Connect with us

Czego szukasz?

MotoGP

Suzuki chce opuścić MotoGP. Co dalej zespołem, Mirem i Rinsem?

Japoński producent potwierdził właśnie, że z końcem sezonu 2022 ponownie wycofa się z mistrzostw świata MotoGP. Przyglądamy się przyczynom i temu kto może zająć miejsce Suzuki w MotoGP.

Suzuki odchodzi z MotoGP. Co dalej?
Fot. MotoGP.com

Dobrze prosperujący projekt

W zasadzie od momentu powrotu japońskiego producenta do wyścigów można było powiedzieć, że ten zespół jest bardzo mocny. Już w pierwszym roku Aleix Espargaro wywalczył pole position na motocyklu GSXRR. Natomiast rok później Maverick Vinales kilkukrotnie stanął na podium. Zaś zwieńczeniem sezonu 2016 było jego zwycięstwo na Silverstone. Była to pierwsza wygrana Suzuki od triumfu Chrisa Vermulena w Le Mans w 2007 roku.

Oczywiście były też upadki

Do nich zdecydowanie należy zaliczyć sezon 2017, który okazał się być krokiem wstecz dla projektu. Tu problemem miała okazać się specyfikacja silnika, która pogorszyła zachowanie motocykla. To miało wyniknąć chociażby z tego, że po sezonie 2016 Suzuki utraciło przywileje po zdobyciu podiów i zwycięstwa. Nie pomogła także postawa Andrei Iannone, który do całej współpracy w latach 2017-2018 podchodził ze sporym dystansem.

Dlatego też dwa kolejne sezony ekipa Davide Brivio spędziła na eksperymentowaniu zarówno z silnikiem jak i z innym elementami. To było możliwe dzięki temu, że w sezonie 2017 Suzuki nie zdobyło żadnego podium, co oznaczało przywrócenie regulaminowych przywilejów.

Efektem tej pracy były sezony 2019 i 2020, które były chyba najlepszymi w historii tego projektu. Japoński zespół wrócił do wygrywania z Alexem Rinsem, a z Joanem Mirem sięgnęli po tytuł. Niestety po wspomnianym mistrzostwie, zespół nie dokonał aż takiego postępu, aby utrzymać tempo na przykład Quartararo na Yamasze czy Bagnai na Ducati. Mimo to, motocykl GSXRR to konkurencyjna maszyna i niejeden zespół prywatny chciałby ją mieć w swoich rękach.

ZOBACZ TAKŻE
Gdzie oglądać MotoGP w 2024 roku w Polsce? [transmisja, stream, live]

W takim razie skąd ta decyzja?

Tu warto spojrzeć na historię. Zaledwie jedenaście lat temu Suzuki zdecydowało się na podobny manewr, który był spowodowany światowym kryzysem. Jednakże wtedy koncern zapowiedział powrót w niedalekiej przyszłości. Dodatkowo od tamtej pory dość sporo się zmieniło pod kątem kosztów, które zdecydowanie zmalały. Tym razem jest podobnie. Głównie przyczyny, dla których ta marka zamierza odejść z MotoGP to trwający kryzys oraz rozwój nowych technologii, którym zajęło się Suzuki. Japońska marka zainwestowała sporo pieniędzy w infrastrukturę oraz zasoby ludzkie, aby móc rozwijać owe projekty, które w przyszłości chcieliby zastosować w motoryzacji drogowej. Dlatego też władze koncernu uznały, że w zamian należy zaprzestać startów w mistrzostwach świata. Na ten moment Suzuki nie ogłosiło jednoznacznie, że odchodzą. Oficjalny komunikat mówi, że rozmawiają oni z Dorną na temat opuszczenia mistrzostw świata.

 

Niestety okazało się, że wyjście może nie być takie proste. Wedle umowy z Dorną zostali oni zobowiązani do startów do końca 2026 roku. To oznacza, że Suzuki będzie musiało podjąć negocjacje z promotorami MotoGP, aby ci pozwolili im odejść wcześniej. Jakie warunki może postawić Carmelo Ezpeleta w zamian za pozwolenie na zamknięcie programu po tym roku? Tu możemy jedynie snuć domysły o wysokości kary jaką prawdopodobnie nałoży na nich Dorna.

Czy na tym się skończy?

