Ricky Taylor odparło ataki Westbrooka w końcówce w klasie DPi
Zespól Wayne Taylor Racing ruszał z końca stawki w swojej klasie po tym jak wykryto, że ich Acura nie spełniała wytycznych BoP. Dokładniej chodziło o minimalny kąt nachylenia tylnego skrzydła, który różnił się względem tego jaki narzuciła IMSA przed weekendem. To jednak nie przeszkodziło załodze #10 w przebiciu się na czoło stawki. W tym pomogła im także strategia trzech postojów. Z takiej taktyki skorzystali prawie wszyscy w DPi, choć Meyer Shank Racing przeciągało swoje przejazdy. Niestety brak neutralizacji w wyścigu sprawił, że załoga #60 nie mogła w pełni skorzystać ze swojego pomysłu.
Jednocześnie trzeba oddać to, że Tristian Vautier w JDC Miller bardzo dobrze wykorzystał początek wyścigu i problemy Chip Ganassi Racing. Tam zarówno Renger van der Zande i Alex Lynn uzyskiwali najszybsze czasy okrążenia w wyścigu jeden po drugim. Jednakże obydwie załogi otrzymały potężny cios w postaci kary przejazdu przez aleję serwisową za przekroczenie prędkości w alei serwisowej. To przyczyniło się do tego, że walka o wygraną rozstrzygnęła się pomiędzy Acurą WTR, a Caddilakiem JDC. Ten drugi zdecydowanie odzyskał tempo w końcówce. To zaowocowało nam emocjonującą walką Taylora i Westbrooka, który podjął próbę ataku na kierowcę WTR na ostatnim okrążeniu. Jednakże ta spaliła na panewce, gdy Amerykanin się obrócił w pierwszym zakręcie po kontakcie z Acurą.
PR1 Mathiasen i Andretti Autosport dominowały w LMP2 i LMP3
Zespół lokalnych faworytów, czyli PR1 Mathiasen spisał się najlepiej jak mógł, ponieważ obydwa ich samochody zameldowały się w wyścigu na dwóch pierwszych pozycjach. Tam na początku zarówno Steven Thomas jak i Ben Keating od razu narzucili tempo w swoich samochodach. Oczywiście warto wyróżnić to, że dzięki nieco innej strategii High Class Racing było w stanie przejąć prowadzenie na chwilę.
Jednakże, gdy do Thomasa zmienił Mikkel Jensen, a Keatinga zastąpił Jonathan Bomarito to PR1 już było raczej daleko z przodu. Co prawda Rene Rast w G-Drive zaczął sporo odrabiać w końcówce. Jednakże jego tempo to było trochę za mało, aby rozdzielić obydwa samochody PR1. Czwarte miejsce wywalczyło High Class Racing przed DragonSpeedem. W tej drugiej załodze w wyścigu zobaczymy sporo znanych twarzy z serii IndyCar. W LMP3 raczej niezagrożone jechało Andretti Autosport. Natomiast drugą pozycję zajęło Muehlner Motorsports, które przebijało się z końca stawki klasy LMP3.
GTD Pro nie górowało tak nad GTD
Wbrew temu, co zapowiadano przed wyścigiem, to załogi Pro nie dominowały jakoś szczególnie nad samochodami GTD. Te ustąpiły jedynie trzem załogom z kategorii, która od tego roku zastępuje klasę GTLM. Tu wygrało Lamborghini TRD przed duetem Porsche, w których znaleźli się między innymi fabryczni kierowcy tej marki. Natomiast za nimi uplasowały się Mercedes Winward Racing oraz Cruciual Motorsports z McLarenem. Te dwie ekipy rywalizują w zwykłej klasie GTD i straciły na mecie do zwycięskiego Lamborghini klasy GTD Pro mniej niż trzynaście sekund. Biorąc pod uwagę różnice w poziomie składów kierowców pomiędzy tymi kategoriami to nie jest zbyt duży odstęp. Tu jednak warto wspomnieć, że obydwie klasy korzystają na tym torze z tego samego BoP. Na innych torach sytuacja może wyglądać inaczej. Jednakże warto będzie zobaczyć czy samochody tych dwóch klas będą mogły walczyć między sobą o czołowe pozycje wśród samochodów GT.
Corvette z problemami
Samochód C8.R pojawił się tu z kilkoma istotnymi zmianami, które mają osiągami przybliżyć ten pojazd do samochodów GT3. Najwyraźniejszą ze zmian jest nowy dyfuzor, który jest zdecydowanie skromniejszy względem tego co obserwowaliśmy w Corvette jeszcze rok temu. Jednakże te zmiany obecnie dość mocno dają się we znaki amerykańskiej ekipie. C8.R zdecydowanie traciło w obszarze prędkości maksymalnej, co przyczyniło się do odległych pozycji w wyścigu kwalifikacyjnym. Obydwa samochody straciły jedno okrążenie do zwycięzców klasy. Corvette Racing może czekać trudna przeprawa przez sam wyścig, chyba, że IMSA przyspieszy ich samochody za sprawą BoP, które może się jeszcze zmienić. Na taką zmianę liczą także zespoły korzystające z Ferrari 488 GT3 czy debiutującego BMW M4 GT3. Te samochody mogliśmy oglądać raczej na końcu stawki klas GTD Pro oraz GTD.
Kiedy wyścig?
Wyścig Rolex 24h Daytona 2022 wystartuje w sobotę 30 stycznia po godzinie 20:30. Na łamach serwisu motohigh.pl będziecie mogli za darmo śledzić losy wyścigu w naszej relacji na żywo. Wyniki omawianego wyścigu decydują o ustawieniu na starcie do rywalizacji, która ruszy w najbliższą sobotę i są one dostępne tutaj.