Gładysz obronił 3. miejsce w „generalce”, Przyrowski z punktami
Trzeci wyścig na torze Barcelona-Catalunya był finałem sezonu 2024 w Hiszpańskiej Formule 4, podczas którego ważyły się nie tylko losy mistrzostwa, ale i układu sił na sam koniec kampanii. Polacy – Maciej Gładysz, Jan Przyrowski i Wiktor Dobrzański – ruszali odpowiednio z P10, P12 oraz P34. Celem była walka o niezwykle ważne punkty do klasyfikacji generalnej.
Gładysz miał 21 punktów zapasu nad 4. w punktacji Cotą, który ruszał z P2. Okazało się, że Hiszpan zamienił start w jazdę po zwycięstwo, przez co w obozie tarnowianina oraz KCL by MP Motorsport robiło się nerwowo. Po starcie nasz rodak też się poprawił, ale był dziewiąty, co nie dawało pewności odnośnie utrzymania się w czołowej trójce „generalki”. Po drodze był jeszcze rozpędzony Gerhards, który wyprzedził Polaka i zepchnął go na 10. miejsce. Z czasem Maciej Gładysz zyskiwał dobre tempo i uporał się z Griffinem Peeblesem. Wciąż jednak 9. lokata nie dawała szans na utrzymanie P3 na koniec sezonu. Sędziowie jednak wykazali się konsekwencją, dopatrując się wykroczeń u jadącego na P5 i P6 Rivery oraz Tye. Meksykanin i Brytyjczyk otrzymali odpowiednio kary czasowe po 5 i 10 sekund, co wypchnęło ich z Top 10. W związku z tym Gładysz zajął finalnie 7. miejsce i obronił się przed zwycięskim Cotą.
Na wspomnianych karach czasowych skorzystał też drugi nasz reprezentant, Jan Przyrowski. Zawodnik Griffin Core by Campos walczył o 10. lokatę, ale po szarży Gerhardsa wypadł z punktowanej strefy. Po ukaraniu Ernesto Rivery i Nathana Tye udało mu się wskoczyć na 9. miejsce i wywalczyć 2 „oczka”. Ten wynik sprawił, że wszystkie 3 wyścigi na Barcelona-Catalunya zakończyły się dla Przyrowskiego zdobyczą punktową.
Krakowianin też atakował
Na uwagę zasłużył także Wiktor Dobrzański, który przedarł się na 25. lokatę. Dla krakowianina był to sezon nauki, z którego będzie mu dane wyciągnąć dużo wniosków. Zdobyte doświadczenia mogą pomóc mu w nadchodzącej przyszłości poprawić tempo i zaatakować czołówkę.
Najlepszy kierowca: Juan Cota
Końcówka sezonu w wykonaniu Hiszpana była niesamowicie dobra. Zawodnik Drivex zaczął liczyć się w walce o podia i zwycięstwa. Finalnie triumf w finale sezonu 2024 okazał się jego czwartym. Niewiele zabrakło mu do awansu do czołowej trójki „generalki”. Poza ostatnią wpadką w walce z Janem Przyrowskim, gdzie Juan Cota przeszarżował, właściwie trudno czepiać się czegoś większego w ostatnich 3 rundach. Bardzo dobra jazda, poprawa tempa w kwalifikacjach i nieraz wręcz atomowe straty przywróciły tego zawodnika do walki.
Drugi James Egozi i trzeci Keanu Al Azhari wywalczyli to, na co mogli liczyć w 3. zawodach. Oczywiście junior Red Bulla mógł liczyć na upragnione zwycięstwo. W przypadku Amerykanina 3. podium w sezonie pozwoliło mu wyrównać najlepszy wynik w sezonie (2. miejsce) oraz awansować. Egozi przeskoczył na 6. miejsce, przed Strauvena i Fluxę. Niestety dla Keanu Al Azhariego P3 w finale nie wystarczyło na odwrócenie losów mistrzostwa. Zawodnik z ZEA w wyniku kary z 2. wyścigu oraz lepszej formy Matti Colnaghiego w ostatniej fazie przegrał ten pojedynek.
Najlepszy zespół: Campos Racing
Zawodnicy z głównej ekipy Campos Racing dowieźli pozycje nr 2 i 4. James Egozi i Enzo Tarnvanichkul przebudzili się pod koniec sezonu i byli bliscy podwójnego podium. Amerykanin i Taj z akademii Red Bulla zgłosili Helmutowi Marko, że stać ich na niezłe wyniki. Ciekawe tylko, czy ta końcówka kampanii wystarczy. O ile Egozi w miarę się obronił, to Tarnvanichkul był poza Top 10 w „generalce”.
