Coś niecoś o historii…
Nieistniejące dziś państwo swego czasu łączyło Słoweńców, Chorwatów, Serbów, Czarnogórców oraz Bośniaków. Był to związek narodów południowosłowiańskich, które nie miały zbyt dużych związków z Formułą 1 przez swoją obecność w bloku wschodnim. Mimo że swego czasu wydawali się oderwać od wpływów ZSRR, tak narastające tam parcia nawet nie sprzyjały dążeniom do wprowadzenia kierowcy czy organizacji Grand Prix. Zanim rozszerzymy wam temat pt. „Jugosławia w F1” przybliżymy jeszcze historię tego związkowego państwa.
Otóż do 1918 roku nazwa Jugosławia była częścią koncepcji politycznej, należąc jeszcze do Austro-Węgier. Następnie charakteryzowało ono Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, a od 1929 r. Królestwo Jugosławii, aby od 1945 r. być Socjalistyczną Federalną Republiką Jugosławii. Dopiero po rozpadzie państwa i początku tzw. kotła bałkańskiego, w latach 1991-1992 Federalna Republika Jugosławii była federacją Serbii i Czarnogóry do 2003, a do 2006 roku jako ich konfederacji zanim to się rozdzielili. Następnie w 2008 roku na części terenów Serbii powstało Kosowo, które jest kwestią dość sporną po dziś dzień. Pora więc przejść do związków jugosłowiańskich z królową sportów motorowych.
Jugosławia w F1. Wyścig na ulicach Belgradu
3 sierpnia 1939 roku rozegrano wyścig ME Grand Prix, prekursora obecnej F1, w Królestwie Jugosławii. Były to ostatnie zawody przed wybuchem II wojny światowej. Wygrał je Włoch Tazio Nuvolari za sterami Auto Uniona. Bohater lokalnej publiczności, Boško Milenković za terami prywatnego Bugatti został sklasyfikowany na 4. miejscu z dość dużą stratą. Sam tor Kalemegdan Park mierzył sobie 2,790 km, a dystans zmagań wyniósł 50 kółek. Zawody zaliczzane są jako uliczne GP Belgradu oraz GP Jugosławii. Dzięki temu poniekąd można przyznać, że Jugosławia jak i Serbia gościły najszybsze maszyny świata.
#OnThisDay in 1939 the last European GP for almost seven years took place at the one and only Belgrade GP, on the very day war against Germany was declared.
A final major win for Tazio Nuvolari, that day in Belgrade also marked the end of the great Auto Union-Mercedes era! pic.twitter.com/oIugi4V2lA— Goodwood Road & Racing (@GoodwoodRRC) September 3, 2019
Mario Andretti i związek z Jugosławią
O tym, że amerykański kierowca był związany z Włochami wie wielu fanów motorsportu. Mistrz świata z 1978 roku miał jednak też pewne powiązania z innym krajem. Mianowicie, w momencie gdy 28 lutego 1940 roku przyszedł na świat w mieście Montona nieopodal Triestu był to teren sporny, który niedługo później dostał się w panowanie komunistycznej Jugosławii. To poniekąd zmusiło rodzinę Andretti do poszukiwania nowego miejsca, Następnie w 1955 roku po śmierci Alberto Ascariego, bohaterzy tego akapitu wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Tam odnaleźli się bardzo dobrze, a dziś Mario Andretti i jego familia mają dobrze prosperujący zespół wyścigowych i mnóstwo sukcesów na koncie. I być może wkrótce zrealizują swoje marzenie o ekipie F1.
Fot. Mario Andretti / Twitter
Jugosławia w F1. Franc Jerancic – jedyny przedstawiciel w bolidzie F1
Zawodnik urodzony w 1951 roku w Lublanie, dzisiejszej stolicy Słowenii, rozpoczął swoją karierę w 1969 roku. Wówczas to startował Fiatem 600, a dopiero później przesiadł się na Abartha 850. Po sukcesach w tzw. turystykach przyszła kolej na przesiadkę do bolidów. Tak też w 1973 roku trafił on do Formuły Ford, a następnie pojawiał się w Mistrzostwach Europy Formuły 2. Właściwie Franc Jerancic był już jedną nogą w Formule 1 ze względu na bliskość serii oraz znajomości z ludźmi w padoku. Od 1975 roku startował on dla zespołu Johna Surtessa w F2, aby w kolejnym sezonie otrzymać szansę testu bolidu F1. Finalnie w 1976 roku w Goodwood przetestował Surtessa TS16 z silnikiem Ford-Cosworth. Podczas wykonywania programu otrzymał pewne wskazówki od Nikiego Laudy, z którym poznał się jeszcze zanim Austriak święcił pierwszy z trzech tytułów MŚ w F1.
Niestety Franc Jerancic nie spełnił swojego oraz całej Jugosławii marzenia o F1. Słoweniec osiągnął za to sukcesy w Jugosłowiańskiej Formule Vee oraz Mistrzostwach Europy Samochodów Turystycznych, gdzie w 1982 roku zostawał mistrzem obu kategorii. Potem kontynuował jeszcze swoją karierę, przechodząc powoli do prototypów. Niestety w 1989 roku miał poważny wypadek w Zeltweg, kiedy to testował Lolę-Mazdę RX7, kasując ją. To sprawiło, że powoli zmierzał ku zakończeniu zawodowej kariery. Za to jednak nie odchodził od motorsportu, ponieważ już od 1986 roku jego córka Nina świetnie poczynała sobie w gokartach, a następnie wyścigach samochodowych. Sam miał też przygodę z komentowaniem wyścigów dla słoweńskich stacji.
