Najlepszy kierowca: George Russell
Brytyjczyk przejechał bardzo dobry wyścig i unikał kłopotów. Gorąco w jego kokpicie było tylko na samym początku zmagań, kiedy po kilku okrążeniach nieudany atak na jego pozycję przypuścił Lewis Hamilton. Później 7-krotny mistrz świata F1 musiał nieco odpuścić, aby następnie oddać miejsce Carlosowi Sainzowi z Ferrari, którego nielegalnie wyprzedził na początku zawodów. George Russell mógł więc spokojnie budować przewagę i kontrolować swoje tempo względem rywali jadących za nim. Niestety dla niego Verstappen i Norris jechali w innej lidze, przez co nie było szans na wyższe miejsce, ale do czasu. Gdy było widać, że wychowanek Srebrnych Strzał jedzie na „ziemi niczyjej” między wspomnianą dwójką robiło się coraz ostrzej.
Verstappen 💥 Norris
Incredible scenes at the Red Bull Ring 😵#F1 #AustrianGP pic.twitter.com/YvD0dg2TUH
— Formula 1 (@F1) June 30, 2024
Po ostatnim planowanym pit stopie liderzy Red Bulla i McLarena nie jechali już w odstępie blisko 8 sekund, a już jedynie 2 sekund. To była woda na młyn dla ekipy z Woking, która nabrała tempa, a Norris był w stanie nie tylko zbliżyć się do Verstappena, ale i go atakować. Były drobne kontakty, zamykanie drzwi przed nosem, kontry i to mogło się podobać. Jak się okazało działo się tak do czasu… a dokładniej do 64. okrążenia. Właśnie wtedy Brytyjczyk z McLarena zaatakował od zewnętrznej, ale Holender postanowił wykonać kilka ruchów w lewo, co wywołało kontrakty i wypchnięcie z toru w zakręcie nr 3. W bolidach doszło do uszkodzeń ogumienia oraz skrzydeł. Obaj zawodnicy toczyli się do alei serwisowej, co wykorzystał George Russell oraz jadący za nim kierowcy.
Look at these two 😊#F1 #AustrianGP pic.twitter.com/9yW2OGW6Z2
— Formula 1 (@F1) June 30, 2024
Tą kolizją będzie żyła cała Formuła 1
Nadprogramowy pit stop pogrzebał szansę na zwycięstwo Verstappenowi i Norrisowi. Ten drugi zakończył wyścig, a ten pierwszy otrzymał karę doliczenia 10 sekund i zdołał uratować 10 punktów za 5. miejsce. Nikt nie chciał takiego zakończenia świetnej walki o zwycięstwo. Wspomniany incydent wywoła zapewne burzę w mediach, ponieważ nikt nie przejdzie obok tego obojętnie. Za to Mercedes i George Russell mają powody do świętowania. Brakowało im zwycięstwa od GP Sao Paulo 2022. Już od kilku tygodni widać było poprawę tempa W15, co pozwalało na walkę w czołówce. Z pewnego podium w Austrii zrobiło się zwycięstwo. Gdyby nie błędy Lewisa Hamiltona i kara za przekroczenie linii wjazdu do alei serwisowej, być może byłoby podwójne „pudło” dla Srebrnych Strzał.
Drugie zwycięstwo w karierze Russella powinno pozytywnie wpłynąć na niego oraz zespół Mercedesa. Oczywiście w kolejnych wyścigach wciąż Red Bull i McLaren powinni być szybsi, ale nie można wykluczyć, że ekipa z Brackley ich dogoni w dalszej fazie mistrzostw. Dziś 1,9 sekundy wystarczyło, aby pokonać Oscara Piastriego. Australijczyk pojechał niezłe zawody po starcie z 7. pola i zapewne, gdyby nie usunięty czas w kwalifikacjach, to on cieszyłby się z pierwszej wiktorii w F1. Stajnia z Woking pokazała jednak, że po pechu Norrisa mają na kim polegać w przeciwieństwie do Red Bulla. Tam Perez nie potrafił nawet znaleźć się przed Verstappenem, który odbył 3. pit stop. W dodatku Checo przegrał walkę o 6. miejsce z Nico Hulkenbergiem z Haasa.
