Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Ban w F1. Kevin Magnussen dołączył do grona, w którym jest 4 MŚ

Przez ponad 70 lat istnienia Mistrzostw Świata Formuły 1 mieliśmy już przykłady sytuacji, kiedy to kierowca otrzymał karę zawieszenia na jeden wyścig. Kevin Magnussen musi pauzować podczas GP Azerbejdżanu 2024 przez uzbieranie maksymalnej liczby punktów karnych, co oznaczało absencję w kolejnym Grand Prix. Przed nim było 8 kierowców, których dotknął ban w F1. Tutaj przybliżamy wszystkie historie.

ban w f1 kierowcy f1 którzy byli zawieszeni na jeden wyścig lub więcej przykłady historia nie tylko Magnussen i Grosjean
Fot. Haas F1 Team / Kevin Magnussen podczas GP Włoch 2024 otrzymał kolejne punkty karne, które wykluczają go z udziału w GP Azerbejdżanu

Ban w F1. Kierowca musi sporo nabroić, aby pauzować przez jedno GP

Kara zawieszenia Kevina Magnussena na jeden wyścig odbiła się szerokim echem i poniekąd potwierdziła, że kierowcy F1 muszą uważać na punkty karne. Trzeba jednak przyznać, że ban w F1 pojawił się dopiero w 1978 roku i takim niechlubnym osiągnięciem mogli się pochwalić mistrzowie świata tacy jak Nigel Mansell, Michael Schumacher, Jacques Villeneuve czy Mika Hakkinen.

ZOBACZ TAKŻE
Kierowcy F1, którzy nie obronili prowadzenia w "generalce" po wakacjach

2024. Kevin Magnussen – GP Włoch

Od 2014 roku mamy system punktów karnych. Uzyskanie aż 12 oznacza karę zawieszenia na jeden wyścig. Kevin Magnussen został pierwszym kierowcą, który osiągną taką liczbę w związku z incydentami z 5 rund sezonu 2024. Ban w F1 dla Duńczyka wisiał na włosku już od maja. Finalnie podczas GP Włoch kolizja z Pierre’em Gasly’m oznaczała doliczenie 10 sekund do czasu wyścigu i 2 punkty karne, których uwzględnienie wiązało się z wykluczeniem „K-Maga” z udziału w GP Azerbejdżanu. O dziwo sam Francuz, który był poszkodowanym w starciu z duńskim kierowcą, bronił go i obiecywał zgłoszenie prośby do sędziów, aby zmienili decyzję i anulowali karne 2 „oczka”. Nic się jednak nie zmieniło i Magnussen, pomimo niezłego wyścigu we Włoszech, gdzie wywalczył punkt dla siebie i Haasa, musi pauzować.

kevin magnussen

Fot. Haas F1 Media

Najprawdopodobniej miejsce  31-latka zajmie Oliver Bearman, przyszłoroczny kierowca ekipy z Kannapolis. Niektórzy biorą jednak też za opcję angaż Pietro Fittipaldiego, drugiego rezerwowego kierowcę Haasa, który w 2020 roku zastępował już Romaina Grosejana. Agresywna jazda Kevina Magnussena prędzej czy później musiała się tak skończyć. Wielu kibiców wypomina sędziom interpretację kolizji z 1. okrążenia w Monako, kiedy to Duńczyk wywołał karambol z udziałem Sergio Pereza czy Nico Hulkenberga. Wówczas uznano to za incydent wyścigowy i były kierowca McLarena oraz Renault mógł czuć ulgę. Tym razem jednak wypchnięcie Gasly’ego w drugiej szykanie toru Monza miało już zupełnie inne konsekwencje.

ZOBACZ TAKŻE
Dyskwalifikacje w F1. Russell niejedynym kierowcą wykluczonym po zwycięstwie

Ban w F1. 2012. Romain Grosjean – GP Belgii

Po tym, jak w sezonie 2009 Romain Grosjean, zastępujący Nelsona Piqueta Jr w Renault, nie przekonał nikogo do zaangażowania go na kolejną kampanię, musiał ponownie pracować na drugą szansę. Francuz zdominował serię Auto GP w 2010 roku, a w kolejnym przeniósł świetną formę i potwierdził swoją formę w GP2, gdzie też zdobył mistrzostwo. To przekonało stajnię z Enstone do dania „Groszkowi” drugiej szansy w F1.  Ten jednak nie prezentował się zbyt dobrze na tle Kimiego Raikkonena w sezonie 2012. O ile czasem miał świetne tempo w kwalifikacjach, to w wyścigach często wikłał się w kolizje.

Romain Grosjean Lotus

Fot. Lotus F1 Team

Kulminacja przypadła na GP Belgii, kiedy to po starcie szukał sobie miejsca i przedobrzył. Francuz zepchnął Lewisa Hamiltona na trawę, a bolid Brytyjczyka był zahaczony o Lotusa i wtedy nie było już szans na uniknięcie karambolu. Lecący Grosejan przeleciał tuż przed głową Fernando Alonso oraz przez dwa Saubery Sergio Pereza oraz Kamuiego Kobayashiego. Wyglądało to wręcz makabrycznie. Za ten wyczyn sędziowie postanowili ukarać mistrza GP2 z 2011 roku banem na GP Włoch oraz grzywną w wysokości 50 000 euro. W kolejnym wyścigu zespół dał szansę swojemu rezerwowemu kierowcy, Jerome d’Ambrosio. Belg startował wcześniej w Marussi i sporo pracował w fabryce, dlatego uznano, że jest w pełni gotów. 

Sędziowie uważają ten incydent za niezwykle poważne naruszenie przepisów, które mogło spowodować obrażenia u innych – tak wówczas brzmiało oświadczenie FIA.

2002. Felipe Massa – GP Włoch

Poniekąd nie był to stricte kolejny ban w historii F1, ale sytuacja wyglądała dość specyficznie. Otóż podczas GP Włoch Felipe Massa z Saubera miał starcie z Pedro de la Rosą z Jaguara. Brazylijczyk zaliczał wtedy swój debiutancki sezon i popełniał różne błędy. Sędziowie postanowili nałożyć jednak dość brutalną karę na ówczesnego juniora Ferrari i przyznali mu 10 miejsc cofnięcia na starcie podczas kolejnej rundy. Nie było jednak słowa o tym, że miało to dotyczyć kolejnego wyścigu, w którym ukarany ma wystartować. Właśnie dlatego Sauber wykorzystał lukę i sprowadził Heinza-Haralda Frentzena. Wicemistrz świata z 1997 roku miał wrócić do stajni z Hinwil w 2003 roku, ale uznano, że jego start w GP Stanów Zjednoczonych może pomóc im w walce z Jaguarem w klasyfikacji konstruktorów. 

Ostatecznie Frentzen ukończył tamte zawody na 13. miejscu i tym samym nie wywalczył punktów. Także przymusowa absencja Massy tutaj niewiele dała, ponieważ po starcie z końca stawki mógł on ukończyć na dość podobnym miejscu. Tymczasem to zespół dał mu bana, a nie FIA.

ZOBACZ TAKŻE
Wzloty i upadki – jak Felipe Massa prawie zdobył koronę z Ferrari?

Ban w F1. 1997. Jacques Villeneuve – GP Japonii

Ciekawa sytuacja miała miejsce na torze Suzuka w 1997 roku. Wtedy to Jacques Villeneuve walczył o mistrzostwo świata z Michaelem Schumacherem i właśnie przed tamtą rywalizacji miał nad nim 9 punktów przewagi. W kwalifikacjach Kanadyjczyk wywalczył pole position, ale wkrótce potem sędziowie przyznali mu DSQ. Wszystko to przez nie stosowanie się do żółtych flag wywołanych przez stojący bolid Tyrrella należący do Josa Verstappena. Kierowca Williamsa miał zignorować zagrożenie w zakręcie Spoon podczas sobotniego treningu. 

Jacques Villeneuve

Fot. F1

Villeneuve był jednym z 5 kierowców, którym zdarzało się nie zwolnić podczas żółtych flag. Wśród nich byli „Schumi”, Barrichello, Herbert czy Katayama. Nad nimi wisiał już zakaz startu w jednym wyścigu. Niestety ówczesny lider „generalki” dopuścił się takiego wykroczenia przy 3 innych okazjach i dlatego otrzymał zakaz startu w Grand Prix. Oczywiście ekipa z Grove interweniowała, aby ich kierowca był dopuszczony do startu, ale zabrakło czasu na przesłuchanie. W związku z tym wystawili Kanadyjczyka w GP Japonii, a ten dojechał nawet na 5. miejscu. Po tym Williams wycofał odwołanie i zakaz wyścigu został utrzymany, co oznaczało tylko jedno – dyskwalifikację z wyników wyścigu na Suzuce.

ZOBACZ TAKŻE
Siedmiu wspaniałych, czyli mistrzowie świata reprezentujący Williamsa

1994. Michael Schumacher – GP Włoch i GP Portugalii

W 1994 roku na drodze po pierwsze mistrzostwo świata „Schumi” napotkał na kilka przeciwności. Poniekąd z własnej winy. Otóż na okrążeniu formującym przy okazji GP Wielkiej Brytanii prowokował Damona Hilla, wyprzedzając go. To samo Niemiec zrobił przy przerwanych starcie. Sędziowie postanowili więc ukarać go banem na dwa wyścigi, czyli na GP Włoch i GP Portugalii.

Wtedy pierwsze wykroczenie wiązało się z nakazem startu Michaela Schumachera z końca stawki. Jednakże panel sędziowski w Wielkiej Brytanii nie znał tego zapisu. Na 13. okrążeniu niemiecki kierowca otrzymał karę i zapanowało zamieszanie przez to, że ukarano go tylko 5 sekundami. Benetton nie wiedział, co robić i nie wezwał swojego kierowcy do pit lane, ponieważ nie określono im, za jakie wykroczenie jest taka kara. Podopieczny Flavio Briatorego kontynuował wyścig. Wtedy przepisy określały, że kara czasowa nałożona przed ostatnimi 12 okrążeniami musiałaby zostać odbyta w alei serwisowej. Wkrótce Schumacher otrzymał czarną flagę i mimo to jechał dalej. Twierdził wówczas, że widział tylko swój numer, a nie samą flagę.

Benetton odwoływał się od decyzji, ale przesłuchanie wyznaczono dopiero po GP Belgii. Z tego wyścigu „Schumi” także został zdyskwalifikowany, ale tym razem za złamanie regulaminu technicznego. Tym razem deska umieszczona pod podwoziem miała nieregulaminową grubość. Regulamin nakazywał, by miała ona grubość 10 mm z tolerancją max 1 mm, podczas gdy grubość deski Benettona Schumachera wynosiła jedynie 7,4 mm. Zespół tłumaczył to tym, że deska ta zmniejszyła swoją grubość przez podbicie o krawężnik. Nikt nie przyjął tego tłumaczenia i w ten sposób lider ekipy musiał pauzować przez 2 rundy.

ZOBACZ TAKŻE
Michael Schumacher na Torze Poznań. Wizyta Ferrari w Polsce

Ban w F1. 1994. Mika Hakkinen – GP Wielkiej Brytanii

Ban w F1 objął także Mikę Hakkinena. Stało się to jednak przed tym zanim to święcił mistrzowskie triumfy. Fin oraz Rubens Barrichello mieli kolizję na ostatnim okrążeniu podczas GP Wielkiej Brytanii. Sędziowie dość długo analizowali incydent i postanowili przyznać zawieszenie przyszłemu mistrzowi świata. Decyzja została wydana już na początku kolejnego wyścigu, czyli GP Niemiec, kiedy kierowca McLarena spowodował kolizję kilku kierowców w zakręcie nr 1. Najpierw doszło do zahaczenia o Williamsa Davida Coultharda, a potem do piruetu i zderzenia z innymi pojazdami. W sumie mieliśmy aż 11 DNF-ów, z czego aż 10 po tamtym incydencie.

McLaren nie odwoływał się od decyzji, a fiński kierowca przyjął karę i nie wystartował w GP Węgier.

ZOBACZ TAKŻE
Mika Hakkinen - rozwój skrzydeł w Lotusie | Początki wielkich mistrzów

1994. Eddie Irvine – GP Pacyfiku, GP San Marino i GP Monako

Zanim Eddie Irvine powalczył o mistrzostwo świata w 1999 roku z Miką Hakkinenem, miał na koncie kilka przygód. W 1994 roku otrzymał zawieszenie na trzy rundy: GP Pacyfiku, GP San Marino i GP Monako. Na zastępstwo do Jordana wskakiwali wtedy Aguri Suzuki oraz Andrea de Cesaris. Co ciekawe, gdyby nie interwencja zespołu, zawodnik z Irlandii Północnej otrzymałby bana tylko na jeden wyścig.

