Red Bull napsuł krwi Mercedesowi
Obecnie RBR Powertrains Ltd. współpracuje z Hondą, przynajmniej do końca 2025 roku. W międzyczasie nowy producent chce zbudować własną jednostkę napędową na 2026 rok. Nie wyklucza się, że partnerstwo Austriaków i Japończyków przedłuży się. Otóż ma mieć to związek ze zwrotem akcji w odniesieniu do Porsche, które miało stać się pewnym udziałowcem ekipy z Milton Keynes. Helmut Marko i Christian Horner nie chcą jednak zgodzić się na zbyt duży pakiet udziałów dla marki ze Stuttgartu. Red Bull nie chce tracić autonomii, co może sporo namieszać.
Audi nie wzbudza takiego niepokoju u Wolffa?
Co ciekawe, niedawno Audi potwierdziło zaangażowanie się w F1 od sezonu 2026. Niedługo później o końcu partnerstwa z Alfą Romeo poinformował Sauber. To poniekąd karze nam łączyć te dwa fakty i związek obu podmiotów. Wcześniej McLaren uciął jakiekolwiek powiązania z Audi, a rozmowy z Astonem Martinem też Niemcom nie wyszły. Wiadomo, że marka z Ingolstadt chciałaby mieć niemalże zespół fabryczny, a Hinwil nadaje się do tego idealnie. W dodatku Szwajcarzy mają za sobą związek z BMW z lat 2006-2009, co tylko może pomóc. Najprawdopodobniej Audi chce przejąć większość udziałów i tym samym wejść niejako za istniejący zespół, co zdaje się podobać Toto Wolffowi.
– Nikogo nie straciliśmy na rzecz Audi [w domyśle chodzi o zespoły, jak i pracowników Mercedesa – przyp. red.]. Niewątpliwie będą sytuacje, w których to ludzie z Mercedesa lub byli nasi ludzie przejdą do Audi – przekonywał szef zespołu Mercedesa dla Motorsport-Total.com. Wolff wspominał też m.in. o wolnym rynku i akceptacją konkurencji. Według niego, to naturalne, że nowy projekt i powiązanie go z dużym producentem może kusić. – Po prostu nie za każdym razem wydajemy komunikat prasowy – dodał.
Jak do tej pory Mercedes stracił sporo kluczowych osób na rzecz rywali z Red Bull Racing. Mowa tutaj o Benie Hodgkinsonie, Steve’ie Blewettcie i Omidzie Mostaghim. W ślad za nimi poszli ich bliscy współpracownicy odpowiadający za wieloletnie sukcesy Srebrnych Strzał. Wiele mówiło się jeszcze o przechwyceniu Andy’ego Cowella, który ponoć odszedł ze względów rodzinnych. Możliwe, że Brytyjczyk jeszcze poszuka nowych wyzwań i mając świeższą wiedze pójdzie do… Audi. Na ten moment Mercedes nie chce się przesadnie martwić, ponieważ sam wie, ile czasu zajęła im droga na szczyt w F1. Mało prawdopodobne, aby ich rywale z Ingolstadt tak szybko włączyli się do walki o triumfy w F1.