Connect with us

Czego szukasz?

Formuła E

Pełen zwrotów akcji finał w Nowym Jorku: Zwycięstwa Buemiego i Frijnsa, tytuły dla Vergne’a i DS Techeetah [Podsumowanie]

W miniony weekend na torze zlokalizowanym w Nowym Jorku zadecydowały się losy obydwu tytułów i tradycyjnie działo się naprawdę sporo. Jean-Eric Vergne i DS Techeetah mimo słabych występów w ostatnich rundach zdołali utrzymać pozycję liderów wypracowaną wcześniej. Zawody wygrywali Sebastien Buemi (Nissan e.dams) i Robin Frijns (Envision Virgin Racing).

Sobotni wyścig

Fot. Simon Galloway (LAT Images) / Sebastien Buemi w drodze po pierwsze zwycięstwo w sezonie – I runda w Nowym Jorku

Pierwsza runda tego weekendu przyniosła przedłużenie walki o oba tytuły. Sebastien Buemi (Nissan e.dams) po starcie z pole position utrzymywał pozycję lidera, ale za nim doszło do chaosu. Sam Bird (Envision Virgin Racing) uderzył w Jose Maria Lopeza (GEOX Dragon) i spowodował niemałe zamieszanie. Andre Lotterer (DS Techeetah) uderzył zmierzającego po tytuł kolegę z zespołu – Jean-Erica Vergne’a, w wyniku czego przebił on oponę, co wymusiło pit stop w przypadku Francuza oraz jego własnym.

Nie tylko wyżej wspomniani zawodnicy mieli pecha. Świetnie w pierwszych kwalifikacjach wypadł Alex Lynn (Panasonic Jaguar Racing) wywalczając 3. miejsce, ale szczęście opuściło go na czas wyścigu, 20 minut przed końcem rywalizacji zatrzymał się zaraz za zakrętem nr 11. Słabiej zmagania potoczyły się też dla Pascala Wehrleina (Mahindra Racing) po starcie z 2. pola, który nie liczył się w walce o podium. Za to Mitch Evans (Panasonic Jaguar Racing) i Antonio Felix Da Costa (BMW i Andretti Motorsport) zalizyli świetne zawody po starcie odpowiednio z 13. i 8. pola. 

Lucas di Grassi (Audi Sport Schaeffler) po starcie z odległego 14. pola ciągle liczył się w walce o tytuł i starał się zdobyć jak najwięcej punktów, by zachować szansę na powtórzenie sukcesu sprzed dwóch lat. Jean-Eric Vergne ciągle był poza punktami, jakby tego było mało to pod sam koniec rywalizacji Felipe Massa (Venturi) zapomniał spojrzeć w lusterka i zajechał drogę kierowcy DS Techeetah. Na mecie czołówka przybyła w następującej kolejności: Buemi, Evans, da Costa. Sprawa obu tytułów pozostała cały czas otwarta, do gry weszli nowi gracze, obecni na dwóch pierwszych pozycjach 1. rundy w Nowym Jorku.

https://www.youtube.com/watch?v=YV-Vd8b5zNY

Zwycięstwo Sebastiena Buemiego było jego pierwszym w sezonie 2018/19. Podobnie w przypadku jego ekipy Nissan e.dams, która nie posmakowała wcześniej smaku najwyższego stopnia podium. Udany występ dawał im duże szanse na zajęcie 3. miejsca na koniec, ale ostatecznie zabrakło im jednego punktu do ekipy Envision Virgin Racing.

Niedzielna potyczka

Fot. LAT Images / Robin Frijns – zwycięzca II rundy w Nowym Jorku

Następnego dnia działo się trochę mniej, ale to nie znaczy, że było nudno. Rywale w walce o swój drugi tytuł stali na odległych polach startowych obok siebie: di Grassi na jedenastym a Vergne na dwunastym, w lepszej sytuacji był odradzający się Buemi (3. pole). Na samym początku wyścigu Lopez wycofał się w wyniku uszkodzeń, które to zostały spowodowane kolizją z Lottererem (DS Techeetah), ale niedługo ten sam los spotkał i Niemca.

Po neutralizacji cały czas prowadził sensacyjny zdobywca pole position – Alex Sims (BMW i Andretti Motorsport) przed Frijnsem (Envision Virgin Racing) i zwycięzcą z poprzedniego dnia – Buemim (Nissan e.dams). Po jakimś czasie się Holender uporał się z kierowcą BMW i Andretti, ale najważniejsze wydarzenia dla kibiców działy się kilka pozycji wstecz, bo pretendenci do tytułu stopniowo pięli się w klasyfikacji.

Oczywiście w lepszej sytuacji był lider „generalki”, który miał dość znaczną przewagę punktową. Kiedy już każdy myślał, że wyścig dobiegnie końca i walka o wicemistrzostwo też już została rozstrzygnięta to zdarzyło się coś nieoczekiwanego! W wyniku awarii Evans uderzył w di Grassiego i obaj zaliczyli spadek.

https://www.youtube.com/watch?v=5r03i0va7c8

Jean-Eric Vergne zapisał się w historii Formuły E jako jedyny do tej pory kierowca z dwoma tytułami mistrzowskimi, a jego team (DS Techeetah) zasłużenie zakończył sezon na szczycie. Francuz wygrał dwa mistrzowskie tytuły rok po roku i na pewno minie trochę czasu zanim ktoś zbliży się do tego wyczynu. Na pewno były kierowca F1 i jego rodzima stajnia chcieli zakończyć bardzo udany sezon w lepszym stylu niż biorąc udział w kraksach i punktować tylko raz (7. miejsce Vergne’a w drugim wyścigu).

W klasyfikacji kierowców zmieniło się całkiem sporo. Sebastien Buemi, który jeszcze do ePrix Berlina miewał rozczarowujące występy przypomniał sobie, że jest mistrzem sezonu 2015/16. Szwajcar po kilku podiach i jednym upragnionym triumfie zapewnił sobie spory awans z końca czołowej dziesiątki na pozycję wicemistrza.

Lucas di Grassi nie dał rady nawiązać walki (spadł nawet na 3. miejsce w tabeli), Daniel Abt miał trochę przygód i przez to Audi Sport Schaeffler nie mogło wykorzystać wpadek DS Techeetah, aby odebrać im mistrzostwo. Dzięki dobrej postawie Robina Frijnsa i Sama Birda w drugim wyścigu, ekipa Envision Virgin Racing odparła atak Nissana e.dams, kończąc sezon na podium z zaledwie jednym „oczkiem” przewagi.

Niestety w tym sezonie to już koniec zmagań, ale teraz będzie najciekawsze co może być w trakcie przerwy to sezon transferowy. Stawka urośnie nam do 12 teamów, 24 kierowców i ujrzymy dwa nowe teamy fabryczne: Porsche i Mercedesa (w miejsce HWA Racelab). Jedno jest pewne: będzie się działo jeszcze więcej! O zmianach w składach i nie tylko będziemy was informować na bieżąco.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama