Ogólne wrażenia: DS 9 E-Tense Performance Line+ 1.6 360 KM 4×4
Już pierwsze rendery DS 9 wywoływały u nas dużą ekscytację. W dobie crossoverów i SUV-ów wreszcie ujrzeliśmy francuskiego sedana aspirującego do miana bycia premium. I faktycznie takie odczucia udało się podtrzymać również podczas użytkowania. Mimo obecności na rynku od 2021 roku pojazd zwracał na siebie uwagę, co nie mogło dziwić. Świetna sylwetka, udane wstawki stylistyczne, muskularne wyżłobienia na masce, agresywny grill i bardzo ładny tył robią tutaj robotę. W dodatku każda podróż DS 9 E-Tense Performance Line+ należała do bardzo przyjemnych.
Od razu było czuć, że to samochód stworzony na trasy, ponieważ ergonomia i wygoda stały na wysokim poziomie. Jedynie przydałyby się większy bak oraz mniej szalejący zasięg (czasami komputer przeskakiwał i ucinał po ok. 80 km na starcie). Po cichu liczyliśmy też na większą oszczędność dzięki obecności silnika elektrycznego, który pozwalał pokonywać 50-62 km. Niestety w naszym przypadku mogliśmy liczyć na ok. 20 km w warunkach zimowych.
A jak z ergonomią i samą jazdą?
Jeśli chodzi o spasowanie, alcantarę czy multimedia to nie było do czego się tak nadmiernie przyczepić. Oczywiście system mógłby działać odrobinę szybciej i być bardziej intuicyjny, ale to wkrótce powinno się poprawić. Wkrótce DS 9 Performance Line+ otrzyma poprawki, które chwaliliśmy choćby przy testach Peugeotów 308. Wyróżnić trzeba tutaj różnicę jakości w obrazie z kamer cofania. Mile widziane byłoby też lepsze oświetlenie nastrojowe, rozszerzenie ambiente, aby te nie świeciło tylko na klamki i na nogi białym światłem. Nie jest to jednak jakiś warunek konieczny. Zwłaszcza że francuski sedan dawał dużo frajdy z jazdy, zapewniał dużo mocy i miał niezłe właściwości jezdne. Zawieszenie było zestrojone idealnie.
Jedyne, co można by rozważyć to profil opon dla 20-calówek, ponieważ 35 to mało i przez to da się odczuć każdą nierówność na drodze, na co trzeba szczególnie uważać. Lepiej mogłoby być nieco ze spalaniem, chociaż nasze wyniki, które zdradzamy wam poniżej, były całkiem dobre jak na samochód ważący prawie 2 tony.
Dane techniczne
Sercem DS 9 E-Tense w naszym przypadku była hybryda z silnikiem spalinowym o poj. 1.6 litra o łącznej mocy 360 KM. Maksymalny moment obrotowy to aż 520 Nm. Układ wspiera przekładnia automatyczna EAT8. Sama bateria nie ma za to nawet 12 kWh pojemności. Suma summarum sedan od marki DS waży już 1931 kg, czyli więcej niż niejeden SUV/crossover. Jeśli chodzi o osiągi to są one dość imponujące, ponieważ „setkę” osiągniemy już w 5,6 sekundy. Za to prędkość maksymalna oscyluje w granicach 250 km/h.
Podstawowe wymiary wyglądają następująco: 4934 mm (długość) x 1932 mm (szerokość) x 1480 mm (wysokość). Rozstaw osi to aż 2895 mm. Bagażnik pomieści nam 510 litrów i trzeba przyznać, że jest dość ustawny i głęboki. Za to pojemność zbiornika paliwa oferowała jedynie… 42 litry.
DS 9 E-Tense Performance Line+, czyli musi być bogato
Mimo że sam DS 9 E-Tense jest już na starcie dobrze wyposażony, o czym świadczy wersja Performance Line+, to nie oznaczało, że do testowego egzemplarza nie było nic dobierane. Otóż było tego całkiem sporo, ponieważ same opcje dodatkowe kosztowałyby nas 33 700 zł. Najtańsze zaczynały się od 600 zł (bezprzewodowa ładowarka dla smartfonów) czy 800 zł (przyciemniana, akustyczna i podgrzewana przednia szyba). Jednakże już, gdy zaczniemy analizować najdroższe rzeczy, robi się ciekawie. Największą kosztownością w naszym przypadku byłby pakiet DS Night Vision za 8 100 zł, w skład którego wchodziły lepsze światła oraz kamera noktowizyjna. Następnie mieliśmy pakiet DS Drive Assist + DS Driver Attention Monitoring za 5 600 zł, w skład którego wchodziły różne systemy wspomagające kierowcę, ostrzegające go itd. Zaraz po nich nieznacznie tańszymi opcjami były szklany, otwierany szyberdach oraz nagłośnienie Hi-Fi Focal Electra (oba po 5 tys. zł).
