Connect with us

Czego szukasz?

powered by Advanced iFrame. Get the Pro version on CodeCanyon.

ELMS i AsLMS

Prema wygrała w debiucie w ELMS. Niewiele zabrakło w Inter Europolu

Prema Racing powtórzyła osiągnięcie WRT sprzed roku i wygrała w swoim pierwszym starcie w ELMS w Le Castellet. Natomiast Inter Europol Competition walczył dziś o zwycięstwo zarówno w LMP2 jak i LMP3. Niestety skończyło się „tylko” na podium w tej drugiej klasie. W GTE mocny debiut zaliczyło Rinaldi Racing.

Fot. European Le Mans Series

Prema powtórzyła to, co WRT rok temu

Włoski zespół zaliczył debiut nie tylko w ELMS i klasie LMP2, ale ogólnie w wyścigach endurance. Oczywiście w przygotowaniach pomaga im Iron Lynx, do którego należy Prema. Jednakże ostatecznie w trakcie wyścigu włoska ekipa musiała polegać na swoich inżynierach i swoim doświadczeniu. Ci pierwsi doskonale się spisali nie tylko podczas samego weekendu, ale i w trakcie testów, które miały miejsce kilka dni wcześniej.

Kolejnym krokiem były kwalifikacje, w których Louis Deletraz wywalczył trzecie pole startowe w LMP2, co już dawało powody do optymizmu. Natomiast, gdy przyszła pora wyścigu to załoga #9 praktycznie nie popełniła żadnego błędu. Lorenzo Colombo doskonale wystartował i utrzymał załogę w czołówce. Potem stery przejął Ferdynand Habsburg, który wywindował załogę na pierwsze miejsce przed Cool Racing oraz Panis Racing. Gdy za sterami pojawił się Deletraz to jedynym jego zadaniem była obrona przed rywalami, co zakończyło się powodzeniem. Tym samym Prema zaczyna swoją przygodę w ELMS zdecydowanie lepiej niż w WEC.

ZOBACZ TAKŻE
DS ma plan na najbliższe lata. Do 2022 r. chce mieć sześć modeli

Inne zespoły także zapracowały na pochwałę

Oprócz Premy dobrze spisało się także Cool Racing, które po zamieszaniu w kwalifikacjach musiało ruszyć z końca stawki klasy. To nie przeszkodziło Yifei Ye w odrobieniu pozycji w ciągu pierwszej godziny. Dzięki temu załoga #37 dość szybko znalazła się w pierwszej piątce i mogła walczyć o zwycięstwo. Niestety kolejne przejazdy nie były już tak udane i finalnie szwajcarska załoga musiała zadowolić się ósmym miejscem.

Lepiej spisały się #19 Panis Racing oraz Algarve Pro. Te dwie ekipy zakwalifikowały swoje samochody kolejno na piątym i ósmym miejscu. Jednakże zamieszanie, jakie miało miejsce w trakcie wyścigu sprawiło, że obydwa samochody zyskały kilka pozycji. Panis dowiózł trzecie miejsce, a załoga #19 APR finiszowała tuż przed nimi. Tu należy wyróżnić wynik portugalskiego zespołu, który dysponował tylko dwójką kierowców. Tam duet kierowców składał się z Sophii Floersch oraz Bent Viscaala, który dopiero debiutuje w wyścigach długodystansowych. Brak trzeciego kierowcy nie przeszkodził im jednak w zdobyciu durgiego miejsca na podium w LMP2.

ZOBACZ TAKŻE
Czym naprawdę zajmowała się Angela Cullen?

AF Corse i Team Turkey nie straciły tak wiele

Podklasa Pro-Am LMP2 to jedno z zaskoczeń tego wyścigu. Wydawało się, że obecność brązowych zawodników w tych załogach sprawi, że ich samochody przepadną w stawce wraz z biegiem rywalizacji. Tymczasem okazało się, że Perrodo i Yoluc w Team Turkey byli szybsi niż się wydawało. Obydwie te załogi zakwalifikowały się w pierwszej ósemce i w wyścigu zdołały się w niej utrzymać. Najszybszym zespołem w tej podklasie był Team Turkey, który w ogólnej klasyfikacji zameldował się w na szóstym miejscu. Natomiast dwie pozycje niżej dojechało AF Corse. To dość spora niespodzianka, biorąc pod uwagę to, że zazwyczaj załogi Pro-Am spadają na zdecydowanie dalsze pozycje. Taka sytuacja miała wprawdzie miejsce, ale jedynie w przypadku TDS. Francuska załoga za sprawą Philippe Cimadomo straciła sporo pozycji po starcie z pole position i dowiozła dziewiąte miejsce.

Inter Europol Competition prawie wygrał w LMP3

W LMP2 pierwsza godzina była niezwykle pomyślna dla załogi #43. Tam Fabio Sherer wyprowadził samochód „piekarzy” na czoło stawki, gdzie Szwajcar walczył o drugie miejsce z Colombo w Premie. Dodatkowo pierwszy postój tej załogi sprawił, że ten zespół nawet zbliżył się do liderów, co dawało nadzieje na jeszcze wyższe pozycje. Niestety błąd Scherera z drugiej godziny w połączniu ze zużytymi oponami sprawił, że ta załoga zaczęła tracić pozycje. Jeszcze podczas drugiej godziny David Heinemeier Hansson spadł poza pierwszą dziesiątkę, do której załoga już potem nie zdołała wrócić. Pietro Fittipaldi potem odrobił jeszcze kilka miejsc, ale skończyło się jedenastą pozycją, bez punktów.

