samochodem bezpieczeństwa. Max Verstappen, tak jak i jego rywale, zdobył połowę punktów, przez co nie odrobił wszystkich strat do Lewisa Hamiltona w „generalce”. Kierowca Red Bulla był lepszy przez większość weekendu od swojego rywala i wiele wskazywało na to, że wykorzysta małe problemy Mercedesa. Tak się stało, ale na pewno mały niedosyt w obozie Czerwonych Byków może pozostać. Z naturą jednak nikt jeszcze nie wygrał, dlatego FIA nie miała innego wyjścia. Bezpieczeństwo było dzisiaj na pierwszym miejscu, co wypada uszanować. Tym razem nie było sensu igrać z losem i próbować zrobić show.
A 16th career win for Max, a first podium for George, while Lewis bags his 174th!
Congrats to all three drivers! 👏#BelgianGP 🇧🇪 #F1 pic.twitter.com/MUSOqWYbko
— Formula 1 (@F1) August 29, 2021
Jeśli o Verstappenie mowa, to do 6. triumfu w sezonie i 16. w karierze pomogła mu też bardzo dobra maszyna. O takowej mówić nie może George Russell. Brytyjczyk z Williamsa wykonał fenomenalną robotę w czasówce, zdobywając pierwszy rząd. Wiele jego osiągnięć z kwalifikacji z wcześniejszej fazy kampanii także zasługiwało na uznanie. Dodając do tego wszystkiego ogromny pech podczas GP Sakhiru 2020, gdy zastępował Hamiltona w Mercedesie, podium prędzej czy później musiało nadejść. Niespodziewanie zdobył je jeszcze w Williamsie, który się odbudowuje. Tym osiągnięciem dał wszystkim w Grove przysłowiowego kopa do działania. Brytyjska ekipa czekała na podium od GP Azerbejdżanu 2018, kiedy to trzeci był Lance Stroll. W dodatku dla Russella było to 50. GP w karierze, które uczcił 2. miejscem. W przypadku Lewisa Hamiltona można mówić o niewykorzystanej okazji w kwalifikacjach, ponieważ była szansa na PP. To dziś dałoby mu triumf.
Najlepszy zespół: Red Bull Racing-Honda
Max Verstappen dostarczył do Milton Keynes 12,5 punktu. W dodatku jego zwycięstwo przypadło na wspólne 50. Grand Prix z Hondą. Niestety Sergio Perez nie przyczynił się do powiększenia dorobku. Meksykanin jeszcze podczas dojazdu na pola startowe rozbił się. Później mechanicy w nieco ponad godzinę naprawili jego bolid, dzięki czemu mógł wrócić do gry. Jednakże przerwanie wyścigu uniemożliwiło jakąkolwiek walkę o wyższe miejsce niż dwudzieste. Ostatecznie Perez był dziewiętnasty – awansował po karze dla Strolla za zmianę konfiguracji bolidu w trakcie przerwy – ale to marne pocieszenie.
Mimo wszystko triumf Verstappena wystarczył, aby Red Bull był tym najlepiej punktującym zespołem. O dziwo ich rywale z Mercedesa, też mieli kierowcę poza punktami – mowa o 12. Bottasie. Trzecie miejsce Hamiltona dało im 7,5 pkt. Za to, ku zaskoczeniu wielu większy dorobek miał Williams, który zgarnął 10 „oczek”. Wszystko to za sprawą 2. Russella (9 pkt.) i 9. Latifiego (1 pkt.). Można śmiało powiedzieć, że drugi dobry weekend ekipy z Grove zapewnia im najprawdopodobniej 8. lokatę w kl. konstruktorów.
