Liam Sceats znalazł sposób na Romana Bilińskiego
Wicelider klasyfikacji generalnej w końcu doczekał się swojego dnia. Liam Sceats świetnie ruszył z 2. pola i ograł Romana Bilińskiego na dojeździe do 1. zakrętu. Nowozelandczyk zdobył ważne dla siebie trofeum Lady Wigram Trophy. Niemalże do samego końca wspomniana dwójka kierowców walczyła o zwycięstwo. Obaj wymieniali się najlepszymi czasami okrążenia i trzymali się na niespełna sekundę odstępu. Na pewnym etapie to Polak nieco odpuścił, próbując lepiej zadbać o opony i szukając okazji na mocniejszą końcówkę. Jednakże tym razem zespołowy kolega z M2 Competition zaliczył bezbłędny występ i nie dał odebrać sobie wiktorii. Jednocześnie wciąż Sceats jest w grze o mistrzostwo, ale będzie mu o nie niezwykle trudno.
– To niewiarygodne uczucie wygrać w tych mistrzostwach. Włożono w to mnóstwo pracy. Roman wywierał presję, ale zwycięstwo to uczucie, którego nie potrafię opisać i które będę się trzymał tak długo, jak tylko będę mógł. Byłem pewien, że triumf w końcu nadejdzie. Pamiętam, jak patrzyłem na trofeum przed weekendem i widziałem na nim nazwiska. Nie potrafię opisać, jakie to uczucie, wiedząc, że moje nazwisko też tam będzie – powiedział Liam Sceats.
Podium finałowego wyścigu na Euromarque Motorsport Park uzupełnił Patrick Woods Toth. Kanadyjczyk ostatnio bardzo dobrze sobie radzi i dzięki dobrej jeździe zdobył drugie „pudło” z rzędu. Zawodnik Kiwi Motorsport nie miał tempa, aby nawiązać walkę z Bilińskim i Sceatsem, których finalnie dzieliło mniej jak 1,2 s.
Najlepszy zespół: M2 Competition
Reprezentanci nowozelandzkiej ekipy wywalczyli dublet. Sceats i Biliński walczyli pomiędzy sobą i jednocześnie dali sporo radości zespołowi M2 Competition. Warto dodać, że czwarty był Bryce Aron, który na pewnym etapie walczył o podium z Patrickiem Woodsem Tothem (Kiwi Motorsport). Pozostałe stajnie wyścigowe mają spore trudności, aby znaleźć sobie choćby jedno miejsce na podium. Kiwi, mtec czy GIles próbują, ale z różnym skutkiem. Ci ostatni bez m.in. Mansella jakby stracili blask.
Jeśli chodzi o zaskoczenia i rozczarowania 3. wyścigu FROC na Euromarque to tym razem ich nie było. Nie doszło do żadnych nieprzewidywalnych zdarzeń albo rażących błędów kierowców. Nikt z Top 10 nie wypadł z niej. Większość utrzymała swoje lokaty z kwalifikacji, dlatego trudno kogokolwiek tutaj wszkazywać. Fecury i Probst przyzwyczaili nas do błędów i że czasem przez to nie zdobywają pewnych punktów w tak małej stawce.
Klasyfikacje generalne: Biliński z ogromną przewagą
Roman Biliński zebrał już aż 319 punktów. Polak ma aż 55 „oczek” zapasu nad 2. Liamem Sceatsem. Do zdobycia pozostało jeszcze 90 pkt. Właśnie dlatego wiele może się jeszcze wydarzyć. Gdybyśmy wzięli jednak dyspozycję Bilińskiego przez wszystkie 4 rundy i tylko jednego pecha z awarią światełka z tyłu bolidu, to nie wydaje się, aby udało się roztrwonić przewagę.
Ciekawie wygląda jeszcze walka o 3. miejsce. Tam Kaleb Ngatoa ma tylko 2 „oczka” przewagi nad Patrickiem Woodsem Tothem. Kanadyjczyk od kilku wyścigów jest wyraźnie lepszy od Nowozelandczyka. Podobnie jest w przypadku Michaela Shina, który też realnie może myśleć o podium „generalki”. Czas pokaże, co się wydarzy. Pełną tabelę znajdziecie w osobnym materiale – odnośnik poniżej.
Przed nami finał sezonu
Już za tydzień, 16-18 lutego, seria Formula Regional Oceania Championship rozegrał piąty i zarazem ostatni weekend wyścigowy. Cała stawka zawita na Highland Motorsport Park, gdzie rozegrane zostanie 68. GP Nowej Zelandii. Roman Biliński jest na najlepszej drodze do zapewnienia sobie mistrzostwa oraz wygrania jeszcze choćby jednego z 3 wyścigów. Głównym rywalem Polaka będzie Liam Sceats. Jednakże Nowozelandczyk potrzebowałby cudu w postaci nieukończonych wyścigów przez 19-latka. Pozostaje mieć nadzieję, że już po pierwszym starcie nasz rodak dopnie swego i pozostanie mu jedynie frajda ze ścigania.
Wyniki 3. wyścigu FROC na Euromarque Motorsport Park