Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Emilii-Romanii: Dominacja Verstappena, powrót demonów u Leclerca | Analiza

Max Verstappen sięgnął po swoją 22. wiktorię w Formule 1 i zarazem drugi wielki szlem. Holender nie miał sobie równych od startu do mety i wręcz zdominował rywalizację w zmiennych warunkach na Imoli. Koszmarny błąd przytrafił się jego rywalowi z Ferrari, Charlesowi Leclercowi, który wypuścił pewne podium. Na tym wszystkim skorzystał Lando Norris, który w tegorocznym GP Emilii-Romanii powtórzył wynik sprzed roku. Działo się, więc proa na analizę.

Max Verstappen dominacja wielki szlem imola 2022 f1 analiza wyniki
Fot. Red Bull Content Pool

Najlepszy kierowca: Max Verstappen

Aktualny mistrz świata potrzebował bezproblemowego weekendu po pechowym GP Australii. Max Verstappen zdobył na torze Imola pole position, wygrał sprint i wyścig. Lepszego scenariusza nie można było sobie wymarzyć. Jedyne, czego najbardziej obawiał się Holender, to kiepski start, który omal nie oznaczał dla niego porażki w sobotę. W niedzielę to się nie stało, bowiem to tym razem Charles Leclerc miał problemy i stracił 2 pozycje, co pomogło też Sergio Perezowi. Meksykanin nie miał tempa, aby rywalizować z Verstappenem, który odjechał mu na kilkanaście sekund. Do tego wszystkiego 24-latek z Holandii dołożył jeszcze najszybsze okrążenie w wyścigu, dzięki czemu wywalczył 26 „oczek”. Jakby tego było mało, po ostatniej, gdzie wielkiego szlema zgarnął Charles Leclerc, tym razem takie osiągnięcie po raz 2. w karierze wywalczył lider Red Bulla. 

 

ZOBACZ TAKŻE
Wielkie szlemy w F1. Nie tylko mistrzowie świata je zdobywali

Na pewno na pochwałę za występ w GP Emilii-Romanii zasłużył też Lando Norris. Kierowca McLarena po starcie z 5. pola przebił się na 3. miejsce. Niestety później uległ Charlesowi Leclercowi, który po awansie zagrażał Sergio Perezowi, ale nie był w stanie go ograć. Właściwie wspomniana dwójka nie mogła wiele zrobić. Szczęście jednak uśmiechnęło się do Brytyjczyka ze stajni z Woking, który złapał Leclerca po jego 2. pit stopie, a niedługo po utracie „pudła” wykorzystał wielki błąd lidera Ferrari i powtórzył rezultat sprzed roku.

Najlepszy zespół: Oracle Red Bull Racing

Stajnia z Milton Keynes ostrzyła sobie zęby przed weekendem o GP Emilii-Romanii. Red Bull wyposażył swój bolid RB18 w duży pakiet poprawek, które miały odchudzić go o około 10 kg, poprawić osiągi i niezawodność. W treningu Czerwone Byki nie pokazywały nic nadzwyczajnego, ale za to w kwalifikacjach Max Verstappen zdołał wykorzystać ulepszony samochód. Ta sztuka nie wyszła wówczas Sergio Perezowi, ale Meksykanin powetował to sobie świetnym sprintem. Do niedzielnej rywalizacji austriacki zespół przystępował z 1. i 3. pól startowych. Start rozegrał się po ich myśli – Verstappen uniknął kłopotów z soboty, a Perez ograł Leclerca.

Dwa Red Bulle pognały więc do przodu i utrzymały swoje pozycje do samej mety, dowożąc dublet. To pierwszy taki wyczyn duetu VER-PER. Ostatni raz dublet ekipy z Milton Keynes miał miejsce w GP Malezji 2016, kiedy Ricciardo wpadł na metę przed Verstappenem. W sumie Czerwone Byki zebrały aż 44 punkty, bowiem do pozycji nr 1 i 2 dorzucili najszybsze okrążenie w wyścigu.

ZOBACZ TAKŻE
Triumf Camary i popis Kacpra Sztuki | Analiza ADAC F4

Drugim najlepszym zespołem był McLaren, dla którego Lando Norris dowiózł podium i 15 punktów. Dalej mieliśmy Mercedesa z 12 „oczkami” dzięki 4. Russellowi. Obok Red Bulla jedynym zespołem z podwójnymi punktami był… Aston Martin (7. i 10. lokaty).