Trudno się spodziewać tego, aby promotorzy MotoGP zdołali wynegocjować pozostanie Suzuki na kolejny rok w stawce w jakiejkolwiek formie. Przypomnijmy, że japońskiemu producentowi zależy na tym, aby przenieść zasoby ludzkie z zespołu na inne ważne dla nich projekty. Czy jakiś inny podmiot mógłby przejąć motocykle oraz cały projekt, aby móc go kontynuować w sezonie 2023 i 2024? Samo prowadzenie takiej ekipy jest trudne i pozyskanie odpowiednich ludzi zajmuje ponad rok, a do startu sezonu 2023 pozostaje około osiem miesięcy. A przecież Suzuki oprócz samego wystawiania motocykli GSXRR zajmuje się ich rozwojem. Dlatego też należy się raczej pogodzić z tym, że to może być ich ostatni rok w mistrzostwach świata.

ZOBACZ TAKŻE
Miller w KTM-ie, Oliveira na Yamasze? Plotki transferowe w MotoGP

Czy i kiedy Suzuki do MotoGP?

To normalne w sportach motorowych, że producenci przychodzą i odchodzą. Samo MotoGP czy FIA WEC stanowią tego najlepszy przykład, Dlatego też nie należy się obawiać tego, że „błękitni” wrócą do sportu. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi. Oczywiście pierwszym warunkiem niezbędnym byłaby dobra wola Suzuki i wolne zasoby w portfelu marki. Na ten moment nikt nie jest w stanie powiedzieć czy to nastąpi za sześć czy piętnaście lat. Jednak ważne będzie tu także zdanie Dorny. Marka z Hamamatsu odchodząc po tym sezonie stawia promotorów MotoGP w niezbyt dobrej sytuacji, po tym jak obiecali im pozostanie w sporcie do 2026 roku. Brak wzajemnego porozumienia pomiędzy stronami mógłby pogorszyć relację pomiędzy tymi dwoma podmiotami, co mogłoby utrudnić powrót Suzuki do sportu w przyszłości

Jak Dorna może wypełnić powstałą lukę?

Oczywiście na ten moment nadal w stawce pozostają 22 motocykle, co jest dobre. Jednak skoro jeden z producentów zdecydował się zakończyć swój udział w MotoGP to nie możemy być pewni, że inne marki nie pójdą podobną drogą. Dlatego też można spodziewać się, że promotorzy mistrzostw spróbują utrzymać stawkę na poziomie dwudziestu czterech maszyn. Czy w grę wchodzi sprowadzenie innego producenta? W MotoGP nigdy nie należy mówić nigdy, ale z góry można odrzucić plotki o BMW czy Kawasaki. Obydwie te marki są zadowolone ze swoich programów w World Superbike i raczej ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie. Czy w takim razie Triumph mógłby zająć to miejsce? Przynajmniej na ten moment nie słychać żadnych doniesień na ten temat.

Dużo mówi się, że Aprilia mogłaby zająć się dostarczaniem motocykli dla zespołu satelickiego. Tu w grę wchodzą nie tylko obecne ekipy jak RNF, ale i związanie się z nowym zespołem. Kto mógłby takowy wystawić? Tu można jedynie wspomnieć, że co jakiś czas pojawiają się plotki łączące Leoparda z założeniem zespołu w klasie królewskiej. Wspomniany producent napojów energetycznych miał próbować przejąć zespół Avintii kilka lat temu, ale ten plan spalił na panewce. Czy tym razem ich plan mógłby dojść do skutku? O tym przekonamy się w najbliższych miesiącach.

ZOBACZ TAKŻE
Kto wygrał, a kto przegrał początek sezonu 2022 w MotoGP? | Analiza

Dokąd pójdą Joan Mir i Alex Rins?

Alberto Puig zdradził ostatnio w rozmowie z oficjalnymi dziennikarzami MotoGP, że rozmawia z obydwoma podopiecznymi Livio Suppo. Biorą pod uwagę to, że Pol Espargaro nadal nie radzi sobie na motocyklu Hondy można przypuszczać, że rośnie prawdopodobieństwo, że straci on miejsce w zespole na rzecz Mira czy Rinsa. Kto z tego duetu ma na ten moment większe szanse? Trudno wskazać tu ewentualnego faworyta. Joan Mir wprawdzie jest mistrzem świata. Jednak tegoroczne wyniki przemawiają za Alexem Rinsem mimo jego dwóch wywrotek. A gdzie jeszcze moglibyśmy zobaczyć kogoś z tego duetu? Trudno powiedzieć. Jest kilka wolnych miejsc w takich zespołach jak KTM, Pramac czy LCR. Jednak na ten moment próżno szukać plotek łączących któregoś z tych zawodników z innym zespołem niż Repsol Honda.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama