Connect with us

Czego szukasz?

Testy nowych samochodów

TEST | Hyundai i30 N-Line 1.4 T-GDI 140 KM – budzi pierwotne instynkty, ale…

Zapewne każdy zna to powiedzenie, że wszystko co jest przed „ale” jest g… niewiele warte. Jest w tym sporo prawdy, jednakże w przypadku Hyundaia i30 w odmianie N-Line jest naprawdę mnóstwo pokładów dobrej zabawy. W osiągnięciu pełni radości przeszkadza odrobinę jednostka napędowa. W czym rzecz? Już śpieszę z odpowiedzią…

Hyundai i30 N-Line (2019)
Hyundai i30 N-Line (2019)

Mocy nigdy za wiele! To publiczna tajemnica i marzenie każdego kierowcy. Posiadacz auta o mocy 100 KM marzy o tym, aby pod maską pojawiło się kolejne 50. Silnik generujący 250 KM? No cóż, fajnie by było mieć ich 300! Ciągle pozostaje mały niedosyt. Podobnie jest z Hyundaiem i30 w odmianie N-Line, którego turbodoładowana jednostka napędowa 1.4 T-GDI generuje 140 KM. Tu nie potrzeba wiele, bowiem to auto ma wszystko, co potrzebne do dobrej zabawy, ale dodatkowy zastęp żwawych koników stworzyłby z bardzo dobrego auta niemal idealne. Zacznijmy jednak od początku.

Przyczajony tygrys…

Wizualnie Hyundai i30 w wersji N-Line prezentuje się po prostu świetnie i uwierzcie mi, wiele obiecuje zarówno kierowcy, jak i postronnym obserwatorom. Wspomniany pakiet N-Line to nie tylko kilka nakładek, ładne spojlery, zderzaki i felgi, ale o wiele więcej, niż można się spodziewać. I właśnie to budzi w nas pierwotne instynkty, bo w parze z wyglądem idą również właściwości jezdne, ale o tym za chwilę.

Hyundai i30 N-Line (2019)

Hyundai i30 N-Line (2019)

Przyznam, że pakiet wizualny N-Line w połączeniu z czerwonym lakierem to chyba najlepsze możliwe rozwiązanie. Czarne wstawki, srebrne akcenty, a do tego 18-calowe felgi o ciekawym kształcie i grafitowo-srebrnym odcieniu – to wszystko idealnie ze sobą współgra! Na dachu mamy czarną lotkę, z tylnego zderzaka o agresywnej stylistyce dumnie wystają dwie końcówki układu wydechowego, który mruczy dyskretnie, ale słyszalnie. Przednią część, gdzie główną rolę grają smukłe klosze lamp z czarnym wypełnieniem, podkreśla także świetnie narysowany zderzak. To auto naprawdę zwraca na siebie uwagę i prowokuje innych kierowców.

Kontynuację dobrej zabawy mamy we wnętrzu, gdzie wylądowały bardzo wygodne fotele o sportowej charakterystyce, świetnie leżąca w dłoniach i równie dobrze wyglądająca kierownica i drążek zmiany biegów o krótkim skoku zapewniający genialne „czucie”. Każda zmiana biegu była przyjemnością, choć przyznam, że dłuższa podróż odrobinę męczy.   Niestety coś za coś – komfort albo sportowy sznyt. „Robotę” robi także czarna podsufitka i mimo iż w wyposażeniu brakowało kilku detali, kompletnie mi to nie przeszkadzało. Auto sprawiało bowiem wrażenie „pierwotnego” (czyt. prostego), które budzi sportowe emocje. Z komfortem mogę obcować w innym aucie, tu mam się czuć kierowcą, a nie zbędnym balastem. Zwieńczeniem całości były metalowe nakładki na pedały oraz podstopnica.

Hyundai i30 N-Line (2019)

Hyundai i30 N-Line (2019)

Reasumując, auto można naprawdę pomylić z „prawdziwą” N-ką. To również sprawia, że obiecujemy sobie po nim dużo. Może za dużo, bowiem pierwsza przejażdżka ujawnia największy problem tego auta.

…uśpiony smok?

Mamy do dyspozycji świetną stylistykę, która garściami czerpie z topowej N-ki. We wnętrzu znajdziemy niemal takie same dodatki i akcenty (pomijając zmieniony system i różne gadżety), skrzynia biegów działa rewelacyjnie, sprzęgło jest twarde i dość surowe, zawieszenie bardzo jędrne i świetnie trzyma auto w ryzach. Do pełni szczęście brakuje więc dobrej jednostki napędowej.

Niestety pod maską znajduje się standardowe 1.4 T-GDI o mocy 140 KM osiąganych przy 6000 obr./min. Maksymalny moment obrotowy o wartości 242 Nm dostępny jest od 1500 obr./min. Takie parametry pozwalają na sprint do setki w czasie 8,9 sekundy i osiągnięcie prędkości maksymalnej 210 km/h. Aż prosi się, aby wraz z możliwością wyboru pakietu N-Line, producent oferował opcję podniesienia mocy o 20-30 KM nawet za dopłatą. Dodałoby to temu autu wigoru, odróżniło nieco od „zwykłej” gamy i30, ale jednocześnie nie zagroziło topowej N-ce. 160 lub 170 KM w takim aucie to naprawdę genialna opcja, zaś najwyższy model N o mocy 250 lub nawet 275 KM byłby niezagrożony i nadal skierowany dla najbardziej wymagających.