Największe zaskoczenia: Russell, Aston Martin, Tsunoda

George Russell zaskakująco łatwo ograł rywali po samym starcie. Kierowca Mercedesa po ruszeniu z 11. pola przebił się aż na 6. miejsce. Oczywiście była w tym trochę zasługa zamieszania wywołanego przez Ricciardo, ale to też trzeba było umieć wykorzystać. I bez tego Russell znalazłby się w Top 8. Potem Brytyjczyk dobrze poczynał sobie w pojedynku z Magnussenem i Bottasem, wskakując na 5. miejsce. Mimo że Mercedes nie zdołał poprawić ustawień przedniego skrzydła w jego bolidzie przy okazji pit stopu, to on nic sobie z tego nie robił. Po przejściu na slicki 24-latek odskoczył pozostałym rywalom. Na koniec zabrakło mu nieco opon, o czym w dalszej części.

Pochwały należą się także Astonowi Martinowi, który od kwalifikacji próbował być blisko punktowanej strefy, co się opłaciło. Sebastian Vettel i Lance Stroll zyskali kilka lokat na początku wyścigu. Następnie Niemiec szybciej od rywali zmienił na slicki, co pomogło mu później przeskoczyć Kevina Magnussena, awansując na 7. miejsce. Za to 10. Stroll trzymał się Tsunody jadącego na 9. miejscu, co pomagało im obu trzymać się punktowanych lokat. Ocon, Albon, Gasly i Hamilton nie mieli za bardzo jak ich minąć. Na pewno z tego grona warto wyróżnić Japończyka z AlphaTauri, który wczoraj w sprincie zyskał parę miejsc i dzielnie walczył. Samuraj przebił się na 6. miejsce, ale potem uległ Leclercowi i dojechał 7. Za to Aston Martin mógł cieszyć się z P8 i P10, czyli 5 „oczek”.

Magnussen i Bottas przeliczyli się z… oczekiwaniami, ale i tak zaliczyli solidny występ

Umiarkowanie zadowolony z rezultatu może być jeszcze Kevin Magnussen. Kierowca Haasa mimo kłopotów z oponami i tempem zdobył 2 punkty za 9. lokatę. Znacznie lepiej szło za to jego oponentowi z pierwszych wyścigów, czyli Valtteriemu Bottasowi. Zawodnik Alfy Romeo po uszkodzeniu przedniego skrzydła, kiepskim pit stopie, zdołał walczyć o większe potem. Następnie w końcówce zbliżył się do Russella, ale nei zdołał odebrać mu 4. lokaty. Jego występ należał jednak i tak do udanych.

Największe rozczarowania: Pech Sainza, Ricciardo i Schumacher

Carlos Sainz nie może zaliczyć ostatnich swoich startów do zbyt udanych. Hiszpan zawiódł w GP Australii, potem w kwalifikacjach do sprintu na torze Imola. Za to w wyścigu sprinterskim uczynił sobie festiwal wyprzedzania i wspiął się na 4. pozycję. Wydawało się, że niedziela może być kolejną szansą dla syna rajdowego czempiona na awans. Niestety start do wyścigu dla 27-latka był dość przeciętny, bowiem stracił miejsce na rzecz Lando Norrisa. Potem odpadł z nie swojej winy, ponieważ Daniel Ricciardo stracił kontrolę nad przodem po najechaniu na krawężnik i wpadł wprost w bolid Ferrari należący do Sainza. Obaj Panowie wypadli z toru w żwirową pułapkę, z której Hiszpan nie wykaraskał się, a Australijczyk dał radę. „Dany” musiał jednak zjechać na wymianę przedniego skrzydła. Sędziowie uznali ich kolizję za incydent wyścigowy.

