Ogólne wrażenia: Volvo XC90 T8 Recharge
Druga generacja modelu XC90 oferowana jest już od 2014 roku, a mimo to samochód wciąż ma to coś. W 2019 roku Volvo zdecydowało się na facelifting, który wprowadził nieco ulepszeń stylistycznych tj. nowy grill, odświeżone logo marki i kształty reflektorów. W międzyczasie dochodziły też różne odmiany napędowe. I tak też przyszło nam w 2024 roku obcować z Volvo XC90 T8 Recharge, czyli najmocniejszą hybrydą Plug-In, która oferuje aż 455 KM. Jeden z największych SUV-ów w segmencie E okazał się bardzo dynamicznym, ale zarazem też przede wszystkim komfortowym autem. Każda podróż sprawiała dużo przyjemności.
Po testach XC40, V90 czy S90 byliśmy ciekawi, co zaoferuje nam XC90. W naszych głowach pojawiały się myśli, że tutaj będzie czuć masywnego, ogromnego SUV-a i poniekąd odczujemy taki „kanapowy” styl. Bardzo się pomyliliśmy, ponieważ owszem Szwedzi słyną z tego, że na pierwszym miejscu są bezpieczeństwo, ergonomia i komfort użytkownika, ale w testowanej konfiguracji czuliśmy coś jeszcze. Kiedy potrzebowaliśmy osiągów pojazd w trybach Power, Pure czy AWD dał nam więcej niż było trzeba. Przez chwilę można było poczuć się bardziej jak w mocnej S90, aniżeli jej wielkim bracie. Do tego wszystkiego pneumatyczne zawieszenie, które radziło sobie bardzo dobrze w każdych warunkach i nawet w sztywniejszym ustawieniu nie przynosiło gorszego wybierania nierówności. W terenie też samochód dawał nam dużo frajdy. Także było w sumie wszystkiego „po trochę” i za to należałoby docenić ten model.
Jazda okej, to i w środku musiało być dobrze
Jeśli chodzi o wnętrze, to tutaj mieliśmy bardzo dużo przestrzeni. Nikt nie mógł narzekać na brak miejsca, nawet tyczyło się to wysokich pasażerów z tyłu. Oczywiście już w trzecim rzędzie głównie dzieci mogły czuć się komfortowo, ponieważ dorosły nie miałby zbyt wiele miejsca na nogi. Miło, że nawet przy jeździe w 7 osób z tyłu zostawało trochę bagażnika, co pod kątem krótkiego wypadu np. na weekend powinno każdemu wystarczyć.
Poza tym, o czym wspomnieliśmy, nie możemy przejść obojętnie wobec komfortu. Otóż poziom ergonomii był bardzo wysoki dzięki bardzo wygodnym fotelom z idealnym trzymaniem boczków oraz funkcją masażu. Sama obsługa systemów infotainment i multimediów była dość prosta. Tutaj nie było rewolucji, ponieważ w Volvo nie doszło jeszcze do wielkich zmian w tym obszarze. Owszem, niektóre funkcje można by było umieścić za pomocą skrótów, ponieważ część była ukrywa w ustawieniach, w których to lepiej było odnajdywać się na postoju, a najlepiej w ogóle podczas jazdy. Jakość większości elementów była dobra, choć oczywiście na ekranie można by było zastosować zmatowiałą obudowę, a na ramkę coś innego niż pianoblack. Trudno jednak znaleźć innych producentów, którzy nie robią podobnie. Pora na przybliżenie wam naszych danych.
Dane techniczne
Sercem testowanego Volvo XC90 był 310-konny, 4-cylindrowy 2-litrowy silnik spalinowy współpracujący z napędem elektrycznym generującym 145 KM. Układ napędowy nosi nazwę T8 Recharge i jest topowy w gamie, ponieważ łączna moc wynosi w nim 455 KM, a maksymalny moment obrotowy to aż 709 Nm. Całość wspierają napęd eAWD oraz automatyczna 8-biegowa skrzynia biegów Geartronic.
Bateria ma pojemność 19 kWh i pozwala pokonać w mieści około 85 km, a w cyklu mieszanym ok. 65 km. Prędkość maksymalna dla tego modelu wynosi 180 km/h i od dłuższego czasie w Volvo jak i Renault się z tym spotykamy. Przyspieszenie do 0 do 100 km/h zajmowało jedynie 5,4 s, co jak na pojazd o masie minimalnej 2 297 kg robi wrażenie.
Podstawowe wymiary XC90 przedstawiają się tak: 4 953 mm (długość) x 1 931 mm (szerokość bez lusterek) x 1 767 mm (wysokość). Rozstaw osi wynosi 2 2 984 mm. Samochód był 7-osobowy, a mimo to przewidziana przestrzeń bagażowa wynosiła i tak całkiem rozsądne 670 litrów. Zbiornik paliwa pomieścił natomiast 70 l.
