Najlepszy kierowca: Max Verstappen
Holender stracił prowadzenie w wyścigu już na pierwszym zakręcie. Hamilton wystartował nieco lepiej od Verstappena, co w połączeniu z zajęciem wewnętrznej linii przejazdu, umożliwiło Brytyjczykowi szybkie wyprzedzenie rywala. Można jednak odnieść wrażenie, że kierowca Red Bulla wyraźnie odpuścił siedmiokrotnemu mistrzowi świata, wychodząc z założenia, że wyścigu nie wygrywa się na jego początku.
Dalsza rywalizacja przebiegła pod znakiem rozmaitych gierek strategicznych i nieco „oldschoolowego” ścigania. Nie mogąc wyprzedzić Hamiltona, Red Bull zdecydował się na podcięcie Brytyjczyka na 10. okrążeniu. Po przyzwoitym pit stopie, Verstappen zaczął kręcić bardzo konkurencyjne czasy i wyprzedzić Hamiltona po postoju w ekipie Mercedesa.
Kolejnym kluczowym momentem wyścigu był drugi pit stop Holendra, na 29. okrążeniu. W obliczu coraz lepszych czasów Hamiltona, Red Bull zdecydował się dość wcześnie ściągnąć swojego kierowcę, nie pozwalając na ewentualne podcięcie ze strony Mercedesa. Tym samym, „Czerwone Byki” zmusiły ekipę z Brackley do zmiany strategii i wydłużenia swojego stintu.
Hamilton zameldował się po raz drugi w boksie na 37. kółku. Mając po pit stopie blisko 9 sek. straty do Verstappena, Brytyjczyk zaczął sukcesywnie urywać cenne dziesiątki sekundy. Mimo to nie udało mu się zbliżyć do Holendra na mniej niż 0,7 sekundy. Verstappenowi w końcówce niespodziewanie pomógł także Mick Schumacher. W kluczowym momencie, gdy strata Hamiltona się znacząco zmniejszyła, Holender załapał się najpierw w strudze kierowcy Haasa na prostej, a potem jeszcze mógł otworzyć DRS. Tym samym kierowca Red Bulla zdobył nieco czasu i zdołał utrzymać szarżującego Hamiltona za sobą do mety.
Na dokładkę, Max Verstappen został również wybrany przez kibiców jako „Driver of the Day”. Hamiltonowi przypadł za to punkt za najszybsze okrążenie.
Max Verstappen is your Driver Of The Day! 🙌
He takes his first win in America in style👊#USGP 🇺🇸 #F1 @Max33Verstappen pic.twitter.com/5mhiUWvhiF
— Formula 1 (@F1) October 24, 2021
Najlepszy zespół: Red Bull Racing-Honda
Mimo, iż Sergio Perez nie odegrał znaczącej roli w wyścigu to solidna jazda Meksykanina pozwoliła Red Bullowi zgarnąć 40 pkt. W klasyfikacji konstruktorów. „Czerwone Byki” skorzystały także na kłopotach Valtteriego Bottasa. Przez cały wyścig, Fin nie miał żadnego wpływu na obraz rywalizacji w czołówce, co zadziałało na korzyść ekipy z Milton Keynes.
Należy jednak oddać Perezowi, że w trakcie GP Stanów Zjednoczonych dwukrotnie wykazał się „duchem zespołu”. Po raz pierwszy, Meksykanin umożliwił Verstappenowi bezpieczny powrót na drugą pozycję tuż po starcie, gdy Holender znalazł się poza torem. Kolejną kluczową sytuacją, która przełożyła się na późniejsze zwycięstwo było przepuszczenie Verstappena po jego drugim pit stopie.
Dzisiejsza wygrana Holendra nie byłaby również możliwa gdyby nie odpowiednie decyzje strategiczne Red Bulla. Ekipa z Milton Keynes w pełni wykorzystała swoje atuty i była w stanie przewidywać ruchy Mercedesa, który pozbawiony drugiego kierowcy w czołówce, nie był w stanie odpowiedzieć niczym innym poza czystym tempem. A tego w końcówce nieco zabrakło.
Największe zaskoczenie: Yuki Tsunoda w punktach
Japończyk nie powtórzył błędów z GP Turcji i zamienił w końcu awans do Q3 w punkty. 21-latek nie miał łatwego zadania, ponieważ ruszał na miękkiej mieszance. Na samym starcie wykorzystał ją do wyprzedzenia Bottasa i utrudnienia życia Mercedesowi. Na pewno ludzie z Red Bulla i AlphaTauri mogą być zadowolone z jego dojrzałej jazdy, ponieważ często był na torze tam gdzie trzeba. Przy dublowaniu nawet dał DRS Verstappenowi. Na pewno dwa punkty dla ekipy z Faenzy cieszą, ponieważ Alpine nie zdobyło kompletnie nic. Ocon i Alonso mieli swoje przygody, ostatecznie obaj musieli się wycofać. AlphaTauri zredukowała więc stratę do 10 „oczek”, co zwiastuje ciekawą końcówkę walki o P5 w kl. konstruktorów. Gdy Gasly nie mógł pokusić się o wynik przez problemy dobrze, że w końcu punktuje też ten drugi.
Miłym zaskoczeniem jest obecność w Top 10 Sebastiana Vettela. Niemiec ruszał z końca stawki i miał dość sporo walki w trakcie wyścigu. Ostatecznie zdołał odebrać Alfie Romeo punkt. Jazda czterokrotnego mistrza świata mogła się podobać w przeciwieństwie do tej prezentowanej przez jego zespołowego kolegę z Astona Martina, Lance’a Strolla.
Największe rozczarowanie: Bezradny Valtteri Bottas
Dużą odpowiedzialność za dzisiejszą porażkę Lewisa Hamiltona, jak i całego Mercedesa ponosi Valtteri Bottas. Na Circuit of the Americas, Fin był kompletnie bezbarwny i nie był w stanie wykorzystać atutów swojego bolidu. Zamiast zapowiadanego przebijania się do przodu, Bottas kompletnie zginął w środku stawki. Przez większość wyścigu, kierowca Mercedesa „kręcił się” w okolicach 10. miejsca i mozolnie zyskiwał tylko pojedyncze pozycje.
Mimo, iż ostatecznie Bottas ukończył wyścig na 6. miejscu to dobitnym obrazem bezradności Fina w Austin jest trwająca przez całą końcówkę wyścigu walka z Carlosem Sainzem. Mimo przewagi opon i bolidu, partner zespołowy Lewisa Hamiltona nie był w stanie przeprowadzić skutecznego ataku na Hiszpanie. Ostatecznie jednak w bólach i mękach udało mu się wyprzedzić kierowcę Ferrari, ale nieporadność Bottasa w Stanach Zjednoczonych kosztowała Mercedesa duże straty zarówno w klasyfikacji kierowców, jak i konstruktorów.
Klasyfikacje generalne po GP Stanów Zjednoczonych: Verstappen odskakuje Hamiltonowi, Red Bull odrabia straty do Mercedesa
Max Verstappen powiększył swoją przewagę nad Lewisem Hamiltonem o kolejne 6 „oczek”. Holender odniósł jakże ważny triumf w Austin, dzięki któremu ma już zapas 12 punktów. Lider Red Bulla dokonał tego, czego oczekiwał przed startem GP USA. Za to lidera Mercedesa warto pochwalić za walkę do końca. Obaj Panowie do końca trzymali nas w napięciu i ta klasyfikacja mogła dziś wyglądać inaczej. Trzecie miejsce w „generalce” wciąż zajmuje Valtteri Bottas, który tym razem nie zachwycił tak jak w Turcji. Na czwarte miejsce awansował Sergio Perez. Pełną tabelę znajdziecie pod odnośnikiem poniżej.
Jeśli chodzi o klasyfikację konstruktorów, to dziś Red Bull zredukował swoje straty. Obecnie ich strata do Mercedesa wynosi 23 punkty. To dodatkowo zaostrza nam walkę o drugie mistrzostwo w tym sezonie. Na trzecim miejscu pozostał McLaren, ale ich przewaga nad Scuderią Ferrari wynosi jedynie 3,5 punktu. Za to w walce o piąte miejsce dziś Alpine nawet bez zdobyczy się utrzymało, AlphaTauri odrobiła jednak dwa „oczka”. Pełną klasyfikację znajdziecie pod odnośnikiem poniżej.
Następna runda: GP Meksyku
Już za niespełna dwa tygodnie, 5-7 listopada, czeka nas GP Meksyku na Autódromo Hermanos Rodriguez. Obiekt ten wraca po rocznej przerwie od F1 wywołanej sytuacją pandemiczną na świecie. W kilku poprzednich edycjach, meksykański tor był uwielbiany przez Red Bulla, który nawet w słabszych sezonach był tam w ścisłej czołówce i walczył o triumfy. W latach 2017-2018 na Autódromo Hermanos Rodriguez wygrywał Max Verstappen. Holender był również najszybszy w kwalifikacjach w 2019 roku, jednak został cofnięty na starcie o 3 pozycje za zignorowanie żółtych flag na torze. Tym samym pole position przypadło Charlesowi Leclercowi, a po zwycięstwo sięgnął Lewis Hamilton.
Wielokrotnie już w tym sezonie mogliśmy się przekonać, że historia w 2021 roku nie lubi się powtarzać. Tak jak w Austin, czyli jak zakładano „terytorium Mercedesa” lepszy weekend zaliczył Red Bull, tak nie można wykluczyć zwycięstwa ekipy z Brackley w Meksyku. A to sprawiłoby, że walka o mistrzostwo w końcówce sezonu nabrałaby jeszcze więcej rumieńców. Jeżeli jednak przewidywania się potwierdzą, to minione GP Stanów Zjednoczonych śmiało będzie można uznać jako punkt zwrotny rywalizacji między Verstappenem a Hamiltonem.
Wyniki wyścigu o GP Stanów Zjednoczonych 2021