Mitch Evans (Panasonic Jaguar Racing) wygrał wyścig Formuły E na ulicach wiecznego miasta. W ten sposób zapisał się na kartach historii serii, ponieważ 7. runda mistrzostw wyłoniła siódmego zwycięzcę w sezonie. W dodatku reprezentującego znów inny zespół. Reasumując do tej pory w tym sezonie nie zdarzyło się tak by wygrał dwa razy: ten sam kierowca lub zawodnik tego samego teamu, który już tego dokonał.
The streak continues! #ABBFormulaE #RomeEPrix pic.twitter.com/CCUcimlO2X
— ABB Formula E (@FIAFormulaE) 13 kwietnia 2019
Na początku zmagań na ulicach Rzymu prowadził Andre Lotterer, ale tuż za nim było pełno dramaturgii. Najpierw w poślizg wpadł Max Guenther (GEOX Dragon) i urwał przednie skrzydło, chwilę później jego zespołowy kolega (Jose Maria Lopez) wypchnął w bandę Sama Birda (Envision Virgin Racing). Karma wróciła bardzo szybko, bo w następstwie kolizji Argentyńczyk nie zmieścił się w szykanie i uderzył w bandę w zakręcie nr 19. Jadący za nim Gary Paffett (HWA Racelab) wjechał w tył jego samochodu. Jakby tego było mało w Brytyjczyka uderzył Jean-Eric Vergne (DS Techeetah). Spowodowało to zablokowanie toru i pojawienie się czerwonej flagi.
Porządkowi próbowali doprowadzić tor w Rzymie do stanu używalności. W trakcie panowania czerwonej flagi do alei serwisowej dotarł Sam Bird. Niestety po usunięciu bolidu teamu HWA Racelab okazało się iż najmniej szczęścia miał właśnie Gary Paffett. Pozostali „poszkodowani” znaleźli się w pitlane, oczekując na wznowienie wyścigu i naprawę uszkodzeń.
Później oglądaliśmy typowy wyścig tejże serii, 25 minut przed końcem ciągle Andre Lotterer trzymał za sobą Mitcha Evansa, który to rok temu, na tym samym torze musiał się wycofać z rywalizacji przez brak energii w akumulatorach. Zapytacie jak to w ogóle było możliwe, otóż jak w samochodzie benzynowym może się skończyć paliwo, tak kierowcom Formuły E może się skończyć jej zapas. W skrócie – rozładują się. Normalna kolej rzeczy.
Lokalny bohater, kierowca uwielbiany przez włoskich kibiców, Felipe Massa (nie mamy obecnie żadnego Włocha w stawce) wycofał się z przyczyn mechanicznych, powodując tym samym wywieszenie żółtej flagi na całej nitce toru w Rzymie. Na pewno szkoda wicemistrza świata F1 z 2008 roku, ponieważ jako były kierowca Ferrari chciał dać włoskich kibicom choć trochę powodów do radości.
16 minut przed końcem Mitch Evans, korzystając z trybu ataku wyprzedził Lotterera, który jednak nie poddał się i zaciekle walczył do samego końca o swoje pierwsze zwycięstwo w serii. Nowozelandczyk jednak wykazał się świetną jazdą i to on przekroczył linię mety pierwszy, tym samym wymazując złe wspomnienia sprzed roku.
Skrócone wyniki ePrix Rzymu
Pełne wyniki znajdziecie tutaj. W klasyfikacji generalnej doszło do zmiany na pozycji lidera. Na pierwsze miejsce awansował Jerome d’Ambrosio z Mahindra Racing i ma w swoim dorobku 65 punktów. Dla porównania zwycięzca ePrix Rzymu, Mitch Evans jest czwarty w „generalne” ze strata zaledwie 4 „oczek”. Walka o tytuł zapowiada się niezwykle ciekawie, a lista kandydatów jest bardzo duża. 10 kierowców mieści się w zaledwie 21 punktach! Pełną klasyfikację generalną znajdziecie pod tym linkiem.
Kolejna runda obędzie się we Francji na ulicach Paryża. Ósmy wyścig sezonu został zaplanowany na 27 kwietnia. Zostały nam jeszcze dwa tygodnie i na pewno możecie się spodziewać więcej informacji w najbliższym czasie.
Poniżej możecie obejrzeć oficjalny skrót wyścigu o ePrix Rzymu:
A historic race! Here’s your 60 second highlights from the 2019 @GEOX #RomeEPrix ⚡️#ABBFormulaE pic.twitter.com/tv4nwtW2Lo
— ABB Formula E (@FIAFormulaE) 13 kwietnia 2019