Skrajnie inne emocje panowały dziś w LMP3. Tam doskonale spisał się Charles Crews, który doskonale wystartował i doprowadził załogę #13 na pierwsze miejsce w ciągu pierwszej godziny. Kolejne minuty dawały tej ekipie coraz większe nadzieje na zwycięstwo po tym jak Crews zbudował ponad 40 sekund przewagi nad 360 Racing oraz United Autosports. Jednakże w drugiej połowie rywalizacji losy się odmieniły i do walki włączyło się Cool Racing #17. Szwajcarska załoga obroniła pierwsze miejsce po starcie z pole positon, ale zdecydowanie nie było to łatwe zadanie. W pierwszej połowie wyścigu zdarzyło im się tracić ponad minutę do liderów, co należało odrobić i to im się udało. Finalnie ta załoga pokonała Inter Europol Competition z przewagą trzech sekund. Podium uzupełnił United Autosports, który również był dziś groźnym rywalem dla „piekarzy”

Niestety dość nieudanie przebiegał wyścig w wykonaniu załogi #14. Mateusz Kaprzyk spowodował kolizję z drugą załogą United Autosports za co potem załoga dostała karę. Sytuacji nie poprawiły także delikatne uszkodzenia przodu, które nieco dały się we znaki tej załodze w kolejnej godzinie. Koniec końców ten samochód dowiózł dwa punkty za dziewiątą pozycję przed DKR Engineering, które też napotkało na trudności w trakcie rywalizacji.

ZOBACZ TAKŻE
Nowa Skoda Superb zaprezentowana. Nadal budzi pożądanie

Kolejny sensacyjny debiut, ale tym razem w GTE

Dziś w Le Castellet kilka nowych ekip bardzo ładnie rozpoczęło swoją przygodę ELMS. Oczywiście najwięcej uwagi przyciągnęła Prema, która wygrała w LMP2, a w LMP3 było to 360 Racing, które dowiozło szóste miejsce w klasie. Tu warto zauważyć, że ten drugi zespół dostał się na listę startową dopiero kilka tygodni temu, co oznaczało, że było bardzo mało czasu na przygotowanie całego pakietu.

Jednakże w GTE taką niespodziankę sprawiło Rinaldi Racing, które ma już doświadczenie wyścigach GT, ale nie w GTE. Niemiecki zespół wystawiający dwa samochody zdobył wczoraj pole position, a dziś był w stanie odeprzeć ataki wielu innych rywali. Tu zdecydowanie należy wyróżnić damską załogę #83 w Iron Lynx. Sarah Bovy popisała się bardzo równym tempem na swojej zmianie i wyprowadziła swój samochód na prowadzenie. Później Rahel Frey oraz Michelle Gatting miały trochę problemów, ale czwarte miejsce powinno wystarczyć na otarcie łez. Oczywiście to oznacza, że załoga straciła dwie pozycje względem kwalifikacji, ale w zamian panie pokazały dziś, że w dalszej części sezonu mogą być groźne.

Ferrari już nie takie dominujące

Rok temu standardowym schematem było to, że włoskie samochody obstawiały pierwszą czwórkę podczas każdego wyścigu, a Porsche musiało liczyć na szczęście. Tym razem wygląda na to, że przynajmniej Proton Competition może być w pozycji dającej im możliwość walki o coś więcej. Dziś obydwie załogi tego zespołu wywalczyły miejsca na podium za Rinaldi Racing, co brzmi obiecująco w kontekście walki o mistrzostwo. Tu jedyne czego Porsche mogłoby żałować to błędu, jaki popełnił Michael Fassbender podczas swojego przejazdu. Niemiec obrócił się w pierwszym sektorze podczas pierwszej godziny co kosztowało go spadek z czoła stawki GTE na sam jej koniec. Czy przez to załoga #93 przegrała potencjalne zwycięstwo? Trudno powiedzieć. Tak czy inaczej, potencjalnie możemy w tym roku zobaczyć zwycięstwo w wykonaniu innego producenta niż Ferrari. Tu oczywiście mowa o Porsche, ponieważ Aston Martin nadal wraz z TF Sport nadal nie wygląda na pakiet, który mógłby zagrozić stawce GTE na przestrzeni całego wyścigu.

ZOBACZ TAKŻE
Ayrton Senna i jego premierowy triumf w F1

Co jeszcze warto pamiętać po wyścigu?

Przede wszystkim należy powiedzieć o tym, że w pierwszej godzinie mieliśmy aż trzy neutralizacje. Później sytuacja się uspokoiła, ale i tak nie obyło się bez kilku kolizji i wypadków, które spowodowały przerwę w rywalizacji. Natomiast samo ściganie raczej przypominało to, co oglądaliśmy tu w poprzednich latach. Najwięcej manewrów wyprzedzania miało miejsce na prostej Mistral. Natomiast w pozostałych częściach toru rozgrywała się walka pomiędzy kierowcami z różnych klas, która odegrała istotną rolę dla kilku załóg. Klasycznie najwięcej kolizji i kontaktów miało miejsce w ostatnim zakręcie, który jako nawrót jest idealnym miejscem do podejmowania próby ataku. Zobaczymy, jak będzie wyglądać ściganie w ELMS na Imoli, która w maju będzie gospodarzem drugiej rundy sezonu 2022.

Pełne wyniki wyścigu 4h Le Castellet z podziałem na klasy jest dostępna tutaj.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama