Powrót Toyoty do F1. Co to oznacza dla Haasa?
Po 15 latach mamy powrót Toyoty do F1. Logo Toyota Gazoo Racing będzie gościć na malowaniu bolidów Haasa już od GP Stanów Zjednoczonych. Potwierdziły się plotki z okresu letniego, które łączyły amerykański zespół F1 z japońskim producentem. Obie strony porozumiały się co do charakteru współpracy. Umowa ma obejmować okres wieloletni, nie zdradzono jednak dokładnej daty końcowej. Toyota została partnerem technicznym i technologicznym, który ma pomóc Haasowi w budowie samochodów i czynieniu postępów. Póki co koncern nie został sponsorem tytularnym, dlatego też nie będzie go w pełnej nazwie ekipy. To może się jednak zmienić w przyszłości.
Warto wspomnieć, że po odejściu z królowej sportów motorowych baza Japończyków w niemieckiej Kolonii była cały czas rozwijana. Motorsportowy oddział Toyota Gazoo Racing nadzoruje pracę zespołów w FIA WEC oraz WRC. Tam udaje im się osiągać duże sukcesy. W dodatku tunel aerodynamiczny w Niemczech to popularne miejsce pracy dla wielu stajni wyścigowych. Swoje prace rozwojowe prowadziły tam chociażby McLaren i Ferrari, kiedy to ich fabryki przechodziły modernizację. Teraz Haas będzie mógł liczyć na wyłączność, co też może im sporo ułatwić. Obecnie ich prace odbywają się głównie przy siedzibie Ferrari w Maranello, w Dallarze w Varano de’ Melegari czy brytyjskim Banbury. Amerykański oddział w Kannapolis nie odgrywa już aż tak dużej roli. Można spodziewać się, że stopniowo przynajmniej włoskie oddziały będą przenoszone do Kolonii. Sporo osób z Toyoty pamięta prace przy ich fabrycznej ekipie w latach 2002-2009. Mają więc ogromną wiedzę, którą będą mogli się dzielić z inżynierami Haasa.
Sporting a new look on the VF-24 🏁🇯🇵
We can’t wait to get started and fulfil our combined ambitions 👊#HaasF1 #F1 pic.twitter.com/ASqCR48d5c
— MoneyGram Haas F1 Team (@HaasF1Team) October 11, 2024
Japońska etyka pracy przesądziła o partnerstwie?
Ayao Komatsu, szef amerykańskiego zespołu, może czuć dumę z osiągniętego porozumienia. Udało mu się pogodzić wszystkie strony, a jednocześnie jego ekipa uzyskała duże wsparcie w dość kosztownej sferze. Sam fakt, że Japończyk tylko przez pierwszy okres swojej pracy współpracował ze swoją rodzimą marką w BAR-Honda. Teraz przyjdzie mu dogadywać się z Toyotą, która musiała być pod wrażeniem zmian dokonanych w Haasie przez ich rodaka.
Powrót Toyoty do F1. Dlaczego nie wracają z zespołem fabrycznym?
Poprzedni epizod japońskiej marki w F1 kosztował ich bardzo dużo. Rekordowe sumy na rozwój nie szły w parze z wynikami na torze, ponieważ Toyota nigdy nie wygrała wyścigu. Zważywszy na to, że wydawane były większe kwoty niż w przypadku Ferrari, które w tamtym okresie też nie oszczędzało, wzbudzało to duże zaskoczenie. Obecnie Japończycy spełniają się w wyścigach długodystansowych oraz rajdach. Na ten moment nie czują potrzeby czynienia wielkich inwestycji w królowej motorsportu. Dlatego też współpraca z obecnie startującym zespołem Haas wydaje się optymalna. Wykupienie ekipy z Kannapolis kosztowałoby bardzo dużo, zważywszy na obecne wartości zespołów F1. Jako że rewolucja techniczna wejdzie w życie w 2026 roku, nie byłoby mowy o rozpoczęciu przygody wraz z konkurencyjną jednostką napędową. Na to zabrakłoby czasu.
Czy Haas mógłby zyskać status fabryczny w przyszłości? I tak i nie. Wiele zależałoby od rozwoju obecnej współpracy i czynionych postępów. Obecnie widać progres w tej ekipie, która chce zakończyć sezon 2024 na 6. miejscu w klasyfikacji generalnej. Toyota chciałaby jednak, aby wspierany przez nich zespół chociaż zaczynał pukać do czołówki. To mogłoby wymagać sporych nakładów ludzkich, a jak wiemy, amerykański zespół nie jest aż tak duży. Ich praca głównie opiera się na ścisłej współpracy ze Scuderią Ferrari, od której odkupują nie tylko silniki i skrzynie biegów, ale i wszystko, co jest dozwolone regulaminowo. Wiemy też, że w kontekście nawiązania partnerstwa z Toyotą nic się nie zmienia, ponieważ przynajmniej do końca 2028 roku charakter współpracy z Maranello nie ulegnie zmianie. Haas zyska jednak większą niezależność i będzie mógł chwalić się większą liczbą autorskich rozwiązań aerodynamicznych i mechanicznych.