Największe zaskoczenie: Tim Gerhards
Holenderski kierowca z Monlau Motorsport przedarł się z 13. pola aż na 6. lokatę, co zasłużyło na uznanie. W końcówce tempo Gerhardsa okazało się świetne i dzięki temu mógł w ostatnich okrążeniach dopaść aż 4 zawodników. Następnie zyskał po karach dla Rivery i Tye. Momentami agresywna, ale i skuteczna jazda okazały się tutaj decydujące.
Największe rozczarowania: Rivera i Tye
Jadąc po wyniki w Top 6 obaj zawodnicy zbyt często przekraczali limity toru, przez co spadli na P11 i P22. Nie taki koniec sezonu obaj sobie wyobrażali. Ernesto Rivera znów rozpoczynał z Top 3 i miał szanse zakręcić się koło podium. Za to Nathan Tye po ruszeniu z 11. pola wykonał świetną pracę awansując o wiele pozycji, ale finalnie wszystko zostało roztrwonione.
Klasyfikacje generalne po finale sezonu
Mattia Colnaghi został mistrzem serii, pokonując Keanu Al Azhariego o 10 „oczek”. Włoch i zawodnik ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich stoczyli zacięty bój w niemal każdym wyścigu. Zwłaszcza jeśli chodzi o ostatnie rundy sezonu 2024. Czołową trójkę uzupełnił Maciej Gładysz, który potwierdził, że świetny debiut w Formula Winter Series nie był przypadkiem i że jest w stanie przez dłuższy sezon walczyć o świetne wyniki. Blisko Polaka znalazł się Juan Cota, któremu zabrakło 2 „oczek” do Top 3 tabeli.
Jan Przyrowski obronił 10. lokatę w „generalce”. Do końca sezonu naciskać zaczęli na niego Nathan Tye i Enzo Tarnivachkul.
W klasyfikacji zespołowej KCL by Motorsport, w którym był m.in. Maciej Gładysz, było najlepsze. Drugi był MP Motorsport, a kolejne lokaty przypadły ekipom Camposa.
To już koniec sezonu
W tym miejscu zazwyczaj zapowiadaliśmy wam kolejną rundę sezonu Hiszpańskiej Formuły 4. Tymczasem jesteśmy już po 7 rundach. Był to debiutancki rok dla polskich zawodników: Maciej Gładysza, Jana Przyrowskiego i Wiktora Dobrzańskiego. W kilku rundach oglądaliśmy także Gustawa Wiśniewskiego, który w dalszej części sezonu przeniósł się do Nordic 4, czyli odpowiedniku Duńskiej Formuły 4. Trzeba przyznać, że nasi rodacy wyróżniali się na torze i pokazywali dobre tempo. Najlepszy w „generalce” wśród Polaków był 3. Maciej Gładysz z KCL by Motorsport, który też znacząco przyczynił się do zespołowego mistrzostwa swojej ekipy oraz był drugim najlepszym debiutantem po 1. Matti Colnaghim. Tarnowianin wygrał 3 wyścigi i w sumie 8 razy gościł w Top 3.
Kolejno mieliśmy Jana Przyrowskiego na 10. lokacie. Dla zawodnika Griffin Core by Campos był to solidny sezon. W tym roku jego ekipa nie miała zawodnika w Top 4 i widać było, że MP Motorsport znalazł nieco więcej osiągów. Mimo wszystko dwa podia i jazda w czołówce przez cały rok zwracała na siebie uwagę.
Trzecim najlepszym polskim kierowcą był Gustaw Wiśniewski, który w 6 pierwszych wyścigach jeździł dla Tecnicaru razem z Wiktorem Dobrzańskim, który ścigał się w całym sezonie. Tak naprawdę o ich kolejności przesądziła 13. lokata (2. wyścig Portimao) pierwszego z wymienionych, podczas gdy jego rodak z Krakowa był najwyżej 18. w Paul Ricard podczas 2. zawodów. Jak na możliwości zespołu Wiśniewski i Dobrzański wyróżniali się i często dostarczali emocji w środku stawki, przebijając się z dalszych lokat.
Wspierajmy naszych!
Warto będzie śledzić, co wydarzy się w kontekście karier wymienionej czwórki. Dla niektórych, głównie podopiecznych Orlen Teamu, celem będzie awans do wyższej kategorii, czyli serii tj. FRECA, GB3 czy Eurocup-3. Za to niektórzy będą nadal zdobywać doświadczenia w F4 i dzięki ciężkiej pracy każdy z nich powinien walczyć o bardzo dobre wyniki. Na horyzoncie mamy też innych Polaków, którzy prawdopodobnie dołączą do świata single-seaterów. Warto śledzić losy naszych juniorów i wspierać ich na różne sposoby, podając dalej wpisy, reagując na ich treści w social mediach czy polecając ich lokalnym firmom.
Wyniki 3. wyścigu Hiszpańskiej F4 na torze Barcelona-Catalunya