Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

5 największych strat punktowych, które kierowcy F1 odrobili w drodze po MŚ

Zdobycie tytułu mistrzowskiego F1 to cel każdego kierowcy i nie każdemu jest dane zdobyć największe trofeum. Jako że niektórym było dane święcić nawet i 7 MŚ w swojej karierze sprawia to, że w 74 rozegranych sezonach tylko 34 zawodników mogło pochwalić się takim osiągnięciem. Tutaj przybliżymy wam 5 sytuacji, kiedy to kierowcy odrabiali pokaźne straty do liderów klasyfikacji generalnej i zdobywali upragnione mistrzostwo.

5 największych strat punktowych które kierowcy F1 odrobili w drodze po MŚ przykłady
Fot. McLaren / X

Największe straty punktowe do lidera klasyfikacji generalnej

W naszym zestawieniu pod uwagę wzięliśmy lata 1964, 1976, 2007, 2012 i 2022. Jako że w trzech rocznikach mieliśmy inny system punktacji niż obecnie, postanowiliśmy zobrazować, jakby to dziś wyglądało. Na pewno 5 największych strat punktowych, które kierowcy F1 musieli odrobić w drodze po mistrzostwo świata, was zaskoczy. 

Wiele osób ciekawi, czy Lando Norris, który po GP Włoch ma 62 punkty straty do Maxa Verstappena, może w ciągu 8 rund dogonić i następnie wyrwać mistrzostwo za sezon 2024. Chrapkę na tytuł mają też 3. Charles Leclerc z Ferrari oraz 4. Oscar Piastri z McLarena, ale ich straty wynoszą już przeszło odpowiednio 86 i 106 punktów. Wiele będzie zależało od tego, jak długo Red Bull nie będzie mógł rozwiązać swoich problemów i czy McLaren oraz Ferrari utrzymają rozpęd. Historia F1 pokazała nam jednak przypadki, kiedy udawało się odrabiać pokaźne różnice.

1976. James Hunt – 97 punktów straty do lidera

Tego kierowcy raczej nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. Zdecydowana większość z was poznała historię jego wielkiej batalii o mistrzostwo z Nikim Laudą w 1976 roku. I to właśnie wtedy Brytyjczyk musiał niwelować dość spore straty. W pierwszej części sezonu miał też dwie dyskwalifikacje, z czego od jednej udało się odwołać. Zdecydowanie to Lauda reprezentujący Scuderię Ferrari lepiej rozpoczął kampanię i zbudował sobie sporą przewagę. Wtedy za zwycięstwo zdobywało się 9 punktów. Wiele zmienił wypadek Austriaka na Nurburgringu, który omal nie pozbawił go życia. Jego determinacja i szybki powrót zaskoczyły cały świat. James Hunt robił, co mógł, choć i on był pod wrażeniem poświęcenia rywala. 

 

Na pewnym etapie brytyjski kierowca McLarena tracił już 17 punktów do lidera Ferrari. W obecnym systemie punktacji byłoby to nawet 97 „oczek”. To jednak nie powstrzymało go przed pościgiem. Finalnie to Hunt wywalczył mistrzowską koronę z przewagą zaledwie punktu, wyrywając prowadzenie w klasyfikacji Laudzie po GP Japonii

ZOBACZ TAKŻE
Nieudana próba powrotu Jamesa Hunta do F1. Co się wydarzyło?

2007. Kimi Raikkonen – 72 punkty straty do lidera

Ten sezon wspominamy dość często. Przed ostatnimi dwoma wyścigami sezonu Iceman tracił już 17 punktów do lidera. Mało kto wierzył, że Fin dołączy do walki o mistrzostwo między Lewisem Hamiltonem a Fernando Alonso. Jednakże, gdy między tą dwójką były tarcia, a sytuacja w McLarenie robiła się nerwowa, Ferrari zrobiło wszystko, aby pomóc swojemu zawodnikowi. To się opłaciło, ponieważ w GP Brazylii 2007 to Kimi Raikkonen został mistrzem świata i wynagrodził sobie porażki z lat 2003 i 2005, kiedy też bił się o tytuły, ale zawsze coś mu przeszkodziło. Tutaj przewaga wynosiła zaledwie punkt i to nad dwójką kierowców, ponieważ przyszły 7-krotny MŚ i „Nando” zrównali się punktami.

 

Pomyśleć, że na pewnym etapie sezonu kierowca Scuderii tracił do lidera „generalki” aż 72 punkty, gdybyśmy przeliczyli to na aktualny system. Wtedy oczywiście obowiązywało premiowanie zwycięstw na poziomie 10 „oczek”.

ZOBACZ TAKŻE
Ksywy kierowców F1: Skąd się wywodzą? Od El Maestro po Icemana

1964. John Surtess – 56 punktów straty do lidera

Brytyjski czempion zarówno w kategorii jednośladów, jak i czterokołowców, mógł pochwalić się niebagatelnym wyczynem. Mianowicie John Surtess miał już 20 punktów straty na 5 wyścigów przed końcem kampanii 1964. Przeliczając to na obecny system punktowy wyszłoby nam aż 56 punktów. Wtedy za zwycięstwo zdobywało się nie 25, a 9 punktów. Mimo to udało mu się nie tylko dopaść lidera, ale i pokonać go o punkt. Tym pokonanym był Graham Hill, który miał już jeden tytuł z 1962 roku i polował na kolejny, który czekał na niego dopiero w 1968 roku.

 

W 1964 roku John Surtess zdobył swoje jedyne mistrzostwo świata F1. Dwa lata później był bliski powtórki, ponieważ został wicemistrzem, przegrywając z Jackiem Brabhamem. Przed karierą w F1 zdobywał motocyklowe mistrzostwa świata: 4x 500 ccm i 3x 350 ccm. W 1966 r. dopisał sobie też mistrzostwo serii Can-Am.

ZOBACZ TAKŻE
Hill o Hamiltonie i Schumacherze. "Tacy mistrzowie rodzą się rzadko"

2022. Max Verstappen – 46 punktów straty do lidera

Ten rok kojarzy nam się z dominacją Holendra oraz Red Bulla. Jednakże na samym początku roku to Ferrari postawiło twarde warunki, a Czerwone Byki miały problemy z awaryjnością. Po trzech wyścigach sezonu Max Verstappen tracił już 46 punktów do Charlesa Leclerca. Niedługo później stajnia z Milton Keyens wdrożyła poprawki, które znacząco przyspieszyły model RB18 i poprowadziły broniącego korony reprezentanta Niderlandów po 15 zwycięstw. W Maranello nikt nie potrafił znaleźć odpowiedzi, przez co przegrali oni to starcie.

 

Ostatecznie Verstappen wywalczył swój drugi tytuł w karierze z przewagą aż 146 punktów nad 2. Charlesem Leclerkiem.

ZOBACZ TAKŻE
Mika Hakkinen porównał Verstappena do Schumachera. "Oni żyją wyścigami"

2012. Sebastian Vettel – 44 punkty straty do lidera

Często wspominamy ten rok jako jeden z tych, w których każdy zespół miał swoje momenty, a walka była zacięta bardziej niż kiedykolwiek. Warto mieć jednak na uwadze, że na pewnym etapie Fernando Alonso oddalił się na przeszło 44 punkty od Sebastiana Vettela. Kierowca Red Bulla gonił Hiszpana z Ferrari i finalnie zdobył tytuł z przewagą 3 „oczek”. Trzeba jednak podkreślić, że Niemiec od GP Singapuru był w niezłym gazie, wygrywając 4 razy z rzędu. To pozwoliło mu już po GP Korei Południowej przeskoczyć „Nando” i wyprzedzać go o 6 „oczek”. Nikt nie zamierzał jednak składać broni, a w ostatnich 3 rundach żaden z nich nie wygrał i liczyło się, kto dojedzie najwyżej.

 

Ostatecznie przed GP Brazylii Alonso miał do odrobienia 13 punktów, co stawiało go w trudnej sytuacji. Dramatyczny przebieg finałowego wyścigu zwiększały jego szanse, ale 2. miejsce nie wystarczyło, ponieważ P6 Vettela pomogło mu obronić przewagę. Nie można jednak odbierać najmłodszemu w historii czempionowi F1 tego, że w drugiej połowie sezonu wykonał niewiarygodny pościg za rywalem.

ZOBACZ TAKŻE
Kiedy 6 zespołów wygrywało w trakcie sezonu? Ostatni raz w 2012 roku

5/5 (liczba głosów: 1)
Reklama