Powrót GP Chin do kalendarza i od razu zmiany w planowaniu sprintów
Zespoły i kierowcy F1 nie są do końca przekonani do weekendów sprinterskich, ponieważ według nich nie wnoszą one zbyt wiele do rywalizacji. Coraz częściej w padoku narzekało się na kwestię przygotowań, wskazując na problem dostrojenia obecnej generacji bolidów w trakcie tylko jednej godziny treningu. To zamiast wprowadzić nam pozytyw w postaci przetasowań w stawce przeważnie przynosi pogłębiające się różnice w tempie między liderami a tzw. grupą pościgową. Ciekawe, czy przy niewielkich zmianach w przepisach technicznych coś w tej kwestii ulegnie poprawie. Wiemy już, że ponownie 6-krotnie będziemy śledzić weekendy w innym formacie.
Wiemy już, że pierwszy sprint rozegra się 20 kwietnia podczas GP Chin. Zmagania w Państwie Środka wracają po długiej przerwie. Ostatni raz zawody tam oglądaliśmy w sezonie 2019, czyli przed pandemią koronawirusa. Kolejnym eksperymentem będzie drugi F1 Sprint, ponieważ zdecydowano o rozgrywaniu go w… Miami (4 maja). Poniekąd dość ciekawe dwa wyścigi na Florydzie mogły skusić władze sportu do takiego kroku.
Jeśli chodzi o pozostałe lokacje, to nie będzie zmian. 29 czerwca Austria po raz trzeci ugości sprint. Potem czeka nas dłuższa przerwa od weekendów sprinterskich. Czwarty czeka nas dopiero 19 października podczas weekendu o GP Stanów Zjednoczonych. Natomiast piąty odbędzie się 2 listopada w brazylijskim Sao Paulo. Ostatnią potyczkę obejrzymy 30 listopada w Katarze. Tegoroczny sprawdzian na torze Losail wypadł dobrze, ponieważ przyniósł nam sporo walki. Zdecydowanie był to najlepszy sprint sezonu 2023, więc nie dziwi pozostawienie tej lokacji.
L.p. | Runda | Miejsce | Data | |
---|---|---|---|---|
5. | GP Chin | Shanghai International Circuit | 20 kwietnia | |
6. | GP Miami | Miami | 4 maja | |
11. | GP Austrii | Red Bull Ring | 29 czerwca | |
19. | GP Stanów Zjednoczonych | Circuit of The Americas | 19 października | |
21. | GP Sao Paulo | Interlagos | 2 listopada | |
23. | GP Kataru | Losail | 30 listopada |
Sprint F1 2024. Czy warto to ciągnąć?
Takie pytanie zadaje sobie wielu obserwatorów F1. FIA i Liberty Media bardzo naciskają na zespoły i kierowców, przekonując że droga obrana w 2021 roku jest słuszna. Jednakże już wtedy organizacja 3 sprintów w latach 2021-2022 nie do końca się sprawdziła. Owszem, na sezon 2023 wprowadzono zmiany takie jak odrzucenie drugiego treningu i wprowadzenie dwóch sesji kwalifikacyjnych. Wciąż jednak, zespoły nie do końca chcą dodawać pracy swojemu personelowi oraz utrudniać sobie pozostanie w limicie budżetowym 135 mln USD na sezon.
Ryzyko potencjalnych kolizji przy wyciskaniu maksimum z bolidu w dodatkowej czasówce, jak i w sprincie komplikuje plany. Do tego wszystkiego dość mała liczba dostępnych podzespołów w puli. Przekroczenie limitu po stronie układu napędowego automatycznie oznacza kosztowne kary cofnięcia na starcie.
