Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Nivelles-Baulers. Jedno z belgijskich zastępstw dla „niebezpiecznego” Spa

Tor Nivelles-Baulers gościł wyścigi F1 jedynie w latach 1972 i 1974. Miało być zupełnie inaczej, a było zbyt bezpiecznie i nudno. Kibice też nie dopisywali, ponieważ czekali w dużej mierze na szybki powrót Spa-Francorschamps do kalendarza. Dobre chwile na zapomnianym obiekcie pod Brukselą przeżywał jednak dwukrotny mistrz świata, Emerson Fittipaldi, który pozostał na nim niepokonany.

nivelles-baulers gp belgii 1974 fittipaldi vs lauda f1
Zdjęcie archiwalne / Walka Emersona Fittipaldiego z Nikim Laudą podczas GP Belgii 1974 trwała do samej mety

Nivelles-Baulers, czyli gospodarz dwóch Grand Prix F1

Większość z was zapewne słysząc o GP Belgii w Formule 1 od razu myśli o torze Spa-Francorschamps. Trudno się dziwić, ponieważ legendarny obiekt gości królową motorsportu bardzo długo. A jeśli myślelibyśmy o Grand Prix Belgii w ogóle, to w latach 1925-1949, czyli przed powstaniem MŚ F1, wyjąwszy przerwy w organizacji oraz okres II wojny światowej, jedynie Bois de la Cambre w 1946 roku stanowiło wyjątek. W latach 1950-1956, 1958, 1960-1968, 1970, 1983, 1985-2002, 2004-2005 i od 2007 roku aż do teraz mamy belgijskie zmagania tylko na torze Spa. Jednakże w 1972 i 1974 r. mieliśmy zmagania na Nivelles-Baulers pod Brukselą. Obiekt ten miał częściej gościć zmagania, ale niestety z różnych przyczyn tak się nie stało. I właśnie tutaj wam o wszystkim opowiemy.

Tor Nivelles-Baulers F1 1972 1974 GP Belgii

Fot. Wikimedia Commons / Nitka toru Nivelles-Baulers

ZOBACZ TAKŻE
Spa-Francorchamps: Połączenie strachu i prędkości | Tory Formuły 1

Zanim przejdziemy do Nivelles-Baulers, warto dodać, że GP Belgii rozgrywano też na torze Zolder. Mowa tu o okresach 1973, 1975-1982 i 1984. W porównaniu do tego obiekt pod Brukselą mierzący 3,72 km i liczący 7 zakrętów zaliczył jedynie krótki epizod. Dziś nie ma po nim za bardzo śladu. Skąd jednak pomysł na zawody nieopodal dzisiejszej stolicy Unii Europejskiej? Otóż Nivelles-Baulers miało być bezpieczniejszą alternatywą dla Spa-Francorschamps. Kierowcy zaczynali walkę o poprawę warunków bezpieczeństwa. Między innymi dlatego edycje GP Belgii w 1969 i 1971 r. nie obyły się. A już przy tym drugim przypadku wybudowano nowy tor.

 

Nudne zastępstwo za Spa-Francorschamps

Zastępstwo okazało się spełniać oczekiwania, ale tym razem zrobiło się aż… zbyt bezpiecznie. W końcu tor pod Brukselą liczył jedynie 7 zakrętów. Pomiędzy nie brakowało długich odcinków prostych, gdzie można było się rozpędzić. Początkowo nitka miała liczyć więcej zakrętów, ponieważ przed ostatnim nawrotem kierowcy mieli skręcać w lewo, pokonać kolejną prostą i dopiero potem miał być ostatni wiraż. Nic dziwnego, że w takiej postaci jak to wyglądało kierowcy nie czuli jakiegokolwiek wyzwania. Również zainteresowanie fanów było dość znikome. Nivelles-Baulers miało jednak wymieniać się z Zolder. I tak stało się w 1973 roku. Później już GP Belgii 1974 przypadało na nowszy obiekt. Organizatorzy mieli jednak poważne problemy finansowe i tak naprawdę rzutem na taśmę zebrali wymagane fundusze od sponsorów. Dwa lata później zły stan nawierzchni zaprzepaścił szansę toru pod Brukselą na utrzymanie się w F1. Niestety nic nie robiono w kierunku poprawy, a obiekt popadał w ruinę.

