Connect with us

Czego szukasz?

WEC i 24h Le Mans

Jak wyglądają przygotowania do Hypercar? Odpowiadamy

W ostatnim czasie producenci zaangażowani w Hypercary i GTP dokonali sporych postępów w przygotowaniach swoich programów. W tym materiale przybliżymy sytuację, w jakiej znajduje się każda z tych marek.

Alpine, Toyota i Glickenhaus - kto dołączy do nich za rok>
Fot. Toyota Gazoo Racing

Acura i Alpine mają wiele wspólnego

Dlaczego dwaj producenci na literę „A” znaleźli się w tym samym rozdziale? Łączy ich kilka rzeczy i nie chodzi wyłącznie o podwozie Oreki. Przede wszystkim obaj wykazują się ogromną ostrożnością w kwestii zdradzania kolejnych informacji. Dodatkowo obydwie te marki pojawią się tylko w jednej serii. Acura wystawi tylko dwa auta w IMSA Sportscar z perspektywą na dodatkową załogę WTR w 2024 roku. Natomiast ich perspektywy na starty w WEC zależą od tego czy znajdzie się zespół chcący wystawić ich pojazd w mistrzostwach świata. Tu należy zaznaczyć, że potencjalna ekipa musiałaby samodzielnie sfinansować zakup i obsługę pojazdów, ponieważ HPD finansuje program tylko na USA. Dodatkowo ten samochód należałoby też zahomologować w Europie, co też będzie się wiązać z kolejnymi wydatkami. Tu nasuwa się ciekawe pytanie. Czy wówczas ARX-06 pojechałoby pod brandem Acury czy Hondy? Najprawdopodobniej byłaby to Honda.

Jeśli chodzi o Alpine to tu również trudno powiedzieć coś więcej. W przypadku Acury wiemy przynajmniej, jak prezentuje się pojazd, ponieważ marka wydała ostatnio grafiki poglądowe, które możecie zobaczyć powyżej. Natomiast francuska marka zdradziła tylko, że program obsłuży Signatech Alpine, ale nie wiemy ile aut oni wystawią w WEC. Trudno też powiedzieć czy prototyp będzie dostępny dla ekip klienckich. Tu z kolei można też się zastanawiać czy wspomniany zespół nie spróbowałby wystawić damskiej załogi w klasie Hypercar. Tego dowiemy się w 2024 roku, gdy zadebiutuje ich konstrukcja.

ZOBACZ TAKŻE
Gdzie oglądać 1812 km Katar WEC 2024? [transmisja, online, stream]

Audi i Aston Martin mają teraz wspólny mianownik

Kolejni dwaj producenci na literę „A” już nie budzą dobrych emocji pośród fanów wyścigów długodystansowych. Audi zapowiadało prototyp LMDh zarówno w GTP, jak i Hypercar. Natomiast Aston Matrtin miał zbudować pojazd w specyfikacji LMH, który miałby rywalizować wyłącznie w Hyperacach. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności, gdy obydwie marki zaczęły wiązać swoją przyszłość z F1 to ich programy zostały „zapauzowane na czas nieokreślony”. Możliwe, że czekają na powrót Miki Hakkinena do ścigania. Niestety WRT nie jest z tego powodu do śmiechu, podobnie jak ekipie Prodrive, która rok później straciła finansowanie na program AMR w GTE Pro.ji 

BMW wzbudziło zainteresowanie

Tu już wiemy zdecydowanie więcej. Choć sam program ogłoszono dość chaotycznie poprzez przypadkowy post szefa amerykańskiej dywizji BMW M to potem bawarski producent poprawił sposób komunikacji z kibicami i mediami. Wiemy, że wykorzystają oni podwozie Dallary LMP2 następnej generacji, a do niej założą 4 litrowe V8 pochodzące z DTM, ale sprzed ery Class One. W 2023 roku ich starty ograniczą się najpewniej do samego IMSA Sportscar. Jednak rok później mogą się oni związać z WRT i FIA WEC. Więcej na temat tej potencjalnej relacji przeczytacie w materiale poniżej.

