Ferrari dopiero szykuje się na odpowiedź
Co ciekawe, Leclerc nie odnosił się do formy w kwalifikacjach. Tam stale bije się o pole position lub je zgarnia jak w Miami. Problemem bardziej jest forma w wyścigu, gdzie miększe zestawy opon nie do końca współgrają z F1-75. Należałoby przy tym zaznaczyć też, że dotychczas Ferrari od początku sezonu wdrożyło jedynie nowe tylne skrzydło, za to Red Bull wprowadzał kilka pakietów usprawnień. Gdyby nie podwójne odpadnięcie Czerwonych Byków w Bahrajnie i awaria Verstappena w Australii, dziś prowadziliby w obu klasyfikacjach. Nic dziwnego, że lider Ferrari poczuł, że wspólnie z zespołem muszą zareagować.
– W wyścigu musimy [reagować – przyp. red.], zwłaszcza na miękkich mieszankach Na pośrednich i miękkich oponach wydaje się, że za nami już dwa wyścigi, podczas których pod względem tempa wyścigowego [Red Bull – przyp. red.] wydaje się być nieco mocniejszy i lepiej zarządzają tymi oponami. W kwalifikacjach zawsze udawało nam się umieścić te opony we właściwym oknie pracy, co nam pomaga. Jednakże na długich przejazdach walczymy nieco bardziej w porównaniu z nimi – ocenił Charles Leclerc na łamach RacingNews365.com.
Mattia Binotto podkreślał ostatnio, że celem stajni z Maranello są większe pakiety poprawek wdrażane, kiedy zajdzie taka potrzeba. Według szefa Ferrari, kluczowe jest zrozumienie konstrukcji. Wszystko po to, aby nie zmarnować pieniędzy, których ilość objęta jest limitem budżetowym, na nietrafiony update.
Leclerc nadal zadowolony ze swojej przewagi punktowej
Aktualna przewaga Charlesa Leclerca nad Maxem Verstappenem wynosi 19 punktów. Monakijczyk jednak ukończył każdy wyścig i tylko raz był poza podium. Jego zwycięstwa w Bahrajnie i Australii pozwoliły Ferrari uwierzyć, że stać ich na walkę o MŚ. Teraz nikt we Włoszech nie może przespać momentu, w którym Red Bull miałby wykonywać kolejne duże kroki naprzód. Inaczej Ferrari nie będzie już tym, które się goni, a raczej myśliwym.
– Myślę, że od początku tego sezonu byliśmy tylko w jednej pozycji. A to oznacza, że na razie poluje się na nas. […] Ale tak naprawdę nie mam nic przeciwko temu, w jakiej pozycji się znajduję. P prostu chcę być najbardziej konkurencyjny. W tej chwili wydaje się, że Red Bull ma przewagę w wyścigach – zakończył 24-latek.