Pecco zrobił to, co powinien
Po starcie z piątej pozycji zastanawiano się, dokąd Włoch zajdzie. Na jego szczęście bardzo dużo wydarzyło się na początku wyścigu. Ze stawki wypadli nie tylko Zarco z Bradlem i Pirro, ale i Bezzecchi. Zawodnik fabryczny Ducati doskonale odnalazł się na pierwszych metrach, co pozwoliło mu wysunąć się na prowadzenie. Potem jednak nie było łatwiej. Najpierw Francesco Bagnaia musiał odpierać ataki Mavericka Vinalesa, który też celował w zwycięstwo. Później Hiszpan jednak zaczął tracić tempo. To też nie sprawiło, że życie Pecco stało się łatwiejsze. Gdy Vinales stracił drugą pozycję to za plecami pojawił się Enea Bastianini. Ten jednak nie utracił tempa, ponieważ „Bestia” walczył o zwycięstwo w zasadzie już do mety. Ostatnie okrążenie dostarczyło nam emocji do ostatnich metrów. Na linii mety Pecco Bagnaia pokonał swojego przyszłorocznego partnera zespołowego różnicą zaledwie jednej długości motocykla. Gdyby prosta startowa byłaby nieco dłuższa to rezultat tej batalii mógłby być zupełnie inny.
Po raz kolejny Bastianini dał popis zarządzania ogumieniem. Mistrz świata Moto2 z sezonu 2020 przyzwyczaił nas już do tego, że jest mistrzem w zarządzaniu ogumieniem. Koniec końców trzeba jednak przyznać, że to Bagnaia okazał się górą w tej batalii. Jednak za rok ta sytuacja może wyglądać już zupełnie inaczej, gdy Bastianini zostanie jego partnerem zespołowym.
Maverick Vinales nową gwiazdą Aprilii
Hiszpan od początku był typowany do walki o zwycięstwo i te typowania nie były bezpodstawne. Najpierw w kwalifikacjach wywalczył on drugi rząd, a potem na starcie Vinales walczył o prowadzenie. Niestety wszelkie szanse na zwycięstwo poszły w niebyt, gdy w połowie dystansu o swoim istnieniu dał znać Enea Bastianini. Gdy „Bestia” wyprzedził byłego zawodnika Yamahy to jedynym zadaniem „Top Guna” było już dowiezienie podium do mety. To na szczęście mu się udało i tym samym Vinales ma już trzy podia na koncie z Aprilią.
Tak dobrego wyniku niestety nie zanotował Aleix Espargaro. Ten po raz kolejny zameldował się poza podium oraz za Fabio Quartararo. To wszystko sprawiło, że były zawodnik Suzuki stracił pozycję wicelidera klasyfikacji generalnej. Teoretycznie nadal ma on szanse na mistrzostwo świata, ale w praktyce w tym momencie najbliższym rywalem Quartararo jest teraz Bagnaia.
Fabio Quartararo czuje już oddech Bagnai na plecach
Francuz miał przed tym weekendem nadzieję, że zdoła delikatnie odskoczyć Bagnai. Niestety już w kwalifikacjach okazało się, że zawodnika Yamahy czeka trudna przeprawa. Już sam start nie był łatwy, już nie wspominając o kolejnych okrążeniach. Dziś niestety Fabio Quartararo musiał uznać wyższość zawodników na Ducati i nie zdołał on powalczyć o podium. Na jego szczęście kilku mocnych zawodników nie dojechało dziś do mety, co pomogło Quartararo wywalczyć piąte miejsce. W tym momencie tu już czwarty wyścig z rzędu, który padł łupem Bagnai. Wobec wyników, jakie ostatnio dostarcza aktualny lider klasyfikacji mistrzostw świata trzeba sobie jasno powiedzieć, że walka o tegoroczny tytuł jest jak najbardziej otwarta.
KTM stabilnie w niedzielę
Zgodnie z tradycją, w sobotę Brad Binder oraz Miguel Oliveira nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Motocykl RC16 po raz kolejny lepiej sprawował się w niedzielę. Obydwaj zawodnicy fabryczni skorzystali dziś na kilku sytuacjach na starcie, które pozwoliły im awansować do czołowej dziesiątki. Niestety tym razem z biegiem rywalizacji ich sytuacja wcale się nie poprawiała. Zazwyczaj w wyścigach byli dowozili nawet miejsca w czołowej siódemce. Tym razem Binder musiał zadowolić się ósmą, a Oliveira jedenastą pozycją. Mówiąc o KTM-ie trzeba odnotować, że punkty za trzynastą pozycję wywalczył Raul Fernandez.
O kim jeszcze warto wspomnieć?
Wbrew oczekiwaniom Honda zaliczyła dziś nienajgorszy wyścig. Wprawdzie już na starcie z rywalizacją pożegnał się Pol Espargaro. Jednak pozostała trójka dowiozła dziś punkty. Najjaśniejszym punktem był dziś Alex Marquez, który dowiózł dziś dziesiąte miejsce. Z kolei Bradl i Nakagami dowieźli dziś czternastą i piętnastą pozycję.
Jednak dziś wszystkie oczy włoskich kibiców były zwrócone na Andreę Dovizioso. Włoch nie miał zbyt łatwego sezonu na Yamasze, ale najważniejsze, że swój ostatni start w karierze zdołał ukończyć w punktach. Tym samym kariera „Doviego” w MotoGP dobiegła końca. Od GP Aragonii do końca sezonu na motocyklu Yamahy zastąpi go Cal Crutchlow.
Klasyfikacje generalne po GP San Marino
Najważniejsza zmiana po tym weekendzie to awans Bagnai na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej. Teraz Włoch traci do Quartararo czterdzieści punktów. Na sześć wyścigów przed końcem do zdobycia pozostało ich 150. Z kolei pośród zespołów dziś kilka „oczek” względem Team VR46 odskoczyła ekipa Gresini Racing.
Co czeka nas po GP San Marino?
Ponownie kolejny wyścig czeka nas za dwa tygodnie. Jednak już we wtorek i środę odbędą się dwudniowe testy, które będą kluczowe pod kątem rozwoju maszyn na sezon 2023. Prototypowe specyfikacje przyszłorocznych maszyn przygotowało już Ducati, Yamaha czy Honda. Ten ostatni producent jest w szczególnie trudnej sytuacji w tym roku.
Natomiast na torze Aragon, Fabio Quartararo będzie już zdecydowanie czuł oddech Bagnai na plecach. Kilka wyścigów temu ten duet dzieliło ponad osiemdziesiąt punktów. Na przestrzeni ostatnich czterech rund różnica między tą dwójką zmalała o połowę.
Wyniki wyścigu o GP San Marino MotoGP 2022