Norris o ukrywaniu formy przez Mercedesa
Zawsze podczas przedsezonowych testów zespoły i dziennikarze próbują ustalić tempo poszczególnych ekip, zanim te po raz pierwszy zmierzą się w wyścigu. To dość trudne zadanie, ponieważ nigdy nie wiadomo jaki zespół korzysta z jakich ustawień aerodynamiki, silnika, lub kto ile ma paliwa na pokładzie. Lando Norris zasugerował, że fabryczny zespół Mercedesa miał doprowadzić tę sztukę do perfekcji.
– Mercedes nigdy nie wygląda najmocniej na testach. Co innego, gdy zaczynamy się ścigać. Skoro tym razem są mocni także i tutaj to w wyścigach będą jeszcze lepsi! Natomiast szczerze mówiąc to myślę, że wszyscy pracują nad swoimi programami i jeżdżą z rożnymi ilościami paliwa – zażartował 22-latek w rozmowie z Autosportem.
Warto dodać, że ukrywanie tempa (zwane też „sandbaggingiem”) praktykuje się nie tylko w F1, ale i w wyścigach endurance. Tam zespoły w klasach GT od lat celowo uzyskują słabsze rezultaty w treningach, aby wprowadzić w błąd promotora zawodów, który widząc słabsze czasy okrążęń danego producenta w treningach, koryguje jego BoP, aby ten mógł zyskać dodatkową przewagę. W FIA WEC oraz IMSA Sportscar najczęstszych manipulacji na tym polu miało się dopuszczać Corvette Racing oraz Ford.
McLaren może być nieco z tyłu
Brytyjczyk postanowił dokonać oceny tego, jak może wyglądać układ stawki w czołówce po pierwszej turze testów pod Barceloną. Z jego słów można wywnioskować, że nie spodziewa się on tego, aby McLaren był główną siłą u progu sezonu 2022. Oczywiście na pełną ocenę tego, jaki zespół prezentuje jaki tempo będziemy musieli jeszcze poczekać. Nie wiemy też, jak poszczególne ekipy radzą sobie z tzw. morswinowaniem samochodów na prostych.
– Widzimy pewien układ stawki i McLaren dobrze się w nim prezentuje. Jednak Mercedes i Ferrari wyglądali w nim solidnie już od pierwszego dnia. Oni byli na czele tabeli z pojedynczymi czasami okrążeń, a ich tempo na dłuższych przejazdach też wygląda dobrze. Ferrari wygląda na bardzo mocne. Natomiast Mercedes i Red Bull raczej są gdzieś w pobliżu nas, ale jednak bardziej przed nami. Osobiście czuję, że musimy włożyć jeszcze sporo pracy w to, aby móc z nimi powalczyć – dodał Norris.