ZOBACZ TAKŻE
Leo Kinnunen - pierwszy Fin i ostatni kierowca z odsłoniętym kaskiem w F1

W 1980 roku tor Nivelles-Baulers uznano za niebezpieczny. I to nie tylko dla samej Formuły 1. Co ciekawe, w 1981 roku rozegrano tam jeszcze wyścig motocyklowy. Następnie, tego samego roku, 30 czerwca, obiekt zamknięto. Jeszcze w latach 90-tych można było spotkać budynki w dawnej alei serwisowej i niszczejącą pętlę. Już na początku XXI wieku teren zrównano z ziemią i przekazano jako część parku przemysłowego. Wciąż jednak są miłośnicy historii sportów motorowych, którzy z samego serca dawnych wydarzeń dzielą się zdjęciami.

Nivelles-Baulers. Belgijskie królestwo Emersona Fittipaldiego

Tor Nivelles-Baulers gościł Formułę 1 w latach 1972 i 1974, czyli wtedy kiedy koronę zdobywał Emerson Fittipaldi. Brazylijski kierowca wyścigowy, który ma polskie korzenie za sprawą pochodzenia swojej matki, nie miał sobie równych podczas GP Belgii. Dlatego też już dość zapomniany obiekt będzie wielu kojarzył się z postacią byłego kierowcy Lotusa i McLarena. Pierwszą wiktorię przyszło mu osiągnąć po starcie z pole position. Nie dziwiło nikogo wówczas jego zwycięstwo. Szczegółowo zmagania o GP Belgii 1972 opisywał na łamach MotoHigh.pl Kuba Mikołajczak – odnośnik poniżej. Jednakże już 1974 roku Fittipaldiemu przyszło walczyć z Ferrari i Tyrrellem, przez co przystępował do zmagań z 4. pola. I co ciekawie walka była zażarta, bo Niki Lauda jechał za Brazylijczykiem jak cień, wpadając za nim zaledwie po upływie 0,350 s.

ZOBACZ TAKŻE
GP Belgii 1972: Pierwszy i przedostatni wyścig F1 w Nivelles

Co ciekawe, rekordzistą toru z czasem 1:11.310 jest Denny Hulme, który reprezentował McLarena. Mistrz świata F1 z 1967 roku osiągnął taki wynik podczas drugiej edycji zawodów. Wówczas to na metę wpadł jako szósty. Niespełna dwa lata wcześniej był jednak na podium, bowiem zajął 3. miejsce. Na ten moment nic nie zwiastuje tego, aby Formuła 1 wróciła w okolice Brukseli. Nawet nie było takich plotek odnośnie powrotu GP Europy, które rozegrano ostatnio w 2016 roku i to w dość nietypowej, bo już azjatyckiej lokalizacji – w Azerbejdżanie.

Wielkie gwiazdy zjawiły się przed upadkiem toru

Kto by pomyślał, że belgijskie Nivelles-Baulers będą pamiętali Ayrton Senna czy Michael Schumacher. Ten pierwszy stoczył jednak swoje wielkie boje z De Brujinem i Fullertonem w kartingu. Niegdyś sam zainteresowany wymieniał tych rywali w trakcie dalszej kariery. Jeśli chodzi o Michaela Schumachera to miał on wtedy dopiero 11 lat i nie mógł jeszcze poważnie się ścigać, dlatego gościł jedynie na trybunach. Kto by wówczas pomyślał, że jako kibic spotkał przyszłego 7-krotnego czempiona F1. Tak samo nikt podczas wyścigu kartingowego nie myślał, że za kilka lat Brazylijczyk nie tylko zadebiutuje w królowej motorsportu, ale i wywalczy 3 korony w F1 i stanie się legendą. 


 

Oceń nasz artykuł!
Reklama