Sytuacja w Williamsie jest znana: Lance’a Strolla finansowo mocno wspiera jego bogata rodzina (30 milionów dolarów), natomiast wraz z zatrudnieniem Siergieja Sirotkina do Williamsa trafiły pieniądze z rosyjskiego banku SMP (mówi się o 20 milionach dolarów).
– To ryzykowny biznes i nie zamierzamy wsadzać nikogo do naszego bolidu tylko dlatego, że ma dużo pieniędzy – powiedziała córka Franka Williamsa. – Nasz proces decyzyjny jest o wiele bardziej złożony, niż tylko wsadzenie kierowcy do bolidu tylko dlatego, że ma trochę gotówki.
– Tak, jesteśmy niezależnym zespołem i tak, ciężko obecnie zdobyć sponsorów – nie tylko naszemu zespołowi, ale wszystkim. Nie sądzę, że wiele zespołów w ostatnich latach podpisało kontrakty z zupełnie nowymi sponsorami – dodała.
41-letnia Brytyjka przyznała, że kierowcy przynoszący ze sobą sponsorów nie są niczym nowym w Formule 1. – Jeśli kierowca wnosi ze sobą pieniądze, to dodatkowa premia, ale nie podstawa do podejmowania decyzji w Williamsie – jeszcze raz zaznaczyła. – Myślę, że trzeba być niesamowicie naiwnym, aby mówić, że ktoś jest tylko „pay-driverem”.
Claire Williams podała przykład Fernando Alonso, za którym od wielu lat podąża bank Santander, wnoszący duże kwoty do budżetu McLarena czy Ferrari. – Można zasugerować, że jest „pay-driverem”. Ja bym tego jednak nie zrobiła.
– Myślę, że takie ocenianie kierowców jest niepotrzebne i wytwarza negatywną atmosferę wokół kierowcy – zakończyła temat Williams.