Największe zaskoczenie: George Russell
Takiej historii, która napisała się podczas GP Belgii, nie przewidziałby największy optymista. Kierowca Williamsa, który zdobywa pierwszy rząd i potem zachowuje 2. miejsce. Oczywiście pomogła tutaj natura, ponieważ deszcz umożliwił Russellowi walkę o coś dużego w kwalifikacjach. Mimo wszystko sprzyjającym okolicznością trzeba pomóc. 23-letni Brytyjczyk pokazał, że zasługuje na miejsce w czołówce i zapewne dostarczył kolejny mocny argument Mercedesowi. W końcu, jakby nie patrzeć, pokonał obu ich kierowców. Oczywiście trzeba spojrzeć nieco z przymrużeniem oka, ale nie sposób nie docenić występu lidera Williamsa.
Poza Brytyjczykiem, największą niespodziankę sprawił Daniel Ricciardo. Australijczyk przebudził się w decydującej części kwalifikacji i zdobył 4. pole startowe. Potem, podobnie jak Russell, zachował je w wyścigu. Możliwe, że ten występ wleje więcej wiary w kierowcę McLarena. Jeśli chodzi o pozostałych zawodników, to trudno mówić o dużym zaskoczeniu. Piąty Vettel pokazywał już kilka razy, że potrafi osiągnąć dobry wynik. Podobnie ta kwestia ma się w przypadku 6. Pierre’a Gasly’ego z AlphaTauri. Poza nimi reszta skorzystała na wpadce Pereza, co pomogło im przesunąć się o jedno „oczko” względem „Starting Grid”.
Największe rozczarowanie: Sergio Perez
Pomiędzy piątkowymi treningami, Red Bull potwierdził przedłużenie umowy z Meksykaninem o rok. Stajnia z Milton Keynes brała pod uwagę doświadczenie Sergio Pereza oraz jego triumf w GP Azerbejdżanu czy podium we Francji. Ostatnio Checo miał jednak nieco pecha i nie wykorzystywał okazji. Tym razem jednak, podobnie jak w GP Emilii-Romanii, pozbawił swój zespół pewnych punktów. W Belgii nie poszło mu już w kwalifikacjach, w których wywalczył 7. miejsce. Jednakże zawsze to dawałoby w obecnej sytuacji 3 punkty, które mogłyby być cenne w końcowym rozrachunku w walce z Mercedesem o MŚ. Na pewno 31-latek nie powinien pozwalać sobie na więcej wpadek jak ta z okrążenia dojazdowego na pola startowe. Inaczej, mimo pewnego kontraktu na sezon 2022, może spotkać go niemiła niespodzianka. Na pewno dziś nie było to wymarzone wejście w II połowę kampanii 2021.
Perez’s car slid at slow speed into the barriers but with enough velocity to cause damage to the front suspension
Checo is out the car 👍#BelgianGP 🇧🇪 #F1 pic.twitter.com/kWwUd9G57j
— Formula 1 (@F1) August 29, 2021
Klasyfikacje generalne: Hamilton utrzymał prowadzenie
Lewis Hamilton pozostał liderem klasyfikacji generalnej kierowców. Przewaga Brytyjczyka nad Maxem Verstappenem stopniała jednak do 3 punktów. Najprawdopodobniej, gdyby wyścig udało się rozegrać choćby w zakresie 75%, to dziś mógłby stracić prowadzenie. Na trzecim miejscu pozostał Lando Norris z McLarena, dla którego był to jednak drugi weekend bez punktów. Rywale 21-latka – Bottas i Perez – także nie zdobyli punktów, więc sytuacja pozostała „po staremu”. Pełna klasyfikacja kierowców znajduje się pod poniższym linkiem.
Jeśli chodzi o klasyfikację konstruktorów, to tutaj także nie doszło do większych zmian. Mercedes utrzymał się na czele, ale Red Bull odrobił do nich 5 „oczek”. Na trzecie miejsce powrócił za to McLaren, który dzięki Ricciardo wywalczył 6 punktów. Ferrari dzięki 8. pozycji Leclerca i 10. Sainza wywalczyło jedynie 3,5 punktu. Biorąc pod uwagę, że obie ekipy miały po tyle samo punktów, teraz to ekipa z Woking wyprzedza ich o 3,5 pkt. Na piątym miejscu wciąż plasuje się Alpine, które dzięki Oconowi zgarnęło 3 „oczka”, a ich rywale z AlphaTauri odrobili tylko jedno. Pełną tabelę macie dostępną pod linkiem poniżej.
Formuła 1 i kierowcy dziękują kibicom za wytrwałość
Tegoroczne GP Belgii nie dostarczyło nam ścigania, które jest kwintesencją wyścigów. Niestety tym razem wygrała natura. Kibice jednak wierzyli do końca w poprawę warunków oraz w dyrekcję wyścigów. Początkowo start zawodów opóźnił się o 10, potem 20 minut. Następnie po kilku okrążeniach za samochodem bezpieczeństwa było jasne, że nie da się rywalizować w tak trudnych warunkach. Wszyscy zjechali zatem do alei serwisowej i oczekiwali na rozwój wydarzeń. Co jakiś czas na torze pojawiał się samochód medyczny. Suma summarum dyrekcja wyścigu z Michaelem Masim na czele postanowiła odwołać wcześniejszy start i przeczekać deszcz. Ten jednak nie przestał padać, a służby porządkowe nie były w stanie oczyścić wielkich kałuż. Raz padało słabiej, a innym razem coraz mocniej. Wszyscy jednak liczyli, że uda się przeprowadzić chociaż godzinny wyścig.
To our fans at the circuit and at home, thank you for your commitment and patience.
Despite every effort, it just wasn’t possible to complete a full race today. Safety will always come first.
For only the sixth time in our history, half points will be awarded.#BelgianGP 🇧🇪 pic.twitter.com/dtW2InXrql
— Formula 1 (@F1) August 29, 2021
Blisko 3 godziny oczekiwania od czasu rozpoczęcia okrążeń formujących zaowocowały opuszczeniem alei serwisowej. Jednakże sytuacja na torze nadal nie wyglądała dobrze. Kierowcy mieli jeszcze gorszą widoczność, co zagrażało ich bezpieczeństwu. Po 4 okrążeniach za SC, dyrekcja wywiesiła czerwoną flagę. Wszyscy znów „zanurkowali” do alei serwisowej, aby czekać na kolejne decyzje. Czas płynął i na nieco ponad 30 minut do końca podjęto decyzję o braku wznowienia. Tym samym kierowcy utrzymali swoje pozycje, ale pierwsza dziesiątka zdobyła połowę punktów. Wszystko to przez brak pokonanego 75% dystansu wyścigu. Ostatni raz w przeszłości taka sytuacja miała miejsce podczas GP Malezji 2009. Tam jednak kierowcy zdążyli pokonać 31 kółek.
Formuła 1 i kierowcy dziękowali kibicom za liczne przybycie oraz wytrwałość. Większość fanów zgromadzonych na torze nie opuszczał dobry nastrój mimo koszmarnej pogody i długiego oczekiwania, które finalnie nie dostarczyło im widowiska.
Następny przystanek: GP Holandii
Już w przyszłym tygodniu, 3-5 września, czeka nas powrót GP Holandii (Niderlandów). Tor Zandvoort powraca do kalendarza F1 po 36-letniej przerwie. Max Verstappen może nie mieć większe publiki niż w trakcie GP Belgii, ponieważ najprawdopodobniej trybuny zostaną wypełnione w 50-60%. Wszystko to spowodowane jest obecną sytuacją epidemiologiczną w Niderlandach. Na pewno Red Bull i ich gwiazda będą faworytami zmagań, ale skreślać nie należy Mercedesa. Zwłaszcza mowa tutaj o Lewisie Hamiltonie. Do walki w czołówce mogą wmieszać się McLaren czy Ferrari. Swoje wtrącić spróbują też Pierre Gasly z AlphaTauri, zawodnicy Alpine i Astona Martina. Możliwe, że i George Russell znów nas czymś zaskoczy. Na ten moment trudno, patrząc na nitkę Zandvoort, wyobrazić sobie wyścig z dużą liczbą manewrów wyprzedzania, ale F1 może nas znów pozytywnie zaskoczyć.
Wyniki wyścigu o GP Belgii