Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Oliver Bearman. Pierwszy kierowca F1, który zdobył punkty w 2 pierwszych wyścigach dla różnych zespołów

Podczas GP Azerbejdżanu 2024 Oliver Bearman dokonał wielkiej rzeczy. Młody Brytyjczyk stał się pierwszym kierowcą w historii F1, który w swoich dwóch pierwszych wyścigach w karierze zdobył punkty dla 2 różnych zespołów. Takie osiągnięcie nie udało się kierowcom takim jak Gilles Villeneuve czy Sebastian Vettel.

oliver bearman pierwszy kierowca f1 który wywalczył punkty dla 2 różnych zespołów w 2 pierwszych wyścigach
Fot. Scuderia Ferrari & Haas F1 Team / Oliver Bearman

Oliver Bearman. Debiut w barwach Ferrari

Na początku sezonu 2024 junior Ferrari stanął przed wielką szansą. Jego debiut F1 wiązał się od razu ze startem w stajni z Maranello. Oliver Bearman musiał zastąpić Carlosa Sainza od trzeciej sesji treningowej w trakcie weekendu o GP Arabii Saudyjskiej. Hiszpan zmagał się problemami zdrowotnymi, które wynikały z zapalenia wyrostka robaczkowego, który musiał zostać wycięty. W związku z tym syn dwukrotnego rajdowego mistrza świata musiał poddać się pilnej operacji. Scuderia Ferrari sięgnęła więc po swojego wychowanka, oddając mu SF-24. Warto wspomnieć, że przed tą szansą Bearman zapewnił sobie pole position na torze w Dżuddzie w Formule 2. Nie zmieniało to jednak faktu, że młody zawodnik musiał mierzyć się z dużym wyzwaniem.

debiutanci f1 w scuderii ferrari oliver bearman regazzoni ascari

Fot. Scuderia Ferrari / Oliver Bearman

Jak się okazało, debiutant poradził sobie bardzo dobrze. W kwalifikacjach niewiele zabrakło do awansu do Q3. Finalnie zakończyło się 11. polem startowym. W wyścigu było już o wiele lepiej. Bardzo odważna jazda i przemyślane ataki w połączeniu z dobrą strategią pozwoliły awansować na 7. miejsce. Tym samym już w debiucie dla Ferrari Ollie wywalczył 6 punktów.

ZOBACZ TAKŻE
Debiutanci F1 w Scuderii Ferrari. Nie tylko Bearman dostał taką szansę

Drugi wyścig i debiut w Haasie

Tak dobry występ zaowocował kilka miesięcy później, kiedy to Haas potwierdził angaż Bearmana na sezon 2025. Brytyjczyk mógł więc być pewny swojej przyszłości i to pomimo faktu, że sezon w F2 nie układa się po jego myśli. Z czasem okazało się jednak, że los znów dał juniorowi Ferrari szansę startu w F1. Po GP Włoch okazało się, że Kevin Magnussen zebrał 12 punktów karnych, które oznaczały absencję przez jedno Grand Prix. Do kokpitu Duńczyka wskoczył Oliver Bearman, który to ponownie pokazywał się z niezłej strony. Pomimo błędu w 3. treningu i uszkodzeniu bolidu, nie bał się on atakować w czasówce. Już jako 19-latek zaskoczył Nico Hulkenberga, który to przegrał z nim pojedynek kwalifikacyjny. Niestety Haas nie wykorzystał okazji na Q3, z czego ich młody kierowca był niezadowolony, gdy kończył zmagania na P11.

Bearman w f1

Fot. MoneyGram Haas F1 Team

W wyścigu o GP Azerbejdżanu członek akademii młodych kierowców Ferrari startował z 10. pozycji. Jedna lokata zyskana była po karach za nadprogramowe podzespoły w bolidzie Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk musiał ruszać z alei serwisowej. Sam start przyniósł Oliverowi Bearmanowi awans o jedno miejsce. Z czasem jednak było mu trudno walczyć z kierowcami Williamsa, Lando Norrisem z McLarena czy wymienionym już 7-krotnym MŚ. Nawet wydawało się już, że tym, który ma zdobyć punkty dla Haasa jest Nico Hulkenberg. Niemiec jednak popełnił kilka błędów i pogubił się po kolizji Pereza i Sainza, co wykorzystał m.in. jego dużo młodszy kolega z ekipy. Tym sposobem punkt na 10. miejsce oznaczał, że Oliver Bearman jest pierwszym kierowcą F1, który w swoich dwóch pierwszych wyścigach zdobywał punkty w barwach dwóch różnych zespołów.

