Kim jest Maja Michalska?
Maja Michalska jest studentką ostatniego roku poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego na kierunku organizacja i zarządzanie sportem. Od niedawna łączy ona studia z pracą w roli tj. marshall, czyli wirażowy i sędzia na torach wyścigowych. Do poznania motorsportu z innej perspektywy przekonał ją brat Maksymilian, wspomniany w zapowiedzi materiału. Jej przygoda rozpoczęła się na Torze Poznań i tam też jest przedłużana, ale już z domieszką wyjazdów zagranicznych. W ten oto sposób Mai Michalskiej udało się zasmakować pracy na torach F1: Zandvoort i Spa-Francorschamps. Nie brakowało też misji na legendarnym Nurburgringu. Polka miała także okazję nie tylko dobrze poznać się na pracy marshalla, ponieważ znalazł się też czas na poznanie kierowców czy zdobycie pamiątek.
Rodzinna tradycja dała początek zainteresowaniom
Jaki moment wskazałabyś jako początek zainteresowania nie tylko F1, ale ogólnie motorsportem?
Trudno wskazać mi taki pierwszy moment. Tak naprawdę odkąd pamiętam u mnie w domu w każdy weekend wyścigowy oglądało się F1, szczególnie za czasów Roberta Kubicy, i poprzedzający wyścig pucharu Porsche, w którym w tamtych czasach jeździł również Polak Kuba Giermaziak. Tak na poważnie motorsportem zaczęłam interesować się w 2017 roku, kiedy po raz pierwszy trafiłam na Tor Poznań. Tam poznałam od środka jak wyglądają wyścigi samochodowe, motocyklowe i kartingowe. Jednak, gdyby ktoś wtedy powiedział mi, jak to wszystko się potoczy i ile zdobędę nowych doświadczeń – pewnie nigdy bym w to nie uwierzyła.
Marshall, czyli motorsportowa misja
Za słowem marshall kryją się określenia takie jak pasja, motorsport i wolontariat. Czym więc się zajmujesz na co dzień? I jak łączysz to z pasjami?
W październiku zacznę drugi (i zarazem ostatni) rok studiów magisterskich na poznańskim AWF na kierunku organizacja i zarządzanie sportem. W większości sezon wyścigowy rozgrywa się w trakcie moich wakacji, więc nie mam dużego problemu, żeby to połączyć. Staram się również bezsensownie nie opuszczać zajęć, żeby zostawić sobie możliwe nieobecności na weekendy wyścigowe (najczęściej czwartki i piątki). Większość wykładowców wie o mojej pasji i wyjazdach i raczej nie robi mi pod górkę. Szczególnie, że jestem starostą grupy i to ze mną ustalają wszystkie terminy zaliczeń. Jako ciekawostkę dodam, że pracę licencjacką kończyłam pisać w przerwie między naszymi zmianami, podczas 24h wyścigu na torze Nurburgring.
Marshalli często określa się jako wirażowych na torze. Jednakże pełnią oni też rolę sędziów, ponieważ współpracują nie tylko z organizatorami, ale przede wszystkim z dyrekcją wyścigu. Skąd zainteresowanie taką rolą u ciebie?
Tak jak wspominałam, swoją przygodę z sędziowaniem zaczęłam w 2017 roku, za sprawą mojego starszego brata, który został Marshallem rok wcześniej i to on zaszczepił we mnie największą pasję. Największą frajdę zawsze sprawiała mi praca na stanowisku start/meta, mimo iż jest to bardzo odpowiedzialne stanowisko.
Jak oceniasz obecny poziom bezpieczeństwa i komunikacji z dyrekcją zawodów?
Uważam, że na Torze Poznań mamy naprawdę bardzo dobry poziom, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. Na obiekcie zawsze znajdują się ratownicy/strażacy, ratownicy medyczni oraz oczywiście przeszkoleni sędziowie. Kontakt z dyrektorem wyścigu też jest raczej bez zastrzeżeń; oprócz specjalnego radia, możemy kontaktować się z nim przez wewnętrzny telefon.
Marshall w F1. Groźne sytuacje w pracy
Bodajże w trakcie GP Kanady 2013 podczas usuwania bolidu Saubera po raz ostatni doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem marshalla. Czy na brefingach lub innych spotkaniach często poruszany jest temat, jak unikać takich sytuacji?
Niestety takie sytuacje się również zdarzają. Bodajże rok temu również był wypadek śmiertelny z udziałem marshalla w Grobniku w Chorwacji, kiedy to Porsche wjechało w stanowisko sędziowskie. Uważam jednak, że w tej sytuacji nikt nie jest w 100% winny temu. Po prostu niefortunne zdarzenie.
Podczas każdej odprawy przed zawodami, ale również na eventach przypominane jest nam, że na pierwszym miejscu musi być nasze bezpieczeństwo. W trakcie zawodów rangi mistrzostw Europy czy świata każda chęć wejścia na nitkę toru musi zostać zgłoszona i zaakceptowana przez dyrektora. Dlatego często mimo iż wiemy, że coś byśmy zdążyli zebrać musimy czekać na zgodę. Trzeba mieć cały czas oczy szeroko otwarte! Niektóre sytuacje są nie do przewidzenia i ważną rolę odgrywa tam szczęście lub pech.
Czy często jesteście zmuszeni działać aż w takim pośpiechu jak na video?
Sędziowie często pracują pod presją, szczególnie czasu jednakże pośpiech nie zawsze jest dobry (co widać również na tym filmiku). Nie mówię, ze powinniśmy robić wszystko powoli, jednakże spiesząc się łatwiej o popełnienie błędu. Warto najpierw przeanalizować, ustalić w głowie sobie plan działania (mamy na to często tylko kilka sekund), niż lecieć z nastawieniem „zobaczymy jak to będzie”. Oczywiście w tym przypadku też jest dużo zależności i trudno wrzucić wszystko do jednego worka. Każda sytuacja czy zdarzenie jest inne, ma inną specyfikę czy wymagania. Często ze względu na własne bezpieczeństwo staramy się zrobić wszystko jak najszybciej. Trzeba znaleźć tzw. złoty środek pomiędzy pośpiechem a rozwagą.
Ryzyko zawsze będzie obecne
Co mogło spowodować tak groźną sytuację jak podczas GP Singapuru 2016, kiedy marshall został na torze po zakończeniu neutralizacji?
Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie, gdyż nie byłam przy tym zdarzeniu. Pamiętajmy, że było to 7 lat temu. Technologia, nauka i sposoby komunikacji mocno się rozwinęły. Jest to na pewno niespotykane zdarzenie i mogło być spowodowane różnymi zmiennymi. Może marshal uznał, ze jeszcze zdąży coś posprzątać? Może musiał skorzystać z toalety? A może po prostu się zagapił? Jest bardzo dużo może i myślę, że tylko on wie, co tam się naprawdę wydarzyło [śmiech].
Czy w jakikolwiek sposób kondycja marshalla może być sprawdzana?
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spotkać, żeby gdzieś organizowane były testy sprawnościowe dla marshalli. Myślę, że jest to sprawa indywidualna. Uważam, ze szybkość i dobra kondycja jest jak najbardziej wskazana i potrzebna dla lepszej swobody pracy. Prawdziwą próbą sprawności jest zdarzenie, w którym bierzemy udział. Pamiętajmy, że w sytuacjach kryzysowych tez dużą rolę odgrywa adrenalina, która wytwarza się w organizmie podczas stresu. Dlatego tez na co dzień nasz bieg może być dużo wolniejszy niż podczas trwającej sesji lub wyścigu.
Video: Link.
Polscy marshalle. Formuła 1 vs nasze podwórko
W materiale Macieja Jermakowa przygotowanym dla Viaplay, podczas GP Belgii 2023 wspólnie z bratem, Maksymilianem, oraz Maciejem Podemskim poruszyliście ważne tematy. Może jest coś, na co jeszcze chciałabyś zwrócić uwagę? Jak porównałabyś pracę na torach F1 z tą w Polsce, w Poznaniu? Gdzie zazwyczaj macie więcej zadań do zrobienia?
Myślę, że jeżeli chodzi o ilość pracy to w Poznaniu mamy jej więcej. Może to być też spowodowane różnicą w pełnionych funkcjach. Na przykład nigdy nie byłam na starcie na innych torach, więc ciężko mi porównać tą daną funkcję. Na torach zagranicznych na jednym stanowisku pracuje ok. 7-10 osób u nas, na PO ustawionych jest 2-3 sędziów witrażowych. Jednakże, jeżeli chodzi o czas spędzony na stanowisku to w Poznaniu jest on zdecydowanie krótszy; podczas weekendu wyścigowego najpóźniej skończymy o godzinie 18:00 (ok. 10h pracy). Podczas GP F1 musimy być w gotowości od wczesnych godzin porannych. Dzień pracy potrafi się skończyć o godzinie 19/19:30.
Na ilu do tej pory torach Formuły 1 miałaś okazję być marshallem?
Miałam przyjemność uczestniczyć w 4 weekendach F1; dwa razy na torze Spa w Belgii oraz dwa razy na torze Zandvoort w Holandii, myślę, że już mogę powiedzieć, że w tym roku wraz z bratem Maksem wybierzemy się na jeszcze jedno Grand Prix.
Marshall w F1. Maja Michalska zdradza charakterystykę dnia
Jak wygląda twój dzień podczas weekendu F1?
W zależności od toru plan dnia może się trochę różnić. Tak naprawdę wszystko zależy, w którym miejscu mamy nocleg. Rano na stanowiska rozwożeni jesteśmy specjalnymi autobusami dla marshalli. Po naszym sprawdzeniu kompletności stanowiska odbywa się oficjalny odbiór i zamknięcie trasy przez FIA. Następnie w zależności od harmonogramu rozpoczynają się pierwsze treningi, kwalifikacje czy wyścigi. Między sesjami mamy przerwy, w trakcie których możemy sobie zjeść, usiąść czy po prostu odpocząć. Każdy dzień wygląda też trochę inaczej, ponieważ w sobotę zaczynają się już wyścigi w niższych klasach czy sprinty.
