Red Bull ma plan, jak dopaść Ferrari
Były kierowca wyścigowy wielokrotnie powtarzał, że rozumie frustrację aktualnego mistrza świata. Według niego, od czasu GP Australii Verstappen uspokoił się. Ten stan może jednak nie trwać długo, jeśli Red Bull nie wyeliminuje problemów z niezawodnością. Austriacka ekipa wspólnie z Hondą miała już znaleźć przyczyny usterek z Bahrajnu i Australii, co ma już pomóc od GP Emilii-Romanii. W dodatku stajnia z Milton Keynes przygotowała szereg poprawek i mimo zmiany formatu weekendu chce je wdrożyć. Zespół poczuł, że musi coś zrobić, aby dopaść Ferrari. Muszą jednak najpierw przeskoczyć Mercedesa, który dzięki niezawodności w każdym Grand Prix, jest przed nimi.
Dodatkowo Marko zwrócił uwagę na to, że nie tylko Red Bull musi pracować nad osiągami. Austriak zauważył, że Max Verstappen nie może skutecznie wykorzystywać swojego ekstremalnego stylu jazdy ze względu na nieufność do RB18. To sprawiło, że znacząco zbliżył się do niego Sergio Perez, który w sezonie 2021 odstawał osiągami. – Brakuje mu zaufania do ustawień bolidu. Dzięki temu Checo jest bliżej niż wcześniej – ocenił konsultant Red Bulla dla ORF.
Niecierpliwy Verstappen
– Jeśli wkrótce nie zaczniemy ponownie wygrywać, rzeczywiście [Max Verstappen – przyp. red.] stanie się bombą zegarową – dodał Marko. Austriak wypowiedział te słowa w nawiązaniu do problemów Czerwonych Byków z niezawodnością bolidu RB18. Jeśli ekipa z Milton Keynes wspólnie z inżynierami z Sakury nie znajdzie rozwiązań dot. awarii po stronie pompy paliwowej, Verstappenowi może skończyć się cierpliwość. Aktualnie Holender zajmuje 6. miejsce w klasyfikacji kierowców i ma już 46 punktów straty do Charlesa Leclerca. Za to Red Bull zajmuje 3. miejsce z 49-punktowym deficytem.
Red Bull może czuć ulgę, że silnik Verstappena nie uległ uszkodzeniu po pożarze w Australii. Jednocześnie pewnym pocieszeniem dla nich jest sytuacja z 1999 roku. Wówczas Mika Hakkinen tez odpadł w 2 z 3 pierwszych wyścigów, a na koniec i tak po raz drugi został mistrzem świata.