ZOBACZ TAKŻE
Pierwszy Haas w F1. Newey i Brawn mogli zbudować potęgę

Sebastian Vettel miał podobną okazję

W 2007 roku swojej szansy na debiut w F1 wyczekiwał mistrz F3 Euro Series z sezonu 2006. Mowa o wspólnym juniorze Red Bulla i BMW, Sebastianie Vettelu. Niemiecki kierowca doczekał się swojej szansy w GP Stanów Zjednoczonych na torze Indianapolis, kiedy to przyszło mu zastępować Roberta Kubicę. Przypomnijmy, że wspomniany wyścig odbywał się po pamiętnym GP Kanady, w którym to nasz rodak uległ poważnemu wypadkowi. Mimo że sam zainteresowany czuł się dobrze, to lekarze nie dopuścili go do udziału w jazdach na torze. Dlatego też ekipa BMW Sauber sięgnęła po trzeciego kierowcę, który wtedy nie miał ukończonych jeszcze 20 lat.

 

Przyszły 4-krotny mistrz świata poradził sobie bardzo dobrze. W kwalifikacjach wywalczył 7. pole startowe, a w wyścigu zdobył punkt na 8. miejsce. Biorąc pod uwagę awarię w bolidzie Nicka Heidfelda, była to jedyna zdobycz BMW w tamtym wyścigu. Prawdopodobnie, gdyby nie błąd po starcie i wypadnięcie na trawę byłaby szansa walki o coś więcej. Vettel stracił nieco ponad sekundę do 6. Trullego z Toyoty, a pomiędzy nimi zmieścił się jeszcze Mark Webber.

W kolejnych trzech rundach sezonu 2007 sporo mówiło się o tym, że kolejny przedstawiciel młodego pokolenia powinien otrzymać kolejną szansę. Sytuację postanowił wykorzystać Red Bull, który w końcu miał pretekst do zwolnienia Scotta Speeda. Amerykanin nie radził sobie w F1 i w dodatku często rozbijał swój samochód. W jego miejsce do Toro Rosso od GP Węgier wskoczył Sebastian Vettel. Niestety jego drugi zespół nie dysponował tak dobrą maszyną, przez co mógł liczyć jedynie na 20. pole startowe i 16. miejsce na mecie. To oznaczało koniec marzeń o zostaniu tym pierwszym w historii, który wywalczy punkty dla 2 ekip w swoich 2 pierwszych wyścigach F1.

Poprawa osiągów w siostrzanej ekipie Red Bulla przyszła zbyt późno

Z czasem samochód Toro Rosso pozwalał na więcej, ponieważ w GP Japonii pojawił się awans do Q3. Niestety w wyścigu gorąca głowa 20-latka na torze Fuji nie wytrzymała, ale za to w Chinach przyszło rewelacyjne 4. miejsce. Gdyby tak dobrze było wcześniej, być może Oliver Bearman nie byłby teraz twórcą elitarnego klubu.

 


ZOBACZ TAKŻE
Sebastian Vettel - śladami Michaela Schumachera | Droga do F1

Gilles Villeneuve. Nie pomogły mu debiuty w McLarenie i Ferrari

Swojej szansy nie wykorzystał też Gilles Villeneuve. Niedoszły mistrz świata F1 debiutował w 1977 roku w brawach McLarena i Ferrari. Można więc śmiało stwierdzić, że były to idealne warunki do stania się pierwszym kierowcą F1, który zdobył punkty w dwóch pierwszych startach w 2 różnych zespołach. Ówcześnie punktowało jednak tylko Top 6. Ojciec Jacquesa otrzymał szansę w McLarenie podczas GP Wielkiej Brytanii. Pole position zdobył panujący wtedy MŚ James Hunt, a młody Gilles był wtedy dziewiąty. W wyścigu kierowca z Kanady spadł jednak na 11. pozycję.

 

Tamten występ sprawił jednak, że Ferrari postanowiło zabrać go z McLarena i 5 rund później dali mu pojechać dwa wyścigi, a następnie kolejne sezony. Niestety w sezonie 1977 Gilles Villeneuve nie zdobył ani jednego „oczka”, zarówno dla McLarena, jak i Scuderii. Patrząc jednak na tamten okres, wydaje się, że to wicemistrz świata z 1979 roku miał nawet lepsze warunki od Bearmana.

 


ZOBACZ TAKŻE
Gilles Villeneuve: Szatan za kierownicą | Legendy motorsportu

Oceń nasz artykuł!
Reklama