Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Włoch: Drugi triumf Leclerca na Monzy. Ferrari ograło McLarena | Analiza

Po raz drugi w tym sezonie i jednocześnie po raz 7. w karierze wygrał Charles Leclerc z Ferrari. Monakijczyk był w stanie ograć McLarena dzięki dobremu zarządzaniu oponami i jeździe na tylko jeden pit stop. Tym razem Oscar Piastri i Lando Norris mogli poczuć spory niedosyt z rozstrzygnięć GP Włoch, a Tifosi mogli świętować. Mercedes i Red Bull nie nawiązali walki o podium.

charles leclerc ferrari zwycięstwo gp włoch f1 2024 analiza wyniki wyścigu
Fot. Scuderia Ferrari HP

Najlepszy kierowca: Charles Leclerc

Monakijski kierowca wykonał świetną robotę i wykorzystał dobre zarządzanie oponami do jazdy na 1 pit stop. Trzeci zawodnik „generalki” już po starcie zyskał jedno miejsce z powodu błędu George’a Russella. Brytyjczyk z Mercedesa po przestrzeleniu hamowania ratował się przed uderzeniem w Oscara Piastriego i musiał ściąć szykanę. Od tamtej pory celem Charlesa Leclerca była walka z kierowcami McLarena. Sam lider Scuderii nie oczekiwał, że już w drugiej szykanie, w zakręcie nr 4, otrzyma prezent. Wewnętrzna walka reprezentantów ekipy z Woking doprowadziła utraty prowadzenia Lando Norrisa oraz jego błędu, co w 5. zakręcie wykorzystał ich rywal.

 

Od tamtej pory ścisła czołówka jechała w kolejności Piastri, Leclerc, Norris, Sainz, Hamilton i Verstappen. McLaren miał problemy z oponami i dlatego na 15. kółku ściągnęli wicelidera „generalki”, aby dać mu szansę przeskoczenia kierowcy z Monako. To się udało, ponieważ Ferrari zagrało w tę grę i okrążenie później dali się podciąć. Niedługo później do pit lane zawitał też Oscar Piastri, który musiał zabezpieczyć swoje prowadzenie. Na czoło przeskoczyli Carlos Sainz i kierowcy Red Bulla. Na 20. okrążeniu Hiszpan także zjechał i otworzył Czerwonym Bykom „czysty tor”. To na nic się zdało, bo Verstappen i Perez mieli za chwilę większy kłopot z twardymi, potencjalnie bardziej trwałymi oponami, co też wymusiło zjazdy. W czołówce wracała kolejnosć, której należało się spodziewać.

Ferrari przechytrzyło McLarena

W tamtym momencie nikt nie przypuszczał, że pomarańczowi dadzą się zaskoczyć. Na 33. okrążeniu ściągnęli Lando Norrisa, który miał problem z przednimi oponami i był naciskany przez Charlesa Leclerca. Znów myśleli, że Ferrari szybko ściągnie swojego kierowcę, ale tak się nie stało. Jeszcze na 39. okrążeniu Oscar Piastri miał około 6 sekund zapasu nad Monakijczykiem i po jego zjeździe większość oczekiwała wizyty kierowcy Scuderii. Stało się inaczej, ponieważ stajnia z Maranello kazała Sainzowi i Leclercowi pozostać na torze. Nic dziwnego, że stratedzy McLarena mogli czuć zawód i dlatego Piastri oraz Norris musieli jechać niemalże tempem kwalifikacyjnym. Obaj szybko dopadli Hiszpana i pozbawili go podium, ale na 3. zawodnika „generalki” zabrakło czasu.

 

Ostatecznie Charles Leclerc wygrał o 2,6 sekundy z Oscarem Piastrim. Ten drugi był bardzo zawiedziony takim obrotem spraw, ponieważ dziś miał wszystko po swojej stronie. Gdyby Australijczyk nie zjeżdżał drugi raz, wówczas zapewne wygrałby GP Włoch. Trzeci na mecie Norris również był rozczarowany, ale po słabym początku wyścigu raczej wiedział, że nie wygra i po prostu smucił go brak dubletu jego ekipy. Niewielkim pocieszeniem był dla niego punkt za najszybsze okrążenie w wyścigu oraz odrobienie części strat do Maxa Verstappena w „generalce”. 

