W sezonie 2022 Super Formuły, po raz pierwszy od 2014 roku zobaczymy więcej niż 20 kierowców w regularnej stawce. Do japońskich mistrzostw zgłoszono bowiem aż 21 zawodników. Biorąc pod uwagę, iż nadchodząca kampania będzie przełomowa z wielu względów, czas lepiej poznać pierwszoplanowych bohaterów. Z tej okazji prezentujemy zestawienie „Kierowcy Super Formuły 2022„.
Carenex Team Impul
Ryo Hirakawa
Zawodnik urodzony 7 marca 1994 roku w Kure należy do tych najbardziej kompletnych w stawce Super Formuły. Niestety Rio Hirakawa nie zdobył jeszcze tytułu mistrzowskiego drugiej najszybszej serii single-seaterowej. Być może, gdyby Samuraj szybciej rozpoczął ściganie, to zaszedłby jeszcze dalej. Hirakawa rozpoczął bowiem od kartingu w wieku 13 lat i po szybkich sukcesach przeniósł się do bolidów. W 2010 roku w Formule Challenge Japan zajął wysokie 6. miejsce, zaliczył też epizod w Formule BMW Pacific. Rok i dwa lata później został wicemistrzem pierwszej z wymienionych serii. Przy okazji dopisał sobie mistrzostwo Japońskiej Formuły 3 i Japońskiej Porsche Carrera Cup. W sezonie 2012 spróbował swoich sił w legendarnym GP Makau, ale nie było mu dane nic szczególnego wywalczyć.
Od 2013 roku przyszło mu rywalizować w Super Formule, aby rok później dołączyć też do stawki Super GT. Poza przyzwoitością trudno cokolwiek wyróżnić do 2016 roku, kiedy to odszedł z SF i poszedł do ELMS.
W 2017 roku Hirakawa sięgnął po mistrzostwo w Super GT. Nic dziwnego, że już w sezonie 2018 był głodny powrotu do Super Formuły. Właśnie dlatego porzucił on starty w European Le Mans Series. Na początku było nieźle, bo w Super GT Samuraj był wicemistrzem, a w SF był piąty. Rok 2019 był dość podobny, choć wyniki w Super Formule pogorszyły się. Warto jednak dodać, że Hirakawa miał swój udział w Wyścigu Marzeń, zorganizowanym przez DTM i Super GT na torach Hockenheimring i Fuji.
Sezon 2020 miał być tym wymarzonym, ponieważ Japończyk walczył o mistrzostwo w Super GT i Super Formule do samego końca. Niestety przegrał i musiał zadowolić się dwoma wicemistrzostwami. Kolejny rok był już dość przeciętny, bo mógł cieszyć się jedynie z 7. i 4. lokat w obu kategoriach. Sezon 2022 może mu jednak przynieść coś dobrego, bowiem przyjdzie mu wystartował w FIA WEC dla Toyoty i jednocześnie w Super Formule dla carnex Impul.
Yūhi Sekiguchi
Urodził się 29 grudnia 1987 roku we Francji w miejscowości Valence. O pasji Yūhi Sekigucchiego w młodych latach nie ma zbyt wiele informacji. Wiemy jednak, że gdy rozpoczął poważne ściganie w 2004 roku od Azjatyckiej Formuły Renault Challenge, to było mu dane przejechać tylko 2 rundy. Niestety nie pozwoliło go to sklasyfikować. W kolejnych latach ścigał się w Formule Toyota, gdzie najpierw był 5., a następnie 1. w „generalce”. Warto dodać, że pomiędzy ścigał się też w Azjatyckiej Formule Challenge, gdzie także wywalczył mistrzostwo. W sezonie 2007 Japończyk ścigał się już w Japońskiej Formule 3, gdzie był 7. na koniec, oraz w Super GT300 (10. lokata). Rok później kontynuował swoje starty w obu czempionatach, zahaczając tez o Formułę Master Italia, ale nie odniósł sukcesów. Starty w GP2 Asia też nie należały do owocnych, ale za to od sezonu 2009 przyszła poprawa w Japońskiej F3 (5. miejsce).
W latach 2010-2013 ścigał się w rodzimej Formule 3, Super GT, GP Makau i sporadycznych wyścigach na torze Fuji. Trzeba przyznać, że Sekigucchi radził sobie coraz lepiej, bo był wicemistrzem i mistrzem pierwszej z wymienionych serii. W 2011 r. otarł się o podium w GP Makau (4. miejsce). Niezbyt dobrze szło mu w Super GT, ale też tragedii nie było. W latach 2014-2015 porzucił single-seatery, aby poprawić się w Class One. Szału nie było i o dziwo sytuacja poprawiła się w sezonie 2016, kiedy to dzielił swoje obowiązki ze startami w Super Formule. W Super GT był 4., a w SF zajął 3. lokatę na koniec roku. Kolejne lata były umiarkowanie udane, ale brakowało podium w „generalkach”. Posuchę przerwał sezon 2021, kiedy to Yuhi Sekigucchi został mistrzem Super GT i drugim wicemistrzem Super Formuły. Warto dodać, że Japończyk jest wierny Toyocie, Impulowi, z którymi spędził największą część kariery.
KUO Vantelin Team TOM’S
Giuliano Alesi
Nazwisko Alesi jest znane wszystkim fanom wyścigów. Ojciec Guiliano, Jean, jest w końcu byłym kierowcą Ferrari w F1 i zwycięzcą Grand Prix. W jego ślady podążał syn, jednak prawdopodobnie tych osiągnięć nie uda mu się wyrównać. Za to ma duże szanse zdobywać laury w innych miejscach niż królowa motorsportu. Francusko-japoński kierowca, bowiem jego mama to aktorka japońskiego pochodzenia, zaczynał starty w Europie, gdzie nie pokazywał aż tak wielkiego talentu jak ojciec. Co prawda zdarzały mu się dobre wyniki na poziomie GP3, gdzie zajmował 5. I 7. miejsca na koniec sezonu. Miało to jednak miejsce w drugim i trzecim sezonie jego startów. Giulano Alesi był wtedy jednym z kierowców Akademii Ferrari, co pomogło mu znaleźć miejsce w Formule 2 w 2019 roku.
Szansy jednak nie wykorzystał najlepiej, zdobywając ledwie 20 punktów przez cały sezon. Ciężko było ten wynik porównać do innych kierowców, gdyż przez cały rok miał 4 partnerów z zespołu. W 2020 roku pozostał w F2 i tym razem to on zmieniał zespół w trakcie sezonu. Zmiany nie przyniosły one jednak skutku, a sezon Alesi zakończył z ledwie dwoma finiszami na punktowanych pozycjach. Po tamtym sezonie Francuz postanowił kontynuować karierę w ojczyźnie matki, zaczynając sezon 2021 w Super Formule Lights. Zaaklimatyzował się fantastycznie i od początku sezonu osiągał dobre rezultaty. Ostatecznie walkę o tytuł przegrał sześcioma punktami. Jednak największe wrażenie zrobił występ Alesiego na torze Autopolis w Super Formule. W ledwie swoim drugim wyścigu zdobył pole position, a następnie w szaleńczych, deszczowych warunkach pewnie pomknął po wygraną.
Wyścig co prawda nie odbył się cały; został przerwany po kilkunastu kółkach, ale występ Francuza i tak robi ogromne wrażenie. Potem udało mu się w królewskiej japońskiej serii zdobyć jeszcze punkty, ale nie były to tak fenomenalne wyścigi. Nie zmienia to faktu, że w Giuliano Alesim drzemie naprawdę duży potencjał. Jeśli uda mu się go wykorzystać, będzie stanowił w sezonie 2022 zagrożenie nawet dla najlepszych.
Ritomo Miyata
Historia tego kierowcy to materiał na ciekawą opowieść. W młodym wieku zdiagnozowano u niego autyzm, a jednym z lekarstw miały być… wyścigi samochodowe. Jak się okazało, Miyata pokazywał ponad przeciętny talent i zaszedł w motorsporcie naprawdę daleko. Po długiej karierze w kartingu przesiadł się do bolidów w 2015 roku, a sezon później przejeździł pierwszy pełny sezon w Japońskiej F4. W tej serii pozostał na dwa lata i dwa lata z rzędu ją wygrywał, za drugim razem pokonując nawet obecnego kierowcę Formuły 1, Yukiego Tsunodę. Protegowany Toyoty przeniósł się szczebel wyżej i ponownie odnosił sukcesy. Japońskiej Formuły 3 co prawda nie udało mu się wygrać, ale 10 wygranych i dwa drugie miejsca na koniec sezonu to bardzo przyzwoity wynik.
To, czego nie udało się zrobić w F3, Miyata odbił sobie w Super Formule Lights, którą w 2020 roku zdominował. W tym samym roku zadebiutował także w Super Formule, jednak na początku bez sukcesów. Oczekiwania były ogromne przed poprzednim sezonem, ale Miyacie nie do końca udało się je spełnić. Japończyk punktował w sześciu z siedmiu wyścigów, ale ani razu nie udało mu się stanąć na podium. Ostatecznie wystarczyło to na 10. Miejsce w klasyfikacji kierowców, przed Giuliano Alesim z którym współpracował większość sezonu w Kuo Vantelin Team TOM’S. W 2022 zostaje właśnie w tym zespole, z tym samym partnerem zespołowym. Można od Miyaty oczekiwać co najmniej równej walki z Francuskim kierowcą. Na pewno protegowanego Toyoty na nią stać, a być może będzie w stanie włączyć się do gry o najwyższe cele.
