Włoskie bolidy szybkie, ale nie na tyle, by wygrywać?
Co prawda Austriak przyznał, że strategia dla Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza była zła, ale jednocześnie nie dziwił się ryzyku. Stajnia z Maranello widząc świetne tempo Verstappena po pit stopie obliczyła sobie, co się stanie jak opóźnią zjazd. Nie byli oni jednak pewni, czy Holender nie wykona kolejnego zjazdu, ponieważ opony pośrednie odmówią mu posłuszeństwa. Właśnie dlatego zdecydowali się na mieszankę twardą, która na Hungaroringu nie sprawowała się najlepiej, ale miała wytrzymać. Ostatecznie do niczego to nie prowadziło, więc Ferrari ściągnęło Leclerca po miękkie opony i próbowało odrabiać straty. To się nie udało, ponieważ nikt później nie zjeżdżał do boksów.
– Nie mogę komentować, ponieważ wskazywanie palcem na kogoś nigdy nie jest właściwe. Nie wiem, jakie były powody, dlaczego zdecydowali się porzucić pośrednie opony lub nie wykorzystać miękkich na początku wyścigu. Jednak myślę, że kosztowało ich to zwycięstwo. Ferrari były szybkie, ale po prostu nie mogły tego zmaterializować – ocenił Toto Wolff.
Wolff okazał wyrozumiałość wobec Ferrari
Mercedes nie ma najłatwiejszego sezonu. Obecne położenie wynika poniekąd z wykorzystywania wpadek Ferrari i Red Bulla. Niemiecka ekipa czeka wciąż na zwycięstwo w 2022 roku. Takowe było momentami blisko, bowiem liczyli się oni w walce np. na Silverstone i Hungaroringu. Udało im się poprawić bolid i sprawić, że na niektórych obiektach ich Srebrna Strzała może walczyć z dwiema czołowymi ekipami. Główny problem to tempo W13 na pojedynczym okrążeniu, przez co często w wyścigu Russell i Hamilton muszą nawet wyprzedzać Alpine czy McLarena.
Wolff został zapytany więc o strategie Mercedesa. 50-latek jasno dał do zrozumienia, że jego zespół ma dużo łatwiej niż Ferrari, bowiem mogą postawić na agresywną taktykę. Za to Scuderia musi myśleć o utrzymaniu tego, co ma z przodu, oglądając się na Red Bulla, do którego chce odrabiać ogromne straty. Łatwiej jest gonić niż się utrzymać na czele – takie motto towarzyszy szefowi Mercedesa.
– Musisz podejmować decyzje, które potencjalnie mogą cię sporo kosztować podczas wyścigu. Gdzie Max [Verstappen – przyp. red.] był w wyścigu, jeśli spojrzysz na decyzje Red Bulla. Prawdopodobnie by ich nie podjęli, gdyby to Leclerc ich gonił. Z pewnością zawsze trudniej jest ścigać się z przodu i zrobić to dobrze, ponieważ jesteś tak bardzo w centrum uwagi, gdy popełnisz błąd– podsumował Austriak.