Silnik Red Bull-Ford nie będzie w pełni amerykański
Przypomnijmy, że już w 2026 roku do sportu powróci marka Ford. Producent z Dearborn zawiązał już współpracę z Red Bull Powertrains Limited i ma odpowiadać za elektryczną część układu napędowego. W Wielkiej Brytanii będą powstawać silniki spalinowe, nad którymi będą czuwać ludzie mający przeszłość w Mercedesie, Renault, Ferrari, Ilmorze, Cosworth czy Astonie Martinie. Większość spodziewa się, że niezależność Red Bulla jeszcze bardziej im pomoże i może zwiększyć szansę na długoletnią dominację. Oczywiście rywale będą starali się im w tym przeszkodzić.
General Motors pozwoli Cadillacowi zbudować jednostkę F1?
Oczywiście Ferrari, Mercedes, Renault (w Alpine), Honda i Audi będą chciały utrudnić życie Czerwonym Bykom. Możliwe, że wraz z rewolucją silnikową 2026 dojdzie do pewnym zmian pod względem konkurencyjności jednostek napędowych. Jeśli General Motors wsparłoby inicjatywę Cadillaca to faktycznie w 2027 roku mogliby wejść ze swoim układem. Aby tak się stało kilka puzzli musiałoby się poukładać. Andretti musiałby uzyskać miejsce w stawce F1 i zdobywać doświadczenie od 2025 roku. Ekipa prawdopodobnie korzystałaby z silników Renault i od razu musiałaby być w środku stawki. Cadillac, który byłby tytularnym partnerem, miałby powód, aby zwiększyć swój udział w królową motorsportu i tak w ciągu 2-4 lat mógłby pojawić się silnik. Zważywszy na to, że rewolucja ułatwia drogę producentom, byłoby to realne.
– GM jest zmotywowany do zaangażowania się w samochód i w projekt. Po prostu w cały proces. Interakcja między Cadillacem i Andretti wpłynie na cały bolid – powiedział Eric Warren, dyrektor wykonawczy GM Motorsport. Amerykański koncern miałby w pełni fabryczny zespół i tym samym rozszerzyłby swoje zaangażowanie w motorsport. Poza IndyCar, IMSA i FIA WEC mieliby na głowie także F1.