Czy poza odpoczynkiem w wolnych chwilach udaje się coś jeszcze?
W wolnych chwilach spędzamy czas z pozostałymi marshallami, rozmawiamy, śmiejemy się i czasem tańczymy z publicznością. Mimo iż każdy z nas dostaje odgórnie przypisaną funkcję np. sędzia flagowy albo interwencyjny, to na naszym stanowisku podczas GP Belgii co trening/kwalifikacje/wyścig następowała rotacja tak, aby każdy mógł pełnić wszystkie funkcje. Po skończonym dniu również przyjeżdża po nas bus, który wszystkich sędziów zawozi ponownie na miejsce zbiórki. W tym roku postanowiliśmy mieszkać razem z całą naszą ekipą ze stanowiska w wynajmowanym przez nich domu, wiec również wieczór spędzaliśmy z nimi. Następnego dnia wszystko ponownie rozpoczynało się niemal od początku.
„Co tor to inny obyczaj”
Czy w spokojnych momentach możecie nagrywać lub fotografować coś dla siebie?
W tym przypadku również wszystko zależy od toru. W Zandvoort dostawaliśmy całkowity zakaz nagrywania czy robienia zdjęć, szczególnie gdy któryś zawodnicy zakończył swój przejazd np. w żwirze. Za to w Belgii raczej nie było takich problemów i można było robić zdjęcia, ale oczywiście wszystko z umiarem. Myślę, że wszyscy już się przyzwyczaili, ze parada zawodników jest nagrywana przez wszystkich marshalli.
Marshall w F1. Czasem nadarzy się okazja ku zdobyciu autografów czy innych gadżetów F1
Czy wśród marshalli są kolekcjonerzy autografów lub gadżetów?
Oczywiście, że tak! Przecież wszyscy jesteśmy pasjonatami! Ja na przykład z praktycznie każdego wyjazdu przywożę nową czapkę McLarena. Myślę, że właśnie najfajniejsze jest wymienianie się wrażeniami, zdjęciami czy chwalenie nowymi gadżetami z pozostałymi marshallami. Nawet jeżeli każdy prywatnie kibicuje innemu zawodnikowi. Zdarza się nawet po zawodach zabrać jakiś znaleziony fragment pojazdu, nawierzchni itd. na pamiątkę.
Marshall w F1 ma okazje nie tylko do bliższego poznania kierowców
Jakich kierowców miałaś okazję poznać? Jak wspominasz ten moment?
Tak osobiście miałam okazję w zeszłym roku poznać i przejechać się na prawym z Robertem Kubicą podczas prywatnego eventu na Torze Poznań. Razem z Maksem byliśmy wtedy sędziami, zabezpieczającymi ten event. To był naprawdę bardzo fajny dzień, bo udało nam się sporo porozmawiać tak na spokojnie, bez tłumu czekającego za moimi plecami. Pamiętam, że nasz tata prawie się do nas przestał odzywać, po tym jak opowiedzieliśmy mu przeżycia z całego dnia [śmiech]. Na pewno nie zapomnę tego dnia jeszcze przez długi czas.
Zapewne zupełnie inny rodzaj doświadczeń masz prosto z toru F1…
Zawsze najlepiej będę wspominać mój pierwszy wyjazd na F1 w 2021 roku do Zandvoort, kiedy to po całym dniu na stanowisku, razem z pozostałymi sędziami, zamiast poczekać na busa poszliśmy pieszo skrótem. Wtedy moim oczom ukazała się postać pewnego młodego kierowcy McLarena. Wspomniałam już wcześniej, że jestem #pappayateam? To był jeden z szczęśliwszych dni w moim życiu. Szybko zrobiłam sobie zdjęcie z Lando i przez cały weekend wszystkim możliwym osobom je pokazywałam. Starałam się zrobić to jak najbardziej profesjonalnie, ale trudno było mi powstrzymać emocje. Maks się śmiał, że nieważne co by mi powiedzieli, ja i tak siedziałam z wielkim bananem na twarzy.
Rok później udało nam się również złapać Micka Schumachera, Fernando Alonso, Kevina Magnussena, Yukiego Tsunodę oraz Totto Wolffa. W tym roku przechodząc przez prostą startową życzyłam powodzenia Hulkenbergowi oraz wymienić uśmiechami z Leclerkiem. A podczas parady kierowców razem z bratem udało nam się przyciągnąć uwagę wszystkich kierowców i wydobyć uśmiech na ich twarzach.
Maja Michalska i jej motorsportowe plany
Czy planowałaś może inną rolę w sportach motorowych? Może widziałabyś się w bolidzie?
Na ten moment wolałabym zostać po drugiej stronie bandy. Może dzięki moim studiom kiedyś zostanę managerem jakiegoś kierowcy lub zespołu? Zobaczymy co czas pokaże. Póki co jest mi dobrze gdzie jestem, a jako kierowca najszybszego czarnego VW New Beetla bardzo dobrze się bawię w amatorskich zawodach.