Kolejno mieliśmy już to, co widać na zewnątrz. Mianowicie 4 000 zł kosztował nas lakier Midnight Blue, do którego otrzymywaliśmy obręcze kół 20-calowe Munich. W samym pakiecie była też tapicerka z alcantary. Jeśli chodzi o pozostałe opcje to wymienić należałoby jeszcze pakiet łatwego dostępu (2 000), alarm z blokadą drzwi i elektrycznym zabezpieczeniem dzieci (1 600) oraz rozszerzoną dwustrefową klimatyzację automatyczną (1 000).
Z wyposażenia standardowego warto jeszcze przytoczyć DS Active LED Vision czy DS Active Scan Suspension. Oprócz tego mamy też pakiet komfortowych tylnych siedzeń oraz podgrzewany pierwszy rząd.
Rozsądne spalanie
W tej kategorii w przypadku DS 9 E-Tense Performance Line+ mamy jedynie jedną wartość podaną przez producenta. Otóż w cyklu mieszanym WLTP zużycie miałoby nie przekraczać 1,5 l/100 km. Wartość ta nie jest do zrobienia, gdy weźmiemy pod uwagę też trasy. Podczas naszego testu w zimowych warunkach nawet naładowanie baterii nie gwarantowało przejechania 20 km. A przecież producent chwali się zasięgiem na poziomie 62 km. Oczywiście nasz przypadek nie musi być regułą, ponieważ testowaliśmy wspomniany egzemplarz jako ostatni w Polsce.
Po konsultacji z kilkoma innymi dziennikarzami wiemy, że w „normalnych” warunkach nawet ponad 50 km było możliwe do pokonania na samym prądzie. Niestety u nas już nie, co odbiło się na spalaniu. Otóż nasza średnia wyniosła 7 l/100 km. Przy jeździe autostradowej (do 130 km/h) najniżej zeszliśmy na 6,4 l/100 km. Natomiast przy zwykłych drogach wyniki 5,3 l/100 km były do zrobienia. Za to w mieście przy zużytej baterii zbliżaliśmy się pod 8 l/100 km. Wartości te nie były złe, jeśli spojrzymy na wszystkie składowe. Suma summarum na jednym baku tak ok. 670 km było możliwe do pokonania.
Ile trzeba szykować na DS 9?
Testowany DS 9 E-Tense Performance Line+ o mocy 360 KM z 4×4 oraz EAT8 kosztowałby nas przeszło 368 tys. złotych. Warto jednak nadmienić, że jeszcze kilka miesięcy temu zmieścilibyśmy się w kwocie około 321 tys. zł. To też pokazuje nam, co się dzieje w dobie kryzysu i szalejącej inflacji. Pewnie wielu z was zastanawia się nad tym, czy można mieć DS 9 za mniejsze pieniądze? Otóż można, ponieważ już schodząc w dół z wyposażeniem możemy urwać do 35 000 zł. Istnieje jednak jeszcze jedna możliwość. Mianowicie możecie zejść nawet na 293 tys. złotych. Będzie to już jednak 250-konna wersja z napędem 4×2.
Oprócz DS Perfomance Line+ możecie wybrać jeszcze odmianę Rivoli+, która z tym samym układem zaczyna się od 307 700 zł. Chcąc jednak wybrać najmocniejszy napęd i kilka innych opcji przekroczymy już nawet kwotę 370 tys. zł. I to by było właściwie tyle, jeśli chodzi o szachy cenowe. Najlepiej dopasowane DS 9 pod wasze preferencje dostosujecie tutaj.
Podsumowanie: DS 9 E-Tense Performance Line+ 1.6 360 KM 4×4
DS 9 E-Tense Performance Line+ 1.6 360 KM 4x4
-
Stylistyka
-
Przestronność
-
Jakość materiałów
-
Wyposażenie
-
Multimedia
-
Komfort użytkowania
-
Przyjemność z jazdy
-
Silnik i napęd
-
Skrzynia biegów
-
Ekonomia i ekologia
-
Bezpieczeństwo
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
DS 9 E-Tense Performance Line+ to samochód na pewno ciekawy, ponieważ ma sporo technologicznych akcentów, które zwracają uwagę. Jest to też przykład pogranicza modelu z segmentami D i E, przez co właściwie ma sporo rywali. Francuska marka zapewne wolałaby być konkurentem dla Audi A6/A7, BMW serii 5 czy Mercedesa klasy E, Jaguara XF, Volvo S90, etc. Bardziej jednak wielu widziałoby DS 9 jako rywala dla dobrze doposażonych VW Arteona R-Line, Forda Modeo, Kii Stinger czy Mazdy 6. Jeśli chodzi o cenę i jakość to mogłoby być lepiej, wówczas sedan od marki premium stworzonej przez Citroena mógłby zyskać większą popularność i potem na dobre zadomowić się w klasie premium. Przed nim jednak długa droga, ale grunt, że jest ciekawie, ładnie i z pazurem.