Teraz to Ferrari musi gonić Red Bulla
Trzeba przyznać, że Verstappen nie zawodzi w tym roku. Holender wygrał każdy wyścig, który ukończył. Dało mu to 3 triumfy, czyli więcej niż ma lider klasyfikacji generalnej, Charles Leclerc (2). Monakijczyk wypracował jednak dużą przewagę, ponieważ kończył każdy wyścig i tylko raz nie stanął na podium. Za to Red Bull był dość awaryjny, co pozbawiło aktualnego czempiona dużych punktów za GP Bahrajnu i GP Australii. W Miami kłopoty wróciły, ale przytrafiły się w treningach. Poniekąd przez to 24-latek nie mógł zaprzyjaźnić się z ulicznym torem w Miami, ale od kwalifikacji szło mu już coraz lepiej. Dlatego też w wyścigu włączył on tryb ataku, który zdał egzamin.
Mika Hakkinen zwrócił uwagę na to, że Red Bull może czuć się pewny siebie, nawet jeśli nie omijają ich problemy. W wyścigach RB18 ma wiele zalet, które ich lider potrafi wykorzystywać.
– To było kolejne ważne zwycięstwo Maxa. Biorąc pod uwagę, że wygrał każdy wyścig, który ukończył w tym sezonie, możemy powiedzieć, że Red Bull zdecydowanie ma szybszy pakiet niż Ferrari – wyjaśnił Fin na łamach Unibet.
Verstappen miał wszystko pod kontrolą
Max Verstappen w Miami przeżył istny rollercoaster. W drugim treningu jego RB18 doznało awarii hydrauliki i wybuchł mały pożar, a w 3. treningu omal się nie rozbił. Od kwalifikacji Holender zaczął jednak łapać rytm i po pierwszym przejeździe w Q3 miał PP na wyciągnięcie ręki. Niestety jego decydująca próba nie była udana, co wykorzystali Leclerc i Sainz. Lider Red Bulla był mimo wszystko umiarkowanie zadowolony i nastawiał się na walkę w wyścigu. Po starcie od razu minął Sainza, a na 9. kółku uporał się z Leclerkiem. Potem wystarczyła mu tylko kontrola tempa.
W końcówce było dość nerwowo, bowiem lider „generalki” złapał lepszy rytm i dążył do ataku. Verstappen wytrzymał ten moment, aby potem przycisnąć, odjechać na 3 sekundy i po drodze wykręcić najszybsze okrążenie wyścigu. Jednakże było to możliwe dzięki innym ustawieniom w RB18, które wręcz odjeżdżało Ferrari na prostych nawet bez DRS-u.
– Red Bull miał przewagę prędkości na prostych nad Ferrari, co oznaczało, że nawet gdy Charles korzystał z DRS-u, nadal nie był w stanie dogonić Maxa – zakończył dwukrotny mistrz świata.