Miloš Pavlović – nadzieja Jugosławii, a potem tylko Serbii
Kolejny rozdział w historii pt. „Jugosławia w F1” napisał Miloš Pavlović, który urodził się w 1982 roku w Belgradzie. Już w 1991 roku rozpoczął swoją poważną przygodę w motorsporcie, osiągając sukcesy na krajowym podwórku w zawodach kartingowych. Dwa lata później przeprowadził się do Włoch, gdzie również szło mu całkiem nieźle. W 1994 roku został nawet kartingowym wicemistrzem Europy. Następnie w 1996 roku skupił na sobie uwagę mediów kolejnymi sukcesami tj. triumf w „Ayrton Senna Trophy”. Wtedy to pokonał chociażby Jensona Buttona. Był to jednocześnie dobry moment na przesiadkę do bolidów jednomiejscowych. Tam Pavlović poradził sobie, osiągając sukcesy w Formule Vauxhall. W 2000 roku po przenosinach do Formuły 3 szło mu różnie, zwłaszcza w brytyjskiej edycji. Za to we włoskiej, trafiając do czołowego zespołu, został w 2002 r. mistrzem i zdobył superlicencję FIA nadającej mu prawo startów w F1.
#GP2 #OnThisDay #OTD #TalDiaComoHoy
8 OCT
Miloš Pavlović @formulamilos 🇷🇸 (Team #BCN_Competición at 2008, CCTs 🇪🇸 & 🇹🇷 Only) Born 36 years ago today.#HappyBirthday pic.twitter.com/RUrm9ySVIW— DriversAnniversaries (@Carhack89) October 8, 2018
Kierowca z Belgradu postanowił udać się do przedsionków F1. Najpierw wygrał on World Series Light Championship by Nissan, a potem został tam po przemianowaniu serii na Formułę Renault 3.5. Gdy Robert Kubica szedł jak burza po mistrzostwo tejże kategorii w 2005 roku, Pavlović nie radził sobie tak dobrze, co pokazuje tylko jedno podium. Nieco lepiej było w kolejnych latach, zwłaszcza w 2007 roku, kiedy był 3. na koniec sezonu. Następnie w 2008 roku spróbował swoich sił w GP2, gdzie niestety się nie odnalazł. Jego jedynym osiągnięciem w poprzedniczce dzisiejszej Formuły 2 było 6 punktów z azjatyckiej edycji. Sam zainteresowany często podkreślał, że za brak sukcesów odpowiadały problemy z budżetem, które doskwierały mu każdego roku podczas przygody w single-seaterach.
Formuła 1 była bardzo blisko
Co ciekawe, w 2010 roku Pavlović miał być podobno kierowcą zespołu US F1. Amerykański zespół szybko jednak upadł, zanim tak naprawdę zdążył się rozwinąć. Obok Serba poszkodowanymi mieli być Jose Maria Lopez (jedyny zakontraktowany oficjalnie kierowca, James Rossiter oraz chcący wrócić wówczas do sportu Jacques Villeneuve (MŚ F1 z 1997 roku).
Jugosławia w F1. Serbskie marzenia, czyli Stefan GP
Już w 1996 roku pojawiły się pierwsze wzmianki o planach niejakiego Zorana Zoran Stefanovića. Serbski inżynier i biznesman bardzo chciał wprowadzić zespół o nazwie Stefan Grand Prix do Formuły 1. Najpierw przegrał on walkę o dołączenie do stawki w 1997 roku z Lolą. Następnie w 2009 roku ponownie usłyszeliśmy o serbskim projekcie. Stefanović postanowił połączyć siły z Prodrive, które w latach 2007-2008 próbowało dołączyć do stawki jako kliencki zespół McLarena. Nic z tego nie wyszło, bowiem FIA wybrała Camposa (późniejsze HRT), Manora (potem Virgin Racing/Marussia i znów Manor), Lotus Racing (potem Team Lotus i Caterham) oraz US F1. Ten ostatni projekt upadł i dlatego Serbowie chcieli wykorzystać sytuację, próbując odkupić co się da. Mieli oni jednak jeszcze inne plany chcąc odkupić Saubera, który tracił wsparcie BMW. Potem w grę weszła też Toyota, która postanowiła wycofać się z F1 mimo posiadania bolidu na sezon 2010.
Fot. Stefan Grand Prix
Nie dziwi fakt, że ostatnia opcja była najlepsza. Zoran Stefanović postanowił zainwestować, dograć współpracę z fabryką w niemieckiej Kolonii, odkupić bolidy TF110 i przemianować je na Stefan S-01. Silniki miały zostać przejęte od Toyoty, ale występować pod inną nazwą. Niestety FIA i władze F1 nie ugięły się, przez co zespół nie został dopuszczony do startów w 2010 roku. Nikt nie zamierzał się poddawać, dlatego w 2011 roku starano się pokazać ambicje, budując kompleks technologiczny w serbskiej Starej Pazovej. Na nic się to zdało. Następnie w 2014 i 2017 roku Stefan GP próbował dołączyć do stawki od sezonu 2015, a potem od 2019. Niestety wciąż kryteria nie były spełniane, miejsca w królowej motorsportu nie było i projekt podupadł. Niewykluczone jednak, że za parę lat ktoś podejmie kolejną próbę. Na ten moment jest to jednak ostatni wątek w historii pt. „Jugosławia w F1”.