Ain-Diab, East London i Kyalami. Trzej gospodarze F1
Zanim przejdziemy do samego pomysłu GP Rwandy warto wspomnieć, że do tej pory 3 obiekty gościły królową sportów motorowych. Najpierw był to East London, który nawet przed inauguracją serii zorganizował Grand Prix w 1934 roku. Wówczas wyścig zwyciężył Whitney Straight ze Stanów Zjednoczonych.
Oficjalnie pierwszy wyścig Formuły 1 w Afryce odbył się w Maroku. Wówczas tor Ain-Diab w Casablance pojawił się w kalendarzu MŚ w 1958 roku. Zawody padły łupem Stirlinga Mossa. Rok wcześniej rozegrano nieoficjalną rundę, którą wygrał Jean Berra z Maserati. Jak do tej pory to dwa jedyne wyścigi F1, które odbyły się w kraju na północy kontynentu afrykańskiego.
Na powrót do Afryki trzeba było czekać kilka lat. Tor East London był gospodarzem GP Republiki Południowej Afryki w latach 1962-1963 i 1965. Jeszcze rok później doszło do nieoficjalnego wyścigu. Natomiast już w 1967 roku zmagania przeniosły się na tor Kyalami. Od tamtej pory do 1985 roku zawody w Afryce odbywały się regularnie. Tylko raz, w 1981 roku, nie przyznawano w nim punktów, a to przez wojnę FISA i FOCA, czyli obecnie FIA a ówczesną organizacją działającą na rzecz konstruktorów. W latach 1986-1991 nie rozgrywano GP RPA ze względu na politykę apartheidu. Powrót do Kyalami nastąpił w 1992 roku. W kolejnej kampanii odbył się ostatni jak do tej pory wyścig na kontynencie afrykańskim. W 1993 roku zmagania padły łupem Alaina Prosta.
Od tamtej pory pojawiało się sporo planów odnośnie organizacji zawodów. Większość skupiała się wokół Republiki Południowej Afryki, która miała wrócić z torem Kyalami. O takim scenariuszu mówiono w okresie pandemii, ale także i po nim. Już w 2023 roku zawody miały pojawić się w kalendarzu, ale tak się nie stało.
Wielki plan powrotu królowej motorsportu do Afryki. GP Rwandy
Niedawno okazało się, że ofertę organizacji wyścigu F1 posiada Rwanda. Bardzo poważnie do tematu podchodzi szef F1, Stefano Domenicali. Włoch wyrażał entuzjazm dla wspomnianej propozycji. Z dużym entuzjazmem, co zrozumiałe, wypowiadał się inicjator przedsięwzięcia, Christian Gakwaya.
– Nadszedł czas, aby Afryka stała się częścią kalendarza F1. Jesteśmy gotowi na zorganizowanie wyścigu F1. Rwanda stanowi idealną okazję do powrotu Formuły 1 do Afryki. Poważnie podchodzimy do zgłoszenia naszej kandydatury. […] Nasze zainteresowanie Formułą 1 jest zgodne z narodową strategią wykorzystania sportu jako dźwigni transformacji gospodarczej. Dla sportów motorowych w Rwandzie zorganizowanie F1 jest ważną częścią szerszej strategii, która obejmuje rozwój infrastruktury, budowanie potencjału i szkół oraz dążenie do organizacji większej liczby międzynarodowych wydarzeń i mistrzostw – podkreślił prezes Automobile Club of Rwanda.
– Chcemy być w Afryce, ale potrzebujemy właściwej inwestycji i właściwego planu strategicznego. Musimy wybrać odpowiedni moment i upewnić się, że w tym kraju, w tym regionie, na tym kontynencie, będzie odpowiednie przyjęcie, ponieważ oczywiście mają inne priorytety. Zawsze musimy być bardzo ostrożni, podejmując decyzje – ocenił Stefano Domenicali.
Warto wspomnieć, że Rwanda to mały kraj w środkowej Afryce, który będzie gospodarzem ceremoni wręczenia nagród FIA. Wtedy to Kigali przyciągnie cały motorsportowy świat. Większość może też kojarzyć, że Visit Rwanda jest głównym sponsorem paryskiego klubu piłkarskiego PSG oraz Arsenalu Londyn. Zatem możliwe jest pozyskanie ich wsparcia także przy organizacji wyścigu F1.
#F1 ❗️🗞️ || F1 is scheduled to hold talks with Rwanda next month over a possible Grand Prix.
Domenicali: “They are serious. They have presented a good plan. It will be on a permanent track.”
“We want to go to Africa, but we need to have the right investment and the right… pic.twitter.com/mpLfr9Oejd
— Mercedes-AMG Passion Club (@MercedesAMGPCF1) August 8, 2024
Pod koniec września zaplanowano spotkanie ws. potencjalnego projektu GP Rwandy. Czas pokaże, jak rozwinie się sytuacja. Zapewne pojawi się wiele głosów wspierających inicjatywę, ponieważ wielu fanów chciałoby powrotu Formuły 1 do Afryki. A jako że RPA nie angażuje się ten powrót, jest to jedna z szans. Na łamach MotoHigh.pl kiedyś pokusiliśmy się o analizę afrykańskiego potencjału. Warto więc zapoznać się z artykułem, do którego odsyłamy poprzez „zobacz także” powyżej.
Niegdyś Egipt i Mozambik organizowały nieoficjalne rundami
W 1947 roku Egipt zorganizował uliczną rywalizację w Kairze pod nazwą El Gezira Grand Prix. Wówczas zmagania wygrał Franco Cortese, a na podium stanął też późniejszym czempion F1, Alberto Ascari. Później pojawiły się plany budowy obiektu wokół piramid, ale dość szybko następowało zderzenie z rzeczywistością.
Ciekawie było w przypadku Mozambiku. Za czasów, kiedy była to jedna z portugalskich kolonii, miasto Lourenço Marques (dziś: Maputo) organizowało wyścigi w ramach Południowoafrykańskiej Formuły 1. Warto wspomnieć, że tor lokalizowany był przy Oceanie Indyjskim i zachwycano się nim bardzo długo. Lata 1962-1964, 1966-1967 i 1969-1971 to okresy, kiedy bolidy mające historię w królowej motorsportu brały udział w zmaganiach w tym regionie Afryki.
Bogatą historię ma też Zimbabwe, które za czasów statusu brytyjskiej kolonii (jako Rodezja), wypuściło na świat 6 kierowców mających styczność z F1. Jeden z nich, John Love, stał nawet na podium podczas GP RPA 1967.