Wyposażenie: Ultimate
Już sam wybór wersji wyposażeniowej Ultimate wiąże się z dopłatą w wysokości 27. tys. złotych. Trzeba jednak pamiętać, że to nie wszystko, ponieważ w naszej konfiguracji nie zabrakło jeszcze innych opcji. Najdroższą był niezły system Bowers & Wilkins za 14 550 zł. Trzy tysiące mniej warte było pneumatyczne zawieszenie. Kolejno mieliśmy jeszcze wentylowaną tapicerkę ze skóry nappa w tonacji bursztynowej (Amber) oraz wnętrze w tonacji czerni (Charcoal) (RC20) za 10 100 zł. W skład tego pakietu wchodziły jeszcze: elementy ozdobne Blackened Ash, obszyta kierownica, czy kryształowa dźwignia zmiany biegów od Orrefors. Niewiele mniej, bo 9 100 zł, kosztowały 22-calowe felgi w kolorze czarnym, szlifowane z 5 podwójnymi ramionami.
To nie koniec wszystkiego. Otóż 6 150 zł warta była kamera 360 stopni, która działała naprawdę dobrze i była pomocna. Następnie za 5 100 zł mieliśmy laminowane boczne szyby i światła. Zapominać nie można o kolorze Onyx Black za 4 800 zł. Całość wyposażenia dodatkowego uzupełniały funkcja masażu przednich foteli za 3 700 zł i przyciemniane tylne szyby za 2 450 zł. Suma summarum za opcje spoza Ultimate trzeba by było przeznaczyć 67 500 zł.
Spalanie i zużycie energii
Producent pochwalił się średnim spalaniem w cyklu mieszanym WLTP na poziomie 1,4 l/100 km. Trzeba jednak mieć na uwadze, że do osiągnięcia takiego wyniku potrzebowalibyśmy stale naładowanej baterii, co nie było zawsze możliwe. W naszym przypadku średnia z ponad 1000 km wyniosła 8,6 litra. Jeśli chodzi o trasę to tutaj przy uwzględnieniu dróg szybkiego ruchu i w pełni naładowanej baterii można było osiągnąć 5,7 l/100 km. Jednakże po rozładowaniu akumulatora trzeba było jeździć delikatnie, aby osiągnąć 9,4 l/100 km (do 120 km/h) i 10,6 l (do 140 km/h). Gdy zrezygnowaliśmy z dróg szybkiego ruchu, Volvo XC90 nawet z rozładowaną baterią potrafiło trzymać wyniki w granicach 7 l/100 km. Jeśli chodzi o jazdę w mieście to tutaj hybryda pozwalała nieco oszczędzać, nawet gdy bateria była rozładowana i tak do 10 l/100 km było realne. Jednakże przy dużych korkach i jeździe „gaz-hamulec” niestety trzeba było liczyć się z wynikami 14,5 l/100 km.
Pora co nieco powiedzieć o zużyciu energii. Otóż według Volvo średnia łączna powinna wynosić 20,3 kWh/100 km, a zużycie w mieście 19,3 kWh/100 km. Wspomniane wartości można uznać za miarodajne, ponieważ byliśmy w stanie osiągnąć podobne przebiegi, jakie były podane przez producenta, czyli ok. 70 km w cyklu mieszanym i ok. 86 km w miejskim.
Blisko pół miliona
Testowane przez nas Volvo XC90 T8 Recharge w wersji Ultimate zostało wycenione na 498 400 zł. Warto tutaj wspomnieć, że w sumie aż 97 500 zł były warte elementy wyposażenia dodatkowego. Zatem jest, gdzie zejść z ceną. Trzeba jednak wspomnieć, że XC90 Plug-In można mieć też w wersji Core za 379 900 zł, Plus 404 900 zł czy Ultra 429 900 zł. Można więc mieć hybrydę typu Plug-In w klasie premium za o wiele mniej jak 0,5 mln złotych.
Oczywiście sam model XC90 można mieć jeszcze taniej, ale to już w odmianie Mild Hybrid. Wówczas cena startowa dla Core to 334 900, dla Plus 359 900 i dla Ultra 379 900 zł. Mowa wtedy jednak o mocy „tylko” 250 KM, ale co jest dobre to fakt, że tam też mamy domyślnie napęd AWD.
Naszą wersję znajdziesz pod kodem 154289 w konfiguratorze Volvo.
Podsumowanie: Volvo XC90 T8 Recharge
Volvo XC90 T8 Recharge Ultimate 455 KM
-
Stylistyka
-
Przestronność
-
Jakość materiałów
-
Wyposażenie
-
Multimedia
-
Komfort użytkowania
-
Przyjemność z jazdy
-
Silnik i napęd
-
Skrzynia biegów
-
Ekonomia i ekologia
-
Bezpieczeństwo
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Volvo XC90 to rywal dla Audi Q7, BMW X5, Mercedesa GLE, Range Rover Sport czy Porsche Cayenne. Śmiało można więc oczekiwać bardzo dużo od Szwedów. Poniekąd trudno wynaleźć coś, gdzie radziliby sobie źle, oczywiście pomijając Porsche. W trakcie naszego testu nie mieliśmy za bardzo o co się czepiać, ponieważ poza spalaniem, które zawsze mogłoby być niższe, pianoblack czy skromnym oświetleniem wnętrza oraz systemem multimedialnym wymagającym odświeżenia, nie ma wielu wad. Oczywiście konkurencja oferuje bardzo dużo i w kwocie pod 500 tys. złotych też znajdziecie tam całkiem wiele interesujących wariantów. Decyzję klasycznie pozostawiamy wam.