Coś na osłodę dla Ferrari
Przez długi czas Carlos Sainz jechał pewnie po 4. miejsce, ale z czasem tracił tempo względem Oscara Piastriego. Gdy przydarzyła się kolizja Verstappena i Norrisa, Hiszpan awansował na 2. lokatę. Niestety niedługo później spadł za kierowcę z Australii, który to chciał gonić Russella. Wirtualna neutralizacja nieco utrudniła zadanie 23-latkowi. Mimo wszystko Ferrari może być zadowolone z podium Sainza. Do szczęścia zabrakło im punktów Leclerca, który to po uszkodzeniu bolidu na pierwszym okrążeniu musiał zjechać i następnie gonić. Monakijczyk miał dość dziwną strategię, która polegała na częstszych wizytach w alei serwisowej. Finalnie jednak zwycięzca tegorocznego GP Monako zdołał przebić się na 11. lokatę, co oznaczało, że był bliski punktowanej strefy. Oczywiście sporo pomogła mu w tym kolizja liderów na 64. okrążeniu.
Na pewno samochód Ferrari SF-24 musi przyspieszyć, ponieważ w tym momencie o walce z Verstappenem, McLarenami nie może być mowy. A od kilku tygodni także Mercedes zdaje się wyprzedzać Włochów z Maranello pod kątem rozwojowym.
Najlepszy zespół: Mercedes-AMG Petronas F1
Stajnia z Brackley wywalczyła dziś aż 37 punktów za zwycięstwo Russella i 4. miejsce Hamiltona. Niemiecki zespół może być zadowolony z wyników, choć po kolizji Norrisa i Verstappena mogą czuć drobny niedosyt z faktu, że 7-krotny mistrz świata nie wskoczył na podium. Mimo wszystko miano najlepszej ekipy po raz pierwszy w sezonie może jedynie napędzić Mercedesa.
Dla przykładu rywale wielokrotnych mistrzów świata spisali się następująco: McLaren (18), Red Bull (16) i Ferrari (15). Z wyników mogą cieszyć się za to Haas (12), Racing Bulls (2) czy Alpine (1).
Największe zaskoczenia: Haas i Ricciardo
Szósty Nico Hulkenberg i ósmy Kevin Magnussen dostarczyli sobie oraz swojej ekipie powody do radości. Nikt w Haasie nie oczekiwał wywalczenia aż 12 punktów. Oczywiście tempo obu kierowców było dobre już w sobotę, ale w niedzielę potrafili wykorzystać wszystko, co dał im los. Najpierw na starcie „Hulk” i „K-Mag” awansowali, a potem dzięki wcześniejszym pit stopom podcinali rywali, ale też byli w stanie zachować opony w dobrym stanie na ostatni stint. Kolizja Verstappena i Norrisa otworzyła im szansę na niezłe wyniki. Bez tego incydentu prawdopodobnie mogli liczyć na 8. i 10. miejsce. Trzeba jednak potrafić wykorzystywać takie okazje.
A performance to be proud of on and off track 🙌💪#HaasF1 #AustrianGP pic.twitter.com/1AYpzog4Wi
— MoneyGram Haas F1 Team (@HaasF1Team) June 30, 2024
Obok wymienionych świetnie spisał się też 9. Daniel Ricciardo, który wystartował w F1 po raz 250. Australijczyk przegrał Q3 o 0,015 sekundy, ale za to w wyścigu dość mocno naciskał swoich oponentów. Po kolizji ówczesnych liderów otworzyła się szansa na punkty. Racing Bulls mogło więc cieszyć się z 2 „oczek”. Oczywiście umiarkowanie zadowolony może być Pierre Gasly, który po starcie z 12. pola wywalczył punkt za P10. Niestety dla kierowcy Alpine początek nie potoczył się zbyt dobrze, a w walce z rywalami na podobnym poziomie nie pomagała walka z Oconem. Patrząc na to, co stało się na 64. okrążeniu, zespół z Enstone miał zdecydowanie większe szanse na coś więcej.
Największe rozczarowania: Verstappen, Norris i Leclerc
Max Verstappen i Lando Norris dostarczyli nam kawał ścigania. Od 58. okrążenia wyścig zaczął się dla nich niemal od początku, kiedy po problemach przy pit stopie pierwszy z wymienionych stracił większość ze swojej dużej przewagi. Później to bolid MCL38 wydawał się lepiej dogadywać z oponami. Liderzy Red Bulla i McLarena poczynali sobie coraz ostrzej w zakrętach nr 3 i 4. Było ostro, ale w wielu sytuacjach mieściło się to w ramach zasad fair play.
Niestety na 64. okrążeniu doszło do poważnego kontaktu. Tym razem Verstappen zmienił kilkukrotnie linię i zjeżdżał do zewnętrznej, kiedy już obok był Norris. U pierwszego doszło do przebicia tylnej lewej opony, a u drugiego uszkodzeniu uległy przednie skrzydło oraz prawe opony. Oznaczało to odpadnięcie tej dwójki z walki o zwycięstwo na 7 okrążeń przed metą. Najprawdopodobniej tym incydentem F1 będzie żyła dość długo. W końcu jeden z nich uratował 10 „oczek”, ale za to drugi stracił dość sporo przez DNF.
Poza wspomnianą dwójką warto wymienić Charlesa Leclerca. Monakijczyk znalazł się w kanapce między Piastrim a Perezem w zakręcie nr 1 i w ten sposób padł ofiarą kontaktu. Bolid Ferrari został uszkodzony, co ograniczyło szansę na dobry wynik 3. zawodnika „generalki”. Najpierw przeciętne kwalifikacje i sprint, a teraz to. 26-latek musi coś zrobić, aby ograniczyć szansę na tak pechowe sytuacje.
Klasyfikacje generalne po GP Austrii: McLaren nieco bliżej Ferrari
Max Verstappen zachował prowadzenie w klasyfikacji generalnej i tutaj nie ma dużego zaskoczenia. Za to za jego plecami Lando Norris i Charles Leclerc stracili 10 punktów względem Holendra. Poza Top 3 nie doszło do wielkich roszad, ponieważ większość pozostała na swoich pozycjach sprzed GP Austrii. Natomiast w klasyfikacji konstruktorów Red Bull stracił jedynie względem McLarena, który to zredukował stratę do Scuderii Ferrari do zaledwie 13 punktów. Dalej o awans pokusił się Haas, który wyprzedził ekipę Alpine, awansując na 7. lokatę. Pełne klasyfikacje znajdziecie w osobnym artykule, do którego odsyłamy poprzez przycisk „zobacz także” poniżej.
Następna runda: GP Wielkiej Brytanii
Za niespełna tydzień czeka nas finał trzytygodniowego maratonu z F1. Już w dniach 5-7 lipca czeka nas weekend o GP Wielkiej Brytanii. Tor Silverstone dostarczy nam ciekawe ściganie. Rok temu McLareny dość mocno naciskały tam Maxa Verstappena z Red Bulla. Tym razem zanosi się na kolejną odsłonę takiej walki, która po wydarzeniach z GP Austrii może nabrać na sile. Chociaż można jeszcze dodać do niej kierowców Mercedesa i Ferrari, którzy znów mogą spróbować podgryzać rywali. To wszystko sprawia, że możemy być świadkami kolejnej bardzo ciekawej walki.
Wyniki wyścigu o GP Austrii 2024