Ogólne wrażenia: Jeep Avenger Altitude 1.2 GDE T3 100 KM
Testowany Jeep Avenger ma polski rodowód, ponieważ jest produkowany w fabryce w Tychach. Już w trakcie różnych prezentacji samochód wywarł na nas pozytywne wrażenie. Najlepsze, że podczas samego testu nic się nie zmieniło. Ten crossover, nawiązujący do terenowego charakteru marki, ma świetne proporcje. Z zewnątrz auto wygląda naprawdę efektowanie i chociażby nieco większy Renegade nie ma tutaj „podjazdu”. Już na pierwszy rzut oka Jeep Avenger Altitude przyciąga siedmiożebrowym grillem, podwójnymi kloszami lamp osadzonymi w matowej ramce oraz detalami z tworzywa sztucznego. Ciekawie rozwiązano też nadkola, ponieważ przypominają one swoim kształtem trapez. Trudno dzięki temu pomylić Avengera z jakimkolwiek innym pojazdem.
Właściwie pierwsza jazda Avengerem była wyjątkowo pozytywna. Oczywiście nie było mowy o fajerwerkach w 100-konnym aucie, ale suma summarum właśnie napęd z 1.2 GSE sprawdzał się idealnie. Po co komu w małym crossoverze coś więcej? Właśnie. Szkoda, że nie ma wersji z automatem, który występuje chociażby u konkurentów. Zaletą na pewno jest to, że 6-biegowy manual w Avengerze jest dość przyjemny i poniekąd może kusić klientów, którzy niekoniecznie są fanami pełnej automatyzacji.
Co skrywał środek?
Wnętrze zaprojektowano dość sprytnie, ponieważ wykorzystano najbardziej udane elementy z modeli Compass i Wrangler. Prosta i zarazem minimalistyczna konsola z przyciskami do sterowania głównymi funkcjami i duże ekrany, gdzie mamy główny z wirtualnymi zegarami oraz systemem multimedialnym, które są bardzo przyjazne w obsłudze. W środku nie zabraknie wam też schowków, które pomieszczą całkiem sporo drobiazgów. Bardzo pojemny jest też schowek na smartfona z funkcją indukcyjnego ładowania. Mimo dość kompaktowych rozmiarów, z tyłu nie zabraknie wam miejsca. Co prawda na nogi może być nieco ograniczona przestrzeń, ale jak na crossovera z segmentu B i tak jest nieźle. Spokojnie dwie dorosłe osoby z tyłu będą mogły podróżować komfortowo.
Nieco raziły obudowa nawiewu i plastikowe nakładki na słupki A, przy których pojawiły się lekkie luzy. W związku z tym od czasu do czasu na nierównościach wydawane są niepożądane dźwięki i pozostaje mieć nadzieję, że to problemy pierwszych egzemplarzy produkcyjnych.
Dane techniczne
Pod maską Jeepa Avengera znalazł się silnik 1.2 GDE T3 o mocy 100 KM i 205 Nm momentu obrotowego. Całość wspierała 6-biegowa manualna skrzynia biegów. Sam pojazd ważył tylko 1187 kg. Przyspieszenie od zera do „setki” powinno zająć około 10,6 sekundy. Prędkość maksymalna wynosiła 184 km/h.
Nie za bardzo można było oczekiwać nie wiadomo jakiej dynamiki tej jednostki benzynowej. Mimo wszystko ona w zupełności wystarczała. Sama przekładnia działała bardzo lekko, ale czuć było też tą fizyczność, co tutaj bardziej było zaletą, aniżeli wadą. Na pewno szkoda, że poza wersją elektryczną nie ma opcji wyboru konfiguracji z automatem. Przeważnie jeździliśmy w trybie Eco, który jednak ograniczał testowanego Avengera i nie widząc dużych oszczędności zdarzało nam się przechodzić na tryb Normal.
Podstawowe wymiary Jeepa Avengera przedstawiają się tak: 4 084 mm (długość) x 1 776 mm (szerokość bez lusterek) x 1 528 mm (wysokość). Rozstaw osi wynosi 2 562 mm. Za to minimalna pojemność bagażnika wynosi 380 litrów. Natomiast zbiornik paliwa pomieści 44 l benzyny.
Wyposażenie: Altitude
Mimo że ta wersja wyposażeniowa oznaczała już dość bogaty standard, to w egzemplarzu prasowym nie mogło zabraknąć czegoś extra. Właśnie tutaj mieliśmy sporo pakietów. Zanim jednak o nich wyróżnić należy piękne połączenie lakieru SUN z czarnym dachem Volcano za 6 100 zł. Kolejno mamy bogaty pakiet Infotainment & Convenience za 8 300 zł. W jego skład wchodziły: informacje o ruchu drogowym, system audio premium JBL o mocy 300 Watt: 8 głośników z subwooferem i 12 kanałowym wzmiacniaczem, kamera podglądu drogi cofania z dynamicznymi liniami, system bezkluczykowego dostępu do pojazdu, elektrycznie otwierana klapa bagażnika ruchem stopy, system multimedialny Uconnect 10.1 NAV- 10,1″ ekran dotykowy, Bluetooth, Android Auto, Apple CarPlay i bezprzewodowa ładowarka do smartfona.