ZOBACZ TAKŻE
Wyścig 24h Le Mans 2022 WEC | Relacja live

Cadillac pójdzie na całość

Jak mogliście już zauważyć to kolejność omawianych producentów występuje w kolejności alfabetycznej. I tak się przypadkowo złożyło, że Cadillac ma trochę wspólnego z BMW. Obydwie marki skorzystają z nowej „wanny” Dallary i w obydwu konstrukcjach zobaczymy silniki V8. Jednak tu kończą się punkty wspólne. Przede wszystkim, Cadillac planuje bardzo szeroki program w IMSA Sportscar oraz WEC. W tym celu zacieśnili oni współpracę z Chip Ganasi Racing i Action Express. Która ekipa pojedzie w jakiej serii?

Nic nie zostało jeszcze potwierdzone, ale biorąc pod uwagę ich rozmiary i doświadczenia to na myśl przychodzi jeden scenariusz. Action Express skupi się na IMSA Sportscar. Natomiast CGR zajmie się mistrzostwami świata, w których jeszcze wystawiali Forda GT w GTE Pro. Niewykluczone, że ekipa Chipa Ganassiego będzie też startować w 24h Daytona w ramach treningu przed sezonem WEC. Jednak to się dopiero okaże. Możliwe, że w czwartek poznamy więcej szczegółów. Prawdopodobnie wtedy też marka koncernu GM potwierdzi, że w lipcu ruszą testy ich pojazdu. Tu można też zakładać, że pośród kierowców znajdą się Renger van der Zande, Sebastien Bourdais, Earl Bamber czy Pipo Derani.

ZOBACZ TAKŻE
Rene Rast: Poza Le Mans chciałbym wygrać 24h Daytona | WYWIAD

Ferrari jak zwykle tajemnicze

Jakie punkty wspólne może mieć Ferrari z innymi markami, mimo, że oni przygotują pojazd LMH, a nie LMDh? Chociażby taki, że testy ich pojazdu ruszą na przełomie lipca i sierpnia. Kto mógłby testować ich pojazd? Możliwe, że będzie to Alessandro Pier Guidi, ale prawdopodobnie to będą Alessio Rovera i Nicklas Nielsen. To właśnie ten duet zbiera doświadczenia z AF Corse w LMP2 w WEC oraz ELMS i to oni spośród kierowców Ferrari mają najwięcej doświadczenia za kierownicą prototypów. Wspomniany Pier Guidi też jest poważnym kandydatem, ale tu należy zwrócić uwagę na jego doświadczenie w prototypach oraz wiek.

Inaczej może być w przypadku innego kierowcy mającego spore związki z Italią. Robert Kubica wprawdzie też nie należy do najmłodszych, ale Polak ma już za sobą rok z WRT, a obecnie ściga się z Prema Racing. Czy Krakowianin mógłby być brany pod uwagę przez Ferrari, którego program w Hypercarach obsłuży AF Corse? To się okaże. Sama Prema ma oczywiście spore związki z Ferrari, ale nie wyklucza się mariażu z Lamborghini. Czy wówczas Kubica mógłby pójść tam razem z nimi. I tak i nie. Do jego tematu wrócimy za chwilę, gdy będziemy omawiać wspomnianą markę.

Lamborghini dołączyło do gry

Dość późno, bo zaledwie dwa tygodnie temu Lamborghini zdecydowało się na budowę pojazdu LMDh. Pierwotnie zakładano, że zastąpią oni Audi, które miało pomóc Porsche przy budowie konstrukcji opartej o podwozie Multimatica. Jednak marka z Bolonii ogłosiła inne plany. Podstawą ich pojazdu zostanie podwozie Ligiera, a cały program ma się opierać o współpracę z jednym zespołem. Wśród nich wymienia się nazwę Prema Racing. Czy ta ekipa zdecyduje się poluzować swoje więzy z Ferrari na rzecz przygody z ich rywalem?

Ekipa, w której startuje Robert Kubica jest w patowej sytuacji. Lamborghini wejdzie do Hypercarów i GTP dopiero od sezonu 2024. Wtedy też Ferrari miałoby zacząć sprzedawać swój pojazd LMH ekipom klienckim. To oznacza, że jeśli Robert Kubica i Louis Deletraz nie zwiążą się z marką z Maranello to czeka ich jeszcze rok w klasie LMP2. Pytanie tylko czy związek Premy z Lamborghini da im jakąkolwiek przewagę względem innych ekip chcących wystawać ich pojazd w WEC i IMSA? Ferrari nawet jeśli udostępni im swój pojazd to nie zrobi tego totalnie za darmo i nie pozwoli im też pokonywać ekipy fabrycznej.

Jeśli jednak nie Prema to sensowną opcją wydaje się być United Autosports. Dlaczego? Ekipa Zaka Browna i Richarda Deana posiada bazę zarówno w Europie, jak i w USA czego nie można powiedzieć o Premie. Ten aspekt daje ogromną przewagę Unitedowi przy potencjalnych rozmowach. Dodatkowo ten zespół już ma za sobą ponad rok startów w IMSA Sportscar Championship, a więc mają też niezbędne  doświadczenie. Która z tych ekip wywalczy sobie status partnera Lamborghini? Tego dowiemy się najpóźniej na początku przyszłego roku. Wtedy ma też ruszyć program testowy marki, któa celuje w debiut pojazdu w 2024 roku, ale niekoniecznie na Daytonie czy Sebring.

ZOBACZ TAKŻE
Czym są Hypercary, GTP, LMH i LMDh? Wiele skrótów, jedna przyszłość

McLaren nadal się waha

Producent z Woking jest w trakcie zdecydowanej ekspansji swojego zaangażowania w motorsport. Ich program w F1 zdaje się być teraz stabilny, więc McLaren postanowił zainteresować się też innymi seriami. Od dwóch lat znów ścigają się w IndyCar, gdzie za rok wystawią trzy auta. Zaś w tym roku zaliczyli debiut w Extreme E, a za rok ruszą na podbój Formuły E. A co z wyścigami długodystansowymi? Od ponad dwóch lat Zak Brown udziela wymijającej odpowiedzi. Z jednej strony należy go zrozumieć, ponieważ wszystkie dywizje McLarena mają za sobą trudne dwa lata pod kątem finansów.

Natomiast z drugiej strony proces decyzyjny nie może trwać w nieskończoność. Ostatniej zimy McLaren zapowiedział, że podejmą decyzję ws. Formuły E i programu WEC do końca marca. Ta pierwsza seria została ostatnio przez nich potwierdzona. A co z WEC? Tu nadal panuje cisza. Co zaś mówią doniesienia? W razie pozytywnej decyzji mieliby zbudować pojazd LMDh, który prawdopodobnie wystawiłoby United Autsports. Z jednej to byłby logiczny ruch, ponieważ Brown jest współwłaścicielem tej ekipy. Jednak należy też pamiętać, że Amerykanin dba o to, aby nie faworyzować tej ekipy, więc ta forma „nepotyzmu” wcale nie może być pewna.

Peugeot już na ostatniej prostej

Po wielu turbulencjach wynikających z powierzenia znacznej części przygotowań zewnętrznym firmom w połączeniu z radykalnym projektem, przy którym sporo do powiedzenia mieli designerzy zamiast aerodynamików, w końcu można powiedzieć, że konstrukcja 9X8 zadebiutuje w 6h Monza w lipcu. Jak dobrze przygotowany jest Peugeot? Tu można być zarówno optymistą, jak i pesymistą. Warto porównać sobie ich kalendarz względem Porsche. Koncepcja pojazdu z tylnym skrzydłem rodem z obecnej generacji bolidów Formuły E jest postrzegana jako co najmniej ryzykowna.

ZOBACZ TAKŻE
Balance of Performance: Szatan czy zbawca świata sportscarów?

Porsche będzie w innej lidze? 

Zacznijmy od wspomnianego kalendarza i szybkiego porównania. Zarówno Porsche, jak i Peugeot rozpoczęli testy w połowie stycznia bieżącego roku. Niemcy przygotowują konstrukcję LMDh w oparciu o V8 biturbo zapożyczone z Cayenna. Natomiast francuska marka stworzyła znacznie bardziej skomplikowaną konstrukcję LMH z własnym układem hybrydowym. Peugeot wystartuje w WEC już w lipcu, a Porsche nie jest pewne czy zdąży na grupowe testy IMSA po październikowym Petit Le Mans. Jeżeli porównamy sobie te dwie sytuacje to można powiedzieć, że któraś z tych marek stosuje blef. Pytanie tylko: która?

Natomiast przechodząc już stricte do Porsche to o tym programie można sporo powiedzieć. Po pierwsze już wiemy, że ich pojazdy wystawi Team Penske, który zdecydował się odpuścić starty w WEC po 24h Le Mans, aby skupić się na przygotowaniach do Hypercarów i GTP. Amerykański zespół wystawi łącznie cztery auta w tych dwóch seriach, a dodatkowo Porsche będzie też sprzedawało te pojazd klientom. Pytanie tylko, jak na tych przygotowaniach odbiło się odejście Audi od współpracy? Przypomnijmy, że obydwaj producenci mieli przygotować wspólny pojazd LMDh oparty o ten sam silnik oraz podwozie Multimatika. Jedyną szczególną różnicą miała być stylizacja frontu pojazdu, a tak co całość miała być wspólna, aby zamortyzować koszty. Niestety plan wejścia Audi do F1 pokrzyżował ich wspólne plany.

ZOBACZ TAKŻE
ByKolles Vanwall może mieć problemy z regulaminem LMH? Wyjaśniamy

Toyota zbuduje nowy prototyp LMH?

To jest dość niespodziewana informacja, do której dotarło dailysportscar.com w maju. Zdaniem tego serwisu, TGR miało zdecydować się na budowę nowego pojazdu, który miałby zastąpić GR010 już za rok. Trudno stwierdzić na ile realny jest taki scenariusz. Pamiętajmy, że obecna sytuacja geopolityczna nie będzie sprzyjać dostawom materiałów do produkcji nowego pojazdu, który musiałby też przejść całą fazę testową.

Z czego może wynikać chęć budowy nowego pojazdu? Być może z tego, że GR010 za rok będzie już w trzecim roku startów i może być jej trudno utrzymać tempo Ferrari czy Porsche. Dodatkowo należy tu też zaznaczyć, że przepisy LMH wchodzących w skład klasy Hypercar wielokrotnie się zmieniały. To mogło sprawić, że założenia, na których oparto pierwotną konstrukcję Toyoty mogą być już nieaktualne. Wreszcie sama Toyota ma być niezadowolona z tego, jak BoP ograniczyło możliwość aktywacji napędu hybrydowego. To miało skłonić japońską markę do budowy pojazdu opartego wyłącznie o napęd spalinowy. To czy taki scenariusz faktycznie się sprawdzi przekonamy się najpóźniej zimą.

Vanwall nadal powoli, ale czy do przodu?

Tu sprawa jest dość jasna. Po wielu miesiącach opóźnień, konstrukcja ByKollesa w końcu przeszła do fazy testowej. Trudno powiedzieć gdzie i jak często testuje Vanwall, ale na pewno nie robi on tego na terenie Wielkiej Brytanii. Zespół Colina Kollesa finalnie przegrał proces odnośnie praw do wykorzystywania wspomnianej nazwy i niemal na pewno nie zobaczymy go pod tą nazwą w WEC. To czy w ogóle pojawi się on na starcie to osobna kwestia. Trudno stwierdzić czy pojazd jest w stanie zaprezentować osiągi, jakich oczekuje ACO. Dodatkowo ich prototyp najprawdopodobniej będzie musiał jeden dość istotny element swojego nadwozia, ponieważ w obecnej sytuacji nie wygląda na to, że ten samochodu nawet nie spełnia wymogów regulaminu technicznego. Więcej na ten temat możecie przeczytać w artykule poniżej.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama