Connect with us

Czego szukasz?

powered by Advanced iFrame. Get the Pro version on CodeCanyon.

Formuła 1

Subaru w F1: Półroczny blamaż w wykonaniu marki z Tokio

Hegemonia Hondy w F1, która rozpoczęła się na dobre w 1986 roku sprawiła, że inni japońscy producenci zainteresowali się tym sportem. Jednym z nich było Subaru, które chciało odpowiedzieć swoim rynkowym rywalom. Niestety królowa sportów motorowych ich nie oszczędziła, a silnik 1235 zapewne przewija się w koszmarach osób związanych z marką z Tokio. Pora na kolejną historię, jak Formuła 1 być może na zawsze straciła jednego producenta.

Subaru w F1 historia półroczny blamaż 1990
Fot. Coloni F1 Team / Twitter

Subaru w F1. Skąd ten pomysł?

Pod koniec lat 80-tych wiele japońskich marek zaczęło zazdrościć Hondzie sukcesów w królowej sportów motorowych. Samuraje odnosili zwycięstwa z Lotusem i przede wszystkim te najważniejsze z Williamsem i McLarenem. Zwłaszcza lata 1988-1989 stały pod znakiem dominacji Hondy. Nic dziwnego, że najpierw Yamaha, a chwilę później Subaru, chciały coś osiągnąć w F1. Ostatecznie, jak pokazała ich historia, zbyt wiele nie zdziałali, a wręcz pokazali, jakim wyzwaniem jest królowa motorsportu. Przejdźmy więc do najkrótszej historii japońskiego producenta w F1 w historii. Za to do wątku Yamahy odsyłamy do artykułu polecanego poniżej.

ZOBACZ TAKŻE
Yamaha w F1: Tak blisko zwycięstwa, a jednocześnie tak daleko

Marka Subaru zdecydowała się wejść do Formuły 1 w 1989 roku. Nie mieli oni jednak takiego budżetu jak chociażby Honda, więc musieli szukać innej drogi. Tak też zrodził się pomysł, aby silnik dla nich zbudowała firma Motori Moderni pod przywództwem Carlo Chitego. Warto podkreślić, że w przeszłości wspomniany inżynier czuwał nad jednostkami Ferrari czy Alfy Romeo. Zwłaszcza w tym drugim przypadku wielu do dziś uważa, że turbodoładowane V6 mogły sporo zwojować na początku lat 80. Motori Moderni stworzyło potem swoją jednostkę napędową dla Minardi czy AGS, ale nie osiągnęła ona zbyt wiele. To jednak nie odstraszało Subaru. Włoska grupa inżynierów opracowała dla nich innowacyjny 3,5-litrowy, 60-zaworowy i 12-cylindrowy silnik w konfiguracji boxera. W F1 nikt nie stosował tego rozwiązania, ponieważ dominowały V-ki. Motor oznaczono jako Subaru 1235. 

 

Problemy odstraszyły nawet Minardi

Carlo Chiti był przekonany, że płaska konfiguracja silnika pozwoli wypracować korzyści aerodynamiczne za sprawą niskiego środka ciężkości. Już pierwsze testy na torze pokazały jednak, że nie będzie łatwo. W maju 1989 r. na tor Misano wyjechał przebudowany bolid Minardi. Na hamowni udało się ustalić wyjściową moc na co najmniej 560 KM. Problem w tym, że dominujący silnik Hondy miał wówczas ok. 670 KM. Włoski inżynier miał plan, aby spróbować podnieść moc do około 600 KM. Wówczas motor Subaru miał szansę konkurować chociaż z DFR od Forda-Coswortha. Niestety doścignięcie jednego ze słabszych ówcześnie producentów było mało realne przez wagę. Otóż Subaru 1235 ważył aż o 112 kg więcej niż brytyjsko-amerykański silnik. Warto dodać, że za uzupełnienie układu napędowego odpowiadały Magneti Marelli (elektronika) i początkowo Minardi (skrzynie biegów). Ci drudzy nie zdecydowali się współpracować po słabych testach, więc Subaru musiało szukać dalej.

Subaru w F1. Wspólny zawód z Coloni

Po tym jak Minardi nie było chętne używać problematycznego silnika, Japończycy musieli działać. W końcu mleko się rozlało, a kasa poszła. Jako że Scuderia Coloni miała coraz większe problemy z utrzymaniem się, stali się idealni do testowania. Włoski zespół od 1987 roku zakwalifikował się jedynie 14-krotnie i przy tym ani razu nie punktował. Nic dziwnego, że Enzo Coloni był gotów przyjąć każde warunki, aby utrzymać się w F1. Subaru wykorzystało to i wykupiło połowę jego ekipy. Japończycy uczestniczyli w przebudowie bolidu C3 do C3B i dostosowania go pod motor Subaru 1235. Samochodem jeździł jedynie Belg Bertrand Gachot. Jak należało się spodziewać zamiast rewelacji na samym starcie przygody, Subaru miało pod górkę.

ZOBACZ TAKŻE
Zespoły F1, które nie wystartowały w wyścigu. Oto 7 zmarnowanych szans

Już w GP Stanów Zjednoczonych 1990 w Phoenix napotkano pierwsze problemy. W pre-kwalifikacjach Gachot wyjechał z alei serwisowej, ale po 250 metrach zatrzymał się przez awarię skrzyni biegów. Kolejna szansa, czyli GP Brazylii, przyniosła już kilka okrążeń, ale reprezentant Coloni miał duże straty czasowe. Belgowi brakowało 10 sekund do awansu do głównych kwalifikacji, a do zdobywcy PP aż 17 s. To nie wszystko, bowiem w każdej kolejnej rundzie było… gorzej. W Monako strata wyniosła 18 s, w Kanadzie aż 24 s. Gdyby tego było mało, we Francji Gachot pokonał jedno okrążenie w czasie 14 minut i 2 sekund. W Wielkiej Brytanii było też niewiele lepiej i w tych ponurych nastrojach Subaru opuściło F1. Japończycy, jak i samo Coloni, nie mieli odpowiednich funduszy, a w dodatku wielu partnerów się nimi rozczarowało. Trudno było winić kierowcę, bowiem C3B było nie dość, że wolne, to trudne do okiełznania.

silnik subaru 1235 1990

Fot. Twitter / Silnik Subaru 1235

Coloni ratowało to, co się da…

Od GP Niemiec 1990 Enzo Coloni ponownie przejął pełną władzę w swoim zespole. Zgodnie z oczekiwaniami, Włosi zrezygnowali z silników Subaru i wrócili do 3,5-litrowej jednostki Ford-Cosworth DFR V8. Ostatecznie na niewiele to się zdało, ponieważ i tak do końca sezonu 1991 ani razu nie awansowali do wyścigu. W 1990 roku, w ostatnich 6 rundach, przechodzili piątkowe pre-kwalifikacje, ale już w sobotę ich marzenie uciekało. Na kolejny rok mieli już konstrukcję C3C, ale niestety wciąż była ona przestarzała względem rywali. Dlatego też Coloni musiało wkrótce skapitulować. 

Subaru 1235 sprawdzono jeszcze w WSC

W Mistrzostwach Świata Samochodów Sportowych Alba zdecydowała się skorzystać z produktu Subaru. W modelu AR20 zastosowano słynną jednostkę, która tym razem chociaż raz podołała. Wspomniany samochód Grupy C zakwalifikował się do jednego wyścigu – 480 km Spa. Niestety przed startem doszło do awarii, więc AR20 ponownie nie wystartowało tak czy owak. Generalnie straty Alby do najszybszych ekip były w granicach od 8 sekund do aż pół minuty. Ostatecznie wspomniana ekipa zrezygnowała z używania japońsko-włoskiego motoru na rzecz 4,5-litrowego Buicka V6. To zaprocentowało, ponieważ podczas 480 km Nurburgring byli w stanie wystartować w wyścigu, a w finale w Meksyku zajęli solidne 16. miejsce. 

ZOBACZ TAKŻE
Wielkie projekty F1, które zbyt pochopnie porzucono

Ostatecznie Subaru nie odnalazło się ani w F1, ani w WSC. Zdecydowanie lepiej szło im w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Skaza jednak pozostała, więc może kiedyś ze wsparciem Toyoty zyskają chociaż reklamę w WEC. Za to w przypadku F1 przydałoby się inne podejście i być może zainteresowanie nowymi regulacjami na 2026 rok. Inaczej ich niechlubne 8 weekendów Grand Prix F1 bez przejścia kwalifikacji zostanie z nimi na zawsze. Jeśli chodzi o sam motor Subaru 1235, to jego projektem w połowie lat 90-tych zainteresował się sam Christian von Koenigsegg. Szwed wykupił stare jednostki i prawa od Motori Moderni, i zaczął je udoskonalać. Wielu nadal uważa, że w nowych Agerach wciąż można dopatrzeć się niektórych elementów zgodnych z projektem Subaru.

4.8/5 (liczba głosów: 6)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama