Szef Red Bulla nie skreślałby tak szybko Mercedesa
Do końca sezonu 2024 pozostało jeszcze 20 wyścigów. Dotychczas trzykrotnie najlepsi byli Max Verstappen i Red Bull. Gdyby nie awaria po stronie układu hamulcowego w Australii, możliwe, że mowa byłaby o czterokrotności. W Melbourne najlepsze było Ferrari, które wywalczyło dublet, Carlos Sainz dojechał przed Charlesem Leclerkiem. Wydaje się, że ekipa z Maranello jest najgroźniejszym rywalem Czerwonych Byków. Niepokojące okazało się jednak to, że już w Japonii trzeci Sainz stracił ponad 20 sekund do zwycięzcy. Kierowcy Mercedesa byli znacznie dalej, dlatego też nie dziwił fakt, że Toto Wolff nie był w najlepszym humorze. Austriak spisał poniekąd na straty kolejną kampanię, zapowiadając jedynie dogonienie McLarena i Ferrari.
Horner postanowił poddać ocenie słowa Wolffa, który to stwierdził, że „nikt nie jest w stanie dogonić Verstappena w tym sezonie”. – Jest zbyt wcześnie, aby spisywać swój rok na straty. Przed nami jeszcze 20 wyścigów. Przez lata nauczyłem się zbytnio nie słuchać tego, co mówi Toto.
Świetna forma Verstappena
Holender i bolid RB20 bardzo dobrze się dogadują. To w połączeniu ze świetną formą fizyczną i odpowiednim przygotowaniem do wyścigów owocuje tym, że lider Red Bull Racing potrafi wykorzystywać pełen potencjał maszyny. Max Verstappen pokonał zespołowego kolegę, Sergio Pereza, o ponad 12,5 sekundy. Trzeci Carlos Sainz z Ferrari stracił ponad 20 sekund, co pokazuje, w jak komfortowym miejscu jest stajnia z Milton Keynes.
– Myślę, że jest w świetnej formie. Wiesz, zimą zmienił trenera. Jest wysportowany, szczupły. Samochód znajduje się w świetnym oknie pracy i widać, ile jeszcze „miejsca” w nim znajduje… robi wrażenie. Forma, którą miał w zeszłym roku, właśnie się potwierdziła – uzupełnił szef Red Bulla.
Obecnie Verstappen prowadzi z 13-punktową przewagą nad Checo. Za to sam Red Bull posiada już 21 „oczek” zapasu nad Scuderią Ferrari.