– W ostatnich trzech wyścigach nie zdobyliśmy tylu punktów, ile się spodziewaliśmy. Wiele strat wyniknęło jednak z naszych własnych błędów – powiedział Wolff. – Nie zdobywaliśmy zakładanej liczby punktów, ale we wszystkich trzech wyścigach mieliśmy najszybszy samochód.
Przypomnijmy, że po wygranej Lewisa Hamiltona we Francji, najwyższy stopień podium w Austrii zajął Max Verstappen, a w Wielkiej Brytanii, domowym wyścigu Lewisa Hamiltona, który zajął drugie miejsce, pokonał go jego najgroźniejszy rywal do tytułu, Sebastian Vettel. Ogólnie podczas tych trzech wyścigów mających miejsce tydzień po tygodniu Mercedes zgromadził tylko 61 punktów, podczas gdy Scuderia Ferrari 98, a Aston Martin Red Bull Racing 65.
Dodać należy, że w każdym z tych wyścigów kierowca Mercedesa startował z pole position. Ogólnie przed 11. wyścigiem w sezonie, niemiecki zespół ma na koncie tylko trzy zwycięstwa, podczas gdy rok temu na tym samym etapie mistrzostw miał ich aż sześć.
– Mieliśmy przyzwoitą pierwszą połowę sezonu – ocenił Wolff. – Z jednej strony zgubiliśmy nieco punktów i musieliśmy radzić sobie z awariami częściej niż byśmy chcieli. Z drugiej strony, zdobyliśmy dobrą liczbę punktów, a obydwaj kierowcy pokazali dobrą formę. Mamy szybki samochód i jest wiele powodów, dla których nie możemy doczekać się drugiej połowy sezonu – dodał.
Dla Mercedesa wyścig na Hockenheimring można określić jako domowy, co podkreślił także Austriak. – Jadąc do Hockenheim zawsze czuję się jak w domu, to tylko około 90 minut jazdy od siedziby Daimlera w Stuttgarcie. Mieliśmy okazję ścigać się na oczach naszych kolegów z Brackley i Sixworth podczas wyścigu na Silverstone, a teraz z niecierpliwością oczekujemy na powitanie niemieckich członków rodziny Mercedesa na torze.
Mercedes pozostaje niepokonany podczas wyścigów o GP Niemiec od 2012 roku, kiedy wygrał Fernando Alonso (wówczas Scuderia Ferrari). W 2014 na najwyższym stopniu podium stanął Nico Rosberg, a w 2016 Lewis Hamilton.