Mianowicie podczas GP Brazylii 1994 na 35. okrążeniu zawodnik Jordan GP omijał stojący bolid Martina Brundle’a z McLarena (który miał awarię). Niestety jego próba była spóźniona, co oznaczało wypchnięcie Josa Verstappena z Benettona na trawę. Holender stracił panowanie nad bolidem i przeleciał nad samochodem McLarena, zahaczając o kask Brundle’a. W to wszystko wmieszał się też Eric Bernard z Ligiera, który próbował ominąć rywali. Nic dziwnego, że sędziowie nie mieli litości dla Irvine’a i przyznali mu zakaz startu w kolejnym Grand Prix oraz grzywnę 10 tys. USD. Zespół Eddiego Jordana postanowił bronić swojego zawodnika, co tylko bardziej wszystkim zaszkodziło. FIA nie tylko podtrzymała słuszność decyzji, ale i zwiększyła wymiar kary do absencji przez 3 rundy. To miało odstraszyć wszystkie zespoły przed składaniem odwołania od decyzji po tak groźnych incydentach.

ZOBACZ TAKŻE
Eddie Irvine był najbardziej leniwym kierowcą F1?

Ban w F1. 1989. Nigel Mansell – GP Portugalii

Mistrz świata z 1992 roku miał na koncie starty dla tak utytułowanych ekip jak Scuderia Ferrari, Williams czy McLaren. Oczywiście to w ekipie z Grove dopiął swego i wywalczył najwięcej. Jednakże podczas pierwszego sezonu w czerwonym kombinezonie miał już ciekawe sytuacje. Otóż podczas GP Portugalii 1989 Nigel Mansell zablokował się w alei serwisowej i postanowił użyć biegu wstecznego, a potem ominął swoich mechaników. To zachowanie uznano za niebezpieczne i postanowiono wywiesić Brytyjczykowi czarną flagę. Brytyjczyk zignorował ją, argumentując to, że nie widział jej, jak i tablicy od zespołu, która nakazywałaby mu zakończyć udział w Grand Prix. 

 

Pojawił się też argument o komunikatach radiowych, ale ich Mansell rzekomo nie słyszał przez głośność silnika w jego Ferrari. Jakby tego było mało późniejszy czempion stoczył zacięty pojedynek z Ayrtonem Senną i doprowadził do ich kolizji. Sędziowie uznali to za eliminację pretendenta do tytułu, co w połączeniu z czarną flagą oznaczało bana. Ferrari nie do końca popierało tę decyzję, dlatego w GP Hiszpanii nikt nie zastępował ich zawodnika.

ZOBACZ TAKŻE
Mansell ostro o kierowcach: Wyglądają, jakby wyszli z salonu fryzjerskiego

1978. Riccardo Patrese – GP Włoch

GP Włoch 1978 wspominamy dość często w związku z tragiczną śmiercią Ronniego Petersona. Kierowca Lotusa walczył o mistrzostwo świata z zespołowym kolegą Mario Andrettim. Niestety początek wyścigu przyniósł nam dość agresywny atak Ricardo Patrese na Jamesa Hunta, który to potem uderzył w prawe tylne koło bolidu ówczesnego lidera klasyfikacji generalnej. Peterson był uwięziony w swoim samochodzie, który stanął w płomieniach. Mistrz świata z 1976 roku wraz z Clayem Regazzonim i Patrickiem Depallierem rzucili się na pomoc. Trójka rywali wyciągnęła kierowcę Lotusa, który trafił natychmiast do szpitala.

 

Wydawało się, że historia będzie miała szczęśliwe zakończenie, ponieważ Ronnie Peterson nie miał poparzeń na miarę tych, jakich doznał Niki Lauda na Nurburgringu 2 lata wcześniej. Szwed był też przytomny. Niestety wiele obrażeń wewnętrznych, aż 27 złamań nóg i stóp, miało wpływ na zator tłuszczowy, który przyczynił się do śmierci. 

ZOBACZ TAKŻE
Rodzina Bin Laden w Williamsie. Bez funduszy Saudyjczyków nie byłoby legendy?

Bernie Ecclestone poinformował Ricardo Patrese, że rywale obwiniają go za wypadek. Hunt, Andretti, Lauda, Fittipaldi i Scheckter chcieli wycofać się z dalszego udziału w GP Włoch. Warunkiem ich uczestnictwa było wykluczenie kierowcy Arrowsa z zawodów. Zespół chciał zasięgnąć opinii sędziów, ale finalnie i tak podjęli decyzję o wycofaniu swojego reprezentanta z zawodów.

5/5 (liczba głosów: 2)
Reklama