Najlepszy kierowca: Max Verstappen
26-latek konsekwentnie realizował swój plan od samego startu, podczas którego utrzymał pozycję lidera. Później Verstappen zdołał odjechać rywalom dzięki temu, że przez kilka okrążeń Fernando Alonso wstrzymywał szybszych kierowców. To oznaczało, że już po 8 okrążeniach miał blisko 8 sekund przewagi. Później ta różnica jeszcze bardziej rosła i dopiero neutralizacje od 20. okrążenia przerwały bezpieczny spacer Holendra po 58. zwycięstwo w karierze. Trudno było jednak oczekiwać, że Norris, Leclerc czy Perez jakkolwiek będą mu zagrażać, biorąc pod uwagę „czyste” tempo. Lider „generalki” stracił prowadzenie jedynie po pierwszej turze pit stopów, kiedy to spadł za Russella, Leclerca i Norrisa, których musiał wyprzedzić na torze.
MAX VERSTAPPEN WINS IN SHANGHAI 🏆
That’s Max’s first victory in China 🤩
Lando Norris takes second behind the Dutchman with Sergio Perez finishing third 👏👏#F1 #ChineseGP pic.twitter.com/UasqOy8PG7
— Formula 1 (@F1) April 21, 2024
Sporo roboty przez neutralizację miał Sergio Perez, który przez kilkanaście okrążeń musiał walczyć o to, aby wrócić na drugie miejsce. Meksykanin długo nie mógł poradzić sobie z Charlesem Leclerkiem z Ferrari, którego pokonał dopiero na 39. kółku. Następnie pogoń za Lando Norrisem z McLarena nie udała się, ponieważ maksymalnie udało się skrócić dystans do 3 sekund, ale potem to lider pomarańczowych złapał wiatr w żagle i odjechał drugiemu kierowcy Red Bulla na blisko 5 sekund. Dla McLarena był to świetny rezultat i aż szkoda uszkodzeń u Piastriego, które pozwoliły mu jedynie na 8. lokatę. Nic dziwnego, że Norris za przedzielenie Red Bulli został „Kierowcą Dnia”.
Lando Norris is your #F1DriverOfTheDay 🧡#F1 #ChineseGP @salesforce pic.twitter.com/Je8QFKyzfs
— Formula 1 (@F1) April 21, 2024
Tym razem Scuderia Ferrari nie miała wielu argumentów w walce z Perezem i Norrisem. Leclerc i Sainz dowieźli pewne punkty za 4. i 5. miejsce. Sporo krwi napsuli im Russell i Hulkenberg na początku wyścigu, którzy ograli ich na starcie. To właściwie odebrało zawodnikom stajni z Maranello szanse na złapanie odpowiedniego rytmu i bycie bliżej głównych rywali przy okazji pit stopów.
Najlepszy zespół: Oracle Red Bull Racing
Stajnia z Milton Keynes wykonała wszystko perfekcyjnie, a największe wrażenie zrobiły ich pit stopy. Przy drugich zjazdach wykonali podwójną zmianę u Verstappena i Pereza w czasach 1,9 i 2 sekundy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Najważniejszy dla nich był jednak dublet i punkt za najszybsze okrążenie w wyścigu, które nie nadeszły. Max Verstappen zrobił swoje, ale Sergio Perez nie potrafił wrócić na 2. miejsce, przez co finalnie Czerwone Byki zdobyły 40 punktów. Dodatkowo punkt za najszybsze okrążenie zabrał im Fernando Alonso, który po przesiadce na pośrednie opony na ostatnie kilkanaście okrążeń przebił wynik zwycięzcy GP Chin. Dlatego też nieco zabrakło do maksymalnej zdobyczy dla Red Bulla.
Największe zaskoczenia: Hulkenberg i Alpine
Nico Hulkenberg wywalczył punkt dla siebie i Haasa. Niemiec pojechał bezbłędny wyścig i jedyną wątpliwość budziło jego zachowanie przy neutralizacji, które sędziowie jeszcze rozstrzygają. Poniekąd po 9. polu startowym 36-latka oczekiwano walki o punkty i nawet przez pewien czas „Hulk” walczył z Piastrim i Hamiltonem, co mogło cieszyć samego zainteresowanego. Finalnie jednak kierowca Haasa nie utrzymał za sobą wielokrotnych mistrzów świata z Mercedesa i Astona Martina.
Obok niemieckiego kierowcy pozytywnie zaskakiwała forma Alpine. Esteban Ocon był bliski wywalczenia punktów, ponieważ był jedenasty. Francuz jechał swój wyścig i unikał kłopotów. Podobnie próbował uczynić Pierre Gasly, ale u niego było sporo przygód i walk z kierowcami Williamsa, Zhou i Magnussenem. Finalnie drugi kierowca Alpine był czternasty i na pewno może czuć kolejny zawód, ponieważ cały czas przegrywa z zespołowym kolegą, którego pokonywał rok temu.
