Dlaczego to będzie inny wyścig niż minione 6H?
Po pierwsze rywalizacja będzie o dwie godziny dłuższa, co wpłynie na strategię związaną z oponami i zmianą kierowców. Do tego ośmiogodzinny wyścig oznacza też, że w wyścigu do zdobycia jest 38 punktów, ale do tego przejdziemy za chwilę. Ale wróćmy do samego wyścigu. Ten wystartuje o 12:00, a zakończy się o 20:00 czasu polskiego. To oznacza, że na torze będzie zdecydowanie chłodniej niż w ostatnim wyścigu. Może to mieć wpływ na zużycie opon, które w poprzedniej rundzie było wyższe niż oczekiwano przed weekendem.
Alpine w Hypercarach jedzie raczej o pietruszkę
Tytuł wśród producentów zapewniła sobie Toyota. Natomiast wśród załóg to nadal jest sprawa otwarta. Obecnie #7 ma 15 punktów więcej niż #8. To oznacza, że Lopez, Kobayashi i Conway mogą skończyć wyścig na drugim miejscu i to im wystarczy do przypieczętowania tytułu. Jeśli przegrają wyścig z #8 (Hartley, Nakajima, Buemi) i Alpine to sprawy się komplikują, nawet jeśli #7 zdobędzie pole position, za które można zdobyć punkt. Co ciekawe, załoga nr 8 w kolejnym sezonie nie będzie już taka sama, bowiem odchodzi Kazuki Nakajima. Japończyka po finale sezonu w WEC w Toyocie zastąpi najprawdopodobniej jeden z jego rodaków. Wiele skazuje na Rio Hirakawę.
Miejmy tylko nadzieję, że w ten weekend ACO wprowadzi inne BoP, które zbliży Alpine do Toyot. Dlaczego? Ponieważ ostatni weekend nie był w tym zakresie optymalny.
W LMP2 sytuacja jest bardziej otwarta
Między innymi dlatego, że startuje tam więcej załóg. Tu obecnie prowadzi WRT przed dwoma załogami JOTA i United Autosports. Oczywiście w najlepszej sytuacji jest WRT z Habsburgiem, Frijnsem i Milesim. Ta załoga ma 5 i 17 „oczek” przewagi nad JOTAmi i 25 punktów nad Unitedem. Oczywiście United Autosports ma szanse na tytuł, ale przy tak mocnej konkurencji walka o samo zwycięstwo będzie trudna. A przecież oprócz tego zespół Zaka Browna i Richarda Deana potrzebuje zdecydowanie pecha rywali. Dokładniej WRT musiałoby być szóste w ich sytuacji.
JOTA ma łatwiej, ponieważ po pierwsze to oni mieli mocniejszą dyspozycję z tej trójki ekip w pierwszej połowie sezonu. Po drugie to oni wystawiają dwa samochody, które pod względem konkurencyjności są zbliżone co daje im pole do ma manewru w zakresie strategii. Jeśli mówimy o WRT to oczywiście mają przewagę w postaci prowadzenia. Jednakże nie mogą pozwolić sobie na przegranie wyścigu z Gelaelem, Bloomqvistem i Vandoornem
A jak tam Polacy?
Inter Europol Competition po pechowym weekendzie już nie walczy o tytuł, ale nadal walczą o czwarte miejsce z United Autosport. Obecnie muszą do nich odrobić dwadzieścia punktów, co nie będzie łatwym zadaniem. Jednakże piekarze pokazali, że tempo w Bahrajnie nie powinno być problemem. Natomiast czy High Class Racing w LMP2 Pro-Am, czyli Fjordbach, Kubica i Andersen mogą walczyć o coś więcej niż ostatnio? Tu kluczem będzie przejechanie czystego wyścigu w wykonaniu całej trójki.
Wypaczone GTE Pro
Co z tego, że przed tym weekendem w klasyfikacji mistrzostw świata producentów Ferrari i Porsche dzieli zaledwie punkt skoro odbyło to się kosztem jakiejkolwiek walki na torze? Niestety stało się i nie cofniemy już tego co się wydarzyło w kwestii BoP przed 6H Bahrajnu i różnica w punktach jest jaka jest. Dlatego mam jedynie nadzieję, że w ten weekend BoP zostanie użyte tak jak powinno być, czyli jako system balansujący osiągi i zrównujący stawkę, a nie system spowalniający samochód X za zwycięstwo w poprzednim wyścigu.
A kto będzie walczył o mistrzostwo świata kierowców GT? Alessandro Pier Guidi i James Calado, którzy już mają na koncie mistrzostwo świata z sezonu 2018/2019. Natomiast ich rywalem będą Kevin Estre i Neel Jani.
W GTE Am nieco większe różnice, ale jest „sprawiedliwiej”
Tam o tytuł walczą dwie załogi, które dzieli 21 i pół punktu. Oczywiście do zdobycia jest ich 38 za zwycięstwo w wyścigu i dodatkowy punkt za kwalifikacje. A o jakich załogach mowa? O #83 AF Corse, która razem z Francois Perrodo, Nicklasem Nielsenem i Alessio Roverą prowadzi przed Astonem TF Sport, w którym walczą Ben Keating, Felipe Fraga i Dylan Pereira. Więcej zwycięstw mają ci pierwsi, ale to ci drudzy regularnie dowożą punkty w wyścigach. Przez pewien czas w walce liczyło się drugie AF Corse oraz Cetilar, który w tym roku zamienił Dallarę LMP2 na Ferrari 488 GTE.
Wyścig wystartuje o 12:00 w sobotę i potrwa osiem godzin. Będziemy go relacjonować na żywo dla was na łamach portalu MotoHigh.pl. Natomiast w czwartek i piątek odbędą treningi. Zaś w piątek po 15:00 odbędą się kwalifikacje.