Dalej wymienić należy pakiet skórzany & pakiet zimowy Altitude za 7 600 zł, w którym to mamy m.in. przednie i tylne maty podłogowe Moquette, tapicerkę skórzaną, ogrzewaną przednią szybę, regulowany fotel kierowcy z funkcją masażu czy podgrzewane przednie siedzenia. Tani nie był też pakiet Style wraz ze światłami LED za 6 900 zł. Tutaj otrzymywaliśmy 18″ felgi aluminiowe Diamond Cut, światła powitalne, przyciemniane tylne szyby, przednie i tylne reflektory LED-owe, ambientowe oświetlenie wnętrza czy grill przedni w kolorze czarnym Glossy Balck.
Poza wymienionymi znajdziemy jeszcze pakiet ADAS za 4 900 zł. To w nim znalazły się: automatyczne światła drogowe, bezramkowe lusterko wsteczne z automatycznym ściemnianiem, system monitorowania martwego pola, elektrycznie regulowane, podgrzewane i składane automatycznie lusterka boczne czy czujniki parkowania 360° (przednie, boczne i tylne). Suma summarum opcje dodatkowe wyniosłyby nas 33 800 zł.
Pali naprawdę mało
Nasze pomiary spalania były niezwykle obiecujące. Przykładowo w cyklu miejskim Avenger nie palił więcej jak 6,5 l/100 km. Za to w trasie z uwzględnieniem dróg szybkiego ruchu przy 120 km/h udawało się osiągać 5,7 l/100 km. Natomiast im bliżej 140 km/h, to wówczas trzeba było liczyć się z wartościami podchodzącymi pod 7 litrów. Jeśli chodzi o średnią w cyklu mieszanym to wyniosła ona ok. 6,4 l/100 km. Spokojnie na jednym tankowaniu do pokonania było około 800 km.
Ile kosztuje taki crossover?
Jeep Avenger w wersji Altitude ze wszystkimi opcjami kosztowałby nas już 152 600 zł. Nasza konfiguracje sprawdzić za pomocą kodu 75953179 w konfiguratorze. Oczywiście blisko 34 tys. złotych można byłoby zaoszczędzić na opcjach. Warto mieć jednak na uwadze, że Avenger w Longitude kosztowałby jedynie 109 500 zł. Nasz wariant Altitude startuje bowiem od 118 800 zł, a topowy Summit od 132 800 zł. I na tym włąściwie koniec jeśli chodzi o wersje z benzyniakiem 1.2 GSE T3 100 KM 6MT. Jeszcze jest miękka hybryda MHEV 1.2 100 KM z automatem EDCT6 od przeszło 117 tys. zł. Natomiast najdroższy będzie 156-konny elektryk, ponieważ za niego musimy dać blisko 170 tys. zł.
Podsumowanie: Jeep Avenger Altitude 1.2 GSE T3
Jeep Avenger Altitude 1.2 GSE T3
-
Stylistyka
-
Przestronność
-
Jakość materiałów
-
Wyposażenie
-
Multimedia
-
Komfort użytkowania
-
Przyjemność z jazdy
-
Silnik i napęd
-
Skrzynie biegów
-
Ekonomia i ekologia
-
Bezpieczeństwo
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Jeep Avenger to miejski samochód, który pomimo dysponowania tylko napędem na przednią oś, ma dobrze radzić sobie w terenie. Podczas testu model ten dobrze sobie radził. Był zwinny, łatwy w manewrowaniu i bardzo dobrze wybierał nierówności. Także obsługa wszystkich systemów wewnątrz dzięki pozostawieniu przycisków była dość przyjazna. Jak na crossovera, który miałby posłużyć rodzinie mieszkającej na nowych przedmieściach, gdzie jeszcze drogi nie są najlepsze i od czasu do czasu trzeba mierzyć się z wyzwaniami wyprodukowany w Polsce Jeep podoła. Jeśli chodzi o cenę, to oczywiście można się wahać, ponieważ w tym aucie wiele „bajerów” wydaje się zbędna. Decyzja tradycyjnie należy do was. Wybór nie będzie łątwy, ponieważ w segmencie B znajdziecie Renault Captur, Peugeota 2008, Nissana Juke’a, Skodę Kamiq czy VW T-Crossa.