Owszem, F1 chce iść za show i dać kibicom coś extra, aby nie pozostawać z tyłu. Trudno jednak stwierdzić, aby dorzucenie 6 sprintów od 2023 r. cokolwiek wniosło w tej kwestii. Kierowcy często jada zachowawczo, aby nie skomplikować sobie niedzieli, w trakcie której zdobywa się duże punkty. Kilka niezłych starć sprinterskich w ciągu 3 lat tj. Sao Paulo 2021 i 2022 czy niedawno Katar 2023 to za mało, aby udowodnić słuszność podjętych decyzji. Niewykluczone, że wkrótce czekają nas decyzje odnośnie aktualizacji limitów podzespołów czy też umieszczenia dwóch treningów w piątek. Wszystko to po to, aby dać więcej komfortu uczestnikom MŚ oraz spróbować uatrakcyjnić ściganie w soboty.
Na pewno w Szanghaju i Miami da się wyprzedzać. Chociaż w tym drugim przypadku jest to nieco trudniejsze przez obecność wielu ciasnych sekcji. Nic dziwnego, że eksperymenty trwają, ponieważ w tym roku sprinty w Baku i na Spa-Francorschamps były dość nudne i przewidywalne. Red Bull Ring, CoTA, Interlagos czy Losail (Lusail) dają potencjał do tego, aby stawka nie rozjechała się tak szybko i by walka była możliwa. Znów jednak łatwiejsza musi być jazda jeden za drugim, co przez ostatnie ulepszenia nowej generacji bolidów stało się dużo trudniejsze niż w 2022 roku.
Formuła 1 za długo wierzy w powodzenie misji?
Jedno jest pewne – Formuła 1 chce dać sobie jeszcze jeden rok na testowanie. Cztery lata ciągłych zmian i ulepszeń formatu sprinterskiego mogłyby dużo wnieść. Jednak wiele zależy od tego, co wynegocjują zespoły, które chcą standardowych piątków z 2 sesjami treningowymi. Jest to ważne pod kątem wdrażania pakietów poprawek, których zrozumienie może zatrzeć różnice. W tym roku przez taki format wiele ekip cierpiało i rozumiało swoje ulepszenia zbyt późno. Przykładem jest tutaj zapaść formy u Astona Martina, który zaczął bardzo mocno, ale później tracił do rywali. Później jednak ekipa z Silverstone odkuła się w Brazylii, wracając na podium.
Zachwyty w FOM i FIA
Stefano Domenicali i Mohammed ben Sulayem nie ukrywali swojego zadowolenia z faktu, że F1 Sprint pozostają w kalendarzu. Obaj zgodnie podkreślili, jak to jest ważne, wyrażając też nadzieje na ciekawsze weekendy w nowych lokalizacjach sobotnich zawodów.
– Jestem zachwycony możliwością ogłoszenia sześciu ekscytujących miejsc na przyszłoroczne wydarzenia F1 Sprint, w tym dwóch nowych gospodarzy, Chin i Miami. Oba będą fantastycznym dodatkiem i zapewnią wspaniałe wyścigi wszystkim naszym fanom zarówno podczas wyścigu, jak i oglądania go w domu – powiedział Stefano Domenicali, prezes i dyrektor generalny Formuły 1.
– Od momentu powstania sprintów w 2021 r. konsekwentnie zapewnia zwiększoną widownię w telewizji, większą rozrywkę dla fanów na imprezach oraz zwiększone zaangażowanie fanów w serwisach społecznościowych i platformach cyfrowych. Nie możemy się doczekać ekscytujących wydarzeń w przyszłym roku – ocenił Włoch.
– Mam przyjemność potwierdzić sześć wydarzeń F1 Sprint w przyszłym sezonie. Nie mogę się doczekać powrotu czterech obiektów-gospodarzy, które zapewniły ekscytujące emocje podczas tegorocznych wyścigów sprinterskich. Dodanie Szanghaju będzie wyzwaniem dla zespołów i kierowców. Formuła 1 wraca do Chin po raz pierwszy od 2019 roku, a sprint w Miami nada nowy wymiar temu fascynującemu weekendowi. Musimy stale się rozwijać i dostosowywać, aby mieć pewność, że robimy to, co najlepsze dla sportu. Dlatego współpracujemy z FOM i zespołami, aby zdefiniować przyszły kierunek formatu sprintów – podkreślił Mohammed ben Sulayem, prezydent FIA.