Może by tak przejąć projekt silnikowy od Renault albo… Audi?
Poniekąd nowa formuła silnikowa, która nadal promować będzie hybrydy, powinna odpowiadać Toyocie. Jeszcze przy obecnych jednostkach napędowych oczekiwano ich powrotu chociażby w roli dostawcy silników. Tak zrobiła np. Honda w 2015 roku. Mimo że nowe układy napędowe mają być prostsze w budowie i tańsze, to wcale nie jest to tak prosta sprawa. Dołączenie do stawki F1 i walka z obecnymi producentami wymagałaby dużego poświęcenia.
Po zakończeniu prac nad silnikiem Renault na sezon 2026 w Viry wielu nadal oczekuje, że być może projekt przejąłby Cadillac. Marka z koncernu GM chciałaby wejść do F1 w 2028 roku nie tylko jako dostawca, ale i zespół fabryczny ze wsparciem Andretti Global. Liberty Media i zespoły nie chcą dopuścić jednak 11. gracza. Co jakiś czas pojawiały się informacje o perturbacjach w Audi, które chciało nawet wycofać się ze swojego dołączenia do F1. Toyota mogłaby współpracować z General Motors. Jak? Otóż razem mogliby przejąć gotowy projekt, rozwinąć go i wejść, kiedy faktycznie spełni ich oczekiwania. Gdyby jednak zgodnie z polityką „Net Zero” czekała nas kolejna rewolucja w 2030 roku, taki ruch przestałby mieć sens. Wtedy, po co komukolwiek tworzenie silnika na maksymalnie 2 sezony?
Oczywiście wspomniane scenariusze brzmią abstrakcyjnie. Gdyby jednak F1 stanęła w obliczu utraty kolejnych producentów, trzeba byłoby reagować. To w obliczu braku opcji wejścia dla Cadillaca czy niepewnej przyszłości projektu Audi wywołałoby pewne reakcje. Dla nich połączenie sił Toyoty z Cadillakiem byłoby ciekawe, ale też i obecność tych producentów jako zupełnie oddzielnych wzbudzałoby zainteresowanie. Czas pokaże, co przyniesie nam przyszłość. Możemy jednak oczekiwać różnych zwrotów akcji.
Powrót Toyoty do F1. Entuzjastyczne reakcje stron
– Jestem bardzo podekscytowany, że MoneyGram Haas F1 Team i Toyota Gazoo Racing połączyły siły, aby nawiązać to partnerstwo techniczne. Posiadanie światowego lidera w sektorze motoryzacyjnym wspierającego i współpracującego z naszą organizacją, przy jednoczesnym dążeniu do rozwijania i przyspieszania własnej wiedzy technicznej i inżynieryjnej – to po prostu partnerstwo z oczywistymi korzyściami dla obu stron. Możliwość skorzystania z zasobów i wiedzy Toyota Gazoo Racing […] będzie miała zasadnicze znaczenie dla naszego własnego rozwoju i naszej wyraźnej chęci dalszego zwiększania naszej konkurencyjności w Formule 1. W zamian oferujemy platformę, dzięki której Toyota Gazoo Racing będzie mogła w pełni wykorzystać i następnie rozwijać swoje wewnętrzne możliwości inżynieryjne – powiedział Ayao Komatsu.
– Naturalnie cieszę się, że mieliśmy wsparcie takich osób jak Formuła 1 i naszego wieloletniego partnera, Scuderia Ferrari – z którym ogłosiliśmy dalszą kontynuację współpracy wcześniej w tym sezonie, w ramach tego nowego partnerstwa technicznego – stworzonego w celu osiągnięcia dalszych sukcesów w naszych przedsięwzięciach Formuły 1. Wraz z Gene’em Haasem chciałbym szczególnie podziękować Stefano Domenicali i Fredowi Vasseurowi. A wraz z Toyotą chciałbym podziękować Akio Toyodzie, Tomoya Takahashi i Masaya Kaji. Wszyscy w MoneyGram Haas F1 Team z niecierpliwością oczekują wspólnych rezultatów tej nowej relacji, nie możemy się doczekać, aby zacząć i spełnić nasze wspólne ambicje – dodał szef Haasa.
– Z przyjemnością ogłaszamy, że MoneyGram Haas F1 Team i Toyota Gazoo Racing zawarły podstawową umowę o nawiązaniu partnerstwa technicznego, takiego jak rozwój pojazdów Haas. Chcielibyśmy wyrazić naszą wdzięczność Gene’owi Haasowi, Ayao Komatsu, Stefano Domenicali, Fredowi Vasseur i wszystkim naszym obecnym partnerom za ich wyjątkową współpracę i zrozumienie. Rywalizując u boku MoneyGram Haas F1 Team na szczycie sportów motorowych, chcemy kształcić kierowców, inżynierów i mechaników. Jednocześnie przy tym wzmocnimy możliwości MoneyGram Haas F1 Team i Toyota Gazoo Racing. Chcemy też przyczynić się do rozwoju sportów motorowych i przemysłu motoryzacyjnego – powiedział Tomoya Takahashi, prezes Toyota Gazoo Racing.