Największe rozczarowania: Aston Martin, Bottas i Racing Bulls
Nie był to dzień Astona Martina. Początek wyścigu ułożył się dla nich świetnie. Alonso rozdzielił Red Bulle, a Stroll wykorzystał miękkie opony i zyskał 2 lokaty. Wydawało się, że obaj kierowcy pojadą po solidne punkty. Niestety ten drugi przypomniał sobie o starych demonach i zaczął popełniał sporo błędów, za które otrzymał kary czasowe, co wypchnęło go z walki. Natomiast w przypadku „Nando” nietrafiona była decyzja o założeniu miękkich opon na 24. okrążeniu, co nie stwarzało szans na ukończenie rywalizacji w Top 6. Finałowa zmiana na 44. okrążeniu oznaczała spadek Alonso na 12. miejsce i pogoń, która zakończyła się na 7. miejscu. Na pewno można było liczyć na więcej, ponieważ była okazja do pokonania Russella z Mercedesa oraz rozdzielenia kierowców Ferrari.
Valtteri Bottas był w grze o punkt w wyścigu o GP Chin, ale niestety na 19. okrążeniu posłuszeństwa odmówił u niego układ napędowy. Fin z Kick Saubera mógł czuć spory zawód, ponieważ w jego przypadku pit stopy nie były jakieś tragiczne, a w tempie wyścigowym było go stać na walkę z Nico Hulkenbergiem. Ogromna szkoda, ponieważ nie wiadomo kiedy stajnia z Hinwil powalczy o punktowane pozycje.
Obok byłego kierowcy Mercedesa nie można pominąć Ricciardo i Tsunody. Zwłaszcza ten pierwszy miał realne szanse na punkty, ponieważ po drugiej neutralizacji był dziewiąty. Niestety przy wznowieniu rywalizacji po zjeździe samochodu bezpieczeństwa, Australijczyk otrzymał uderzenie w tył od Lance’a Strolla. Uszkodzenia powstałe w bolidzie VCARB 01 były na tyle duże, że dłuższa jazda nie miała sensu. Nieco wcześniej wycofał się z wyścigu Yuki Tsunoda, który padł ofiarą kontaktu z Kevinem Magnussenem, przez co ten dzień dla Racing Bulls był do zapomnienia.
Klasyfikacje generalne po GP Chin: Verstappen i Red Bull znów odjechali
Max Verstappen powiększył swoją przewagę nad 2. Sergio Perezem o kolejne 10 „oczek”. Trzecie miejsce umocnił Charles Leclerc z Ferrari, który jednak musi obserwować to, co dzieje się za nim. Carlos Sainz tym razem stracił 2 punkty do zespołowego kolegi. Za to Lando Norris plasujący się za nimi znacząco się do nich zbliżył.
W klasyfikacji konstruktorów nie doszło do zmian pozycji. Red Bull znacząco odjechał Ferrari, które w Chinach nie miało tak dobrego tempa, jak się spodziewano. Trzecią lokatę ponownie umocnił McLaren, który odskoczył jeszcze bardziej 4. Mercedesowi. Tym razem ekipa z Brackley wypracowała sobie pewną przewagę nad Astonem Martinem, którego honoru broni głównie osamotniony Fernando Alonso. Pełne klasyfikacje generalne F1 2024 znajdziecie w osobnym artykule, do którego przekieruje was poniższy przycisk „zobacz także”.
Następna runda: GP Miami
Za niespełna dwa tygodnie, 3-5 maja czeka nas weekend o GP Miami. Jednocześnie będzie to druga z rzędu runda z formatem sprinterskim, co oznacza ponownie ograniczone możliwości testowania poprawek przez zespoły. Można oczekiwać, że wdrażane update’y będą dość symboliczne. Żaden zespół nie będzie chciał pójść w ślepą uliczkę podczas pierwszego i zarazem jedynego treningu. Faworytami rywalziacji w amerykańskim Miami powinni być kierowcy Red Bulla, Max Verstappen i Sergio Perez. Obaj już pokazywali, że dobrze czują się na tym torze od 2022 roku.
Obiekt powinien pasować także Scuderii Ferrari, która chciałaby w końcu powetować sobie porażkę z sezonu 2022. Niewykluczone, że na Florydzie dobrze będą spisywać się Fernando Alonso z Astona Martina czy kierowcy McLarena, Lando Norris i Oscar Piastri. Zagadką za to jest forma zawodników Mercedesa, George’a Russella i Lewisa Hamiltona.
Wyniki wyścigu o GP Chin 2024
W Polsce pojawia się szansa ujrzenia bolidów F1 w akcji
Jeśli chciałbyś zobaczyć bolidy F1 na żywo, nie musisz wyjeżdżać, możesz doświadczyć tego w Polsce. W dniach 6-9 czerwca podczas eventu „Formula Drive – Poprowadź Bolid F1” na Torze Silesia Ring nieopodal Opola będzie ku temu idealna okazja. Możecie powalczyć o wejściówki, udzielając się pod postem konkursowym na grupie F1 Polska, jak i na fanpage’u Formula Drive.
Pozostały wolne miejsce na jazdy bolidami F1 Williams FW29 z 2007 roku oraz Formuły Renault 2.0 (ten drugi mieliśmy okazję sprawdzić w zeszłym roku), jak i co-drive’em BMW Sauber F1.06 X2. Więcej informacji znajdziecie tutaj.