ZOBACZ TAKŻE
GP Włoch: Norris z PP. McLaren górą w wyrównanej walce | Analiza

Najlepszy zespół: Scuderia Ferrari

Jeszcze przed wyścigiem mało kto dawał szansę ekipie z Maranello na tak mocny finisz. Oczywiście po cichu liczono na walkę o zwycięstwo czy podium. Tym razem jednak „Grande Strategia” zadziałała i mogli cieszyć się z drugiego w tym roku triumfu Charlesa Leclerca. Dodatkowo 12 punktów dorzucił od siebie 4. Carlos Sainz, co dało Ferrari 37 „oczek”. Dla porównania McLaren za 2. i 3 miejsce oraz najszybsze okrążenie w wyścigu wyciągnął ich 34. To sprawiło, że czerwoni wygrali z pomarańczowymi. Oba zespoły zdystansowały Mercedesa i Red Bulla, które nie miały nadzwyczajnego tempa.

ZOBACZ TAKŻE
Zapomniani sponsorzy F1. Kulisy promocji Durexa i nie tylko

Największe zaskoczenia: Strategia Ferrari i Kevin Magnussen

Oczywiście dziś to Ferrari i Charles Leclerc skradli show, wydzierając trumf na swojej ziemi świetnie dysponowanej ekipie McLarena. Strategia jednego pit stopu wygrała z tą zastosowaną przez większą część stawki, czyli 2 postojów w alei serwisowej. Oczywiście Scuderia może czuć niedosyt, ponieważ Sainz na o 4 okrążenia świeższych oponach od Leclerca nie był w stanie zatrzymać Piastriego czy Norrisa. Jednakże i tak mają więcej powodów do świętowania, aniżeli do smutku. Po starcie z pól nr 4 i 5, niepewności co do tempa wyścigowego, wykonali niezłą robotę i tym razem zaskoczyli jeszcze bardziej niż w Holandii.

Poza włoską ekipą należy wyróżnić Kevina Magnussena. Duńczyk zderzył się z Pierre’m Gasly’m w pierwszej fazie zawodów. Jednakże jego tempo pozwalało na walkę o punkty i Haas zdecydował się ryzykować. Kara doliczenia 10 sekund do czasu wyścigu komplikowała sprawę. Wtedy mało kto oczekiwał, że ekipa z Kannapolis coś z Monzy wywiezie. Stało się inaczej, ponieważ „K-Mag” konsekwentnie piął się w górę i świetnie zarządzał tempem. W jego przypadku jazda na 1 pit stop również zadziałała, ponieważ jego rywale z Williamsa, Astona Martina czy Daniel Ricciardo z RB zajęli się sobą, a on mógł budować zapas. Ostatecznie po karze spadł z 9. na 10. miejsce, ale dla niego to i tak świetny rezultat. Niestety dla niego, kolejne punkty karne za kolizję oznaczają zawieszenie na jeden wyścig. To otwiera drogę Oliverowi Bearmanowi do startu w GP Azerbejdżanu. 

Nieźle Williams

Oczywiście brawa za 2 punkty należą się Alexandrowi Albonowi, który wykonał świetną pracę. Taj pilnował rywali z tyłu, wstrzymując potencjalny atak Fernando Alonso z Astona Martina, ale jednocześnie pilnował straty do Magnussena, co okazało się kluczowe. Williams może też być dumny z drugiego kierowcy. Debiutant, Franco Colapinto, dojechał na 12. miejscu po starcie z 18. pola. Argentyńczyk unikał kłopotów i walczył z kierowcami wokół siebie. Gdyby nie jego błąd w Q1, być może można było pokusić się o coś więcej.

ZOBACZ TAKŻE
F1 Exhibition. Co to jest za wystawa i czy warto ją odwiedzić?

Największe rozczarowania: Russell, Hulkenberg i Racing Bulls

George Russell zaliczył niezły start i próbował znaleźć sobie miejsce pomiędzy kierowcami McLarena. Niestety przedobrzył i musiał ratować się przejazdem poza torem z koniecznością omijania kwadratowych pachołków. Brytyjczyk wrócił na tor i spadł na 7. lokatę. Gdyby jeszcze tego było mało okazało się, że doszło do uszkodzeń przedniego skrzydła, co oznaczało szybki spadek za Sergio Pereza na P8, a następnie przedwczesny pit stop. Ten błąd ograniczył szansę Mercedesa na nawiązanie walki. Lewis Hamilton nie miał tempa, aby walczyć z kierowcami Ferrari i McLarena, dlatego bardziej skupiał się na utrzymaniu Maxa Verstappena, który też nie mógł pochwalić się nadzwyczajnym tempem. Red Bull też nie znalazł niczego extra, co ograniczyło ich szansę na walkę o wyższe lokaty. Dlatego też Brackley mogło cieszyć się z zaledwie 16, a Milton Keynes z 12 punktów.

Nico Hulkenberg miał szansę na walkę o punkty, ale niestety kolejny gorszy start z 10. pola oznaczał stratę 2 pozycji. Później Niemiec stracił przez incydent z Ricciardo, za który Australijczyk otrzymał karę doliczenia 5 sekund. Finalnie błąd mechanika Racing Bulls przy pit stopie oznaczał jeszcze kolejne 10 sekund dla „Danny’ego”. To oznaczało to ograniczenie szans na punkty. „Hulk” nie miał tempa, aby cokolwiek zdziałać. Za to Ricciardo robił, co mógł, ale to wystarczyło na 13. pozycję. W dodatku stajnia z Faenzy straciła Yukiego Tsunodę, który był staranowany przez Nico Hulkenberga i potem zespół zmusił go do wycofania się. Spory niedosyt mógł też czuć 11. Fernando Alonso, który robił, co mógł, aby wydrzeć punkt, ale to tym razem mu się nie udało.

Klasyfikacje generalne po GP Włoch: McLaren odrobił część strat do Red Bulla

Oczywiście Max Verstappen z Red Bulla zachował prowadzenie w klasyfikacji kierowców. Jednakże jego przewaga stopniała z 70 do 62 punktów. Lando Norris odrobił tylko 8 „oczek”. Trzeci w tabeli nadal jest Charles Leclerc z Ferrari, który to zredukował straty do lidera McLarena o 9 p. Za Top 3 plasują się Oscar Piastri i Carlos Sainz, których straty nieco wzrosły.

W „generalce” konstruktorów McLaren zbliżył się do Red Bulla na zaledwie 8 punktów, ponieważ odrobili dziś 22 z 30 „oczek”. Czerwone Byki są teraz w trudnej sytuacji, ponieważ jeśli nie poprawią tempa, to stracą prowadzenie już w kolejnym Grand Prix. Trzecia Scuderia Ferrari wydaje się wracać do gry, co też powoduje, że i oni mogą rozpocząć swoją pogoń. Pełne klasyfikacje generalne F1 2024 znajdziesz w osobny artykule, do którego odsyłamy poprzez „zobacz także” poniżej.

ZOBACZ TAKŻE
Klasyfikacja generalna F1 2024. Aktualne zestawienie kierowców i konstruktorów

Następna runda: GP Azerbejdżanu

Przed nami niespełna dwa tygodnie przerwy. Stawka F1 udaje się do Baku. Już 13-15 września odbędzie się weekend o GP Azerbejdżanu. Tym razem runda ta znalazła się nieco dalej w kalendarzu. Faworytami rywalizacji będą kierowcy McLarena, Lando Norris i Oscar Piastri, którzy we Włoszech musieli zunać wyższość Charlesa Leclerca. Przeszkodzić im postarają się Lewis Hamilton i George Russell z Mercedesa, którym uliczny tor z długimi prostymi i zakrętami 90 stopni powinien pasować. Skreślać nie można Red Bulla i Maxa Verstappena, którzy po uporaniu się z problemami z ustawieniami RB20, wrócą do walki. Ciekawie będzie też zobaczyć, na co stać Ferrari, które od GP Holandii jakby znalazło rozwiązanie sowich problemów i potrafi nawiązać walkę. Trudno liczyć na włączenie się do walki kogoś spoza 4 najlepszych zespołów, choć ktoś może postarać się o niespodziankę chociażby w kwalifikacjach.

ZOBACZ TAKŻE
Kalendarz F1 2024. Miejsca i daty wyścigów w nowym sezonie

Wyniki wyścigu o GP Azerbejdżanu 2024 F1

wyniki wyścig gp włoch f1 2024

Fot. FIA

Reklama