Najlepszy zawodnik: Enea Bastianini
„Bestia” został pierwszym zawodnikiem, który odniósł dwa zwycięstwa w sezonie 2022. Włoch potwierdził swoje tempo z czwartego treningu, według którego to właśnie on miał dysponować najlepszym tempem. Co prawda początek należał do jego rywali na motocyklach GP22. Jednakże wraz z biegiem wyścigu to Enea Bastianini był w stanie najlepiej zadbać o opony w swojej maszynie. Dzięki temu były mistrz świata Moto2 mógł przejąć inicjatywę i wyprzedzić zawodników jadących przed nim. To zwycięstwo oznacza, że zawodnik Gresini Racing powraca na czoło klasyfikacji generalnej przed Aleixem Espargaro. Czy „Bestia” będzie w stanie utrzymać taką dyspozycję wraz z biegiem sezonu? To się dopiero okaże, ale ma ku temu kilka solidnych argumentów. Na pewno fakt, że po raz pierwszy w Austin wygrał zawodnik spoza Hiszpanii i producent spoza Japonii, będzie budujące.
Tu warto też pochwalić Jacka Millera. Australijczyk miał bardzo trudne pierwsze trzy wyścigi w tym sezonie, które zdecydowanie nie pomogły mu w walce o mistrzostwo świata. W GP Ameryk prowadził on przez długi czas, ale w drugiej połowie rywalizacji musiał on ulec Enei Bastianiniemu. Mimo to należy pochwalić to, jak dobrze poradził on sobie w tym wyścigu na tle Bagnai, który dowiózł piątą pozycję.
Alex Rins też zaimponował
Biorąc pod uwagę to, jak nieprzewidywalną formę wyścigową prezentował zawodnik Suzuki w sezonach 2020 i 2021 to można być zaskoczonym tym, jak Rins otworzył sezon 2022. Były wicemistrz Moto2 bardzo sprawnie wystartował do wyścigu i już na pierwszych metrach walczył on z Quartararo. To oznaczało, że tym razem mógł on być zdecydowanie bliżej czołówki niż w poprzednich rundach. Dzięki temu też mógł on w połowie dystansu rywalizować z Bagnaią czy Zarco, którego Rins pozbawił miejsca na podium. Bardzo imponujące było też to, jak pewnie Hiszpan podejmował kolejne ataki na swoich rywali. Szczególną uwagę należy zwrócić na jedenasty zakręt, w którym Rins wielokrotnie opóźniał hamowanie przy ataku na Zarco. W końcówce podjął on też próbę ataku na Jacka Millera w walce o drugą pozycję, któa zakończyła się niepowodzeniem. Mimo to należy pochwalić Rinsa za tak dojrzałą i odważną jazdę.
Dobrze spisał się także Joan Mir, który podążał za swoim partnerem zespołowym niczym cień. Obaj wystartowali obok siebie z siódmej i ósmej pozycji i oboje dowieźli trzecią i czwartą lokatę. Ponownie to Mir musi uznawać wyższość Rinsa w wyścigu, co brzmi interesująco w kontekście tego, jak wyglądał układ sił w tym zespole w poprzednich latach. Mistrz świata z sezonu 2020 ma przed sobą sporo pracy nad tym, aby odwrócić ten trend.
Największe zaskoczenie: Podwójny powrót Marka Marqueza
Ośmiokrotny mistrz świata ma za sobą trudny weekend, podczas którego wrócił do ścigania. Zawodnik Hondy zakwalifikował się do wyścigu w czwartym rzędzie, ale to wszystko zostało zaprzepaszczone na starcie. Wtedy Marquez miał problem z ruszeniem, co miało być spowodowane problemami z silnikiem. W wyniku tego Marquez spadł na koniec stawki i wydawało się, że trudno będzie mu odrobić pozycje.
Tymczasem z biegiem wyścigu okazało się, że Hiszpan bardzo sprawnie zyskiwał kolejne miejsca i po trzynastu z dwudziestu okrążeń był już siódmy. Przy okazji przez moment był on posiadaczem najszybszego czasu okrążenia i miał on nawet szansę na walkę o podium. Wprawdzie później okazało się to nierealne, ale piąte miejsce na mecie i tak należy uznać za sukces biorąc pod uwagę jego sytuację zdrowotną i problem na starcie. Trzeba też dodać to, że sposób w jaki on walczył o kolejne pozycje był nadzwyczaj optymistyczny. Kilkukrotnie zdarzyło mu się mocno spóźnić hamowanie do pierwszego zakrętu, czym omal nie spowodował karambolu. W końcówce mogliśmy zobaczyć jego zażąrty bój o obronę piątej pozycji przed Fabio Quartararo, który na tym etapie wyścigu miał opony w zdecydowanie lepszym stanie.
