Alonso czekał kilka lat na realizację marzenia
Warto wspomnieć, że w sezonie 2001 „Nando” zadebiutował w barwach niekonkurencyjnego Minardi. Mimo to pokazywał się z niezłej strony i nieraz osiągał rezultaty powyżej oczekiwań. Niestety na 2022 rok Alonso nie znalazł kokpitu wyścigowego i musiał pauzować. Na szczęście Flavio Briatore poznał się na talencie Hiszpana i dał mu posadę rezerwowego zawodnika oraz sporo testów w Renault. Następnie w 2003 r. przyszła kolejna kolej na starty, nadeszło pole position, podia oraz pierwszy triumf. Natomiast dwa lata później udało się poskromić Michaela Schumachera i Ferrari, które miało kłopoty w sezonie 2005. Rok później „Schumi” i „Nando” powalczyli o tytuł, dostarczając wszystkim świetne emocje. Górą z tego pojedynku wyszedł wówczas kierowca Renault.
Hiszpański talent i podejście kamikadze
W latach 2001-2004 Fernando Alonso czuł się już gotowy na walkę z legendą Ferrari. W podcaście „High Performance” hiszpański kierowca przekazał jasno, że już przychodząc do F1, wiedział, czego chce. Oczywiście kariera 42-latka nie potoczyła się tak, jakby sam tego chciał, ponieważ stać go było na więcej niż 2 MŚ. Teraz w Astonie Martinie „Nando” przeżywa drugą młodość, będąc 3. w „generalce” i mając 6 podiów w 12 startach.
– Nigdy nie czułem, że jestem – w pewnym sensie – wolniejszy od niego [od Michaela Schumachera – przyp. red.]. Może to było trochę podejście kamikadze do Formuły 1 i początku mojej kariery! Ale nigdy nie wątpiłem, że gdybym miał ten sam samochód, pewnego dnia mógłbym rzucić mu wyzwanie – powiedział lider Astona Martina.