Najlepszy kierowca: Max Verstappen
Lider Czerwonych Byków wykonał swoje zadanie perfekcyjnie. Już podczas dwóch startów z pól startowych obronił prowadzenie przed Sergio Perezem, a potem nie dał nikomu się zbliżyć. Pierwszy moment, kiedy stracił prowadzenie, był przy okazji pierwszego pit stopu, ponieważ wtedy przed nim znaleźli się Leclerc i Russell, którzy wydłużali swoje przejazdy. Ten drugi jednak nie obronił swojej lokaty przed Maxem Verstappenem nawet przez jedno okrążenie. Dogonienie kierowcy Ferrari trwało nieco dłużej, ponieważ między nimi była kilkusekundowa różnica, a też przez pewien czas Charles Leclerc utrzymywał swoje pośrednie opony w dobrym stanie. Od mniej więcej 23. okrążenia wszystko wróciło do normy, a Red Bull miał swoich kierowców na dwóch pierwszych miejscach.
57 career wins 🦁#F1 #JapaneseGP pic.twitter.com/BSeSM5vhub
— Formula 1 (@F1) April 7, 2024
Max Verstappen przeciągał przeciągał przejazdy nieco bardziej od Checo, a mimo to Meksykanin nie potrafił mu zagrozić. Drugi raz, kiedy Holender stracił prowadzenie nastąpił po 33. kółku i drugim pit stopie, kiedy na prowadzenie wskoczył Carlos Sainz. Po 3 okrążeniach Hiszpan zjechał na drugi postój i tym samym ponownie otworzyła się droga Czerwonych Byków po dublet. Różnice między Verstappenem a Perezem sięgały około 8 sekund przez większość zmagań. Finalnie na mecie dystans wyniósł 12,5 s.
Trzecie miejsce w GP Japonii przypadło Carlosowi Sainzowi. Kierowca Scuderii Ferrari znalazł się na dobrej drodze po podium mniej więcej na 40, okrązniu, kiedy to zdążył pokonać Norrisa i Leclerca bezpośrednio na torze. Hiszpan miał przeciągnięty drugi przejazd, przez co spadł na 7. miejsce. Zwycięzca GP Australii musiał pokonać jeszcze kierowców Mercedesa, którzy wydłużali swoje stinty jeszcze bardziej. Na pewno po starcie z 4. pola i początkowymi gorszymi decyzjami strategicznymi, podium musi smakować bardzo dobrze. Zespół Ferrari bardzo pomagał Leclercowi, który po starcie z P7 musiał liczyć na dobre zarządzanie oponami i inną strategię, aby awansować. Monakijczyk przez pewien czas miał lepszą perspektywę na podium, ale potem na bardziej zużytych oponach nie miał argumentów.
Najlepszy zespół: Red Bull Racing
Austriacki zespół powetował sobie niepowodzenia z GP Australii. Na torze Suzuka bolidy RB20 były nie do złapania. Max Verstappen i Sergio Perez wywalczyli dublet, za który Red Bull otrzymał 43 punkty. Dodatkowe „oczko” udało się zdobyć zwycięzcy Grand Prix za najszybsze okrążenie w wyścigu. Mowa więc o komplecie punktów. Tym razem nie było kłopotów technicznych. Przewaga tempa nad Ferrari i McLarenem była widoczna. Żaden z kierowców tych ekip nie był w stanie znaleźć się przed kierowcami Czerwonych Byków, gdyby nie przedłużanie przejazdów. To pokazało, że rywale mają jeszcze dużo pracy, aby jakkolwiek zagrozić Red Bullowi w równej walce.
Brak większych zaskoczeń
Jeśli chodzi o punktowaną dziesiątkę trudno mówić o wyraźnych zaskoczeniach. Nie doszło do dużych roszad. Każdy spodziewał się dobrego tempa wyścigowego u Ferrari i to się potwierdziło. Dzięki temu ekipa z Maranello zapewnił sobie 3. i 4. miejsca. Tym razem McLaren ponownie nieco tracił, przez co Norris zamiast być trzeci, to dojechał na piątej lokacie. Piastri za to stracił siódme miejsce na rzecz Russella na ostatnim okrążeniu, ponieważ przed prostą startową popełnił duży błąd w szykanie.
Man of the moment 🥹#F1 #JapaneseGP pic.twitter.com/hLrrRi5ZsE
— Formula 1 (@F1) April 7, 2024
Dziesiąte miejsce Tsunody także było do przewidzenia, chociaż początek dla Racing Bulls był dość trudny. Gorszy start Japończyka oznaczał utratę kilku pozycji, ale potem tempo VCARB01 potwierdziło, że są szóstą siłą w stawce.
Największe rozczarowania: Ricciardo i Albon
Daniel Ricciardo i Alexander Albon zakończyli swój udział w GP Japonii już po trzech zakrętach. Kierowcy Racing Bulls i Williamsa niefortunnie zderzyli. Australijczyk bronił się przed Strollem, ale też zostawił nieco miejsca z prawej dla Albona, aby potem odbić i tym samym pechowo wywołać pechowe zdarzenie. Ten incydent zakończył udział obu kierowców w bandzie, co było frustrujące zważywszy na ich nadzieje na punkty. Oczywiście po tej kraksie była czerwona flaga na około pół godziny, ponieważ służby porządkowe musiały naprawić zniszczone bariery.
Pewne rozczarowanie mogą odczuwać kierowcy Mercedesa. Stratedzy próbowali u nich wszystkiego, ale Russell i Hamilton nie mieli argumentów po stronie tempa, aby włączyć się do walki o czołową piątkę. Początkowo wydawało się, że wybór twardych opon na restart opłaci się, ale bezpośredni rywale po swoich pit stopach nie mieli nawet zbyt dużych strat do Srebrnych Strzał. Ostatecznie pozycje nr 7 i 9 były maksimum dla Russella i Hamiltona. Wciąż ekipa z Brackley ma nad czym pracować.
Spory zawód mógł czuć Nico Hulkenberg, który po pierwszym starcie znalazł się w Top 10 i mógł mieć spore szanse na punkty. Niestety po restarcie jego Haas stanął w miejscu i nagle doszło do utraty aż 7 pozycji. Tym razem ekipa z Kannapolis nie była w stanie wiele zrobić ze strategią. Przed większość dystansu to Kevin Magnussen miał największe szanse. Jednakże po drugiej turze postojów mechanicy Racing Bulls wykonali świetną robotę przy pit stopie Tsunody. Od tamtej pory Japończyk po zyskaniu kilku lokat nabrał tempa i bezpiecznie zapewnił sobie 10. lokatę i punkt, odjeżdżając od grupy pościgowej. Pod koniec zawodów Lance Stroll na miękkich oponach ograł Duńczyka i ruszył w pogoń za Samurajem. Zawodnik RB jednak zdołał obronić punktowaną lokatę.
Klasyfikacje generalne po GP Japonii: Verstappen i Red Bull odskoczyli Ferrari
Po nieudanym dla Czerwonych Byków GP Australii pojawiły się nadzieje na to, że Scuderia Ferrari i McLaren faktycznie mogą nawiązać walkę. Ostatecznie tak się nie stało. Max Verstappen pp 13. hattricku w karierze odskoczył rywalom w klasyfikacji kierowców. Na drugie miejsce wrócił Sergio Perez, który traci już 13 punktów do zespołowego kolegi. Trzecie miejsce zachował Charles Leclerc z Ferrari, który ma jedynie 4-punktową przewagę nad 4. Carlosem Sainzem.
W kontekście klasyfikacji konstruktorów Red Bull odjechał Ferrari na 21 punktów. Trzecią lokatę umocnił McLaren. Za Top 3 mamy Mercedesa i Astona Martina, między którymi różnica to tylko punkt. Pełne klasyfikacje generalne F1 znajdziecie w osobnym materiale, do którego odsyłamy poprzez „zobacz także” poniżej.
Następna runda: GP Chin
Za niespełna dwa tygodnie, 19-21 kwietnia, czeka nas weekend o GP Chin. Będzie to powrót tej rundy po 4 sezonach przerwy. Ostatni wyścig w Szanghaju odbył się w 2019 roku, czyli jeszcze przed pandemią koronawirusa. Warto także odnotować, że Chiny będą gościć pierwszy w tym roku weekend ze sprintem, co oznacza wiąże się z nieco innym harmonogramem i ograniczeniem prac nad bolidami. Zatem można spodziewać się, że mało który zespół zdecyduje się na pokaźny zestaw poprawek. Oczywiście faworytami kolejnej rundy są kierowcy Red Bulla, Max Verstappen i Sergio Perez. Można jednak oczekiwać, że kierowcy McLarena i Ferrari spróbują nawiązać walkę. Skreślać nie można też Fernando Alonso z Astona Martina czy zawodników Mercedesa.
Wyniki wyścigu o GP Japonii 2024