Jeśli chodzi o pozostałych zawodników Hondy to Pol Espargaro i Taka Nakagami finiszowali poza pierwszą dziesiątką. Natomiast Alex Marquez nie dojechał do mety.
Vinales cichym bohaterem Aprilii
Włoski producent nie radził sobie najlepiej w trakcie tego weekendu. Na to miały złożyć się chociażby liczne nierówności toru CoTA, które negatywnie wpływają na balans motocykla. To przyczyniło się do tego, że i on i Aleix Espargaro nie zakwalifikowali się do Q2. Na ich szczęście wyścig był dla nich bardziej pomyślny i oboje odrobili kilka miejsc. Vinales przywiózł dziesiątą pozycję tuż przed swoim partnerem zespołowym. To z kolei oznacza, że po raz pierwszy Maverick Vinales pokonał Aleixa Espargaro na Aprilii w wyścigu.
Wygląda na to, że jego odejście z Yamahy powoli przynosi efekty. Oczywiście japoński producent ukończył ten wyścig znacznie wyżej niż Aprilia. Jednakże w dalszym ciągu ma on wyraźne problemy z przyczepnością tyłu oraz z prędkością maksymalną. Quartararo przywozi dość solidne wyniki, ale inni zawodnicy na motocyklu już niekoniecznie. Trzeba powiedzieć otwarcie, że maszyna marki z Hamamatsu musi się uporać z problemami z przyczepnością tyłu, aby móc zatrzymać Quartararo u siebie.
Największe rozczarowanie: Pramac Ducati
Jorge Martin po raz trzeci w tym sezonie wywalczył pole position do wyścigu. Natomiast po starcie walczył on jak równy z równym o prowadzenie z Jakciem Millerem czy Francesco Bagnaią. W podobnej sytuacji był Joharnn Zarco, który jechał w okolicach czwartej pozycji, ale do czasu. W połowie dystansu zarówno Martin jak i Zarco zaczęli mocno tracić. Trudno powiedzieć, co dokładnie przyczyniło się do spadku ich tempa, ale prawdopodobnie były to przednie opony. Te dostają tu mocno w kość na ostrych hamowaniach do pierwszego, jedenastego i dwunastego zakrętu. W zarządzaniu nimi nie pomagała także kręta sekcja z pierwszego sektora, która obciążała przednie opony. Niezależnie od okoliczności finisz na ósmej i dziewiątej pozycji po starcie z pierwszej piątki nie brzmi najlepiej.
Klasyfikacje generalne po GP Ameryk
Wśród jeźdźców na prowadzeniu znów mamy Eneę Bastianiniego. Jednakże jego przewaga nad rywalami nie jest zbyt duża. Drugi Alex Rins traci 5 „oczek”, a niedawny lider Aleix Espargaro 11 punktów. To oznacza, że sporo przetasowań zobaczymy jeszcze w trakcie tego sezonu. Jeśli chodzi o klasyfikację zespołową, to niezmiennie na czele mamy Suzuki Ecstar, co nie dziwi. W końcu ich zawodnicy plasują się na lokatach nr 2 i 4. Drugi jest fabryczny KTM, który ma już 32 punkty straty. Na trzecim miejscu, punkt za austriackim producentem, mamy Aprilię. Za to w przypadku konstruktorów na czele zdecydowanie mamy Ducati, które ma już sporą zaliczkę nad KTM-em, Suzuki i Aprilią. Pełne tabele znajdziecie w artykule podlinkowanym poniżej.
Pogrom w wyścigu klasy pośredniej
Tony Arbolino wgrał po raz pierwszy w karierze w Moto2. Włoch pokonał na mecie Ai Ogurę i Jake’a Dixona, któzy uzupełnili podium. W tym wyścigu bardzo wielu zawodników nie ujrzało mety po wywrotkach, lub kolizjach. Najpoważniejszy incydent spowodował Somikat Chantra na pierwszym okrążeniu, w wyniku którego z wyścigiem pożegnało się czterech innych zawodników. Z kolei dość sensacyjnie z wyścigiem pożegnali się Vietti i Canet, którzy w momencie swoich wywrotek jechali walczyli o zwycięstwo. Mimo to ten pierwszy nadal prowadzi w klasyfikacji generalnej przed Ai Ogurą i Tonym Arbolino. Wyniki wyścigu Moto2 o GP Ameryk są dostępne tutaj.
Pełne wyniki wyścigu MotoGP o GP Ameryk są dostępne tutaj.