Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Kiedy 6 zespołów wygrywało w trakcie sezonu? Ostatni raz w 2012 roku

Po 14 rundach sezonu 2024 mamy sytuację, w której to cztery zespoły mają na swoim koncie wygrane wyścigi. 12 lat temu mieliśmy sytuację, w której ze zwycięstw cieszyło się aż 5 ekip. Czy w najbliższym czasie są na to szanse?

Raikkonen Lotus 2012
Fot. BWT Alpine F1 Team / X

2021 vs 2024. 4 różnych konstruktorów ze zwycięstwami

Po raz ostatni cztery różne stajnie wyścigowe wygrywały w 2021 roku. Wówczas były to Red Bull, Mercedes, Alpine i McLaren. Niewiele brakowało, aby z triumfu mogła cieszyć się Scuderia Ferrari, ponieważ mieli wówczas na koncie pole position oraz kilka szans m.in. w Monako i Wielkiej Brytanii. Wtedy Max Verstappen i Lewis Hamilton dzielili się triumfami, choć czasem ich zespołowi partnerzy, Sergio Perez i Valtteri Bottas też wyszarpali coś dla siebie.  Swoje pojedyncze szanse wykorzystali Esteban Ocon (GP Węgier) i Daniel Ricciardo (GP Włoch). To sprawiło, że sezon 2021 nie wspominamy tylko i wyłącznie przez pryzmat zaciętej walki o mistrzostwo.

Aktualnie Red Bull ma na koncie 7 zwycięstw za sprawą Maxa Verstappena. Mercedes ma 3, a McLaren i Ferrari po 2 triumfy. Mamy więc 4 różnych konstruktorów podobnie jak 3 lata wcześniej. Jednakże mało prawdopodobne wydaje się, aby ktoś jeszcze był w stanie coś ugrać. Aston Martin nie trafił z poprawkami i obecnie sporo traci do tej grupy. Tymczasem Racing Bulls, Haas, Alpine czy Williams nie mają argumentów, które faworyzowałyby ich np. na jednym torze, który pozwalałby im wywalczyć coś więcej. 

ZOBACZ TAKŻE
Dyskwalifikacje w F1. Russell niejedynym kierowcą wykluczonym po zwycięstwie

2012. Ostatni raz, kiedy wygrywały więcej niż 4 zespoły

Nic dziwnego, że sezon 2012 pozostał ostatnim, kiedy to co najmniej 5 zespołów cieszyło się z triumfu. Zawody wygrywały Red Bull, McLaren, Ferrari, Mercedes, Williams i Lotus. Oczywiście najwięcej razy robiła to pierwsza trójka, a ekipy z Brackley, Grove i Enstone cieszyły się z takiego wyczynu tylko raz. Mowa o GP Chin (Nico Rosberg) i pamiętnych GP Hiszpanii (Pastor Maldonado) czy GP Abu Zabi (Kimi Raikkonen). Warto jednak wspomnieć, że swoje okazje zaprzepaściły wtedy Sauber i Force India. Sergio Perez mógł wygrać w Malezji, a Nico Hulkenberg w Brazylii. Mogło być więc aż 8 konstruktorów cieszących się ze zwycięstwa w wyścigu.

ZOBACZ TAKŻE
Wygrana Maldonado prezentem urodzinowym? | Teorie spiskowe F1
Grand Prix Hiszpanii 2012

Fot. FIA / Pastor Maldonado i Fernando Alonso podczas GP Hiszpanii 2012

Czy są szanse na niespodzianki?

W 2020 roku zespoły środka stawki potrafiły zaskoczyć. Pierre Gasly świętował triumf w barwach AlphaTauri na Monzy. Za to Sergio Perez reprezentujący wtedy Racing Point cieszył się z sukcesu w GP Sakhiru. W tym samych zawodach pierwsze podium wywalczył 2. Esteban Ocon z Renault, który rok później święcił premierowe zwycięstwo na Węgrzech. Niezłą formę pokazywał wtedy McLaren, który z Sainzem mógł odebrać triumf Gasly’emu we Włoszech.

Pierre Gasly - Monza 2020

Fot. Scuderia AlphaTauri

Odkąd mamy w F1 rewolucyjne regulacje techniczne, które weszły w życie w 2022 roku, niespodzianek przytrafia się o wiele mniej. Warto jednak wyróżnić niezłą postawę Alpine i podia Pierre’a Gasly’ego sprzed roku. Francuz był trzeci – raz w sprincie przed GP Belgii, a potem już w GP Holandii. W tym drugim przypadku francuski zespół świetnie wykorzystał zmienne warunki oraz zamieszanie. Nie można wykluczyć, że podobne okoliczności stworzą komuś okazję do wywalczenia niezłego wyniku. Jednakże trudno wyobrazić sobie, aby zapanował aż taki chaos, który przyniósłby kierowcom Astona Martina, Racing Bulls, Haasa, Alpine, Williamsa czy Kick Sauber zwycięstwo.

ZOBACZ TAKŻE
Pierre Gasly: Jeden z czterech muszkieterów | Droga do F1

Czołówka wskoczyła na poziom, który nie jest osiągalny dla większości ich rywali. Oczywiście w kwalifikacjach ktoś może znaleźć się z przodu, ale już w wyścigu stopień degradacji opon i ogólne tempo będą na znacznie gorszym poziomie, który ogranicza szansę na walkę o czołowe lokaty.

Reklama