ZOBACZ TAKŻE
Czy znacie historię wyścigów F1 na torze Imola? Sprawdźcie się w quizie

 

O pewnego rodzaju fatum może mówić Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata nie ma szczęścia, bowiem jak nie awaria to pech krzyżuje mu plany. Tym razem ekipa Alpine musiała go wycofać po 6 okrążeniach ze względu na duże uszkodzenia powstałe w wyniku kolizji w Mickiem Schumacherem na początku wyścigu. Hiszpan, który w kwalifikacjach był piąty, w sprincie dużo stracił i liczył na lepszą niedzielę, stracił jakiekolwiek szansę na solidny wynik. Za to Niemiec z Haasa zawiódł, mając szanse po starcie z 10. pola na pierwsze punkty w karierze w F1.

Koszmar Leclerca i Hamiltona

Ferrari spróbowało szybciej wykonać 2. pit stop i przez chwilę była szansa na najszybsze okrążenia i 2. lokatę dla Charlesa Leclerca. Finalnie jednak nie udało się, bowiem Red Bull też wykonał pit stop. Na domiar złego lider klasyfikacji generalnej przeszarżował na 53. kółku i wypadł z toru, przez co stracił sporo pozycji, bowiem musiał wymienić przednie skrzydło i spadł na… 9. miejsce. Jedyne, co udało się odzyskać to 2 miejsca, dzięki ograniu Magnussena i Vettela. Siódme miejsce to jednak wynik poniżej oczekiwań Tifosi. Frustracja narastać mogła tez u Lewisa Hamiltona, który utknął na 14. miejscu i nie mógł poradzić sobie z rywalami, doznając sromotnej porażki z Russellem.

 

Klasyfikacje generalne po GP Emilii-Romanii

Charles Leclerc utrzymał prowadzenie w klasyfikacji kierowców, bowiem miał dość duża przewagę. Jednakże jego duży błąd i w związku z tym utrata pewnego podium kosztowały go dziś sporo. Na drugie miejsce po GP Emilii-Romanii wskoczył Max Verstappen, który zebrał już 59 „oczek”. Łącznie w jednym weekendzie zdobył najwięcej punktów w historii, ponieważ dokładając triumf w sprincie i najszybsze okrążenie w wyścigu przytulił 34 punkty. Jego strata do lidera to wciąż jednak przeszło 27 „oczek”. Niewiele za nim, na 3. miejscu mamy Sergio Pereza (54 pkt.). Czwarte miejsce okupuje George Russell z Mercedesa, który stracił miano wicelidera, ale wciąż nie jest tak daleko. Pełną klasyfikację kierowców znajdziecie pod odnośnikiem poniżej.

ZOBACZ TAKŻE
Klasyfikacja generalna kierowców F1 2022. Końcowa sytuacja w tabeli

W klasyfikacji konstruktorów na czele mamy Scuderię Ferrari. Stajnia z Maranello nie może zaliczyć weekendu na Imoli do udanych, ale ich przewaga z pierwszych 3 rund wystarczyła na zachowanie pozycji lidera. Red Bull jednak odrobił dość sporo strat i obecnie ma „tylko” 11 punktów straty do Czerwonych. Sezon nabrał więc rumieńców. Z tyłu Alfa Romeo awansowała na 5. miejsce, a AlphaTauri na 7. (przed Haasa). Pełną tabelę znajdziecie w materiale podlinkowanym poniżej.

ZOBACZ TAKŻE
Klasyfikacja generalna konstruktorów F1 2022. Końcowa sytuacja w tabeli

Następna runda: GP Miami

Za dwa tygodnie, 5-8 maja, czeka nas weekend o GP Miami. Tegoroczna debiutancka runda w sezonie 2022 może dostarczyć nam ciekawą rywalizację. Wielu kierowców przyznało, że jeszcze nie uczyło się toru w Miami nawet w symulatorze. Zespoły nie mają też danych, które mogłyby im pomóc wejść w weekend. Na pewno faworytami rywalizacji w Stanach Zjednoczonych będą kierowcy Red Bulla i Ferrari, którzy mają w tym roku przewagę tempa nad rywalami. Ciekawiej sytuacja będzie wyglądać w środku stawki, ponieważ jak pokazała Imola, nawet Mercedes nie może być pewny bycia 3. siłą.

ZOBACZ TAKŻE
Kalendarz F1 2022. Miejsca, daty i godziny transmisji wyścigów

Wyniki wyścigu o GP Emilii-Romanii

wyniki wyścig gp emilii-romanii 2022 f1

Fot. Formula 1 / Twitter

Reklama