Docomo Team Dandelion Racing
Hiroki Otsu
Przed podopiecznym Hondy drugi pełny sezon w Super Formule. Japończyk karierę w single-seaterach rozpoczął w 2015 roku od 3. Miejsca w klasyfikacji sezonu Japońskiej Formule 4. Później na dwa lata przeniósł się szczebel wyżej, do Japońskiej F3, gdzie zajmował odpowiednio 10. I 5. Miejsce, zwyciężając w 2017 jeden wyścig. Po roku przerwy, podczas której jeździł w serii Super GT, wrócił do Japońskiej F3, i dzielił te dwie serie, jednak bez większych sukcesów. Także w 2020 jeździł w Super GT, zmieniając zespół z Drago Corse na Modulo Nakajima Racing. W tym samym sezonie zadebiutował też w Super Formule, zastępując Tadasuke Makino w ostatniej rundzie sezonu.
Poprzedni rok spędził już cały w najlepszej japońskiej serii single-seaterów. Był on w jego wykonaniu bardzo przyzwoity, a ozdobą było zwycięstwo w drugim wyścigu na torze Motegi, gdzie dowiózł wygraną po starcie z Pole Position. Poza tym wynikiem, Otsu punktował w każdym wyścigu poza pierwszą rundą sezonu na torze Fuji. 27-latek był bardzo regularny, co przełożyło się na szóstą pozycję w klasyfikacji generalnej. Teraz zmienia zespół na Docomo Team Dandelion Racing – wicemistrzów poprzedniego sezonu. Jeżeli Hiroki Otsu utrzyma swoją dotychczasową regularność, oraz będzie jeździł podobnym tempem jak podczas zwycięskiego weekendu na Twin-Motegi Ringu, to może być jednym z kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Zadanie nie jest łatwe, ale nie wydaje się niemożliwe.
Tadasuke Makino
Protegowany Hondy, który w przeszłości ścigał się w Europie. Japończyk polskim kibicom w szczególności powinien być znany z niesamowitej wygranej w głównym wyścigu Formuły 2 na torze Monza w 2018 roku. Makino po starcie z 16. pola, dzięki innej od rywali strategii sięgnął po swoją pierwszą i jedyną wygraną w bezpośrednim przedsionku królowej sportów motorowych. Po epizodzie F2, junior Hondy na sezon 2019 powrócił do swojej ojczyzny, gdzie ściga się w Super Formule i Super GT.
W tej pierwszej serii, Makino w swoich debiutanckich kwalifikacjach zdobył pole position. Dorobek Japończyka w drugiej najszybszej serii wyścigowej świata nie jest na ten moment imponujący. Były zawodnik ekipy Russian Time w F2 do tej pory wywalczył tylko 2 miejsca na podium. Miało to miejsce w 2020 roku na torze w Hicie oraz w sezonie 2021 na obiekcie Twin Ring Motegi. O wiele lepiej idzie mu w mistrzostwach Super GT. Protegowany Hondy w 2020 roku, będąc w załodze z Naokim Yamamoto, został bowiem mistrzem tamtej serii. Rok temu zawodnik z Osaki musiał przymusowo opuścić początek kampanii. Związane to było z tym, iż w styczniu 2021 roku, reprezentant Docomo Team Dandelion Racing wylądował w szpitalu z powodu zapalania opon mózgowych. Do rywalizacji wrócił w maju, kiedy w pełni wykurował się.
Sezon 2022 może być dla niego przełomowym. Japończyk bowiem na testach przedsezonowych pokazywał znakomite tempo. Biorąc pod uwagę jego brawurowy styl jazdy, Makino może zapewnić fanom sporo rozrywki.
Team Mugen
Tomoki Nojiri
Panujący mistrz Super Formuły, to gość który miał niesamowity 2021 rok. Oprócz mistrzostwa w Super Formule, był wicemistrzem Super GT, gdzie właściwie tytuł przegrał o włos. Nojiri jest etatowym kierowcą Hondy, tzn. jeśli Honda nagle by stworzyła projekt w np. FIA WEC czy własną ekipę F1, to prawdopodobnie Samuraj byłby pierwszym wyborem do składu kierowców lub też znajdował się wysoko na liście kandydatów. Trzeba koniecznie przytoczyć imponujące statystyki z poprzedniego sezonu – trzy zwycięstwa w siedmiu rundach, do tego dwa pole position i cztery podia. Nojiri był nie do zatrzymania w poprzednim roku, kiedy jako pierwszy kierowca od 2009 roku zapewnił sobie mistrzostwo Super Formuły przed ostatnią rundą sezonu.
W Super GT jego statystyki również robią wrażenie! Dwie wygrane, jedno pole position w ośmiu rundach w strasznie wymagającej i nieprzewidywalnej serii to duże sukcesy. W kolejnym sezonie Tomoki Nojiri w dalszym ciągu będzie reprezentował Team Mugen, z którym będzie żywił nadzieję na drugi z rzędu tytuł mistrzowski. Jeżeli go zdobędzie, kto wie co dalej zrobi z nim Honda, bo wówczas będzie ciekawym kierowcą na światowym rynku.
Ukyo Sasahara
Były junior Red Bulla, a także zawodnik, który w przeszłości z powodzeniem rywalizował w Europie. Ukyo Sasahara bo o nim mowa to kierowca, który do stawki dołączył w ostatniej chwili. Team Mugen początkowo miał w sezonie 2022 wystawić tylko 1 bolid. Jednak po tym, jak ekipa B-Max Racing zrezygnowała z zakontraktowania dwóch kierowców, legendarny japoński zespół postanowił wykorzystać tę okazję.
25-latek w Super Formule rywalizuje z przerwami od 2020 roku. Sasahara jest kierowcą, który ma znakomite tempo kwalifikacyjne. Udowodnił to w swojej debiutanckiej kampanii, gdzie chociażby w czasówce na torze Suzuka zajął znakomite 3. miejsce. Na początku 2021 roku Japończyk zastąpił w dwóch pierwszych wyścigach sezonu chorego Tadasuke Makino. Podopieczny Hondy wywiązał się z zadania celująco. Na torze Fuji zajął bowiem 5. miejsce, przez większość zawodów jadąc po pewne podium. Jednak słaba postawa jego mechaników spowodowała, iż Sasahara wypadł z czołowej trójki. Co los mu zabrał wtedy, oddał mu 2 tygodnie później. Były protegowany Red Bulla na torze Suzuka wpadł na metę jako 3. i tym samym po raz pierwszy w swojej karierze stanął na podium w Super Formule.
Równolegle do rywalizacji w drugiej najszybszej serii wyścigowej świata, Japończyk rywalizował w serii Super GT. Nie osiągnął tam jednak żadnych spektakularnych wyników.
TCS Nakajima Racing
Naoki Yamamoto
Tego pana nie trzeba za bardzo przestawiać. Jest to już można powiedzieć swego rodzaju legenda japońskich serii wyścigowych. Trzykrotny mistrz Super Formuły w latach 2013, 2018 i 2020, a także dwukrotny mistrz Super GT w latach 2018 i 2020. W zeszłym roku zdecydował się na odważny ruch zmiany zespołu, dołączając do TCS Nakajima Racing.
Niestety zmiana nie wyszła na dobre. Yamamoto mocno odstawał i skończył ostatecznie na zaledwie 13. miejscu. W Super GT w barwach Team Kunimitsu oczywiście jak co roku Japończyk błyszczał kończąc sezon na 3. miejscu, lecz czegoś brakowało w SF. Zapewne tym razem chce znów wrócić do gry w Super Formule, w której zaliczył słaby ubiegły rok.
Człowiek, który delikatnie otarł się o Formułę 1, z pewnością żywi nadzieje na zdecydowanie lepszy sezon w barwach TCS Nakajima Racing. Tym bardziej, że jego partner z zespołu walczył o zwycięstwa w poprzednim roku. Pierwsze sezony w nowych zespołach bywają trudnymi, więc zobaczymy jak zatem Naoki Yamamoto poradzi sobie w drugiej kampanii wraz z ekipą Satoru Nakajimy.
Toshiki Oyu
Oyu był niespodzianym liderem ekipy Satoru Nakajimy. Dlaczego niespodziewanym? A dlatego, iż jego partnerem z zespołu był sam Naoki Yamamoto. Jednak to właśnie Oyu dał temu zespołowi dwa podia i piąte miejsce na koniec sezonu w klasyfikacji kierowców.
Toshiki warto dodać ma udany epizod w Europie. Oyu ścigał się między innymi w Euroformule Open gdzie zastąpił wówczas Yukiego Tsunodę. Poprzedni rok dla kierowcy z Sapporo był przełomowy w Super GT, gdyż tam zmienił on klasy z GT300 na GT500. Niestety zmiana klas w Super GT nie wyszła dobrze, ale to ze względu na sporego pecha jaki towarzyszył załodze Japończyka.
Po dwóch udanych sezonach w SF, następnym celem Oyu oczywiście jest mistrzostwo Super Formuły. Młody Samuraj jest stawiany w gronie faworytów do tytułu przed sezonem 2022, po piątym i szóstym miejscu w „generalce” na koniec poprzednich kampanii czas dla niego, by zameldować się w ścisłej walce o tytuł.