Hyundai i30 N-Line (2019)

Hyundai i30 N-Line (2019)

Moc mocą, osiągi osiągami, ale niewygórowana moc oraz szerokie, duże felgi z oponami 225/40 R18 plus jeszcze kilka elementów i dodatków podnoszących walory sportowe, odbija się negatywnie na spalaniu. W mieście przy normalnej jeździe, raczej dynamicznej, ale bez przesadnych sprintów od świateł do świateł, zejście poniżej 10 litrów było dość trudne. W trasie, przy prędkościach około 120 km/h średnie spalanie to około 6,5 l/100 km. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. I znów – te 20-30 KM mocy więcej sprawiłoby, że nie trzeba by było tak zdecydowanie operować gazem i wkręcać jednostki napędowej na wyższe obroty.

Tyle ględzenia o mocy. Jest ile jest. Powinno być więcej, bo to by wpłynęło pozytywnie i na emocje, i na ogólny charakter auta, jak i na spalanie. Wypada tylko powiedzieć, że to idealny materiał na delikatny tuning programowy. Podstawa jest świetna, wystarczy zastrzyk mocy.

Braki, których nie zauważysz?

Chcesz auto na wskroś praktyczne? Wybierz Golfa lub Octavię. Nowoczesne i świeże? Weź pod uwagę nowego Forda Focusa. Konkurencja w tym segmencie jest naprawdę ogromna i niemal każdy oferuje coś ciekawego. Hyundai i30 celuje w dość wąską grupę odbiorców, dla których liczy się dynamiczny wygląd, bardzo dobre właściwości jezdne oraz ergonomia. Funkcjonalność i komfort? W sumie brakowało mi tylko nawiewów dla pasażerów z tyłu, a i miejsca tam nie było zbyt wiele.

Bagażnik oferuje 395 litrów w standardowej konfiguracji, zaś po złożeniu oparć tylnej kanapy można zapakować nawet 1301 litrów ładunku. Wewnątrz jakość materiałów jest na bardzo wysokim poziomie, ale w tym segmencie i w dzisiejszych czasach to być albo nie być dla producenta. Było jeszcze kilka denerwujących detali, ale… teraz tego nie pamiętam. W pamięci zapadła mi przyjemność z jazdy, ze zmiany biegów, z słuchania subtelnie mruczącego układu wydechowego i pracy sportowo zestrojonego zawieszenia. I właśnie w tym tkwi sekret tego autka.

Hyundai i30 N-Line (2019)

Hyundai i30 N-Line (2019)

Emocje odrobinę opadają, gdy spojrzymy na cenę tego wariantu. Testowany model z tym wyposażeniem, jednostką 1.4 T-GDI i manualną skrzynią biegów kosztuje 91 600 złotych. Za wersję z automatem musimy zapłacić 98 100 zł i w obu przypadkach jest to cennik promocyjny. Ceny regularne to odpowiednio 96 600 oraz 103 100 zł. Za przednie światła LED dopłacimy 3100 złotych, lakier metalik lub perłowy 2300, a za nawigację kolejne 2000 zł. I w sumie to wszystko, co możemy dokupić.

Za światła LED warto dopłacić, lakier metalik to kwestia gustu, nawigacja zaś rzecz zbędna, tym bardziej, że mamy zgodność z Android Auto – wystarczy smartfon i kabelek, aby na ekranie wyświetliła się świetna nawigacja od Google’a.

W podobnej cenie dostaniemy Mazdę 3 w odmianie Kanjo, Forda Focusa z pakietem ST-Line, Hondę Civic czy też Volkswagena Golfa w topowej odmianie Highline. Ten ostatni wkrótce ustąpi miejsca nowej generacji, a więc możemy liczyć na spore rabaty w sieciach dealerskich. Konkurencja jest więc poważna.

Bardzo pozytywne zaskoczenie

Gdyby pod maską (wiem, powtarzam to do znudzenia) pracowało nieco więcej koni, albo lepiej, jeśli pojawiłby się tam silnik znany np. z Kii Ceed GT – 1.6 T-GDI o mocy 204 KM – byłoby to auto praktycznie idealne w swojej klasie. Owszem, wtedy zbyt mocno zbliżyłoby się do N-ki, ale cóż za problem nieco zdławić jednostkę do np. 170-180 KM? Lub chociaż dodać 20-30 KM do obecnego motoru? Niby 140 KM wystarczy do codziennej jazdy, ale chciałoby się odrobinę więcej. Cała reszta naprawdę wiele oferuje i nie jesteśmy w stanie tego wykorzystać. Mimo to uważam, że Hyundai i30 w odmianie N-Line to świetna propozycja dla tych, którzy chcą poczuć sportowy dreszczyk, ale nie potrzebują całego stada mechanicznych rumaków pod maską.

4.9/5 (liczba głosów: 8)
Reklama