P.mu/cerumo・INGING
Sho Tsuboi
Tsuboi rok temu poświęcił sezon w Super Formule na rzecz walki o tytuł mistrzowski w Super GT i wyszło mu to na dobre. Sho wraz z Yuhim Sekiguchim sięgnęli po końcowy triumf w barwach Team au TOM’S Toyota. Odbiło się to jednak rezultatach w SF, gdzie sezon zakończył dopiero na 15. miejscu.
Kierowca rozwojowy Toyoty po sukcesie w Super GT ma teraz chrapkę na mistrzostwo Super Formuły. Tym bardziej, że w 2020 był o krok o tytułu, gdzie zakończył sezon na 3. miejscu. To pokazuje jak wszechstronnym kierowcą jest zawodnik P.mu/cerumo INGING. Nie ważne, czy auto GT czy bolid SF, Tsuboi to kierowca z którym trzeba się liczyć.
Sena Sakaguchi
Tak, imię Sakaguchiego jest inspirowane nazwiskiem słynnego Ayrtona Senny. Zdaniem japońskich mediów „Senna bez n” jest jednym z najbardziej obiecujących kierowców młodego pokolenia. Dlaczego? Choćby dlatego, że w debiutanckim sezonie w Super GT w klasie GT300 zdobył wicemistrzostwo.
Poprzedni rok był jednak przeciętny w wykonaniu Sakaguchiego. Również sam sporo kombinował, może nawet za bardzo. W trakcie sezonu w Super GT zdecydował się na powrót do klasy GT300, co mogło być lekkim wybiciem z rytmu dla niego. W Super Formule natomiast ostatecznie kampanię zakończył na 7. miejscu w swoim pierwszym pełnym sezonie.
Sena Sakaguchi po pierwszym w miarę obiecującym sezonie w Super Formule z pewnością będzie się starał o więcej. Zadanie będzie ciężkie, gdyż garaż będzie dzielił z podbudowanym mistrzowskim tytułem w Super GT Sho Tsuboim, który pokazał, że w SF też jest poważnym graczem. Para kierowców P.mu/cerumo INGING warto podkreślić, że będzie jedną z najmocniejszych na gridzie.
B-Max Racing
Nobuharu Matsushita
Matsushita bliżej nam jest znany z chociażby Formuły 2. Wcześniej w swojej karierze był związany z Hondą, uczestnicząc w programie „Formula Dream”. Były kierowca przedsionka F1 także kręcił się koło McLarena, gdy ten współpracował z Hondą i do pewnego stopnia w rywalizacji juniorów wówczas rywalizował z między innymi Lando Norrisem o miejsce w hierarchii. Oprócz tego Matsushita był też kierowcą rozwojowym Saubera.
W poprzednim sezonie Matsushita łączył starty w Super Formule z Super GT, czyli jak to robi większość zawodników. Rok 2021 w barwach B-Max Racing kierowca z Saitamy zakończył na 8. miejscu w klasyfikacji generalnej, zdobywając dwa podia i jedno pole position, tym samym mając za sobą najbardziej udany sezon w SF do tej pory. W 2022 ponownie z B-Max Racing będzie celował w walkę jeszcze wyższe cele, żywiąc nadzieję na awans w hierarchii Hondy.
Kondo Racing
Sacha Fenestraz
Jeden z dwóch nie japońskich kierowców w stawce wraca do regularnego ścigania. Francuz to jeden z kierowców znanych szerszej publiczności. Od samego początku odnosił duże sukcesy, w 2015 r. zajmując drugą pozycję w serii Francuskiej F4. W Eurocup Formule Renault sezon później zajął piąte miejsce, a w drugim roku startów wygrał tę serię. W 2017 r. zadebiutował też w Europejskiej Formule 3, a pierwszy weekend startów zakończył zdobyciem jednego punktu. Nie był to koniec sukcesów – rok później zajął trzecie miejsce w słynnym wyścigu na torze Makau. Udało mu się też wygrać jeden z wyścigów w Europejskiej F3, ale przez brak regularności skończył sezon na 11. miejscu. Po tamtym sezonie wykonał dosyć nietypowy dla Europejczyków ruch, przeniósł się bowiem do Japonii.
Fenestraz zaaklimatyzował się wyśmienicie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wygrał tytuł Japońskiej Formuły 3 po pasjonującej batalii z Ritomo Miyatą. To zaowocowało awansem do Super Formuły, w której w 2020 reprezentował Kondo Racing. Po podium w debiucie wydawało się, że ma ogromny potencjał na walkę o wysokie miejsca, ale te oczekiwania wygasły wraz z trzema nieukończonymi wyścigami z rzędu. Tempo Fenestraza dalej było przyzwoite, w pierwszych trzech rundach trzy razy meldował się na podium w kwalifikacjach. Jednak jego błędy pozbawiły go szans na walkę. W 2021 niestety nie miał okazji się poprawić.
Łącznie w sezonie wystąpił w ledwie 7. Wyścigach, na dodatek w 4. Różnych seriach. Przez większość roku pełnił funkcję kierowcy rezerwowego Jaguara w Formule E. Po sezonie bez wielu startów, Francuz w 2022 skupia się na Super Formule. Po dobrych wynikach z sezonu 2020 można od niego wiele oczekiwać. W dodatku trzeba zwrócić uwagę na fakt, że do tej pory Sacha Fenestraz szybko aklimatyzował się w nowych dla niego seriach. Super Formuła nie jest mu obca, ale po roku bez regularnych startów wielu kierowcom potrzeba czasu na ponowne zapoznanie się z serią. Francuz do tej grupy jednak nie należy, więc można od niego oczekiwać regularnej walki o podia.
Kenta Yamashita
W sezonie 2021 Japończyk zdecydowanie rozczarowywał. Podopieczny Toyoty bowiem ani razu nie zdołał stanąć na podium. Dodatkowo przez sporą część sezonu nie był w stanie zapunktować. Yamashita to kierowca, który z pewnością ma wielki talent. Udowodnił to podczas rywalizacji w Super Formule w 2020 roku. Zawodnik ekipy Kondo Racing bił się wówczas do ostatniego wyścigu sezonu o mistrzowski tytuł.
26-latek co ciekawe ma na swoim koncie także starty w Europie. Mowa tu jednak o zawodach Endurance, a nie chociażby o Formule 2 czy Formule Renault Eurocup. W latach 2019-2020, Yamashita rywalizował w serii WEC reprezentując ekipą High Class Racing. Przy okazji w sierpniu 2020 roku wraz z Andersem Fjordbachem oraz Markiem Pattersonem wziął udział w wyścigu Le Mans 24h. Jednak załoga oznaczona numerem 33 nie ukończyła tych zmagań.
Największym sukcesem w karierze Japończyka jest zostanie mistrzem serii Super GT wraz z Kazuyą Oshimą. Samurajowie dokonali tego w 2019 roku. W Super Formule z kolei najlepiej poszło mu także w 2019 roku. Yamashita wygrał podczas tamtej kampanii zawody na torze Okayama, a w dodatku na koniec sezonu został sklasyfikowany na 5. miejscu. Jeżeli 26-latek wróci do dyspozycji prezentowanej sprzed dwóch/trzech lat, powinien włączyć się do walki o największe cele.
carrozzeria Team KCMG
Kamui Kobayashi
Legenda japońskich wyścigów i najbardziej utytułowany samuraj w historii F1 przebijał się do światowego motorsportu stopniowo, mistrzostwami serii juniorskich torując sobie drogę do GP2. Ten epizod kariery nie przyniósł sukcesów, ale Japończyk powetował sobie mistrzostwem azjatyckiej wersji serii w sezonie 2009. Wtedy również, jako kierowca rezerwowy Toyoty, zadebiutował w F1, zastępując kontuzjowanego Timo Glocka.
Dając się poznać jako perspektywiczny junior, Kobayashi spędził w królowej sportów motorowych szczycie cztery pełne sezony. Nieźle spisywał się szczególnie w Sauberze – jego podium z Suzuki z roku 2012 pozostaje ostatnim wywalczonym przez japońskiego kierowcę i drugim w historii osiągniętym przez reprezentanta Kraju Kwitnącej Wiśni na ziemi ojczystej. Mimo walecznej postawy, w 2013 roku jego kariera stanęła pod znakiem zapytania.
Ratunek przyszedł w postaci wyścigów długodystansowych WEC. Kobayashi, począwszy od swego debiutu, stanowi w nich stały element czołówki. Wespół ze świetnie znanym środowiskiem Toyoty wkroczył na poziom dominacji, zgarniając tytuły w sezonach 2019-2020 i 2021. W zeszłym roku przełamał też klątwę 24-godzinnych zawodów w Le Mans, które dotychczas kończył trzykrotnie na drugiej pozycji i raz na trzeciej.
Jak na ironię, to właśnie zobowiązania wynikające z WEC-u czynią przygotowanie Japończyka do Super Formuły niemal niemożliwym. Program Toyoty ma priorytet, stąd choć Kobayashi ochoczo wkracza do rodzimej serii, notorycznie musi opuszczać niektóre rundy.
Pandemiczne restrykcje zdecydowanie nie pomagają.
Między innymi dlatego próby Kobayashiego (związanego z KCMG od 2017 roku), by przełożyć naturalną szybkość na triumfy, na razie kończyły się fiaskiem. W serii o tak wyrównanym potencjale, żeby walczyć o tytuł, musisz uczestniczyć we wszystkich zawodach, a tego Kobayashi nie może zagwarantować.
– Mówiąc szczerze, opuściliśmy kilka wyścigów i znalezienie rytmu jest dość trudne – odnosił się do sezonu 2020, zakończonego na 16 pozycji. Rok później rywalizacji nawet dobrze nie rozpoczął – odjechał tylko jedne zawody na torze Motegi. Przy tak urywanych przygotowaniach trudno będzie liczyć na spektakularne sukcesy.
Yuji Kunimoto
Drugi z kierowców hongkońskiej stajni ma w wyścigowym środowisku wyrobioną markę, choć doświadczeniem z Kobayashim z pewnością równać się nie może. 31-letni Japończyk – pomijając nieudany pojedynczy występu w Le Mans – nie cieszył się bogatą zamorską karierą, miast tego skupiając się na rodzimym poletku.
Jako perspektywiczny junior przebił się do bolidów jednomiejscowych w sezonie 2007, już rok później zdobywając tytuł w Formula Challenge Japan. Do mistrzostwa prędko dołożył kolejny triumf, zostając mistrzem Japońskiej F3, niegdysiejszej kuźni talentów, którą podbijali m.in. Tom Kristensen, Ronnie Quintarelli czy Adrian Sutil.
Rok wcześniej, w sezonie 2009, zbierał też szlify w serii Super GT, którą próbował podbić wespół z zespołem apr. Po trzech udanych latach, włączając w to zwycięstwo na Fuji, przeniósł się poziom wyżej – do klasy GT500. Tam przez kolejne osiem sezonów reprezentował barwy Lexusa. Solidny rzemieślnik, dwukrotnie triumfował, dwukrotnie osiągał też pole position i 9 razy stając na piedestale dla czołowej trójki.
Końcowe laury zawsze jednak Kunimoto uciekały. Najbliżej podium był w sezonie 2016, gdy o cztery punkty przegrał brąz. Znacznie szybciej, acz niestety na krótko, wspiął się na szczyt Super Formuły. Debiutując w niej w sezonie 2011, powielił popularny wśród rodaków (choćby Naokiego Yamamoto) schemat łączenia obu koronnych japońskich serii wyścigowych.
Pierwsze dwa sezony upłynęły pod znakiem stopniowej wspinaczki; od trzeciego Kunimoto wyraźnie podniósł poprzeczkę, osiągając zenit dokładnie wtedy, gdy doskonale prezentował się w Super GT. Po całorocznej batalii z czterema rywalami, w tym Andre Lottererem, przypieczętował tytuł na Suzuce.
Od tej pory sukcesów nie powtórzył. W klasie GT pozostaje regularnym kierowcą środka stawki, ale Super Formuła układa się dlań zdecydowanie mniej korzystnie. W sezonie 2020 przeniósł się do bezradnego KCMG i zdobył ostatnie dotąd podium. Kolejna kampania ułożyła się fatalnie. Japończyk punktował jedynie w pierwszej rundzie, a spisujący się poniżej oczekiwań zespół zajął 10 miejsce w klasyfikacji generalnej.
docomo business ROOKIE
Kazuya Oshima
Kolejny z Samurajów, który w przeszłości miał okazję rywalizować w Europie. Oshima na Starym Kontynencie startował w Europejskiej Formule 3. Protegowany Toyoty, ścigał się bowiem w Europejskiej Formule 3. Odniósł tam jedno zwycięstwo, triumfując w wyścigu na torze w Barcelonie. Co ciekawe jego znakiem rozpoznawalnym był kombinezon. Miał on na nim bowiem wyszyte motto „Walcz o swoje marzenia”. Japończyk dodatkowo sporadycznie w ostatnich latach rywalizował także w słynnym wyścigu Nurburgring 24h.
Podopieczny Toyoty to jeden z tych kierowców, którym lepiej idzie rywalizacja w Super GT niż w Super Formule. W tej pierwszej serii ma na koncie 2 mistrzowskie tytuły – po jednym w klasie GT300 i GT500. Z kolei w tej drugiej Oshima nie spisuje się rewelacyjnie. Swoją jedyną wiktorię w drugiej najszybszej serii wyścigowej świata odniósł w 2010 roku na torze Sportsland Sugo.
W sezonie 2021 reprezentant ekipy ROOKIE zasłynął z wypadku za samochodem bezpieczeństwa na torze Twin Ring Motegi. Poza nim ciężko mieć jakiekolwiek skojarzenia z bohaterem akapitu. Oshima rok temu zgromadził bowiem zaledwie 2.5 punktu. 34-latek z pewnością będzie chciał poprawić swoje wyniki w nadchodzącej kampanii.
ThreeBond Drago Corse
Nirei Fukuzumi
Japończyk to kierowca z bardzo ciekawym CV. Ścigał się w Europie, gdzie m.in w serii GP3 był partnerem z zespołu takich zawodników jak Charles Leclerc czy Alexander Albon. W pewnym momencie wydawało się, iż jest na dobrej drodze aby pewnego dnia zostać kierowcą Formuły 1. Wszystko popsuł jednak słaby sezon w Formule 2, gdzie jednak nie wielkich sukcesów. W efekcie postanowił wrócić do Japonii. Fukuzumi po powrocie do swojej ojczyzny podobnie jak spora część jego rywali, skupił się na startach zarówno w Super GT jak i Super Formule. Zdecydowanie najlepszym sezonem w jego dotychczasowej karierze był ten miniony.
Podopieczny Hondy został bowiem wicemistrzem zarówno w Super Formule jak i w Super GT. W tej pierwszej z nich miał nawet szanse na mistrzostwo, lecz spora ilość pecha uniemożliwiła mu walkę o zostanie czempionem drugiej najszybszej serii wyścigowej świata. Na sezon 2022 Fukuzumi zdecydował się na szokujący transfer. Były kierowca Formuły 2 postanowił bowiem opuścić czołowy zespół jakim jest Docomo Dandelion Racing, by zostać reprezentantem jednej z najsłabszych ekip w stawce. Mowa tu o ThreeBond Drago Corse. Zespół ten w swojej dotychczasowej historii nie zdołał wywalczyć ani jednego punktu w wyścigach Super Formuły. Przed aktualnym wicemistrzem Super Formuły nadarzyło się więc spore wyzwanie, by dojść na szczyt ze stajnią z dolnej części stawki.
Team Goh
Ren Sato
Nowa sensacja japońskiego motorsportu. Ren Sato na tyle zdążył zachwycić, iż wpadł w oko samemu Helmutowi Marko, który zaangażował go do akademii Red Bulla. Na jego koncie już jest między innymi mistrzostwo Japońskiej F4 czy też wicemistrzostwo Francuskiej F4.
Zeszły sezon także był udany dla Sato. Startował on bowiem na dwóch frontach – Super Formula Lights oraz Super GT w klasie GT300, gdzie była to jego pierwsza styczność z autami zamkniętymi. W sezonie 2021 zajął trzecie miejsce w SF Lights, natomiast w klasie GT300 w Super GT był czwarty. Jak na debiutanta takie wyniki to rewelacja.
Ren z pewnością w dalszym ciągu będzie chciał przykuwać oczy włodarzy Hondy i Red Bull Junior Team, dlatego też w nowym sezonie będzie już startował w Super Formule w barwach Team Goh, którego szefem jest sam lider działu silnikowego Hondy na F1. Sato więc będzie nadzorowany przez samą górę, także będzie to dla niego ekstra motywacja. Z pewnością pierwszy sezon będzie trudny dla młodego Japończyka, lecz do tej pory za każdym razem stawał on na wysokości zadania.
Atsushi Miyake
23-latek w 2018 roku z wyróżnieniem ukończył wyścigową szkołę toru Suzuka. Zaowocowało to zostaniem podopiecznym Hondy. Sezon później został jednak wyrzucony z akademii, po tym jak w Japońskiej Formule 4, został przyćmiony przez Rena Sato. Mimo to Miyake nie został pozostawiony sam sobie. Talent w Japończyku dostrzegł bowiem były czołowy kierowca Super GT – Tetsuya Tanaka. Obecny reprezentant ekipy GOH wpadł mu w oko jeszcze za czasów „uczęszczania” do wspomnianej szkoły wyścigowej toru Suzuka. Inwestycja w bohatera akapitu opłaciła się.
Miyake bowiem w 2021 roku w serii Super GT, w klasie Super GT wraz ze swoim partnerem z zespołu zajął 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. W międzyczasie Japończyk rywalizował w Super Formule Lights, gdzie w minionym sezonie uplasował się na 4. pozycji. W 2021 roku 23-latek wziął udział w posezonowych testach Super Formuły z ekipą KCMG. Obserwatorzy w ich trakcie zwrócili uwagę na jego precyzyjny styl jazdy. Co ciekawe jego bolid oklejony był w logo Max Racing, czyli zespołu z którym rywalizował w Super Formule Lights. Zapewne zobaczymy je również w samochodzie Team Goh podczas nadchodzącej kampanii Super Formuły.